W kraju kolejną wygraną nad najgroźniejszymi rywalami w walce o mistrzostwo kraju odnieśli przed własną publicznością gracze Pogoni Awenty Siedlce i wszystko wskazuje na to, że zagrają finał na swoim boisku. Na świecie najwięcej uwagi przyciągnęła wygrana wyspiarskiej drużyny Moana Pasifika nad Crusaders, i to odniesiona w Christchurch. Grali też nasi najbliżsi rywale w rozgrywkach Rugby Europe Trophy – Szwecja pokonała wysoko Luksemburg.
Ekstraliga
Za nami trzynasta kolejka Ekstraligi i trzeci, ostatni z wyczekiwanych przez kibiców hitów rundy wiosennej.
Edach Budowlani Lublin – Budmex Rugby Białystok 45:21. Już na samym początku meczu przełamanie i offload Grzegorza Szczepańskiego dały prowadzenie gospodarzom, którzy byli zdecydowanym faworytem spotkania. Chwilę potem Szczepański miał na koncie drugą asystę (ładna akcja skrzydłem Panashe Dube). Dopiero po drugim przyłożeniu Dube białostocczanie zagrozili polu punktowemu rywali – długi okres przewagi zaowocował dwoma karnymi z ich strony, ale Szczepański przeprowadził indywidualną akcję przez niemal całą długość boiska i było już 28:6. Białostocczanie przed przerwą zdobyli przyłożenie po przedarciu się skrzydłem Patryka Romanowskiego, ale tuż po przerwie gospodarze zaliczyli piąte przyłożenie. Jednak sytuacja nieoczekiwanie się zmieniła – kolejne 10 oczek poszło na konto gości i przewaga lublinian stopniała do 12 punktów. Ostatecznie jednak Budowlani dorzucili jeszcze dwa przyłożenia i beniaminek zanotował kolejną wysoką porażką. Miał jednak w tym meczu dobre momenty i zdobył w nim najwięcej punktów w historii swoich ekstraligowych występów.
Life Style Catering Arka Gdynia – Budowlani WizjaMed Łódź 36:14. Mecz zaczął się dla gości fatalnie – już na samym początku czerwoną kartkę za uderzenie rywala zobaczył Beka Beridze (czego jednak w zapisie video spotkania nie zobaczymy, zaczyna się bowiem zaraz po tej sytuacji) i w efekcie przez niemal pełne 80 minut gdynianie grali z przewagą jednego zawodnika. I tę przewagę wykorzystali już w pierwszej połowie, w której zdobyli cztery przyłożenia. Łodzianie odgryzali się, ale z ich czterech pobytów pod linią bramkową gospodarzy tylko jeden skończył się przyłożeniem i w efekcie do przerwy było 26:7. Na początku drugiej połowy, gdy Budowlani zostali na boisku na 10 minut w trzynastkę, gdynianie dorzucili piąte przyłożenie, ale w tym samym okresie stracili punkty po przechwycie Kacpara Palamarczuka w środkowej strefie boiska. Potem do końca meczu gospodarze przeważali, ale jedyne punkty jakie zdobyli, padły z rzutu karnego. Ponownie przyłożenia dla Arki w tym meczu zdobyło trzech nowych obcokrajowców.
Pogoń Awenta Siedlce – Energa Ogniwo Sopot 37:10. Drugi weekend z rzędu szlagierem kolejki był pojedynek w Siedlcach, gdzie ponownie mierzyły się dwie drużyny będące faworytami do medali (tym razem rywalem Pogoni było trzecie w tabeli Ogniwo). I drugi raz górą z takiego starcia wyszli siedlczanie. Pierwsza połowa długo była meczem na styku – wygrała ją Pogoń 20:10, ale rywale mieli długie okresy przewagi, tyle że mieli trudności ze zdobywaniem punktów (akcje przerywały zwykle błędy; paradoksalnie jedyne przyłożenie sopocianie zdobyli po akcji, w której przegrali dwa własne auty na połowie rywali). O 10 punktach różnicy do przerwy zadecydowała sytuacja z samego końca pierwszej połowy, gdy sopocianie zaspali w obronie i pozwolili Vasze Halaifonui po szybkim podniesieniu piłki z karnego na 5 m wpaść na pole punktowe. Druga połowa zaczęła się od kilkuminutowego okresu gry gości w trzynastkę po dwóch żółtych kartkach oraz straty kolejnego przyłożenia. Gdy sopocianie wrócili do gry w komplecie, dalej nie mieli wiele do powiedzenia, a siedlczanie dokładali kolejne punkty, na 10 minut przed końcem zdobywając przyłożenie na wagę punktu bonusowego. W ostatnich minutach gry sopocianie zostali na boisku ponownie w trzynastkę i jedyne co mogło robić, to bronić się przed strata kolejnych przyłożeń – tym razem skutecznie. 17 punktów z kopów zdobył w tym meczu Nkululeku Ndlovu, który był w tym meczu także architektem kilku ładnych akcji.
Juvenia Kraków – Orlen Orkan Sochaczew 13:33. Obie drużyny zagrały na Błoniach bez swoich liderów – w Orkanie brakowało Pietera Steenkampa, a w Juvenii Riaana van Zyla. Początek ze sporymi kłopotami gości, którzy w krótkim czasie zobaczyli dwie żółte kartki i stracili przyłożenie. Wkrótce potem Juvenia prowadziła 8:0, ale rywale chwilę potem zredukowali stratę do jednego oczka. Na koniec nieoczekiwanie wyrównanej połowy sochaczewianie wreszcie wyszli na prowadzenie, ale zaraz po przerwie je stracili, po przechwycie Michała Jurczyńskiego. Juvenia prowadziła 13:12, ale to były ostatnie jej punkty w tym meczu. Zaczęła popełniać błędy zarówno w obronie (te kosztowały ją trzy stracone przyłożenia, które dały Orkanowi bonus ofensywny), jak i w ataku (ani razu poważniej nie zagrozili Orkanowi, tracąc piłkę wskutek przodów, przegrywanych autów – najlepszym przykładem był szybko rozegrany karny w końcówce, gdy zawodnikowi Juvenii piłka wypadła z rąk). Nie wykorzystali nawet w końcówce okresu gry w przewadze po dwóch kolejnych żółtych kartkach mających problem z dyscypliną w tym meczu sochaczewian.
