Zwrot w TRC, pasjonujący start Top 14

W The Rugby Championship przegrani sprzed tygodnia zrewanżowali się rywalom i w tabeli wszyscy idą łeb w łeb. We Francji intensywny start zaliczyła Top 14 – trzymające w napięciu spotkania, z których tylko jedno zakończyło się różnicą większą niż 6 punktów. W Australii kończą rozgrywki ligi stanowe. A nasza kobieca reprezentacja odleciała do Kapsztadu – już w najbliższy weekend polski debiut na Pucharze Świata.

The Rugby Championship

Czwarta kolejka The Rugby Championship zapowiadała się pasjonująco. Turniej ten w tym roku przysparza kibicom wyjątkowo dużo emocji, ale tym razem było ich ciut mniej.

Sporą zasługę w tym mają All Blacks, którzy nie dopuścili do powtórki niespodzianki z Christchurch i w Hamiltonie wzięli srogi rewanż na Argentyńczykach. Ian Foster postawił na tę samą wyjściową piętnastkę, natomiast pewne roszady przeprowadził na ławce rezerwowych (m.in. pojawił się wracający po kontuzji Brodie Retallick, a także Beauden Barrett – obaj potem zdobyli przyłożenia – brakło natomiast Stephena Perofety, który debiutował przed tygodniem wpuszczony na boisko tuż przed końcowym gwizdkiem). Do czterech zmian doszło za to w wyjściowym składzie Argentyny (wskoczyli do niego m.in. Tomás Cubelli i Guido Petti). Na boisku istniała jednak tylko ekipa All Blacks: gra toczyła się głównie na połowie Argentyny i Nowozelandczycy siedmiokrotnie zdobywali przyłożenia (w tym dwukrotnie grając w osłabieniu po żółtej kartce – jedno z tych przyłożeń poprzedziła fenomenalna akcja Rieko Ioane: https://twitter.com/i/status/1565999341549957120). Argentyńczycy tylko raz im odpowiedzieli karnym i ostatecznie gospodarze wygrali aż 53:3 (pięćdziesiątka „pękła” w ostatniej akcji meczu). Niewątpliwymi gwiazdami byli wspomniany Ioane, a także kapitan Sam Cane, w którym wielu dopatruje się jednej z przyczyn wcześniejszych niepowodzeń i liczyło na jego odsunięcie od składu. Z kolei Michael Cheika skarży się na deszczową pogodę, ale i przyznaje, że jego drużyna przegrała to spotkanie na najbardziej podstawowym, fizycznym poziomie.

Z kolei w Australii górą byli goście – drużyna Południowej Afryki przełamała trwającą od 2013 serię porażek na australijskiej ziemi. Przeszła przed tym meczem rewolucję – Jacques Nienaber dokonał w porównaniu do poprzedniego tygodnia aż 8 zmian. Nie było m.in. kontuzjowanych Handré Pollarda i Lukhanyo Ama, których przygoda z tegorocznym TRC się już skończyła (kilku innych zawodników ma wrócić na mecze z Argentyną), w składzie nie znaleźli się też Dweba, Vermeulen (no, dla niego znalazło się miejsce na niezwykle doświadczonej ławce rezerwowych) i de Klerk, za to szansę dostał debiutant – młodziutki skrzydłowy Canan Moodie. Z kolei Dave Rennie nic nie zmienił w zwycięskim zestawieniu sprzed tygodnia. Zmiany jednak przeważyły (najbardziej doceniono Williego le Roux): to Springboks byli lepsi na boisku (kluczowe statystyki: przełamania linii obrony 7:1, przejęte piłki 4:1) i wygrali 24:8. Pierwsze przyłożenie zdobyli po 10 minutach i na dodatek kosztowało ono gospodarzy żółtą kartkę. Drugie, pod koniec pierwszej połowy, dało Południowoafrykańczykom prowadzenie do przerwy 12:3, a było wynikiem akcji debiutującego Moodiego – świetnie złapał piłkę z powietrza całkowicie zaskakując słabego w sobotę Marikę Koroibetego i pomknął na pole punktowe (https://twitter.com/i/status/1566320405933182977). Zaraz po przerwie zrobiło się 17:3 i ten wynik długo się nie zmieniał. Na 10 minut przed końcem Springboks zdobyli czwarte przyłożenie, które zaowocowało przepychanką zakończoną żółtą kartką dla jednego z gości (dla zdobywcy przyłożenia, Makazole Mapimpiego; aż dziwne, że kartek nie było więcej – zasłużyli sobie na pewno Eben Etzebeth i Allan Ala’atola, których starcie najdowcipniej podsumowano chyba tutaj: https://twitter.com/glove931/status/1566372575466455040). Tuż przed końcem przewagę wykorzystali gospodarze zdobywając honorowe przyłożenie (które kosztowało Południowoafrykańczyków drugą żółtą kartkę), ale to było wszystko, na co było ich stać: Springboks wygrali 24:8.

