Duży krok Francji w drodze po Puchar Sześciu Narodów

W Pucharze Sześciu Narodów najbardziej oczekiwane spotkanie całego turnieju, Francji z Irlandią, wygrali Francuzi i jako jedyni zachowali szansę na wielkiego szlema. W REC dwa zacięte pojedynki, w których Rumunia i Hiszpania odniosły cenne zwycięstwa nad bezpośrednimi rywalami w walce o awans na Puchar Świata. A kłopoty covidowe utrudniają zaplanowany za tydzień start Super Rugby Pacific.

Puchar Sześciu Narodów

Druga runda Pucharu Sześciu Narodów zaczęła się od małej niespodzianki. Co prawda Szkoci nie wygrali z Walią w Cardiff już od bardzo dawna, ale po zeszłotygodniowych meczach zdawali się być faworytami (niezła postawa w zwycięskim meczu z Anglią, podczas gdy Walijczycy zostali rozgromieni przez Irlandię). W obu składach zaszły zmiany, m.in. trener Szkocji wymienił całą pierwsza linię młyna, zaś wśród Walijczyków odpadł kolejny z doświadczonych graczy, Josh Adams. Mecz lepiej zaczęli gospodarze, którzy po dwóch karnych kapitana Dana Biggara (rozgrywającego swój setny mecz międzynarodowy, podobnie zresztą jak Jonathan Davies) prowadzili 6:0. Jednak Szkoci przebudzili się: najpierw Finn Russell uruchomił na skrzydle Darcy’ego Grahama i zdobyli przyłożenie, potem Russell dorzucił dwa karne i po 20 minutach było 11:6 dla gości. Walia odpowiedziała przyłożeniem po maulu autowym i na przerwę drużyny schodziły przy wyniku 14:14. W drugiej połowie początkowo dominowali Szkoci, potem Walijczycy, ale żaden okres przewagi nie kończył się niczym więcej niż 3 punktami z karnego. Na kwadrans przed końcem Russell powędrował na ławkę kar (moment wcześniej Biggar trafił w poprzeczkę z karnego oraz Walijczycy byli bliscy przyłożenia), a chwilę później Biggar rozstrzygnął losy spotkania drop goalem – Walia wygrała skromnie 20:17. Mecz nie porywał – deszcz, taktyczne kopy… Szkoci mogą żałować przede wszystkim własnych błędów.

O wiele przyjemniej oglądało się drugi sobotni mecz – szlagierowe spotkanie Francji i Irlandii. Obie ekipy jesienią pokonały Nową Zelandię, obie przed tygodniem wygrały swoje pierwsze mecze dużym stosunków punktów i wielu kibiców dopatrywało się tu starcia faworytów, w którym mogą się rozstrzygnąć losy całego Pucharu. Szanse Irlandii zmniejszyła odniesiona na treningu przez Sextona kontuzja uda – na boisku zastąpił go wracający po długiej kontuzji Joey Carbery. O tym, czy właśnie w sobotę zdecydowało się, kto turniej wygra, dowiemy się w marcu, ale na pewno było to widowisko, które mogło się kibicom rugby podobać. Szybkie granie, niewiele pingpongowych kopów, emocje do końca… Już pierwsza akcja skończyła się fantastyczną akcją francuskiego duetu łączników: Romain Ntamack pięknym podaniem na offloadzie obsłużył Antoine’a Duponta (https://twitter.com/i/status/1492544141481283585) i po zaledwie dwóch minutach gospodarze prowadzili 7:0. A moment później 10:0. Jednak wznowienie gry od środka znakomicie wykorzystali goście: cop Carbery’ego przechwycił Mack Hansen i zrobiło się 10:7 (https://twitter.com/i/status/1492545207035850753; Hansenowi tydzień temu w debiucie brakło do szczęścia tylko przyłożenia – to nadrobił w sobotę). Irlandczycy często mieli piłkę w rękach, ale rzadko byli w stanie przebić się przez obronę gospodarzy. Popełniali drobne błędy, po których piłkę odzyskiwali Francuzi. A niektóre wykorzystywali do zdobycia punktów – po kopach Melvyna Jamineta (w niemal każdej sytuacji w zasięgu bramki) prowadzili do przerwy 19:7. Zaraz po przerwie Jaminet dorzucił kolejne 3 oczka i wydawało się, że Francja ma spotkanie pod kontrolą. Tymczasem w odstępie paru minut Irlandczycy dwukrotnie znaleźli drogę na pole punktowe rywali i przewaga gospodarzy zmalała do zaledwie jednego punktu. Udało im się zdobyć jednak przyłożenie (Jaminet chybił podwyższenia, jedyny raz marnując w tym meczu kop z podstawki). Irlandczycy walczyli, ale jedyne w swoim rodzaju 50:22 w niespodziewanym wykonaniu Tadhga Beirne’a (https://twitter.com/i/status/1492564514742620167) zmarnowali – akurat wtedy przegrali swój jedyny aut w tym meczu, choć byli o parę kroków od pola punktowego. I choć chwilę potem zmniejszyli straty do 3 punktów po karnym (chyba trzeba było grać jednak o pełną stawkę), Jaminet ponownie pozwolił odskoczyć Francji na 6 punktów (w sumie zdobył z kopów aż 20 punktów, a chwilę przed ostatnim karnym niemal pewne przyłożenie odebrali mu Dan Sheehan i analiza TMO) i taką różnicą spotkanie się skończyło: 30:24.