Po trzynastej kolejce mamy spore różnice w czołówce i to nie zwiastuje nam większych emocji do końca fazy zasadniczej. No, chyba że któraś z czołowych drużyn zaliczy jakieś potknięcie ze słabszym teoretycznie rywalem. Tylko katastrofa może odebrać Pogoni prawo do zorganizowania finału na swoim boisku, a Orkanowi udział w tym pojedynku. Wszystko też wskazuje na to, że w meczu o trzecie miejsce zmierzą się dwie ekipy z Trójmiasta – Arka zmniejszyła dystans do Ogniwa do jednego punktu, natomiast powiększyła przewagę nad resztą stawki.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Pogoń Awenta Siedlce | 11 | 51 |
2. | Orlen Orkan Sochaczew | 11 | 44 |
3. | Energa Ogniwo Sopot | 11 | 38 |
4. | Life Style Catering Arka Gdynia | 11 | 37 |
5. | Juvenia Kraków | 11 | 24 |
6. | Edach Budowlani Lublin | 12 | 23 |
7. | Budowlani WizjaMed Łódź | 11 | 15 |
8. | Drew Pal 2 Lechia Gdańsk | 11 | 9 |
9. | Budmex Rugby Białystok | 11 | 0 |
W I lidze zmiana na pozycji lidera: Sparta Jarocin poniosła drugą porażkę w sezonie, przegrywając 10:14 w derbach Wielkopolski z Posnanią. Długo w tym meczu prowadziła, ale w końcówce Posnania zdobyła dominację na boisku, zaliczyła dwa przyłożenia i wyszarpała zwycięstwo. W efekcie w tabeli wyprzedziły jarocinian obie warszawskie drużyny: AZS AWF, który pokonał Arkę Rumia 51:14, i Legia, która wygrała z Watahą Zielona Góra 66:12 (cztery przyłożenia Saby Charaiszwiliego). Poza tym Hegemon Mysłowice po meczu, którym padło tylko jedno przyłożenie (i jedna czerwona kartka) wygrał 11:3 z Rugby Wrocław.
W dziewiątej kolejce II ligi dwa spotkania, w obu wygrywali goście. W Rudzie Śląskiej Gryfy przegrały z rezerwami AZS AWF Warszawa 19:32, a w Lublinie rezerwy Budowlanych uległy Komie RT Olsztyn 0:36 (26 punktów, w tym cztery przyłożenia młynarza przyjezdnych, Kacpra Burzyńskiego). Mecz RK Warszawa z rezerwami Budowlanych Łódź nie odbył się – mimo to obie te drużyny nadal znajdują się na czele tabeli ligowej.
Top 14
Już po raz dwudziesty w tym sezonie zmierzyły się ze sobą ekipy Top 14.
Castres Olympique – RC Toulonnais 28:26. Spotkanie dwóch ekip z czołowej szóstki, szczególnie ważne dla gospodarzy, którzy wciąż są mocno niepewni awansu do play-off. Przed meczem najwięcej mówiło się o obecności w składzie gości 42-letniego Nowozelandczyka Ma’a Nonu, awaryjnie sprowadzonego do drużyny, który wchodząc na boisko pobił rekord wieku w Top 14 (a przy okazji zaliczył asystę przy jednym z dwóch przyłożeń Jiuty Wainiqolo). Po wymianie ciosów na początku meczu Castres zbudowało 8-punktową przewagę na koniec pierwszej połowy. W drugiej połowie tylko goście zdobywali przyłożenia, ale Castres zdołało utrzymać się na prowadzeniu dzięki rzutom karnym Louisa Le Bruna. Przyłożenie Wainiqolo pod koniec meczu mogło dać Tulończykom remis, ale z podwyższenia spudłował Melvyn Jaminet. Potem goście jeszcze cieszyli się z pięciu punktów na wagę zwycięstwa, ale radość była przedwczesna – przyłożenie zostało unieważnione. Castres zatem zaliczyło cenną wygraną, a najlepszym zawodnikiem meczu był Urugwajczyk Santiago Arata, który m.in. zaliczył przyłożenie po indywidualnej akcji.
Poza tym:
- Stade Toulousain – Section Paloise 55:10 (żadnych wątpliwości w meczu mistrzów kraju; siedem z ośmiu przyłożeń zdobytych przez tuluzańskich stranieri, w tym hat-trick przyłożeń Ange Capuozzo, a ostatnie w wykonaniu reprezentanta Hiszpanii Joela Merklera);
- ASM Clermont – Stade Rochelais 33:19 (Clermont wreszcie przerwało serię porażek, natomiast roszelczycy bez zwycięstwa już ósmy raz z rzędu);
- Aviron Bayonnais – Lyon OU 28:14 (ważne i pewne zwycięstwo Baksów, którzy umocnili się na w czołowej szóstce, wyrzucając z niej jednocześnie mających ostatnio dobry okres graczy z Lyonu; niepokojący był widok zwożonego z boiska zakrwawionego Dawita Niniaszwiliego, który prawdopodobnie doznał wstrząsu mózgu);
- Montpellier Hérault – Stade Français 38:32 (do przerwy gospodarze przegrywali 3:22, a pięć minut po przerwie nawet 3:29 – jednak zanotowali nieprawdopodobny powrót do meczu, zdobywając pięć kolejnych przyłożeń, a zwycięstwo wyszarpali w doliczonym czasie gry; paryżanom przeszło tuż przed nosem pierwsze wyjazdowe zwycięstwo);
- RC Vannes – USA Perpignan 20:20 (spotkanie o ogromnej wadze dla obu drużyn, zajmujących dwa ostatnie miejsca w tabeli i walczących o ratunek przed spadkiem; dwa punkty dopisane do dorobku ligowego pozwalają obu zachować nadzieję, ale żadnej z drużyn nie poprawiły znacząco sytuacji; na pięć minut przed końcem Bretończycy wyszli na prowadzenie 20:10 i wydawało się, że bezcenne cztery punkty będą ich udziałem, ale potem stracili przyłożenie, a remis Katalończykom dał karny Tommaso Allana w doliczonym czasie);
- Racing 92 – Bordeaux-Bègles 36:31 (niespodzianka na koniec kolejki; na 20 minut przed końcem Racing prowadził 29:12 i wtedy wicelider ligowej tabeli zaczął pościg – zaczął Louis Bielle-Biarrey, którego przyłożenie wcześniej wybrano najładniejszym w tegorocznym Pucharze Sześciu Narodów, i do odwrócenia losów meczu niewiele zabrakło).