Sytuacja w tabeli niezwykle ciekawa – wszystkie drużyny mają po dwa zwycięstwa i dwa porażki. Najskuteczniej bonusy zbierali All Blacks i to oni są na prowadzeniu, ale mają tylko punkt przewagi nad resztą stawki. Przed ekipami już tylko po dwa spotkania, ale teraz wygląda to na najbardziej wyrównany TRC w historii imprezy.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1. ↑↑Nowa Zelandia410
2. Australia49
3. ↑Południowa Afryka49
4. ↓↓↓Argentyna49

Top 14

Nowy sezon francuskiej ligi zaczął w paryskiej hali La Défense Arena, gdzie Racing 92 podejmował Castres – oba zespoły z aspiracjami do tytułu. Początkowo lepiej układał się mecz dla gości, wicemistrzów z poprzedniego sezonu: choć pierwsze punkty z karnego zdobyli gospodarze, po 25 minutach gry to Castres prowadziło 9:3 (a na dodatek Santiago Arata był bliski przyłożenia po radziej przez niemal całe boisko). Jednak to paryżanie zdobyli pierwsze przyłożenie w sezonie (Ibrahim Diallo po świetnym przyspieszeniu Enzo Benmegala), a na koniec pierwszej połowy prowadzili 15:12. Drugą połowę znowu lepiej zaczęli goście, którzy zdobyli przyłożenie i wrócili na prowadzenie. Nie wytrwali na nim jednak do końca – w 77. minucie trzecie przyłożenie dla Racingu zdobył Oliver Klemenczak po świetnej, zespołowej, błyskawicznej akcji skrzydłem i paryżanie zwyciężyli 25:19.

Hitem kolejki było niewątpliwie starcie triumfatorów Champions Cup z mistrzami Francji: La Rochelle grało z Montpellier. Trzymało w napięciu aż do końca, choć brakło w nim fajerwerków, a punktów z przyłożeń (w sumie trzy takie akcje) było mniej niż z karnych. W pierwszej połowie właśnie z podstawki padały wszystkie punkty: cztery razy między słupy trafiał sprowadzony z Pau do La Rochelle Antoine Hastoy, trzy razy odpowiadał ściągnięty z Tulonu do Montpellier Louis Carbonel i było 12:9. Po przerwie Carbonel doprowadził do remisu, ale żółta kartka dała liczebną przewagę gospodarzom i to oni wreszcie zdobyli pierwsze przyłożenie w meczu. Co prawda obrońcy tytułu mistrzowskiego odpowiedzieli i jeszcze na trzy minuty przed końcem byli na prowadzeniu. Wtedy jednak znów ich gracz zobaczył żółtą kartkę i znów La Rochelle to wykorzystało – tym razem zdobyło karne przyłożenie, które dało mu zwycięstwo 26:22.