W ostatnim meczu Włosi podejmowali Anglię, która nadal musiała grać bez Courtney’a Lawesa, za to w składzie pojawili się m.in. Alex Dombrandt i Harry Randall, którzy potem zdecydowanie wyróżniali się na boisku, a na ławce debiutant Ollie Chessum. Niespodzianki nie było: Anglicy zdobyli pięć przyłożeń, a Włosi nie zdołali zdobyć ani jednego punktu i przegrali do zera. Pierwsze przyłożenie dla Anglii zdobył po akcji z Maxem Malinsem znakomity Marcus Smith (tym razem grał do końca i zdobył w sumie 13 punktów, a Jones po meczu rozpływał się w zachwytach nad jego grą). W pierwszej połowie jeszcze dwa przyłożenia zdobył Jamie George (drugie po świetnym podaniu od kolegi z pierwszej linii, Ellisa Genge’a) i było 21:0, a niewiele brakło do jeszcze wyższego prowadzenia. Zaraz po przerwie Smith pięknie otworzył drogę do przyłożenia Elliotowi Daly’emu. Dopiero wtedy Włosi przycisnęli gości, ale choć kilkakrotnie byli bliscy sukcesu, skończyli z niczym. A Anglicy w końcówce ukąsili gospodarzy jeszcze raz (Kyle Sinckler po akcji Smitha i Malinsa) i wygrali ostatecznie 33:0 (w ostatniej akcji meczu byli o włos od kolejnego przyłożenia).

Już tylko jedna ekipa pozostała z szansą na wielkiego szlema: Francja. Jest też tylko jedna drużyna z kompletem porażek: Włochy. W stawce jest póki co ciasno i choć Francuzi wydają się być faworytami tegorocznego turnieju, wszystko jeszcze zdarzyć się może (no, pewnie poza końcowym sukcesem graczy z Italii).

Poz.DrużynaMPkt
1. Francja29
2. ↑↑Anglia26
3. ↓Irlandia26
4. ↓Szkocja25
5. Walia24
6. Włochy20

W meczach U20 sensacja: Włosi pierwszy raz w historii młodzieżowej odsłony turnieju pokonali Anglików. Co prawda tylko 6:0, ale zaimponowali (a mieli też swoje szansy na kolejne punkty). Z kolei w Aix-en-Provence Irlandczycy dokonali tego, co nie wyszło im starszym kolegom i wydarli w ostatniej chwili zwycięstwo nad Francuzami – zaledwie 17:16. Poza tym Walia pokonała Szkocję 26:13. Jedyną drużyną z dwoma wygranymi po dwóch kolejkach są Irlandczycy, bez zwycięstwa zaś Szkoci.

Rugby Europe International Championships

W Rugby Europe Championship także druga kolejka. Średnia liczba punktów na mecz imponująca – ponad 80. W Soczi Rosja podejmowała Hiszpanię i jeśli chciała marzyć o walce o awans na Puchar Świata 2023, zwycięstwo w tym meczu było jej właściwie konieczne. Jednak na początku meczu dała zdobyć przewagę gościom, którzy po 30 minutach i dwóch przyłożeniach (oba po świetnym wykorzystaniu luk w obronie gospodarzy) prowadzili 15:3. Ostatnie minuty pierwszej połowy były szalone: najpierw Rosjanie zdobyli dwa szybkie przyłożenia, które dały im dwupunktowe prowadzenie, a potem Hiszpanie odpowiedzieli dwoma przyłożeniami (niepodwyższonymi, z których jedno, po znakomitej akcji Gauthiera Minguillona zakończonej w samym narożniku boiska, wzbudziło wielkie kontrowersje) i z powrotem mieli przewagę, choć skromniejszą – do przerwy było 25:17 dla gości. Po przerwie Rosjanie gonili wynik, ale na każde ich punkty (głównie karne Ramiła Gajsina, ale i jedno przyłożenie) karnymi odpowiadał Manuel Ordas (Gajsin i Ordas zdobyli w meczu z kopów po 17 punktów) i dzięki temu wkraczając w ostatnie pięć minut meczu Hiszpanie wciąż mieli 4 punkty przewagi. Rosjanie co prawda zdobyli przyłożenie, dzięki któremu wyszli na prowadzenie, ale tylko na moment – goście w doliczonym czasie gry odpowiedzieli tym samym i odnieśli swoje drugie zwycięstwo w rozgrywkach wygrywając 41:37. Mnóstwo emocji i serca pozostawionego na boisku przez graczu obu drużyn.

W napięciu trzymał też mecz Rumunii z Portugalią. Obie drużyny po poprzedniej kolejce były na plusie (Rumuni po zwycięstwie nad Rosją, Portugalia po nieoczekiwanym remisie z Gruzją). Gospodarze wystąpili bez świetnego przed tygodniem łącznika ataku Tudora Boldora. Pierwsze dwadzieścia minut jeszcze bez wskazania na żadną drużynę, ale potem przyłożenie za przyłożeniem zaczęli zdobywać goście. Tuż przed końcem pierwszej połowy prowadzili już 22:6. Rumuni zdołali odpowiedzieć przyłożeniem dopiero w samej jej końcówce. Drugą połowę od przyłożenia po przechwycie zaczęli Portugalczycy (po raz drugi w tym meczu zaliczył je Vincent Pinto z francuskiego Pau, który przy innym zanotował świetne podanie na offloadzie) i na pół godziny przed końcem meczu prowadzili 27:13. Potem jednak punktowali już tylko gospodarze, którzy na kwadrans przed końcem doprowadzili do remisu, a parę minut później wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Portugalczycy mogli mieć nadzieję na zwycięstwo do końca, ale ostatnie słowo należało również do Rumunów: jeszcze jedno przyłożenie i w efekcie zwycięstwo 37:27. Rumuni punktowali głównie po zaciętej walce pod linią pola punktowego, z kolei Portugalczycy pokazywali szybką grę i swoje punkty zdobywali głównie po ładnych akcjach.