Tuluza nadal na czele ligowej tabeli. Porażki Bordeaux i Tulonu nie pozbawiły ich miejsc na podium, a na czwartym miejscu umocniła się Bajonna. Trwa zacięta walka o pozostałe miejsca w czołowej szóstce. Na dole tabeli remis Vannes z Perpignan to kiepska informacja dla obu walczących o utrzymanie drużyn, szczególnie, że odskoczył od nich Racing 92.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Stade Toulousain | 20 | 70 |
2. | Union Bordeaux-Bègles | 20 | 65 |
3. | RC Toulonnais | 20 | 63 |
4. | Aviron Bayonnais | 20 | 53 |
5. | Castres Olympique | 20 | 48 |
6. ↑↑↑ | ASM Clermont | 20 | 44 |
7. ↓ | Lyon OU | 20 | 44 |
8. ↑↑ | Montpellier Hérault | 20 | 43 |
9. ↓↓ | Section Paloise | 20 | 42 |
10. ↓↓ | Stade Rochelais | 20 | 40 |
11. ↑ | Racing 92 | 20 | 39 |
12. ↓ | Stade Français | 20 | 36 |
13. | USA Perpignan | 20 | 32 |
14. | RC Vannes | 20 | 30 |
Po dłuższej przerwie wróciły do gry ekipy Pro D2, które rozegrały 24. kolejkę spotkań. Drugie z rzędu potknięcie zaliczył lider ligowej tabeli, Grenoble – przegrał na wyjeździe z Agen 23:29 i to pomimo faktu, że w 79. minucie miał osiem punktów przewagi. Duża sensacja po dramatycznej końcówce, w której liderzy wypuścili zwycięstwo z rąk. Mimo to Grenoble wciąż na czele ligowej tabeli, a nad drugim Brive ma jeszcze 8 punktów przewagi. Brive zmniejszyło dystans wygrywając na wyjeździe 21:17 z Montauban (choć w ostatnich minutach musiało drżeć o wynik). Na trzecim miejscu Provence, które nieoczekiwanie przegrało ze znacznie niżej notowanym rywalem – zaliczyło prawdziwą klęskę ulegając na wyjeździe Valence Romans aż 7:63.
Poza tym Dax pokonało Béziers 33:6 (zachowując resztki nadziei na awans do strefy premiowanej awansem do play-off; jeszcze na siedem minut przed końcem było tylko 9:6, ale w końcówce gospodarze zaliczyli karnego, a potem trzy przyłożenia), Aurillac pokonało Biarritz 34:31 (niezwykle ważne zwycięstwo gospodarzy, którzy co prawda pozostali w strefie spadkowej, ale zmniejszyli stratę do czternastej drużyny do jednego oczka; Baskowie w końcówce odrobili 24 z 27 punktów straty, ale brakło Edgarowi Retière’owi w kluczowych momentach skuteczności z podstawki), Mont-de-Marsan uległo 17:23 Soyaux-Angoulême (po trzeciej wygranej z rzędu Angoulême awansowało na czwarte miejsce, stanowiąc chyba największe pozytywne zaskoczenie sezonu, podczas gdy gospodarze drżą o utrzymanie), Nevers pokonało Niceę 48:24, a Colomiers rozgromiło 62:12 Oyonnax.
United Rugby Championship
Po raz czternasty na boisko wybiegli gracze URC – tu do zakończenia rundy zasadniczej pozostały już zaledwie cztery kolejki. Najwięcej uwagi przyciągały przed weekendem dwa mecze derbowe, irlandzki i walijski.
Connacht – Munster 24:30. Irlandzkie derby odbyły się nie w Galway, ale na ponad 26-tysięcznym MacHale Park w Castlebar w hrabstwie Mayo (na co dzień wykorzystywanym do futbolu gaelickiego). Obie ekipy cieszyły się z powrotu reprezentantów Irlandii, Munster dodatkowo także z powrotu długo kontuzjowanego Jeana Kleyna. Goście szybko wyszli na prowadzenie i w pierwszej połowie stopniowo je powiększali. Nie przeszkodziła im czerwona kartka Alexa Nankivella, którą ten zobaczył po niespełna półgodzinie gry (brzydkie czyszczenie na Cianie Prendergaście, który wylądował w szpitalu). Do przerwy było 5:18, a po godzinie gry zrobiło się 12:30. Wtedy jednak Munster został na 10 minut w trzynastkę, a Connacht zaczął odrabiać straty. Dwa przyłożenia spowodowały, że różnica zmalała do 6 punktów, a przez ostatnie 10 minut gospodarze mogli liczyć na odwrócenie losów meczu. Nic z tego – punktów już nie zdobyli, choć szans im nie brakło (m.in. przyłożenie Bundee Akiego zostało unieważnione przez sędziego), a w ostatnich sekundach meczu ponownie grali z przewagą dwóch graczy.
Poza tym:
- Edinburgh – Dragons 38:5 (pewna wygrana Szkotów, którzy już po pierwszej połowie mieli na koncie bonus ofensywny i prowadzili 26:0);
- Ulster – Stormers 38:34 (pasjonujący pojedynek; zabójcze pierwsze pięć minut gości, którzy wyszli na prowadzenie 17:0, m.in. dzięki drop goalowi Sachy Feinberga-Mngomezulu, ale potem stracili pięć kolejnych przyłożeń; podjęli walkę, Feinberg-Mngomezulu zaliczył drugiego drop goala, a w ostatnich 20 minutach zdobyli dwa przyłożenia, ale punktów im brakło; nie pomogła im na pewno czerwona kartka, po której niemal całą drugą połowę grali w osłabieniu);
- Bulls – Zebre Parma 63:24 (pewna wygrana gospodarzy, którzy zaliczyli aż 9 przyłożeń);
- Scarlets – Ospreys 38:22 (walijskie derby zaczęły się od prowadzenia Ospreys 17:0 po niespełna kwadransie gry, a potem zupełnie się odwróciły – kolejne pięć przyłożeń padło łupem Scarlets, którzy m.in. wykorzystali 10 minut gry w podwójnej przewadze; sporo krytyki po meczu spadło na południowoafrykańskiego sędziego);
- Sharks – Leinster 7:10 (raczej niespodziewany wynik w Durbanie – naszpikowani Springbokami gospodarze ulegli Irlandczykom grającym w rezerwowym składzie; sporo błędów i zmarnowanych szans po obu stronach);
- Benetton Treviso – Cardiff 20:19 (zacięte spotkanie, w którym Walijczycy prowadzili już 14:3, potem wyszli na prowadzenie w drugiej połowie, ale stracili je na koniec meczu po rzucie karnym Tomása Albornoza);
- Glasgow Warriors – Lions 42:0 (wygrana obrońców tytułu, którzy do przerwy prowadzili 35:0, a zaraz po przerwie dorzucili szóste przyłożenie; potem co prawda punktów nie zdobyli, ale rywalom też nie pozwolili i rozmiar wygranej jest imponujący).