W innym ciekawym spotkaniu w niedzielny wieczór zmierzyły się Bordeaux i Tuluza. I tu również było pasjonująco. Jako pierwsi wyszli na prowadzenie tuluzańczycy po dwóch karnych Thomasa Ramosa. Jeszcze w pierwszej połowie sytuacja się diametralnie zmieniła: trzy przyłożenia gospodarzy (w tym dwa debiutującego w Top 14 skrzydłowego Madosha Tambwe, urodzonego w Zairze i wychowanego w Południowej Afryce, po świetnych indywidualnych przebojach) i do przerwy Bordeaux prowadziło 22:9. Prowadzenie zostało jednak zaprzepaszczone w drugiej połowie – w 56. i 60. minucie meczu przyłożenia zdobyli gracze Tuluzy (Matthis Lebel i po świetnym indywidualnym wejściu w obronę Romain Ntamack) i teraz gospodarze przegrywali jednym punktem. Chwilę potem wrócili na czoło po karnym Mathieu Jaliberta, ale parę minut później tym samym odpowiedział Melvyn Jaminet i zrobiło się 25:26. I tym wynikiem mecz się skończył, choć Tuluza miała sporo szczęścia – kończyła mecz w czternastkę po czerwonej kartce rezerwowego filara, a gospodarze w końcówce aż trzykrotnie pudłowali z karnych (dwa razy Jalibert, raz Maxime Lucu).

Poza tym Stade Français pokonało Clermont 24:18 (pierwszy mecz w barwach paryżan Morgana Parry, który wcześniej 13 lat spędził w Clermont – niestety, choć jego drużyna zwyciężyła, on opuścił boisko pod koniec meczu z kontuzją), Tulon pokonał beniaminka z Bajonny 40:25 (w 45. minucie przegrywał 14:25, ale potem zafundował rywalom cztery przyłożenia w ciągu kwadransa), Brive przegrało z Lyonem 27:31 (znów sporo emocji i ostatecznie zwycięstwo Lyonu na zawsze trudnym terenie w Brive – zanosi się na to, że wkrótce będzie jeszcze trudniejszy, bo głównym akcjonariuszem Brive został Ian Osborne, współzałożyciel i prezes firmy Hedosophia, i zapowiada duży zastrzyk finansowy), a w starciu dwóch ekip z końca tabeli ubiegłego sezonu Pau pokonało Perpignan 16:14 (ostatnie 10 punktów zwycięzcy zdobyli w ciągu kilku ostatnich minut).

W sumie liga zaczęła się pasjonująco – w praktycznie każdym spotkaniu były emocje i gra do końca. A wisienką na torcie jest przedsezonowe, oficjalne zdjęcie kapitanów – absolutnie wyjątkowe: https://twitter.com/top14rugby/status/1565003680033775617/photo/1.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1. Tulon14
2. Racing 9214
3. Stade Français14
4. Lyon14
5. La Rochelle14
6. Pau14
7. Tuluza14
8. Bordeaux Bègles11
9. Perpignan11
10. Brive11
11. Montpellier11
12. Clermont10
13. Castres10
14. Bajonna10

W drugiej kolejce Pro D2 zwraca uwagę wyjazdowa porażka Mont-de-Marsan z Béziers. Gospodarze prowadzili jeszcze na 10 minut przed końcem 26:3, ale wygrali tylko 26:24 – w ostatnich minutach goście podjęli pościg i zdobyli trzy przyłożenia. Spośród innych wyników zwraca uwagę zwycięstwo Vannes nad spadkowiczem z Top 14, Biarritz – po niezwykle zaciętym spotkaniu gospodarze wygrali 34:26. Nieoczekiwanym liderem jest broniący się przed spadkiem w ostatnich sezonach Rouen-Normandie – tylko oni i Grenoble mają komplet dwóch zwycięstw. We Francji ruszył też w ten weekend kolejny, trzeci poziom ligowy – Nationale 1.

Z kraju

Nieco w cieniu przygotowań polskiej kadry kobiet do siódemkowego Pucharu Świata męskie reprezentacje piętnastkowe grały mecze kwalifikacyjne do młodzieżowych mistrzostw Europy. W Pradze z Czechami mierzyły się kadry U18 i U20. Pierwsza niestety swoje zmagania przegrała – choć to nasi osiemnastolatkowie zdobyli pierwsze przyłożenie w meczu, potem to Czesi budowali przewagę i ostatecznie wygrali 23:10 (drugie przyłożenie zdobyliśmy pod koniec meczu). Rewanż za młodszych kolegów wzięli na Czechach grający chwilę później dwudziestolatkowie – od początku dominowali, prowadzili już 28:0, a ostatecznie wygrali 43:12. Mogło podobać się kilka akcji skończonych przyłożeniami, zmartwiła natomiast kontuzja jednego z polskich graczy zwiezionego z boiska karetką. Na deser grały rezerwy reprezentacji U20 i tu również górą była polska ekipa – mimo prowadzenia Czechów do przerwy, to Polacy wygrali mecz 32:14.

