Zaczynamy nową rugbową przygodę – jutro w Bukareszcie gramy z Rumunią inaugurując nasz pierwszy od lat start w Rugby Europe Championship. Z tego okazji zapraszam do lektury specjalnego przedmeczowego materiału – można go pobrać z Google Drive za pośrednictwem linku http://bit.ly/3HA5cW6. W materiale składy obu drużyn z indywidualnymi statystykami, garść informacji o tegorocznym REC i rumuńskim rugby, a także krótka historia REC i jego poprzedników (ta zresztą także poniżej, choć bez tabelki z lokatami).
Felietony
Po ostatnim gwizdku
Czekam na ukazanie się nowej rugbowej książki Tony’ego Collinsa (zapowiadanej na grudzień), zastanawiam się nad ściąganiem niedawno wydanych historii rugby w Argentynie i Południowej Afryce, a tymczasem w ręce wpadła mi inna pozycja historyczna, wydana przed kilku laty. Historia zresztą wyjątkowa – to opowieść o momencie, w którym rugby uległo wichrom czasów, a potem powstało jak feniks z popiołów.
Trochę smutny rekord
W porannym, cotygodniowym tekście zastanawiałem się czy 55 punktów w jednym meczu Pietera Steenkampa to rekord naszej ligi, czy nie. Obiecałem to sprawdzić i sprawdziłem na tyle, na ile mogłem – korzystając z nieocenionej „Encyklopedii Polskiego Rugby” Jacka Wierzbickiego i Macieja Powały-Niedźwieckiego oraz z archiwów strony internetowej Polskiego Związku Rugby. Wychodzi na to, że to prawdopodobnie rekord.
Trudna sztuka farbowania lisów
Gibson-Park, Aki, Lowe, Hansen w reprezentacji Irlandii. Faletau, Anscombe, Halaholo, Tompkins w reprezentacji Walii. Nel, Schoeman, Watson, Maitland, van der Merwe w reprezentacji Szkocji. Le Roux, Willemse, Vakatawa w reprezentacji Francji. Braley, Varney, Capuozzo w reprezentacji Włoch. Tuilagi, Lynagh w reprezentacji Anglii. To tylko część „farbowanych lisów” z ostatniego Pucharu Sześciu Narodów.
Każdy wie lepiej niż sędzia
Jakiś czas temu recenzowałem w „szponach” książkę Stevena Gauge’a Mud, Sweat and Beers. Autor zachęcał do angażowania się w rugby, ale przed kilkoma formami związku z tym sportem wyraźnie przestrzegał. Jedną z takich form zaangażowania jest sędziowanie. W sumie, nic dziwnego.
Cień wojny
Trudno skupić się na rugby i pisać o nim w chwili, gdy dzieje się coś o wiele ważniejszego. Gdy człowiek ma świadomość, że tuż obok jest wariat z przyciskiem atomowym w ręce, który porzucił wszelkie pozory przyzwoitości.
Przed stu laty, czyli Puchar Pięciu Narodów 1922
Właśnie ruszył Puchar Sześciu Narodów 2022. Kibicom polecam efekt zbiorowej pracy, zorganizowanej (można już chyba powiedzieć, że tradycyjnie) przez Tomasza Płosę: Skarb fana rugby: Six Nations 2022. Nie tylko cyferki, ale i sporo do poczytania. A tutaj z tej okazji coś zupełnie innego: rzut oka na imprezę sprzed 100 lat, Puchar Pięciu Narodów z 1922. Wtedy Irlandczycy nie zmiażdżyli Walii, przeciwnie – przegrali 5:11.
Najsympatyczniejsza książka o rugby
Na półkach z rugbową literaturą w księgarniach dominują biografie czy autobiografie wielkich postaci tego sportu*. Zawodowców uprawiających sport w świetle reflektorów, w obecności dziesiątek tysięcy widzów, z nazwiskami na czołówkach gazet. Mi w ręce wpadły rugbowe wspomnienia zupełnie innego rodzaju.