Sporo przetasowań w środkowej części tabeli, gdzie różnice punktowe są niewielkie. Na czele nadal Leinster z ośmioma punktami przewagi nad Glasgow Warriors, a potem dwie drużyny z RPA.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Leinster | 14 | 62 |
2. | Glasgow Warriors | 14 | 54 |
3. | Bulls | 14 | 50 |
4. | Sharks | 14 | 45 |
5. ↑ | Munster | 14 | 39 |
6. ↑↑↑ | Ulster | 14 | 37 |
7. ↑↑↑ | Benetton Treviso | 14 | 36 |
8. ↑↑↑ | Edinburgh | 14 | 36 |
9. ↓↓↓↓ | Cardiff | 14 | 36 |
10. ↓↓ | Stormers | 14 | 35 |
11. ↑↑↑ | Scarlets | 14 | 33 |
12. ↓↓↓↓↓ | Ospreys | 14 | 33 |
13. ↓ | Connacht | 14 | 33 |
14. ↓ | Lions | 14 | 30 |
15. | Zebre Parma | 14 | 27 |
16. | Dragons | 14 | 9 |
Premiership
Trzynasty raz spotkali się na boiskach gracze Premiership.
Gloucester – Bristol Bears 53:28. Gloucester niedawno wypadło z czołowej czwórki, ale po tym weekendzie do niej wróciło i to w znakomitym stylu – zdobywając aż 9 przyłożeń przeciwko wiceliderowi ligowej tabeli. I choć kiepsko było ze skutecznością z podwyższeń, ten dorobek aż nadto wystarczył, a największy udział w nim mieli autorzy hat-tricków: Seb Atkinson i Christian Wade. Obaj zapunktowali w pierwszym kwadransie, gdy ich drużyna zdobyła aż cztery przyłożenia i wyszła na prowadzenie 24:0. Co prawda Bears zaczęli odrabiać straty, jeszcze w pierwszej połowie zmniejszyli dystans nawet do 8 punktów, ale tuż przed przerwą zapunktował Wade, a tuż po niej gospodarze dorzucili kolejne trzy przyłożenia i w efekcie Gloucester odjechał już poza zasięg powrotu.
Poza tym:
- Sale Sharks – Northampton Saints 27:24 (obrońcy tytułu mistrzowskiego coraz bliżej pożegnania się z marzeniami o awansie do play-off; gospodarze już po kwadransie prowadzili 12:0, a goście grali wówczas nawet w trzynastkę – choć w takim osłabieniu zdołali się odgryźć swoim pierwszym przyłożeniem w meczu; wyróżnił się świetnym przyłożeniem niedawny debiutant w reprezentacji Anglii, Henry Pollock: https://twitter.com/i/status/1905724826683388319);
- Exeter Chiefs – Newcastle Falcons 17:15 (pojedynek dwóch najsłabszych drużyn, zakończony trzecim w tym sezonie zwycięstwem Chiefs; sporo zmarnowanych szans gospodarzy, którzy zwycięstwo zapewnili sobie przyłożeniem w 79. minucie);
- Bath – Harlequins 47:28 (pojedynek lidera z ekipą, która zajmowała w lidze czwarte miejsce – i zdecydowane zwycięstwo tego pierwszego po zabójczych pierwszych 20 minutach, w których zdobył 4 przyłożenia i prowadził 26:0, podczas gdy Quins zaliczyli dwie żółte kartki; potem londyńczycy przebudzili się, ale ani razu nie zmniejszyli strat do mniej niż 12 punktów);
- Leicester Tigers – Saracens 22:29 (pojedynek dwóch wielkich marek, walczących o awans do play-off; dobry początek Saracens – prowadzenie 12:0 po 10 minutach, ale potem Tigers doprowadzili do remisu; spotkanie rozstrzygnęło przyłożenie rezerwowego młynarza Theo Dana, który w ten sposób choć częściowo odpokutował kiepską postawę w autach; ciekawostką jest wymiana skutecznych drop goali z obu strony pod koniec pierwszej połowy).
W tabeli wciąż na czele Bath, które powiększyło przewagę nad Bristol Bears. Ta ekipa z kolei ma już tylko pięć punktów przewagi nad grupą, w której trwa zacięta walka o awans do play-off – po tej kolejce wypadli z czwórki Harlequins, którzy jednak mimo obsunięcia się o trzy pozycje wciąż są w kontakcie z czołówką. Na dole tabeli wygrana Exeteru nad Newcastle pozwala Chiefs wciąż myśleć o awansie do Champions Cup. Ech, śmieszny to Puchar „Mistrzów”, skoro awansuje do niego z Premiership aż osiem z dziesięciu drużyn.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Bath | 13 | 56 |
2. | Bristol Bears | 13 | 46 |
3. | Leicester Tigers | 13 | 41 |
4. ↑ | Gloucester | 13 | 41 |
5. ↑ | Sale Sharks | 13 | 39 |
6. ↑ | Saracens | 13 | 39 |
7. ↓↓↓ | Harlequins | 13 | 37 |
8. | Northampton Saints | 13 | 28 |
9. | Exeter Chiefs | 13 | 20 |
10. | Newcastle Falcons | 13 | 10 |
W grze o pietruszkę, czyli w Championship, mimo fatalnych wieści o odmowie prawa do awansu Ealing Trailfinders rozgromili Nottingham aż 82:5 (cztery przyłożenia Toma Collinsa). Na drugim miejscu Bedford Blues (45:24 z Cornish Pirates), a na trzecim Coventry (45:37 z Chinnor). Wygrali też pogromcy Traiflinders sprzed tygodnia, Doncaster Knights – 42:5 z London Scottish.
Super Rugby Pacific
W siódmej kolejce Super Rugby rozegrano cztery spotkania. Pauzowali Blues, Chiefs i Fijian Drua. I znowu zobaczyliśmy zwycięstwo Australijczyków nad Nowozelandczykami, ale to, co najciekawsze wydarzyło się w Christchurch.
Crusaders – Moana Pasifika 29:45. A w Christchurch sensacja – pierwsze w historii pojedynków z Crusaders i drugie w tym sezonie zwycięstwo odniosła wyspiarska drużyna Moana. Spora w tym zasługa Ardiego Savei, który wrócił do gry po krótkiej przerwie spowodowanej kontuzją i zdobył dwa pierwsze przyłożenia dla swojej drużyny. Jego koledzy dorzucili kolejne dwa i do przerwy Moana prowadziła 28:10. Crusaders, choć grali z ostatnią drużyną ligowej tabeli, a sami byli wiceliderami, momentami byli po prostu bezradni, a jedyny moment nadziei mieli na początku drugiej połowy, gdy zaczęli odrabiać straty i zmniejszyli je do 9 punktów. Potem wyspiarze odzyskali kontrolę, osiągając przejściowo nawet 23-punktową przewagę, już nie do odrobienia. Tyle punktów Crusaders nie stracili u siebie od ponad 20 lat… Obrazek z meczu: Miracle Fai’ilagi zdobywający przyłożenie po pokonaniu aż czterech graczy gospodarzy: https://x.com/i/status/1905887665372758334.