W Ekstralidze pierwsza zmiana trenera – już po dwóch kolejkach zrezygnował gruziński szkoleniowiec Pogoni Awenty Siedlce, Giorgi Czubinidze. Kłopoty siedlczan się mnożą.

Ogłoszono regulamin kobiecych mistrzostw kraju w rugby 7. Cieszy zapowiedź internetowych transmisji z turniejów, a przynajmniej ich finałowych części – PZR ma zapewnić na ten cel 1500 zł na każdy turniej.

Maciej Słomiński rozmawiał w cyklu „Rozmawiamy o rugby” z Jurijem Buchało. Panowie koncentrowali się na polskiej kobiecej kadrze (m.in. pojawiła się informacja, że Katarzyna Paszczyk może wrócić do zawodowego grania we Francji, ale ma szansę godzić to z grą w naszej reprezentacji). Były jednak też inne tematy – m.in. z rozmowy wynikło, że Buchało zanim zadebiutował w polskiej kadrze, zaliczył końcówkę meczu w barwach reprezentacji Ukrainy, co oznaczałoby, że nie mógł reprezentować polskich barw.

Ze świata

Przygotowania do kobiecego Pucharu Świata w Nowej Zelandii trwają. Faworytki tej imprezy, Angielki, w ten weekend zagrały ze Stanami Zjednoczonymi. Angielki potwierdziły swoją znakomitą formę – prowadzone przez Emily Scarratt (10 punktów z podwyższeń) wygrały mecz aż 52:14. Do przerwy było 33:0, na kwadrans przed końcem 45:0. Co prawda Amerykanki zdobyły dwa przyłożenia, z których drugie było karne i kosztowało Angielki drugą żółtą kartkę w ciągu dwóch minut, ale gospodynie mimo gry w trzynastkę w końcówce zdołały zdobyć jeszcze jedno przyłożenie. Mecz oglądało w Exeter blisko 11 tys. widzów, a zwycięstwo Angielek było rekordowym, dwudziestym czwartym z rzędu (wygrywają nieprzerwanie od 2019). W drugim meczu kobiet z tego weekendu Francja pewnie pokonała Włochy 21:0 – wszystkie punkty padły na początku spotkania, a potem, choć Francuzki dominowały, nie były już w stanie podwyższyć prowadzenia.

Rozpędza się nowozelandzkie NPC: większość drużyn rozegrała piątą kolejkę, a niektóre już szóste swoje mecze. Wśród nich Auckland, jeden z faworytów rozgrywek, który jednak kiepsko będzie ten weekend wspominać, bo nieoczekiwanie (choć tylko jednym punktem) przegrał na wyjeździe z niżej notowanym Northlandem – padł wynik 23:22, a szalę na korzyść Northlandu przechylił karny z końcówki meczu. Auckland nie zdołał zatem wyprzedzić w tabeli swojej grupy Canterbury, a Northland traci do rywali z tego weekendu już tylko trzy punkty i zajmuje trzecie miejsce. Mieliśmy też mecz na szczycie, w którym zmierzyli się liderzy obu grup rozgrywek: Canterbury grało z Hawke’s Bay. Po 60 minutach gry gospodarze przegrywali 8:25 i zanosiło się na drugą ich przegraną w sezonie. Wtedy jednak, mimo osłabienia po żółtej kartce, zaczęli odrabiać straty i w ciągu paru minut doprowadzili do remisu. Hawke’s Bay dzięki karnemu wróciło na skromne prowadzenie, ale pod koniec meczu gracze Canterbury zdobyli przyłożenie i wygrali 32:28. Porażka oznacza, że Hawke’s Bay dało się wyprzedzić w swojej grupie Waikato, które pewnie wygrało z Taranaki. Mimo zwycięstwa nie mogą awansować na miejsca premiowane awansem do play-off ubiegłoroczni wicemistrzowie, Tasman.

