Za nami dwudziesty pierwszy finał Ekstraligi. Były emocje, piękne akcje, spudłowane kopy, kartki, nerwy i błędy, jak to w niezłym finale. Niestety, wszystko to przeżywaliśmy właściwie tylko we własnym środowisku. Kiepsko nam idzie przebijanie się do szerszej publiczności. Co gorsza, w niektórych sprawach cofamy się wstecz. W tym tekście próbuję diagnozować niektóre problemy. Mam nadzieję, że wyszło konstruktywnie…
Felietony
Zbrodnia i kara
Chyba najgorętszym tematem ostatniego tygodnia w świecie rugby jest kolejna kontrowersja z sędziowaniem w roli głównej. W ostatnim akordzie meczu Francji z Włochami Paolo Garbisi wykonywał rzut karny z podstawki. Piłka z niej spadła, czas na kop uciekał, więc Włoch szybko ją postawił i kopnął, trafiając w słupek. Problem w tym, że gdy piłka spadła, przynajmniej dwóch Francuzów ruszyło w jego kierunku, jakby to było podwyższenie, a on zaczął ruch do piłki.
Latający książę
The Sunday Times od 2011 organizuje doroczny konkurs na najlepsze sportowe książki. W ubiegłym roku ten tytuł w kategorii rugby zgarnęła biografia The Flying Prince Alexander Obolensky: The Rugby Hero Who Died Too Young, której autorem jest Hugh Godwin. To historia postaci niezwykle barwnej, która przemknęła przez rugbowy świat jak kometa – i była jedną z pierwszych wielkich gwiazd tego sportu.
Początek końca rugby?
No i stało się: 6 Nations i SANZAAR poinformowały wczoraj oficjalnie o planie uruchomieniu od 2026 ogólnoświatowych rozgrywek (roboczo w mediach nazywanych World League). W komunikacie dużo pięknych słów o działaniu w celu rozwoju rugby na całym świecie, ale czy faktycznie zaproponowany model do takiego rozwoju się przyczyni?
Kto wrobił Williama Webba Ellisa?
Tony Collins, jeden z czołowych historyków rugby, kolejny raz zabrał głos. Nie uraczył nas jednak tym razem przekrojowym opracowaniem, podobnym do The Oval World czy A Social History of English Rugby Union, ale wydawnictwem o lżejszym charakterze: w Who Framed William Webb Ellis? zebrał 30 krótkich tekstów, dotyczących ciekawych zdarzeń, ludzi, miejsc czy nawet utworów związanych z rugby. To wciąż książka o historii rugby, ale trochę inna.
Przed meczem z Rumunią
Zaczynamy nową rugbową przygodę – jutro w Bukareszcie gramy z Rumunią inaugurując nasz pierwszy od lat start w Rugby Europe Championship. Z tego okazji zapraszam do lektury specjalnego przedmeczowego materiału – można go pobrać z Google Drive za pośrednictwem linku https://bit.ly/3HA5cW6. W materiale składy obu drużyn z indywidualnymi statystykami, garść informacji o tegorocznym REC i rumuńskim rugby, a także krótka historia REC i jego poprzedników (ta zresztą także poniżej, choć bez tabelki z lokatami).
Po ostatnim gwizdku
Czekam na ukazanie się nowej rugbowej książki Tony’ego Collinsa (zapowiadanej na grudzień), zastanawiam się nad ściąganiem niedawno wydanych historii rugby w Argentynie i Południowej Afryce, a tymczasem w ręce wpadła mi inna pozycja historyczna, wydana przed kilku laty. Historia zresztą wyjątkowa – to opowieść o momencie, w którym rugby uległo wichrom czasów, a potem powstało jak feniks z popiołów.
Trochę smutny rekord
W porannym, cotygodniowym tekście zastanawiałem się czy 55 punktów w jednym meczu Pietera Steenkampa to rekord naszej ligi, czy nie. Obiecałem to sprawdzić i sprawdziłem na tyle, na ile mogłem – korzystając z nieocenionej „Encyklopedii Polskiego Rugby” Jacka Wierzbickiego i Macieja Powały-Niedźwieckiego oraz z archiwów strony internetowej Polskiego Związku Rugby. Wychodzi na to, że to prawdopodobnie rekord.