Poza tym:
- Brumbies – Highlanders 34:27 (wspomnianym na wstępie australijskim zwycięzcą byli Brumbies, którzy na własnym boisku po emocjonującym spotkaniu ograli Highlanders; siedem razy na tablicy wyników zmieniał się prowadzący, a kluczowe dla losów meczu okazały się dwa przyłożenia gospodarzy w kilku ostatnich minutach, dzięki którym dwupunktową stratę zamienili na 12-punktowe prowadzenie – choć tuż przed czasem goście mieli jeszcze okazję na doprowadzenie do dogrywki);
- Hurricanes – Waratahs 57:12 (w drugim transtasmańskim starciu pewne zwycięstwo Nowozelandczyków; co prawda pierwsze przyłożenie zdobyła ekipa z Sydney, ale szybko odpowiedział dwoma przyłożeniami Kini Naholo i jego drużyna odtąd kontrolowała mecz; sam Naholo w ostatniej akcji meczu skompletował hat-tricka; już na początku meczu z kontuzją musiał zejść z boiska Max Jorgensen, ale zastępujący go i wracający do gry po kontuzji Joseph Sua’ali’i zanotował dwie szarże ratujące zespół przed utratą punktów);
- Reds – Western Force 28:24 (emocjonujące australijskie derby; w pierwszej połowie wymiana przyłożeń – trzykrotnie Reds wychodzili na prowadzenie i trzykrotnie Force wyrównywało; po przerwie znacznie mniej punktów – goście zdobyli trzypunktową przewagę po karnym, ale pod koniec spotkania Reds zaliczyło mimo osłabienia po żółtej kartce czwarte przyłożenie, które dało im zwycięstwo; wygrana mimo fatalnej postawy w autach – Reds stracili aż osiem swoich wrzutów).
W czołowej szóstce ligowej tabeli wciąż cztery drużyny australijskie, a jedna z nich – Reds – awansowała nawet na fotel lidera wykorzystując pauzę Chiefs i porażkę Crusaders.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. ↑↑ | Reds | 6 | 23 |
2. ↓ | Chiefs | 6 | 22 |
3. ↓ | Crusaders | 6 | 19 |
4. ↑ | Brumbies | 7 | 19 |
5. ↓ | Waratahs | 6 | 17 |
6. | Western Force | 7 | 15 |
7. ↑ | Hurricanes | 6 | 14 |
8. ↓ | Highlanders | 6 | 12 |
9. ↑↑ | Moana Pasifika | 6 | 10 |
10. ↓ | Blues | 6 | 7 |
11. ↓ | Fijian Drua | 6 | 7 |
SVNS
Po raz piąty (i przedostatni w fazie zasadniczej) spotkali się najlepsi siódemkowicze świata – tym razem w ramach corocznego, niekwestionowanego święta rugby 7 w Hongkongu, rozegranego na nowym obiekcie, Kai Tak Stadium.
W męskiej rywalizacji kłopoty w fazie grupowej mieli mistrzowie olimpijscy z Francji – przegrali z Brytyjczykami i Hiszpanami i dopiero dzięki zwycięstwu w ostatnim meczu grupowym z Kenią zajęli trzecie miejsce w grupie, a do ćwierćfinału awansowali dzięki punktom bonusowym zdobytym w przegrywanych meczach. Fatalnie poszło Południowej Afryce, która wygrała w grupie tylko z Urugwajem i nie weszła do czołowej ósemki – za to pierwszy raz w sezonie udało się to Irlandczykom. Z kompletem zwycięstw do fazy pucharowej awansowali tylko Argentyńczycy i Nowozelandczycy.
W ćwierćfinale swoją dobrą passę kontynuowali Argentyńczycy (22:14 z Irlandią), natomiast powstrzymani zostali Nowozelandczycy – w meczu z Francją prowadzili 14:0, a potem coś się popsuło, i z 14:0 zrobiło się 14:21. Dramatycznie potoczył się ćwierćfinał z udziałem Hiszpanii i Fidżi: wyspiarze prowadzili nawet 28:7, Hiszpanie zdołali wyrównać, ale w dogrywce Iowane Teba zdobył z karnego trzy złote punkty decydujące o zwycięstwie Fidżi (w efekcie Hiszpania pierwszy raz w tym sezonie znalazła się poza czołową czwórką). Czwartym półfinalistą została Australia.
W półfinałach wygrały Argentyna i Francja, a w finale – Argentyna, która triumfowała w trzecim turnieju z rzędu i przedłużyła serię zwycięskich spotkań w cyklu do szesnastu. Dla Francuzów jednak to i tak sukces – drugi raz w tym sezonie znaleźli się na podium, podobnie jak trzeci w Hongkongu Australijczycy (w meczu o brąz pokonali 22:21 Fidżi, dwukrotnie odrabiając straty). W meczu o piąte miejsce Nowa Zelandia wygrała z Hiszpanią.
W klasyfikacji cyklu bez wielkich zmian: prowadzą Argentyńczycy z coraz większą przewagą nad resztą stawki, na drugie miejsce awansowali Fidżyjczycy przeskakując Hiszpanów. Te miejsca nie mają jednak większego znaczenia – i tak w finałowym turnieju gra będzie toczyć się od zera. Znaczenie natomiast ma to, kto jest w czołowej ósemce, a kto w ostatniej czwórce i to jest już całkowicie przesądzone: o utrzymanie w cyklu SVNS będą walczyć Kenia, Urugwaj, Irlandia i Stany Zjednoczone.
W turnieju pań od początku turnieju jak burza szły dwie czołowe ekipy z antypodów (Nowa Zelandia i Australia), a także Francuzki – wszystkie te trzy ekipy skończyły fazę grupową z kompletem zwycięstw. A przy okazji Sarah Hirini osiągnęła setkę przyłożeń zdobytych w SVNS. Wszystkie te trzy drużyny pewnie wygrały także w ćwierćfinałach, a w czołowej czwórce stawkę uzupełniła Kanada. W półfinałach pewne zwycięstwa odniosły Nowa Zelandia (41:0 z Kanadą) i Australia (28:5) z Francją, dzięki czemu o złoto zagrały dwie niewątpliwie najlepsze drużyny na świecie. Górą były Nowozelandki, które zwyciężyły 26:19 dzięki dwóm przyłożeniom w drugiej połowie Jorji Miller. Brąz wywalczyły Kanadyjki, które wygrały 21:17, choć Francuzki dwukrotnie wychodziły na prowadzenie. Piąte miejsce dla Fidżyjek.