W Nowej Zelandii rozegrano też półfinały prowincjonalnych kobiecych rozgrywek, Farah Palmer Cup. W nich najlepsza drużyna sezonu zasadniczego, Canterbury, pokonała Wellington Pride 31:3, natomiast obrończynie tytułu mistrzowskiego z Waikato uległy Auckland Storm 21:26. Canterbury i Auckland zmierzą się w finale – zestawienie, które w ciągu ostatnich 15 lat rozgrywek widzieliśmy aż pięciokrotnie.

W Shute Shield (lidze australijskiej Nowej Południowej Walii) zapadło ostateczne rozstrzygnięcie: w finałowym meczu mistrzostwo ligi odzyskała najbardziej utytułowana drużyna w niemal 150-letniej historii tych rozgrywek – Sydney University (to już 33. jej triumf, poprzedni odniosła w 2019). W finałowym meczu pokonała obrońcę tytułu mistrzowskiego, Gordon, 26:19. Na pięć minut przed końcem mieliśmy remis, a decydujące przyłożenie padło w jednej z ostatnich akcji.

Z kolei w innym mateczniku australijskiego rugby, Queenslandzie, rozegrano pierwszą rundę (z trzech) fazy play-off. W starciu dwóch najlepszych drużyn sezonu zasadniczego górą była ekipa Wests, mimo że nie pokonała obrońców tytułu – University of Queensland. Było dramatycznie: jeszcze trzy minuty przed końcem ekipa uniwersytecka prowadziła 10 punktami (37:27, cztery przyłożenia Cama Flavella), ale tuż przed 80. minutą straciła przyłożenie, a po długiej akcji w doliczonym czasie gry kolejne – ponieważ podwyższenia były nieskuteczne, mieliśmy remis. W dogrywce żadna drużyna nie zdobyła punktów i o awansie do finału zdecydowało to, kto zdobył pierwsze punkty w meczu. W grze o tytuł pozostała oprócz tego drużyna Brothers, która pokonała ubiegłorocznych wicemistrzów GPS Old Boys 23:18 i w najbliższy weekend zagra z UQ o wejście do finału.

W grupie mistrzowskiej rumuńskiej Liga Națională de Rugby po czterech kolejkach wyraźnie wysforowały się na czoło tabeli dwie drużyny, które w ten weekend wygrały swoje mecze. Obrońcy tytułu, Știința Baia Mare, pokonali Steauę Bukareszt 10:8, a Dinamo Bukareszt wygrało z Timișoarą 20:6. Obie ekipy mają po trzy zwycięstwa i 13 punktów w tabeli (choć w sumie ta nie ma wielkiego znaczenia – w fazie play-off na przełomie listopada i grudnia i tak zagrają wszystkie cztery drużyny z grupy mistrzowskiej). A przy okazji pojawiły się informacje, że od przyszłego roku rugby ma wrócić do Konstancy – po niesławnym upadku tamtejszego klubu, którego właściciel przestał płacić ściąganym z drugiego końca świata ludziom, drużyna wycofała się z ligi. Ma do niej wrócić od przyszłego roku, tym razem pod kontrolą samorządu.

Ruszyła gruzińska liga Didi 10. W pierwszej kolejce mistrz kraju z Batumi pokonał na wyjeździe ligowego beniaminka, Chwamli Tbilisi, ale ten ostatni postraszył obrońców tytułu i ostatecznie uległ tylko 15:21. Wicemistrz, Koczebi Bolnisi, niespodziewanie uległ drużynie, która w poprzednim sezonie broniła się przed spadkiem – Kazbegi wygrało 18:16 dzięki karnemu w ostatniej akcji meczu.

Zaczął się też nowy sezon niemieckiej Bundesligi. W szrankach na razie nie stanął obrońca tytułu mistrzowskiego, SC Frankfurt 1880, którego mecz pierwszej kolejki został przełożony na październik. Wicemistrz, TSV Handschuhsheim (grający w tej samej grupie południowo-zachodniej), rozgromił potęgę ligi sprzed kilku lat, obecnie pozostającą w kryzysie, Heidelberger RK, aż 71:0.

