Wiosna 2023: przewodnik po Ekstralidze

Nietypową mamy rugbową wiosnę – zaczęła się już w styczniu i trwa od kilku tygodni, choć runda wiosenna Ekstraligi rozpoczyna się dopiero w ten weekend (o ile nie sparaliżuje jej atak zimy). Z tej okazji tradycyjny, choć odrobinę skromniejszy niż zwykle (wybaczcie, ale reprezentacja pożarła czas) przewodnik po tych rozgrywkach. Link do pobrania: https://bit.ly/3Ju0o70. Ps. Składy na podstawie zgłoszeń do ekstraligi na piątkowy wieczór. Na szaro (ze skreśleniami) zawodnicy, którzy jesienią grali, a póki co w zgłoszeniach ich nie widać. Czy ten przewodnik będzie jutro aktualny – nie mam pojęcia…

Nietypową mamy rugbową wiosnę – zaczęła się już w styczniu i trwa od kilku tygodni, choć runda wiosenna Ekstraligi rozpoczyna się dopiero w ten weekend (o ile nie sparaliżuje jej atak zimy). Dotychczasowe rugbowe emocje zawdzięczamy przede wszystkim awansowi reprezentacji kraju do rozgrywek Rugby Europe Championship – te wystartowały z początkiem lutego, a w najbliższy weekend dobiegną końca. Do tego rozegrano dwa zaległe spotkania ekstraligowe z rundy jesiennej.

Przed sezonem ligowym jednym z moich życzeń było uniknięcie wstrząsów pozaboiskowych i rozstrzyganie spraw w rugbowej rywalizacji na boisku. Niestety, już pierwsza połowa sezonu pokazuje, że oczekiwania były próżne, a drużyny znowu dostarczyły pracy Komisji Gier i Dyscypliny PZR. Zaczęło się od dwóch, które nie wypełniały wymogów dotyczących wystawiania do gry młodych zawodników – w efekcie Posnania i Up Fitness Skra Warszawa zostały ukarane odjęciem dwóch punktów w ligowej tabeli każda. Ta ostatnia drużyna pod koniec rundy popadła jednak w poważniejsze kłopoty – mimo ukarania Bercho Bothy czerwoną kartką i zawieszenia, wstawiła go na dwa spotkania do składu i kosztowało ją to dwa walkowery i aż 11 punktów ujemnych w ligowej tabeli. Czy to koniec takich atrakcji? Cóż, dopóki uczestnicy ligi nie zaczną postępować zgodnie z regulaminem, a organy dyscyplinarne wydawać orzeczeń szybko i precyzyjnie, pewnie nie. A szkoda.

Skra miała walczyć o medale, a tymczasem wskutek straconych przy zielonym stoliku punktów zajmuje w tabeli dopiero szóste miejsce z bardzo dużą stratą do czołówki. Co gorsza, kilka osób otrzymało kary indywidualne, a jak wynika z oświadczeń pojawiających się przed kilku tygodniami w mediach społecznościowych, doszło do konfliktu pomiędzy zawodnikami i władzami klubu. Nawet dziś nie wiemy, czy w najbliższą niedzielę wyjdzie na boisko.

Przez ostatnie kilka sezonów cieszyliśmy się z wyrównywania się poziomu, coraz większej liczby zaciętych spotkań, niepewnych do ostatniej chwili rozstrzygnięć. Jednak ostatnio Ekstraliga wyraźnie nam się rozwarstwiła i spośród 45 rozegranych w rundzie jesiennej meczów w aż dziewięciu (czyli 20%) różnica punktowa między drużynami wynosiła więcej niż 50 punktów. Rekordowe 110 punktów różnicy mieliśmy w meczu Orkana Sochaczew z Arką Gdynia. Naprawdę, z takich wyników nie ma co się cieszyć.

Lekarstwa na to zjawisko nie znam. W środowisku mówi się o zmniejszeniu liczby drużyn w Ekstralidze, ale to rozwiązanie, które raczej nie da tym słabszym impulsu do rozwoju i pozbawi być może niektóre regiony ekstraligowego rugby. Mamy problemy ze szkoleniem młodzieży (o czym świadczą mizerne liczby drużyn uczestniczących w rozgrywkach w kategoriach wiekowych U16 i U18), a bez młodzieży trwałych sukcesów w seniorskim rugby się nie osiągnie. Może zatem trzeba spojrzeć przede wszystkim właśnie tam i do tej pracy z młodzieżą zachęcić. Tak samo do tworzenia drugich drużyn, które zapewnią głębię składu i miejsce do ogrywania się zawodników świeżo wychodzących z wieku juniorskiego (w tym sezonie mamy tylko jeden klub, który sięgnął po takie rozwiązanie).

