Tony Collins, jeden z czołowych historyków rugby, kolejny raz zabrał głos. Nie uraczył nas jednak tym razem przekrojowym opracowaniem, podobnym do The Oval World czy A Social History of English Rugby Union, ale wydawnictwem o lżejszym charakterze: w Who Framed William Webb Ellis? zebrał 30 krótkich tekstów, dotyczących ciekawych zdarzeń, ludzi, miejsc czy nawet utworów związanych z rugby. To wciąż książka o historii rugby, ale trochę inna.
Podtytuł książki – …and Other Puzzles in Rugby History – dobrze oddaje charakter pozycji. Autor skacze po historii rugby, po świecie i po czasie (na szczęście felietony są ułożone mniej więcej chronologicznie, choć nie zawsze jest to możliwe, bo niektóre nie dotyczą konkretnych zdarzeń) i opisuje wiele ciekawych tematów. Tak naprawdę to drukowana, pisana wersja czegoś, co autor już w świat wypuścił: od ponad dekady prowadzi stronę http://www.rugbyreloaded.com/, a od kilku lat publikuje tam podcasty na najrozmaitsze tematy związane z rugby – jest tam ich już niemal 200. I poszczególne teksty z tej książki to właśnie drukowana i oczywiście zredagowana wersja wybranych spośród tych podcastów (co zresztą mnie osobiście cieszy – przedkładam jednak słowo pisane ponad takie formy).
Tytuł książki jest zarazem tytułem pierwszego z tekstów w niej zawartych. Użyte w tytule słowo frame ma ciekawą wieloznaczność. To nie tylko „wrabianie”, ale także dopasowywanie do wcześniej podjętego planu, a także umieszczanie w ramach (a w ramach umieszcza się zwykle postacie pomnikowe). I o tym jest tekst – nie jest on o Webbie Ellisie i w bardzo niewielkim stopniu o tym, czy legenda o jego postępku z 1823 jest prawdziwa, ale przede wszystkim o tym, po co tę legendę wymyślono, jakie motywy mieli ludzie, którzy ją wprowadzili do obiegu, i dlaczego – w dłuższej perspektywie czasu – zaszkodziła ona rugby (ugruntowała elitarny charakter tego sportu oraz zasugerowała, że piłka nożna ma głębszą tradycję).
W części spośród 30 umieszczonych tu tekstów Collins porusza tematy obecne już w opracowaniach na temat historii rugby (w tym w jego własnych książkach). Podaje je tu jednak nieco inaczej, a dzięki luźniejszej formule może położyć akcent na to, co jego szczególnie interesuje – zwłaszcza akcenty społeczne rugby. Taka była formuła podcastu, taka jest i formuła tej książki. Sporo tekstów jednak jest na tematy znacznie bardziej szczegółowe, a zarazem ciekawe.
W Who Framed… szczególnie zaintrygowały mnie znakomite teksty odnoszące się do sztuki rugbowej. Tak, dokładnie, sztuki (zresztą wytrwali czytelnicy „szponów” mogą kojarzyć chociażby wspominany na tych łamach utwór symfoniczny Rugby Arthura Honeggera). Collins poświęca tu temu tematowi trzy felietony. Dwa z nich dotyczą obrazów o tematyce rugbowej, zresztą bardzo się różniących. To świetne omówienia, w przypadku L’Équipe de Cardiff Roberta Delaunay’a obejmujące nie tylko analizę samego dzieła, ale także umieszczające go w szerszym kontekście epoki. Mamy też równie ciekawą recenzję rugbowego filmu (Sportowe życie Lindsay’a Andersona z 1963 – da się u nas obejrzeć, jakiś czas temu złapałem to w TVP Kultura). Tu Collins wskazuje, że tak naprawdę to nie jest film o rugby – sport (zresztą fajnie pokazany) stał się tylko okazją, materiałem do refleksji nad człowiekiem i społeczeństwem.
Polscy czytelnicy (a przynajmniej ich zdecydowana większość) muszą przygotować się jednak na to, że Collins, pochodzący z Hull i rozmiłowany przede wszystkim w rugby league, wiele uwagi przeznacza kodowi rugbowemu znacznie mniej popularnemu w naszym kraju. Można powiedzieć, że rugby league w sporym stopniu zdominowało książkę. Znajdziemy tu nie tylko tekst o samym rozłamie z 1895, ale także takie o innych jego aspektach (np. o tym, dlaczego Walia pozostała wierna rugby union). Sporo rozdziałów dotyczy konkretnie rugby league, w tym nawet niektóre spośród tych, których tytuł sugeruje coś innego (np. ten z rugby 7 w tytule, który tak naprawdę jest o szóstkowych rozgrywkach klubów w późniejszym mateczniku rugby league).
Autor czasami obala mity, zwykle trafnie, ale zdarzają się momenty, gdy chyba robi to odrobinę na siłę. Tak jest w tekście o wyprawie z 1888, uznawanej dziś za pierwszy akord historii British & Irish Lions – autor uważa, że nic wspólnego z obecnymi „Lwami” nie miała, a nawet jeśli, to prędzej z tymi z rugby league. Jednak podaje fakty powszechnie znane, od dziesięcioleci obecne w literaturze, i jakby zapominał, że tradycja rządzi się swoimi prawami – a jeśli zanegujemy „lwowatość” wyprawy z 1888, równie dobrze należałoby negować pierwszy międzynarodowy mecz Anglii ze Szkocją (wszak RFU, która powstała kilka tygodni wcześniej, nie miała z nim nic wspólnego). Podobnie jest w kilku innych tekstach, w których wyczuwałem próbę udowadniania wyższości rugby league nad rugby union.
Jednak rugby union też tam było i było ciekawe. Czy warto sięgnąć po tę pozycję? Warto, ze skończeniem lektury nie miałem problemu, choć odrobinę brakło do 100% zadowolenia.
Tony Collins, Who Framed William Webb Ellis? (…and Other Puzzles in Rugby History), Scratching Shed Publishing 2022, s. 184, ISBN 978-1739247607 (https://www.scratchingshedpublishing.com/products-page/football/who-framed-william-webb-ellis/).