W klasyfikacji generalnej bez wielkich zmian. Tu walka o pozostanie w cyklu nadal trwa – siódme Fidżyjki i ósme Brytyjki mają tylko kilkupunktową przewagę nad dziewiątą Brazylią. Skazane na grę o utrzymanie są za to Chinki, Irlandki i Hiszpanki.
Z kraju
Po zimowej przerwie wróciły mistrzostwa Polski kobiet w rugby 7 – pierwszy wiosenny turniej rozegrano w Rudzie Śląskiej. Na starcie stanęło aż 14 drużyn (w dotychczasowych turniejach brało udział po 12 ekip), w tym po kilkuletniej przerwie żeńska drużyna Juvenii Kraków. Niespodzianki nie było – w ekstraligowych zmaganiach triumfowały dziewczyny z Energi Biało-Zielonych Ladies Gdańsk, które w finale aż 40:5 pokonały osłabioną brakiem liderek Legię Warszawa. Trzecie miejsce dla Budowlanych Łódź, a czwarte dla Mazovii Mińsk Mazowiecki (wynik meczu o brąz 24:12). Piąte były gospodynie – kolejność na pięciu pierwszych miejscach zatem identyczna jak w klasyfikacji generalnej przed turniejem. Z Ekstraligi spadają Black Roses Posnania, a ich miejsce zajmie w kolejnym turnieju AZS AWF Warszawa.
Grały nie tylko seniorki – w Lublinie odbył się trzeci w tym sezonie (a pierwszy wiosenny) turniej mistrzostw Polski kadetek. Pozytywny akcent już na początek – jesienią w turniejach uczestniczyły tylko po cztery drużyny, natomiast teraz na starcie stanęło ich sześć. Do rywalizacji wróciły Błyskawice Rugby Rzeszów, a włączyły się do niej Energa Biało-Zielone Ladies Gdańsk. Po zwycięstwo pierwszy raz w tym sezonie nie sięgnęły lubelskie Amazonki – w finale uznały wyższość Lwic RT Olsztyn.
Trwają rozgrywki centralnej ligi kadetów. Tydzień temu Orkan pokonał Pogoń Siedlce 48:5 odnosząc piąte zwycięstwo w piątym meczu, a w ten weekend wygrali szósty raz, tym razem 43:0 z Arką Rumia. Poza tym Budowlani Łódź wygrali z Juvenią Kraków 41:19 i wyprzedził rywali awansując na drugie miejsce w ligowej tabeli, natomiast Lechia Gdańsk pokonała Budowlanych Lublin 67:0.
Kamil Bobryk podał powołania do reprezentacji na mecz z Luksemburgiem. Niespodzianek nie ma, wraca Lucas Niedzwiecki, a potencjalnych debiutantów jest dwóch: Szymon Próchniak i Arsenij Pastiuchow. Najwięcej graczy – jak zwykle ostatnio z Pogoni Awenty Siedlce (ośmiu). Wygląda na to, że kadra wybierze się do Luksemburga dopiero w dniu meczu – trochę to ryzykowne.
Ze świata
Druga kolejka spotkań odbyła się w kobiecym Pucharze Sześciu Narodów. Weekend zaczął się od pewnego zwycięstwa Francuzek nad Szkotkami (38:15) i jeszcze pewniejszego Angielek nad Walijkami (67:12, hat-trick Ellie Kildunne w ciągu mniej niż 10 minut na początku drugiej połowy). A na koniec weekendu Włoszki uległy Irlandkom 12:54. Na czele tabeli Anglia i Francja z dwoma wygranymi na koncie, potem Irlandia i Szkocja, które wygrały tylko po jednym razie.
Rozpoczęły się także rozgrywki kobiecego Rugby Europe Championship – na pierwszy ogień poszły derby Półwyspu Iberyjskiego między Portugalią i Hiszpanią. Obie drużyny wcześniej testowały swoją moc z Brazylijkami, a w sobotę górą były Hiszpanki. Po pierwszej połowie prowadziły 19:0, ale po przerwie coś w trybach faworytek się zacięło i nie zdobyły już ani jednego punktu – to Portugalki dominowały. Jednak Hiszpanki skutecznie się broniły i ostatecznie wygrały 19:7. Przyłożenie Portugalek zdobyte pod koniec meczu było ich pierwszym w meczach z Hiszpanią (to zresztą było dopiero drugie takie spotkanie).
W ten weekend odbyły się dwa pojedynki naszych rywali w rozgrywkach Rugby Europe Trophy – ostatnie bez udziału naszej drużyny. Swój udział w rywalizacji w tym sezonie skończyli Czesi i Litwini – w bezpośrednim starciu w Szalach triumfowali nasi sąsiedzi, którzy wygrali aż 44:3. Zdobyli siedem przyłożeń i nie zaszkodziła im zaledwie 40-procentowa skuteczność z kopów z podstawki (na pierwszy celny czekali prawie godzinę, a wcześniej zaliczyli sześć pudeł). Co prawda do przerwy prowadzili tylko 10:3, ale zaraz potem wykorzystali błąd gospodarzy przy próbie ratowania piłki przed wyjściem w aut, a potem dorzucili jeszcze cztery przyłożenia.
W drugim meczu spotkali się nasi najbliżsi rywale. Szwedzi, pozostający podobnie jak my z kompletem zwycięstw, wygrali 57:18, choć okoliczności wygranej były ciut niecodzienne. Pożyczone od czwartoligowego holenderskiego klubu stroje Szwedów (ich własne poleciały na jakieś inne lotnisko, zresztą sama drużyna też miała kłopoty z transportem), numer 1958 na jednej z koszulek, wreszcie brak transmisji całej pierwszej połowy. W efekcie nie dane było zobaczyć pierwszych czterech przyłożeń Szwedów ani czerwonej kartki Luksemburczyka po kwadransie gry. W drugiej połowie goście zdobyli kolejne cztery przyłożenia i pewnie wygrali.
Zarówno Szwedzi, jak i Czesi wyprzedzili nas w tabeli RET, jednak przed nami jeszcze dwa mecze do rozegrania – i ostatnie z nich, na wyjeździe ze Szwecją, w praktyce zadecyduje o pierwszym miejscu w tym sezonie (samo w sobie niewiele da, ale ustawi jego zdobywcę w dobrej pozycji wyjściowej przed kontynuacją walki o awans do Rugby Europe Championship za rok).