A w ostatnim meczu Gruzja odreagowała po remisie z Portugalią i choć grała na wyjeździe, kompletnie rozbiła najsłabszą w stawce Holandię, aplikując jej aż 12 przyłożeń. Gruzini wygrali 72:10 – dominowali w każdym elemencie gry, przyłożenia zdobywali po maulach, młynach, ale także po szybkich akcjach wyprowadzanych ze swojej połowy. Jedyne przyłożenie dla Holendrów zdobył Dirk Danen, występujący dla reprezentacji kraju po raz ostatni.

Po dwóch kolejkach mamy dwie drużyny z dwoma zwycięstwami na koncie: Hiszpanię i Rumunię. Tuż za nimi są także niepokonani Gruzini. Bez zwycięstwa Portugalia, Rosja i Holandia.

Poz.DrużynaMPkt
1. Hiszpania29
2. Rumunia28
3. Gruzja27
4. ↓Portugalia22
5. Rosja21
6. Holandia20

A to połączona tabela sezonów 2021 i 2022, czyli klasyfikacja w walce o awans na Puchar Świata: Rumuni i Hiszpanie wyraźnie celują w bezpośredni wyjazd do Francji. Ich starcie w tym sezonie na pewno będzie bardzo ciekawe. Portugalia też się nie podda. Rosja już praktycznie bez szans.

Poz.DrużynaMPkt
1. Gruzja731
2. Rumunia722
3. Hiszpania721
4. Portugalia716
5. Rosja710
6. Holandia70

Ale czy na pewno? Niestety jest możliwość zahaczenia REC o „zielony stolik”, podobnie jak było w 2018. W portalu rugger.info pojawiły się informacje o tym, że debiutujący dla Hiszpanii w grudniu ubiegłego roku i grający tydzień temu w meczu z Holandią Gavin van der Berg mógł być nieuprawniony do gry w tej reprezentacji. Pochodzący z Południowej Afryki zawodnik co prawda spędził co najmniej trzy lata w Hiszpanii, ale jego pobyty w tym okresie poza krajem miały wykraczać ponad limity czasowe wynikające z przepisów o naturalizacji. W ten weekend, w meczu z Rosją, na boisku już go nie było. Czyżby kolejne odejmowane punkty w REC?

W Rugby Europe Trophy, które właśnie miało zacząć wiosenną wersję spotkań, covidowy falstart. Miał odbyć się pierwszy mecz Belgów w tym sezonie, a ich rywalami mieli być Ukraińcy. Ci ostatni jednak nie przyjechali do Brukseli z powodu sporej liczby zarażeń koronawirusowych w drużynie. W tej sytuacji Rugby Europe orzekło zwycięstwo walkowerem Belgów 28:0. Cóż, Belgowie są faworytami rywalizacji, ale start do niej mają zdecydowanie zbyt łatwy.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1. Polska312
2. Niemcy26
3. ↑↑↑Belgia15
4. Litwa35
5. ↓↓Ukraina35
6. ↓Szwajcaria20

Premiership

W Premiership, jako jedynej czołowej lidze Europy, rozegrano w ten weekend normalną (w tym przypadku szesnastą) kolejkę. Hitem kolejki miały być debry Londynu między Saracens i Harlequins. Mecz, toczony w coraz gorszych warunkach atmosferycznych, zaczął się od naporu gospodarzy – Quins raz uratowali się w ostatniej chwili, ale już w 6. minucie po maulu autowym było 5:0. Chwilę potem znów było o włos od przyłożenia gospodarzy. Goście dopiero potem się pozbierali, Danny Care oszukał obronę i wyprowadził ich na prowadzenie, ale po przyłożeniu w narożniku Seana Maitlanda pierwsza połowa skończyła się remisem 10:10. Na początku drugiej połowy dwa karne Alexa Lozowskiego dały prowadzenie Saracenom. Co prawda Harlequins długo przeważali, ale nie zdołali zdobyć punktów, a dzięki kolejnemu karnemu Lozowskiego w ostatnich chwilach meczu Saracens wygrali ostatecznie 19:10.

W innym starciu ekip z czołówki zmierzyli się Leicester Tigers i Northampton Saints. Goście zaczęli mecz od przyłożenia, ale odpowiedź liderów tabeli była zabójcza: dwa przyłożenia Nemaniego Nadolo z podwyższeniami (i jeszcze karnym) Freddiego Burnsa dały im prowadzenie po 20 minutach 17:5. Potem ekipy wymieniły się kolejnymi przyłożeniami i do przerwy Tigers nadal mieli 12 oczek przewagi. Po przerwie udało się im powiększyć ją aż do 22 punktów. I choć pod koniec grali bez jednego zawodnika, a Saints zdobyli jeszcze jedno przyłożenie, obrazu meczu to nie zmieniło: Tigers wygrali 35:20.

Ciekawie było w meczu Bristol Bears z London Irish, gdzie padło aż 11 przyłożeń. Do przerwy gospodarze prowadzili 15:10, ale potem stanęli w miejscu. W ciągu dwóch minut Irish zdobyli dwa przyłożenia, chwilę potem czerwoną kartkę zobaczył jeden z bristolczyków, a napór Irish trwał – następne trzy przyłożenia i na pięć minut przed końcem prowadzili 49:15. Ostatnie chwile meczu przyniosły nieoczekiwany zwrot akcji – w ciągu paru minut to bristolczycy zdobyli trzy przyłożenia. Rezultatu one nie zmieniły (przegrali 32:49), ale pozwoliły im zachować przynajmniej ofensywny punkt bonusowy. Bears w tym meczu na pewno nie pomogła słaba skuteczność z kopów z podstawki.