Cieszy obecność Ekstraligi w TVP Sport, choć marzyłoby  się, aby tego rugby było ciut więcej w otwartym kanale tej telewizji. Tej wiosny już trzykrotnie gościła w nim reprezentacja, pewnie będzie transmitowany na niej także finał rozgrywek, ale fajnie byłoby, gdyby ta obecność była bardziej regularna – aby przypadkowy kibic miał okazję na to rugby trafić i złapać bakcyla. To jednak niestety kwestia pieniędzy i dopóki to kluby muszą płacić za transmisje, realizacja takich zamierzeń będzie trudna.

Po rundzie jesiennej już nieco łatwiej prorokować co do losów całego sezonu. Czołowe drużyny toczyły między sobą zacięte mecze i tak naprawdę z walki o medale odpadły tylko najsłabsze drużyny w lidze. Typowana do walki o najwyższe trofea szóstka drużyn zajmuje pierwsze sześć miejsc i niemal na 100% zgodnie z oczekiwaniami między sobą rozstrzygnie walkę o największe trofea. Jednak i ta grupa nam się odrobinę rozciągnęła w tabeli i dziś największych faworytów do walki w finale ligi trzeba widzieć w dwójce prowadzącej w tabeli: Ogniwie Sopot, naładowanym reprezentantami kraju jak żadna inna drużyna, które marzy o odzyskaniu utraconego przed rokiem złotego medalu, oraz Budo 2011 Aleksandrów Łódzki, które nadal ma najwęższą kadrę w lidze, ale tym razem osiąga znakomite wyniki (a w przerwie zimowej przeprowadziło się z Łodzi do Aleksandrowa Łódzkiego, gdzie – jak twierdzi – znalazło lepsze warunki do rozwoju, choć odrobinę niepokoi zniknięcie z nazwy sponsora tytularnego).

Czarnym koniem rozgrywek są Edach Budowlani Lublin, którzy od kilku lat budują mocny zespół, w tym roku uruchomili drużynę rezerw i są tak blisko medalu, jak nie byli od dobrych kilku lat. Do Budo 2011 tracą tylko jeden punkt i w gruncie rzeczy także są drużyną, która weźmie udział w walce o awans do finału. Skreślać nie można jednak Orkana Sochaczew, obrońcy tytułu mistrzowskiego – do czołowej dwójki traci co prawda 7 punktów, jesienią przegrywał m.in. w Lublinie i Warszawie, ale jeśli wiosną będzie grać tak jak o tej samej porze roku w 2022, to droga do finału jest przed nim otwarta.

Z czołowej szóstki zawiodły natomiast jesienią Lechia Gdańsk i Up Fitness Skra Warszawa. Gdańszczanie przegrali wszystkie mecze z głównymi rywalami i ich strata do miejsca, które da prawo walki o medale jest już spora. Warszawiacy przedobrzyli poza boiskiem – mimo świetnego składu kombinowali i w efekcie zamiast 31 punktów i drugiego miejsca w tabeli, mają na koncie zaledwie 18 oczek i o walce o złoto mogą prawdopodobnie zapomnieć. Tu wiosna to wielka niewiadoma.

Za plecami tej szóstki jest czwórka, która toczy walkę o utrzymanie i czołowym drużynom rzadko zagraża (choć Juvenia zaledwie jednym punktem przegrała z Lechią). Wszystkie te ekipy szukają swoich mocnych stron, część z nich przebudowuje się po stratach ważnych graczy, a różnice punktowe w tej części tabeli nie są wielkie i wszystko może się zdarzyć. Choć trudno wierzyć w to, aby te drużyny nagle poważniej zagroziły ekipom z czołówki – i to mimo, że właśnie one zimą najbardziej się zbroiły.

3 komentarze do “Wiosna 2023: przewodnik po Ekstralidze”

  1. Jeśli faktycznie Skra się wycofa z rozgrywek, to nie będzie walki o utrzymanie. Po prostu zwycięzca pierwszej ligi awansuje do Ekstraligi.

    Ślicznie dziękuję za ten przewodnik!

    Odpowiedz
    • Słuchy chodzą, że do Krakowa nie przyjedzie, a trzeci walkower oznacza degradację (choć zima może przedłużyć szansę o tydzień czy dwa)… To oznacza nie tylko brak walki o utrzymanie, ale też szanse na zmiany w ligowych składach przed końcem okienka transferowego.

      Ps. Zresztą, cała ta sytuacja powodowała, że w ogóle nie wiedziałem, czy jest sens to publikować…

      Odpowiedz

Dodaj komentarz