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. ↑ | Szwecja | 4 | 18 |
2. ↑ | Czechy | 5 | 16 |
3. ↓↓ | Polska | 3 | 14 |
4. | Chorwacja | 5 | 6 |
5. | Litwa | 5 | 5 |
6. | Luksemburg | 4 | 2 |
W Japan Rugby League One pewne wygrane czołowej trójki: broniący tytułu Brave Lupus Tokyo pokonali Mie Heat 59:21 (9 przyłożeń zwycięzców, w tym 10-minutowy hat-trick Shannona Frizella), Saitama Wild Knights na wyjeździe pokonali beniaminka Urayasu D-Rocks 54:26 (osiem przyłożeń, powrót wiceliderów do zwycięstw po dwóch kolejnych porażkach), a Spears Funabashi Tokyo-Bay wygrali 33:5 z Sagamihara Dynaboars. Porażkę poniosła za to czwarta ekipa ligowej tabeli Shizuoka BlueRevs – uległa na wyjeździe drużynie Tokyo Sungoliath 17:22. Dla Sungoliath to przerwanie serii trzech porażek, natomiast dla BlueRevs kłopot – ich przewaga nad piątymi Kobe Steelers zmalała do trzech punktów, po tym jak „Stalowcy” po zaciętym pojedynku wygrali z Black Rams Tokyo 27:24. W ostatnim meczu Yokohama Eagles przegrali 17:29 z Toyota Verblitz – ekipa z Toyoty dzięki temu awansowała na 10. miejsce i choć wciąż pozostaje w strefie spadkowej, tylko dwa punkty dzielą je od bezpiecznego miejsca.
W Major League Rugby w ten weekend miano niepokonanych straciła ostatnia drużyn – w meczu na szczycie konferencji zachodniej wicelider, Houston SaberCats, pokonał 34:14 niezwyciężonego dotąd lidera, San Diego Legion. Efektem jest zmiana na dwóch czołowych miejscach tabeli, choć obaj rywale mają identyczną liczbę punktów. Szansę na zrównanie z nimi stracili Utah Warriors, którzy przegrali z New England Free Jacks 26:33 (mimo prowadzenia do przerwy 26:5 – zwycięstwo stracili na sam koniec meczu). Mimo wygranej broniący tytułu Free Jacks pozostają na Wschodzie na trzecim miejscu – prowadzą Chicago Hounds (20:18 z NOLA Gold), a na drugim miejscu mimo porażki z Los Angeles RFC pozostało Old Glory DC (44:54; 13 przyłożeń w meczu, w tym trzy karne). Poza tym Seattle Seawolves pokonali 25:17 Anthem RC w starciu drużyn z ostatnich miejsc w obu konferencjach.
W Super Rugby Americas mieliśmy argentyńskie derby, a w nich broniący mistrzowskiego tytułu Dogos ulegli 20:22 beniaminkowi – Tarucas. W ciekawym chilijsko-argentyńskim pojedynku Selknam przegrał z Pampas 26:31 (wygrana Argentyńczyków mimo czerwonej kartki), a na koniec kolejki brazylijscy Cobras ulegli paragwajskiemu Yacare 31:38. W tabeli na czele nadal pauzujący w ten weekend urugwajski Peñarol. W czołowej czwórce nieoczekiwanie tylko jedna drużyna z Argentyny – zajmujący drugie miejsce Pampas. Kolejne lokaty zajmują Selknam i Yacare.
Rozpoczął się nowy sezon rumuńskiej Ligi de Rugby. W pierwszym meczu sezonu Steaua Bukareszt (niedawno potykająca się z siedlecką Pogonią) przegrała z wicemistrzem kraju, Științą Baia Mare 10:24. W drugim meczu Rapid Bukareszt pokonał Universitateę Kluż 36:18, natomiast mistrzowie kraju z Timișoary i Dinamo Bukareszt swoje spotkanie zagrają później.
W Australii ruszają mistrzostwa stanowe. Jako pierwsi z czołowych rozgrywek na starcie stanęli zawodnicy z Queenslandu, gdzie ruszył Hospital Challenge Cup. Broniący tytułu mistrzowskiego Brothers pauzowali, natomiast wicemistrzowie – Wests – zaczęli swoje rozgrywki od wygranej z Bond University 15:14.
W Południowej Afryce rozegrano finał kobiecych rozgrywek Women’s Premiers Division. W nim ekipa Bulls Daisies pokonała Western Province 46:31, sięgając po trzeci tytuł mistrzowski z rzędu (i trzeci raz po zwycięstwie nad tymi samymi rywalkami) i siódmy w historii. Trzy przyłożenia dla zwyciężczyń zaliczyła wiązaczka Faith Tshauke.
Zmiany w niemieckiej Bundeslidze: liga usamodzielniła się do federacji. Ma być oddzielnym bytem i samodzielnie decydować o zasadach rozgrywek. Zmniejszona zostanie liczba drużyn w niej z szesnastu do dziesięciu – pozostanie na najwyższym poziomie mają mieć zagwarantowani półfinaliści tego sezonu, natomiast pozostałe drużyny czeka dodatkowa walka na boisku. Zostanie wprowadzony system punktowy – każda drużyna będzie miała limit punktów na jedno spotkanie do wykorzystania na graczy spoza Niemiec (każdy wychowanek w składzie go powiększy). Kluby mają też zrzucać się na koszty podróży (obecnie bowiem są tu duże dysproporcje w związku z lokalizacją i dystansami do pokonywania).
Andy Farrell, trener tegorocznych British & Irish Lions, podał nazwiska swoich asystentów. Aż trójka z tej piątki to Irlandczycy, a jest wśród nich jego zastępca na stanowisku trenera reprezentacji Irlandii – Simon Easterby. W efekcie podczas letniego okienka międzynarodowego będzie konieczne kolejne zastępstwo – poniekąd rezerwową kadrę poprowadzi kolejny etatowy asystent Farrella, Paul O’Connell. Przy okazji Farrell podał, że wytypował wstępną listę 75 graczy, z których mniej więcej połowa dostanie szansę wyjazdu do Australii.
Trwają podobno rozmowy, aby przy okazji wypraw do Nowej Zelandii (kobiecej w 2027 i męskiej w 2029) Lions rozegrali po jednym teście z Francuzkami/Francuzami, zanim wyruszą w dalszą drogę na południe. Ciekawa perspektywa, aczkolwiek w przypadku panów mecz musiałby się odbyć w terminie, na który kluby Top 14 mogą nie chcieć zwolnić najlepszych graczy. A wówczas trochę traciłby sens, więc wszystko zależy od rozmów z LNR. Mecz Lwów z Francją odbył się już raz, w dwustulecie rewolucji francuskiej w 1989 – wówczas bez związku z żadną wyprawą.