Poza tym Exeter Chiefs powstrzymali pnący się ostatnie w górę tabeli Gloucester i wygrali 24:15 (do przerwy było 5:5, mimo absolutnej dominacji w posiadaniu piłki Chiefs – prawie 80%; po przerwie Chiefs zdobyli dwa przyłożenia przy grze w przewadze), Wasps pokonali Bath 41:24 (długo Bath odpowiadało na każde przyłożenie zdobyte przez Wasps i na kwadrans przed końcem prowadziło 24:17 – ale ten ostatni kwadrans przesądził sprawę: dwa przyłożenia Paolo Odogwu, kolejne dwa zwolnionego z kadry Alfiego Barbeary’ego i Wasps wysoko wygrali), a Sale Sharks zaaplikowali sześć przyłożeń Worcester Warriors i wygrali 36:12 (choć do przerwy przegrywali 10:12; do pierwszego składu ekipy z Manchesteru wrócił Manu Tuilagi, znakomity mecz rozegrał młody Raffi Quirke).

Porażki Gloucesteru i Harlequins sprawiły, że Leicester Tigers i Saracens umocniły swoje pozycje na pierwszych dwóch miejscach. Za plecami Harlequins już cała grupa ekip z minimalną stratą do miejsca promowanego awansem do play-off (Wasps, Exeter Chiefs, Northampton Saints, London Irish i Sale Sharks). Sharks mają już 12 punktów przewagi nad kolejną drużyną, Bristol Bears.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1. Leicester Tigers1561
2. Saracens1553
3. Gloucester1547
4. Harlequins1543
5. ↑Wasps1442
6. ↑Exeter Chiefs1541
7. ↓↓Northampton Saints1440
8. London Irish1540
9. Sale Sharks1539
10. Bristol Bears1427
11. Newcastle Falcons1424
12. Worcester Warriors1521
13. Bath1514

W Chamionship nieoczekiwaną porażkę odnieśli liderzy tabeli, Ealing Trailfindes – dzięki świetnej drugiej połowie pokonali ich 31:19 Bedford Blues. Potknięcie liderów wykorzystali do zmniejszenia strat ich trzej najgroźniejsi przeciwnicy: solidarnie swoje mecze wygrali Cornish Pirates (19:0 z najsłabszą drużyną ligi, London Scottish, wszystkie punkty w pierwszej połowie), Jersey Reds (40:31 z Hartpury University, mimo że na 25 minut przed końcem przegrywali jeszcze 12 punktami) oraz Doncaster Knights (33:30 po zaciętym meczu z Richmond, w którym o zwycięstwie zadecydowało przyłożenie na sam koniec meczu).

Top 14

We francuskiej lidze Top 14 regularnej kolejki nie było, ale rozegrano aż cztery mecze – zaległości z 13. rundy, gdy do skutku doszły zaledwie trzy mecze, a resztę przełożono z powodów covidowych. Weekend zaczął piątkowy mecz mistrzów kraju, Tuluzy, z paryskim Stade Français. Obrońcy tytułu mocno przerzedzeni, bez swych największych gwiazd, ale nadal w porządnym składzie. I mocno zaczęli: do przerwy po dwóch przyłożeniach prowadzili 17:6. Po przerwie 11 punktów przewagi utrzymywali jeszcze do prawie 60. minuty, ale wtedy, gdy obie drużyny grały w osłabieniu, punktować zaczęli paryżanie: dwa przyłożenia i dwa karne Jorisa Segondsa, z czego ostatni w doliczonym czasie gry, dały im minimalne i nieoczekiwane zwycięstwo 29:28. Dla Tuluzy, po świetnym początku sezonu, to już piąta porażka z rzędu.

O niespodziance można też mówić w starciu Tulonu z Bordeaux. Co prawda Tulon to nie jest słaba drużyna, ale przed meczem był na ostatnim miejscu w lidze, a ich rywale są niekwestionowanymi liderami tabeli – tymczasem gospodarze odnieśli jakże cenne dla nich zwycięstwo 21:19. W pierwszej połowie jedyne przyłożenie zdobył Facundo Isa i Tulon prowadził do przerwy 11:6, po przerwie drugie przyłożenie dorzucił Baptiste Serin i choć liderzy odpowiadali, do remisu brakło im skutecznego podwyższenia po ostatnim przyłożeniu. W końcówce było bardzo nerwowo, a skończyło się dwoma czerwonymi kartkami pokazanymi zawodnikom obu drużyn już w doliczonym czasie gry po bójce na boisku.

O niespodziance można też mówić w przypadku zwycięstwa Brive nad Clermont. Co prawda już po 7 minutach Brive przegrywało 0:10, ale odrobiło straty do przerwy (było po 17), a w drugiej połowie jako jedyne zdobyło przyłożenie i wygrało 27:20. W ostatnim spotkaniu wygrali faworyci, Racing 92, ale Pau potrafił ich postraszyć: na 10 minut przed końcem był remis 29:29. Ostatecznie paryżanie wygrali 35:29, a gwiazdą ich drużyny był Maxime Machenaud, który zdobył 21 punktów (w tym przyłożenie). Jednak Pau zasłużyło na pochwałę – w przyłożeniach miało przewagę 5 do 2 (znakomite było zwłaszcza to Clovisa Le Baila: https://twitter.com/i/status/1492525346939453446).