Innym zakątkiem Europy, w którym wystartowały rozgrywki ligowe, jest Walia – w niezmienionym składzie w porównaniu do poprzedniego sezonu zainaugurowano tamtejszą Premiership. Od zwycięstwa zaczął obrońca tytułu, Cardiff, który pokonał na wyjeździe Pontypridd 26:12. Najciekawiej było w meczu Newportu z Ebbw Vale – ubiegłoroczni wicemistrzowie ulegli ekipie Dawida Rubaśniaka (w poprzednim sezonie przedostatniej) 22:25.

W składzie Południowej Afryki na Puchar Świata w Rugby 7 małe zaskoczenie: powołanie do 14-osobowej grupy (z której pewnie w ostatniej chwili zostanie wybrana ostateczna dwunastka) dostał Cecil Afrika, który nie grał dla Blitzboks od 2020 – ma zastąpić kontuzjowanego w Los Angeles Dewalda Humana. Z kolei w kobiecej reprezentacji Nowej Zelandii braknie Tyli Nathan-Wong, która zagrała niedawno w piętnastkach przeciwko Australii i w tym meczu doznała wstrząśnienia mózgu – nie wykuruje się na czas.

Claude Atcher został zwolniony przez francuskiego ministra sportu ze stanowiska dyrektora generalnego Pucharu Świata w 2023. Na początku lata pojawiły się w prasie informacje o zastraszaniu pracowników organizacji. W sierpniu przygotowany został raport na temat tej sytuacji przez francuską inspekcję pracy i wygląda na to, że potwierdził on zarzuty. Nad Atcherem wiszą też zarzuty o korupcję i nadużycia, z powodu których już w najbliższych dniach stanie przed sądem.

Kłopoty związane z traktowaniem pracowników mają też szefowie walijskiej federacji: rozpoczęła się sprawa sądowa o dyskryminację, wytoczona przez jedną z pracowniczek WRU.

Pojawiły się oficjalne informacje na temat Toyota Challenge – międzynarodowego turnieju organizowanego przez południowoafrykańskich Cheetahs. Oprócz organizatorów wezmą w nim udział dwie inne drużyny z Currie Cup (finaliści z tego roku, Pumas i Griquas), a także Włochy A, Stany Zjednoczone A (zawodnicy z MLR) i Irlandia „Emerging” (czyli młodzież). Rozgrywki odbędą się w październiku. Cheetahs mają zagrać cztery mecze, Stany Zjednoczone A – dwa, a pozostałe ekipy po trzy.

W Worcester Warriors sytuacja się nie poprawia. Brytyjska skarbówka zamroziła konta klubu, w związku z czym pod znakiem zapytania stanęła wypłata wynagrodzeń za sierpień. Właściciele co prawda ogłosili w środę, że uda się im je wypłacić (choć personel, który nie gra, miał dostać tylko nieco ponad połowę wynagrodzeń i zadowolić się zapowiedzią spłaty reszty w najbliższych dniach), jednak ostatecznie się to nie udało (tym razem właściciele tłumaczyli się kłopotami z systemem informatycznym), a wielu graczy złożyło wypowiedzenia (wejdą w życie, jeśli nie dostaną wypłaty za sierpień w ciągu dwóch tygodni). Ponoć trwają rozmowy z trzema zainteresowanymi podmiotami, które chcą kupić klub. Póki co odwołano jednak przedsezonowy test przeciwko Glasgow Warriors (swoją drogą Glasgowczycy zagrali z Ayrshire Bulls i z trudem wygrali, za to nie zagrał Edynburg – parę minut przed pierwszym gwizdkiem w meczu z London Scottish doszło do fałszywego alarmu pożarowego na stadionie).

Problem mają zresztą nie tylko Warriors, on jest systemowy. Kluby Premiership pogrążone są w długach (łącznie mają przekraczać pół miliarda funtów, w tym wobec skarbówki 36 mln funtów – ciekawe zestawienie przygotowało Daily Mail) i przynoszą straty. Zastrzyk kasy z CVC sprzed paru lat niewiele pomógł, a teraz nowy inwestor ma prawo do 27% dochodów ligi, co obniża regularne dochody klubów. Właściciel London Irish otwarcie mówi o gotowości oddania klubu choćby za darmo. Robert Kitson na łamach Guardiana znów zwrócił uwagę na różnicę w prowadzeniu rugbowych biznesów w Anglii i Francji (jakoś w tym drugim kraju wychodzi to lepiej). Wskazał też, że grafik Premiership jest taki, że regularni reprezentanci kraju ominą pewnie połowę spotkań ligowych, co obniża atrakcyjność rozgrywek (a pamiętajmy, że władze ligi zamiast próbować temu zaradzić, ostatnio powiększyły liczbę ligowych gier).