A Israel Folau, który liczył na to, że załapie się do gry przeciwko Lwom w ramach drużyny ANZAC lub First Nations and Pasifika, otrzymał gorzką odpowiedź – w drużynie ANZAC mają grać zawodnicy mogący reprezentować Australię lub Nową Zelandię, a w ekipie First Nations and Pasifika – zawodnicy z drużyn Super Rugby Pacific.
Abdelatif Benazzi został nowym przewodniczącym Rady w Six Nations. Francuz marokańskiego pochodzenia niedawno minimalnie przegrał w głosowaniu na przewodniczącego World Rugby.
Dość sporo brakło oponentom Billa Sweeney’a do odwołania go z funkcji dyrektora wykonawczego RFU – zebrali 206 głosów, czyli ok. 35% klubów uprawnionych do głosowania. Przegłosowano natomiast i to ze znaczną przewagą wniosek o głęboką reformę federacji (niewiele w nim konkretów, mowa m.in. o decentralizacji zarządzania). Niemniej w angielskim rugby źle się dzieje. Ealing Trailfinders wciąż nie skomentowali odrzucenia ich wniosku o akceptację spełnienia kryteriów gry w Premiership, a podobno ich właściciel Mike Gooley usłyszał od Sweeney’a, że wejście do Premierhsip będzie go kosztowało 30 mln funtów.
Awans Belgów do międzykontynentalnego turnieju barażowego zaowocował zmianami w grafiku testów międzynarodowych w lipcu. Holendrzy mieli wówczas pojechać do Ameryki Północnej na mecze z USA i Kanadą, ale ponieważ ich walka o Puchar Świata się skończyła, zastąpią ich Belgowie. Kto wie, być może mecz Kanady z Belgią będzie przedsmakiem starcia z barażu? Drugą drużyną europejską w Ameryce Północnej w tym samym czasie będą Hiszpanie.
Z wieści transferowych:
- Richie Mo’unga oznajmił, że chciałby zagrać w kolejnym Pucharze Świata – a to oznacza, że najprawdopodobniej po zakończeniu długiego kontraktu w Japonii, trwającego do 2026, powróci do Nowej Zelandii;
- kapitan reprezentacji Fidżi Waisea Nayacalevu zaledwie kilka tygodni temu związał się kontraktem Ospreys, ae już w tym momencie został on rozwiązany – z przyczyn osobistych;
- inny Fidżyjczyk, Jiuta Wainiqolo, obecnie błyszczący w szeregach Tulonu, podpisał trzyletni kontrakt z Lyonem;
- Luka Matkawa, gruziński łącznik ataku z Black Lion, dołączy do końca sezonu do ekipy Castres jako medical joker;
- Benetton Treviso podał, że trenerem drużyny w przyszłym sezonie będzie Szkot Calum MacRae;
- Billy Millard opuści stanowisko dyrektora rugby w Harlequins po tym sezonie. Plotka głosi, że może podjąć analogiczną rolę w reprezentacji Walii.
Polacy za granicą
Wiadomości o reprezentantach Polski grających na co dzień za granicą – jak zwykle sprzed tygodnia.
Anglia:
- Jordan Tebbatt (Leicester Lions RFC, National League 1): zagrał 80 minut i w ostatniej akcji zdobył przyłożenie w meczu przeciwko swojemu dawnemu klubowi, Sale, przegranym 31:37. Jego przyłożenie dało jednak jego drużynie dwa punkty bonusowe, a Lions, choć pozostali na przedostatnim miejscu, skrócili dystans do dwunastego Esher;
- Ross Cooke (Oxford Harlequins RFC, National League 2 East): wystąpił w spotkaniu przeciwko Havant, przegranym 19:25, i zdobył w nim 4 punkty z podwyższeń. Quins są na dziesiątym miejscu w grupie.
Francja:
- Thomas Toevalu (RC Bassin d’Arcachon, Nationale 2 – grupa 2): zagrał cały mecz przeciwko Fleurance, wygrany 10:3. Jego drużyna na kolejkę przed końcem rundy zasadniczej zajmuje piąte miejsce w grupie. O tym, czy awansuje do play-off zadecyduje wynik ostatniego meczu.
Irlandia:
- Jakub Wojtkowicz (Sligo RFC, All-Ireland League D2B): wyszedł w podstawowym składzie i zdobył dwa przyłożenia w meczu z Malahide, wygranym 39:11. Sligo pozostało dziewiąte, przedostatnie na swoim poziomie;
- Dominik Morycki (Enniscorthy RFC, All-Ireland League D2C): zaczął na ławce rezerwowych mecz z Tullamore, wygrany 15:10. Scorthy jest wiceliderem swojego poziomu.
Szkocja:
- Zenon Szwagrzak (Melrose Rugby, Premiership): wyszedł w podstawowym składzie w derbowym meczu z Hawick, przegranym 29:39. Melrose pozostało na szóstym miejsce w lidze.
Szwajcaria:
- Kacper Ławski (RC Yverdon, LNA): wyszedł w podstawowym składzie w meczu z Avusy, wygranym 39:0. Yverdon pozostaje liderem LNA.
Zapowiedzi
Głównym wydarzeniem kolejnego weekendu będzie oczywiście mecz reprezentacji Polski w ramach Rugby Europe Trophy – zagramy na wyjeździe z Luksemburgiem.
Ponadto z międzynarodowego grania dwa starcia w ramach kobiecego Rugby Europe Championship (Hiszpania – Szwecja i Holandia – Portugalia), jedno spotkanie w kobiecym Rugby Europe Trophy (Belgia – Finlandia), trzy mecze męskich rozgrywek Rugby Europe Conference, a także szóste turnieje (ostatnie w części zasadniczej sezonu) w cyklu SVNS, tym razem w skróconym formacie w Singapurze.
Czołowe europejskie ligi robią sobie przerwę, startuje za to faza play-off europejskich pucharów. W 1/8 finału Champions Cup sporo ciekawie zapowiadających się starć, m.in. Saracens – Tulon czy Leinster – Harlequins. W Challenge Cup m.in. mecze Pau z Bath i Connacht z Cardiff. Oprócz tego ósma kolejka Super Rugby Pacific.
W kraju grać ma I liga (dziesiąta kolejka, w której zmierzą się m.in. Wrocław ze Spartą i Posnania z Legią) oraz centralna liga juniorów.
Sara Hirini przekroczyła 100, za to