W tabeli bez wielkich zmian, porażka Bordeaux niewiele zmieniła (główni rywale nie grali). Racing dołączył do czołowej grupy, nieco zbliżyła się do niej też ekipa Stade Français. Tuluza powoli osuwa się w klasyfikacji, jest już na szóstym miejscu. Zwycięstwo Tulonu pozwoliło mu awansować z ostatniego na przedostatnie miejsce, także wygrana Brive jest ważna dla tej drużyny w walce o utrzymanie.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1. Bordeaux Bègles1655
2. Montpellier1549
3. Lyon1748
4. Castres1745
5. ↑Racing 921743
6. ↓Tuluza1643
7. La Rochelle1637
8. ↑↑Stade Français1736
9. ↓Clermont1634
10. ↓Pau1733
11. ↑Brive1731
12. ↓Perpignan1729
13. ↑Tulon1527
14. ↓Biarritz1724

Warto wrócić też na moment do poprzedniej kolejki Top 14, aby zobaczyć fragment meczu Biarritz z La Rochelle – ostatnia akcja, Biarritz walczące o zwycięstwo z autem na linii 5 m i taka niecodzienna historia (za pierwszym razem człowiek jest tak zaskoczony, że trudno załapać, co się stało, nawet mimo zwolnionego tempa): https://twitter.com/i/status/1490451355672236039. Przez moment obie drużyny cieszyły się ze zwycięstwa. Przyłożenia oczywiście nie uznano, sędzia podyktował młyn i tym razem Biarritz udało się zdobyć przyłożenie, które zostało uznane. Ale ciekaw jestem, jakie będą konsekwencje dla osoby, która tam namieszała.

W Pro D2 tym razem bez większych niespodzianek. Mające dużą (około 20-punktową) przewagę nad resztą stawki trzy czołowe drużyny solidarnie wygrywały. Najwięcej kłopotów mieli spośród nich wiceliderzy z Mont-de-Marsan, którzy wygrali z przedostatnią drużyną ligi, Rouen Normandie 19:13 (pomogła im na pewno czerwona kartka dla jednego z Normandczyków tuż przed końcem). Lider z Oyonnax pokonał Vannes 26:7, a Bajonna wygrała z Narboną 41:16. Aż 10 przyłożeń padło w meczu Carcassone z Bourg-de-Bresse, wygranym przez gospodarzy 45:35.

United Rugby Championship

W URC mieliśmy tylko spotkania zaległe – ale aż cztery. Wyjątkowo smakowicie zapowiadały się dwa irlandzko-szkockie starcia na szczycie (niestety, rozgrywane przy braku w składach reprezentantów kraju). W tej rywalizacji pomiędzy dwiema federacjami padł remis 1:1, a w obu przypadkach wygrywali gospodarze. Zwycięstwo na konto Irlandczyków zapisali obrońcy tytułu mistrzowskiego z Leinsteru, którzy grali z wiceliderami ligi z Edynburga. Szkoci mieli dobry początek, ale po 20 minutach jeden z ich graczy zobaczył żółtą kartkę, Irlandczycy zdobyli pierwsze przyłożenie, a do przerwy było już 14:0. Potem długo bez punktów, ale w ostatnim kwadransie dublińczycy zanotowali dwa kolejne przyłożenia i prowadzili na 10 minut przed końcem aż 26:0. Dopiero wtedy Szkoci zdobyli honorowe przyłożenie – Leinster wygrał 26:7.

Z kolei meczu Glasgow Warriors z inną irlandzką potęgą, Munsterem (gdzie swój 150. mecz w barwach drużyny rozegrał Simon Zebo) rozstrzygnęli na swoją korzyść Szkoci, choć wygrali zaledwie dwoma punktami – 13:11. W pierwszej połowie zacięta walka, ale długo jedyne 3 punkty mieli na koncie Warriors. Mieli przewagę, ale dopiero pod sam koniec tej części spotkania zdobyli przyłożenie, które dało im prowadzenie 10:3. W drugiej połowie nieco więcej z gry mieli goście, ale też bardzo długo czekali na przyłożenie. Zdobyli je dopiero 10 minut przed końcem, brakło skutecznego podwyższenia. W ostatnich minutach Irlandczycy walczyli, ale nie zdołali wyszarpać zwycięstwa.

Na południowej półkuli kolejne dwa spotkania w Południowej Afryce. Swoje trzecie derbowe zwycięstwa w tym sezonie URC odnieśli w nich Stormers i Sharks. Stormers grali na wyjeździe z Lions i bardzo pewnie pokonali gospodarzy, aż 32:10. Na pięć minut przed końcem mieli na koncie punkt bonusowy i prowadzenie aż 29 punktami, dopiero wtedy ekipa z Johannesburga zdobyła honorowe przyłożenie. Najlepszym graczem meczu uznano aż 35-letniego Deona Fouriego, ale warto zwrócić uwagę na świetne 50:22 Maniego Libboka: https://twitter.com/i/status/1492502568907554820. Sharks także wygrali na wyjeździe, ale tu walki było znacznie więcej. Na pewno ekipie z Durbanu pomogło zdarzenie z 12. minuty meczu – czerwona kartkę zobaczył wówczas weteran z Bulls, Morné Steyn (paskudna, wysoka szarża). Sharks wyszli szybko na prowadzenie 14:0. W końcówce pierwszej połowy sami jednak zostali na boisku w czternastkę po żółtej kartce, a Bulls to wykorzystali dwoma przyłożeniami i było tylko 19:12. Co prawda Sharks powiększyli przewagę czwartym, bonusowym przyłożeniem, ale na 20 minut przed końcem jeden z ich zawodników zobaczył czerwoną kartkę. Wyrównane siły tchnęły nowe życie w ekipę Bulls, w ciągu ostatnich paru minut zdobyła dwa przyłożenia (jednak bez podwyższeń, które dałyby jej remis), ale ostatnim akordem był karny dla Sharks, którym wynik został ustalony na 29:22. Dla Bulls na pocieszenie dwa punkty bonusowe. Ozdobą meczu było przyłożenie Lukhanyo Ama na sam koniec pierwszej połowy, po przechwycie prosto po wznowieniu i rajdzie tuż przy bocznej linii (do obejrzenia tutaj: https://twitter.com/i/status/1492529428890595332).

W tabeli Glasgow Warriors zastąpili na pozycji wiceliderów Edynburg. Liderem pozostał Ulster, ale zaledwie punkt mniej od Ulsteru i Glasgow ma Leinster, który ma też jedno spotkanie więcej do rozegrania. Do górnej połówki tabeli wspięła się pierwsza południowoafrykańska drużyna – Stormers (siódme miejsce).

Poz.DrużynaM.Pkt.
1. Ulster1036
2. ↑Glasgow Warriors1036
3. ↑Leinster935
4. ↓↓Edynburg1034
5. Munster930
6. Ospreys1026
7. ↑↑↑Stormers923
8. ↓Benetton Treviso923
9. ↑↑Sharks921
10. ↓↓Connacht1020
11. ↓↓Cardiff718
12. Bulls918
13. Scarlets716
14. Lions912
15. Dragons811
16. Zebre Parma71

Przed weekendem władze ligi ogłosiły terminy dla dziewięciu zaległych spotkań (w tym ośmiu z udziałem drużyn z Południowej Afryki, odwołanych po ucieczce europejskich ekip z tego kraju, i jednych walijskich derbów). Większość z nich zaplanowano na weekendy marcowe, co oznacza sporą przewagę dla drużyn południowoafrykańskich – ich rywale z Europy będą pozbawieni reprezentantów kraju uczestniczących wówczas w Pucharze Sześciu Narodów.

Z kraju

Chris Hitt powołał kadrę na towarzyski mecz reprezentacji piętnastkowej z Czechami. 30 nazwisk, z dotychczasowych podpór drużyny Hitta brakuje Jana Cala, Sylwestra Gąski, Wojciecha Piotrowicza, Dawida Rubaśniaka oraz oczywiście Piotra Zeszutka, nie ma też zawodników z Francji ani Michała Haznara. Spora grupa zawodników ma szansę na debiut: Jakub Burek, Przemysław Dobijański, Władysław Grabowski, Jan Mroziński oraz trzech zawodników z Wysp: George Sweetman, Max Loboda (obaj z czwartego poziomu ligowego w Anglii, ten drugi był w akademii Ealing Trailfinders) i Oscar Kolowski (kolega Arona Strumińskiego z Taunton Titans, trzeci poziom ligowy).

Najwięcej emocji w środowisku powoduje powołanie Władysława Grabowskiego, którego obecność na boisku w meczu ligowym na jesieni jako zawodnika uprawnionego do gry w reprezentacji Polski (mimo że takiego uprawnienia nie miał) zaledwie parę dni wcześniej była powodem walkowera na niekorzyść Ogniwa Sopot. Cóż, to kwestia zmiany przepisów World Rugby od 1 stycznia 2022, a ściślej – dopuszczenia tzw. birthright transfers, umożliwiających zmianę zmianę barw narodowych (pod określonymi warunkami – konieczny jest trzyletni okres karencji, miejsce urodzenia zawodników lub jego rodziców lub dziadków w kraju nowej reprezentacji oraz zgoda WR). Do końca 2021 Grabowski z pewnością zawodnikiem uprawnionym do gry w reprezentacji nie był, teraz jest (jeśli spełniono wszystkie trzy warunki).

Siódemkowa reprezentacja zagrała w turnieju w Mariampolu na Litwie. Na zgrupowanie powołano sporą grupę zawodników (najwięcej z Juvenii Kraków i KS Budowlanych Łódź). W finale turnieju Polacy pokonali Litwę zdobywając pięć przyłożeń.

W ekstraligowych transferach póki co prym wiodą Edach Budowlani Lublin. Do wspomnianego tydzień temu południowoafrykańskiego filara ma dołączyć dwóch zawodników ataku z tego samego kraju (środkowy z drugiego poziomu Currie Cup i łącznik ataku z ligi rosyjskiej). Dochodzą też wieści o sparingach – m.in. Skra grała z francuskim US Meyzieu, a Juvenia z Hegemonem Mysłowice.

Ze świata

Ze znaczących lig zamorskich w ten weekend grała północnoamerykańska Major League Rugby. Weekend się zaczął od ciekawego meczu w konferencji zachodniej, w którym dwukrotni mistrzowie ligi, Seattle Seawolves, pokonali finalistów konferencji z poprzedniego sezonu, Utah Warriors, 20:17 (pogoń graczy z Salt Lake City pod koniec meczu, ale 3 punktów zabrakło). W sobotę rozgrywający póki co swoje mecze na zachodnim wybrzeżu Kanady Toronto Arrows przegrali z obrońcami tytułu, LA Giltinis 16:31 (do przerwy prowadzili 16:12, ale w drugiej połowie nie odpowiedzieli na trzy przyłożenia mistrzów ligi), a San Diego Legion wygrali 37:29 z Dallas Jackals (w pierwszej połowie dwa karne przyłożenia obu stron; jeszcze na kwadrans przed końcem beniaminek prowadził 29:20, ale w ostatnich minutach ekipa z Kalifornii zaliczyła trzy przyłożenia). A w niedzielę: Houston SaberCats nie powtórzyli sukcesu z pierwszej kolejki i tym razem przegrali – 7:10 z Rugby New York (decydujące przyłożenie padło na koniec meczu; dla nowojorczyków był to pierwszy mecz sezonu), nowoorleańskie NOLA Gold przegrało w wicemistrzami z Atlanty 9:14, a Austin Gilgronis rozgromili Old Glory DC 57:12 (do przerwy było już 36:0). Po dwóch kolejkach mamy cztery drużyny z kompletem dwóch zwycięstw: na wschodzie Atlantę, na zachodzie zaś Austin, San Diego i Seattle. Pauzowała ekipa z Bostonu.

Przygotowujące się do barażu o udział w Pucharze Świata kobiet Kolumbijki zagrały z rezerwami Hiszpanii. Przegrały 15:47, to było ich pierwsze w historii starcie z europejską drużyną.

W Super Rugby Pacific nowe problemy koronawirusowe odwołano dziewiczy mecz Moana Pasifika w lidze – kilku graczy Moany miało pozytywne wyniki testów, drużynę odizolowano i ich zaplanowany na piątek mecz z Blues się nie odbędzie (swoją drogą w Blues też jakieś problemy z tym związane). Pojawił się pomysł rezygnacji z młynów (rozgrywania młynów pozorowanych) – aby zmniejszyć ryzyko utraty filarów w przypadku rozprzestrzeniania się choroby. Jednak chyba wszyscy mają nadzieję, że do tego nie dojdzie, a niektórzy uważają, że to już nie będzie rugby. Inny kłopot mają Hurricanes – kontuzję podczas przygotowań odniósł TJ Perenara.

Kolejna drużyna w planowanych w Nowej Zelandii rozgrywkach kobiecych Super Rugby Aupiki ogłosiła nazwę – i kolejna nawiązuje do maoryskiego dziedzictwa kraju: kobieca drużyna Hurricanes ze stolicy kraju będzie występować jako Hurricanes Poua. Z kolei australijskie rozgrywki kobiece Super W ma zasilić nowa ekipa, związana z wyspami Pacyfiku: Fijiana Drua. Ma wziąć udział już w najbliższym sezonie, w jego trakcie będzie bazować w Australii.

Nowozelandzkie rozgrywki prowincjonalne, NPC, w 2022 będą miały nowy format. Ogłoszono porzucenie obowiązującego od 2011 podziału na dwa poziomy – już w tym roku wszystkie 14 drużyn będzie miało szansę na mistrzostwo, co pozwoli uniknąć sytuacji, jaka miała miejsce w ubiegłym roku, gdy Taranaki pokonujące wszystkich rywali z wyższego poziomu, nie miało możliwości walki o tytuł. Ekipy mają być podzielone na dwie konferencje na podstawie wyników z poprzedniego sezonu, rozgrywać mecze z wszystkimi ekipami z własnej konferencji i czterema z drugiej, a następnie zorganizowany będzie play-off rozpoczynający się od ćwierćfinałów.

O tydzień przesunięto start południowoamerykańskiej ligi SLAR – z 5 marca na 13 marca.

Zmiana reprezentacji prowadzi niekiedy do niezdrowych emocji. Victor Arhip, były reprezentant Mołdawii, który zadebiutował tydzień temu dla Rosji w meczu przeciwko Rumunii, oskarżył szefa rumuńskiej federacji Alina Petrache, że ten obrażał go podczas spotkania. Arhip przypuszcza, że powodem była odmowa przezeń zmiany reprezentacji na rumuńską. Jak tłumaczy, wybrał Rosję, ponieważ mieszka tam z rodziną od 12 lat, a status reprezentanta Rosji ułatwi mu grę w Krasnym Jarze (dotąd był jednym z obcokrajowców, których limit na boisku wynosi w rosyjskiej lidze sześciu). Z Rumunii dobiegają jednak głosy, że sprawa jest mocno wyolbrzymiona. Swoją drogą, z kolei do gry w rumuńskiej reprezentacji przymierza się inny były reprezentant Mołdawii, obecnie zawodnik francuskiego klubu Top 14 – Perpignan, Andrei Mahu.

Powoli krystalizuje się harmonogram tegorocznych testów. W lipcowym okienku międzynarodowym z reprezentacją Południowej Afryki będą mierzyć się trzykrotnie Walijczycy. Dla gospodarzy to będzie rozgrzewka przed The Rugby Championship, które w tym roku planowane jest w sierpniu i wrześniu (znamy planowane miejsca czterech spotkań: mecze Południowej Afryki z Argentyną są planowane w obu krajach, natomiast oba spotkania Springboks z All Blacks – w Południowej Afryce). Anglicy jadą do Australii, ale przed wylotem zagrają na Twickenham z Barbarians. Ciekawa plotka pojawiła się natomiast w kontekście reprezentacji Chile, która miałaby latem zmierzyć się ze Szkocją. Gdyby to okazało się prawdą, byłaby to fantastyczna okazja dla graczy z Ameryki Południowej.

Z wieści transferowych:

  • Mario Ledesma ogłosił rezygnację z funkcji trenera reprezentacji Argentyny (z 33 meczów pod jego wodzą Pumy wygrały tylko osiem – choć był wśród tych ośmiu przecież mecz z Nową Zelandią). Plotki wskazują jako kandydata na jego miejsce Felipe Contepomiego (od 4 lat trenera ataku w Leinsterze);
  • była gwiazda reprezentacji Japonii, Michael Leitch, od jakiegoś czasu działający na rzecz rozwoju rugby w Mongolii, chce zostać trenerem reprezentacji tego kraju;
  • Eben Etzebeth po sezonie odejdzie z Tulonu – plotki łączą go z powrotem do ojczyzny i grą dla Sharks;
  • były reprezentant Walii, młynarz Scott Baldwin wraca do ojczyzny: rozwiązał kontrakt z Worcester Warriors i jest zawodnikiem Ospreys,
  • były reprezentant Anglii, Chris Ashton, podpisał krótkoterminowy kontrakt z Leicester Tigers;
  • Leigh Halfpenny, świetny walijski łącznik ataku obrońca, poważnie kontuzjowany latem, dołączył do sztabu trenerskiego reprezentacji Walii U20.

W tym temacie warto zwrócić uwagę na sygnały z Południowej Afryki, gdzie tamtejszym franczyzom URC grozi masowy odpływ zawodników kuszonych ofertami z innych zakątków świata. Tamtejsi działacze uważają, że bez pomocy od federacji nie są w stanie zaoferować tym graczom konkurencyjnych warunków (w sumie cztery franczyzy miały w ciągu ostatnich dwóch lat stratę w wysokości ok. 15 mln euro).

Do poczytania: ciekawy tekst Paula Smitha w portalu rugbypass.com, Ref Watch: Rugby shoots itself in the 'player safety’ foot again, przede wszystkim dający wgląd w procedury w zawodowym rugby dotyczące bezpieczeństwa zawodników po uderzeniach w głowę – w tym przypadku krytykujący sędziego meczu Włochy – Anglia,Damona Murphy’ego, ponieważ nie poczekał na werdykt niezależnego lekarza i pozwolił zawodnikowi na grę: https://www.rugbypass.com/news/ref-watch-rugby-shoots-itself-in-the-player-safety-foot-again/. Swoją drogą, w meczu młodzieżówek z tych krajów, Anglicy w podobnej sytuacji chcieli wejść na głowę sędziemu…

Z Afganistanu: szef tamtejszej federacji rugby, Harus Rahmani, został aresztowany i wywieziony przez talibów.

Polacy za granicą

Wieści o naszych reprezentantach z lig zagranicznych – jak zwykle sprzed tygodnia. Przy czym niewiele tego jest – mieliśmy przerwy w rozgrywkach, jedynie część drużyn nadrabiała covidowe zaległości lub uczestniczyła w rozgrywkach lokalnych.

Anglia:

  • National League 2 North: Ross Cooke rozegrał cały mecz dla Tynedale przeciwko Huddersfield, wygrany na wyjeździe 19:5. Tynedale awansowało o dwa miejsca w tabeli, na jedenaste;
  • London & SE Premier: Stasio Maltby wyszedł w pierwszym składzie na mecz Brighton Blues z Havant – przegrany 16:32 (drużyna pozostała na dwunastym miejscu w lidze);
  • Somerset Cup: Eryk Łuczka zagrał w ćwierćfinale pucharu hrabstwa dla Hornets z Taunton Titans (grającymi na co dzień dwa poziomy ligowe wyżej, w tym spotkaniu bez Struminskiego i Kolowskiego). Jego ekipa niespodziewanie wygrała 42:27 po dramatycznym meczu zakończonym dogrywką.

Szkocja:

  • Border League: Zenon Szwagrzak zagrał dla Selkirk w pierwszym dla jego klubu w tym sezonie meczu jednych z najstarszych rozgrywek ligowych na świecie przeciwko Melrose – Selkirk przegrało 5:43.

Zapowiedzi

Przed nami chwila oddechu w emocjach związanych z Pucharem Sześciu Narodów i Rugby Europe Championship. Z naszej perspektywy nie będzie jednak nudniej, bo na boisko ma wybiec reprezentacja Polski – w Pradze towarzysko zagramy z Czechami (czy będzie jakaś transmisja?). Nasi najbliżsi rywale w RET, Belgia, zagrają o punkty z Niemcami. Z kolei w Dubaju przedostatni mecz w zmaganiach o miejsce na kobiecym Pucharze Świata: Kazachstan zagra z Kolumbią.

Przerwę w Pucharze Sześciu Narodów wykorzystują czołowe ligi europejskie. W osiemnastej kolejce Top 14 zmierzą się m.in. Bordeaux z Racingiem 92 i La Rochelle z Clermont. W siedemnastej kolejce Premiership starcia m.in. Harlequins z Wasps czy Irish z Saracens. W dwunastej rundzie URC najciekawiej zapowiada się chyba spotkanie Munsteru z Edynburgiem.

W innych zakątkach świata gra oczywiście też się toczy, ale wszystkie rozgrywki przyćmiewa start Super Rugby Pacific z dwoma nowymi, wyspiarskimi drużynami na pokładzie (choć jednej z nich jeszcze w ten weekend na boisku nie zobaczymy).

7 komentarzy do “Duży krok Francji w drodze po Puchar Sześciu Narodów”

  1. „Z Afganistanu: szef tamtejszej federacji rugby, Harus Rahmani, został aresztowany i wywieziony przez talibów.”

    Wiadomo cos więcej??? Wywieźli go żywego czy martwego? Za co został aresztowany? To pierwszy w moim życiu news o afgańskim rugby i od razu taki !

    Odpowiedz
  2. Dzięki za lekturę, dodam tylko, że Leigh Halfpenny, mimo gabarytów i faktu, że kopał na słupy to jednak był obrońcą, a nie łącznikiem ataku.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz

Skomentuj Tomek Anuluj pisanie odpowiedzi