Liga United Rugby Championship ogłosiła sponsora tytularnego. Sytuacja nietypowa: inny będzie w Południowej Afryce (już kilka tygodni temu ogłoszony Vodacom), a inny na północnej półkuli – indyjska firma produkująca opony do sprzętu specjalistycznego, Balkrishna Industries Ltd. (BKT).

Ciekawa transakcja telewizyjna: amerykańska platforma FloSports kupiła na trzy lata prawa do transmisji w Stanach Zjednoczonych pakietu rozgrywek europejskich: Champions Cup i Challenge Cup oraz Top 14 i United Rugby Championship.

Z wieści transferowych:

  • ponad 40-krotny reprezentant Fidżi, Nikola Matawalu, grający ostatnio w Montauban, a wcześniej długo w Glasgow Warriors, podpisał kontrakt z klubem walijskiej Premiership – Pontypridd. Wejdzie też tam w skład sztabu trenerskiego;
  • reprezentant Włoch, Monty Ioane, rozwiązał przedłużony kilka tygodni temu kontrakt z Benettonem Treviso. Tłumaczy to problemami ze zdrowiem psychicznym i chęcią pozostania wraz z rodziną w Australii.

Polacy za granicą

Wiadomości o reprezentantach Polski grających na co dzień za granicą – jak zwykle sprzed tygodnia:

Anglia:

  • Tomek Poźniak (Esher), Ross Cooke (Tynedale), Eryk Łuczka (Hornets) i Jakub Kijak (Bournville): wystąpili w przedsezonowych meczach testowych swoich drużyn. Przy okazji pojawiła się informacja, że Kijak był w swoim klubie uznany za najlepszego młodego gracza poprzedniego sezonu.

Szkocja:

  • Zenon Szwagrzak (Selkirk, Premiership): w podstawowym składzie w pierwszym meczu sezonu przeciwko Hawick, zremisowanym na wyjeździe 20:20. Szwagrzak zdobył jedno z przyłożeń swojego zespołu (można je zobaczyć w tym momencie skrótu spotkania: https://youtu.be/Y8ZLB0DA5lA?t=61) i został wybrany do piętnastki kolejki przez portal The Offside Line. Selkirk w tabeli jest piąte.

Zapowiedzi

Za tydzień rozgrzeje nas przede wszystkim Puchar Świata w Rugby 7 z udziałem naszej kobiecej reprezentacji. Z tej okazji „szpony” jeszcze przed weekendem się odezwą 🙂

Poza tym na świecie przerwa w The Rugby Championship, ale znów grają kobiety: Włochy z Francją (rewanż za starcie sprzed tygodnia) i Szkocja z Hiszpanią. Z lig zagranicznych zobaczymy w akcji nie tylko Top 14 (hity kolejki to starcia Montpellier z Bordeaux i Tuluzy z Tulonem), ale także pierwszą kolejkę angielskiej Premiership (najciekawiej zapowiadają się mecze Sale Sharks z Northampton Saints i Exeter Chiefs z Leicester Tigers). Ponadto ruszy faza grupowa Rugby Europe Super Cup (już w pierwszej kolejce derby Gruzji, a Romanian Wolves zaczną swoją przygodę z tymi rozgrywkami meczem z Tel Aviv Heat).

W kraju wraca ekstraligowe granie: w hicie kolejki Skra zagra z Orkanem, ciekawie może być też w starciach Budowlanych Lublin z Juvenią i łodzian z Arką Gdynia. Poza tym Ogniwo zagra z Posnanią a Lechia z Pogonią. Ruszają I liga (beniaminek z Mysłowic, wzmocniony dwoma graczami z Juvenii i dwoma z Hawierzowa, w pierwszym meczu zagra na wyjeździe z Legią Warszawa) i II liga (tu debiutujące Rugby Wrocław zmierzy się w Zielonej Górze z Watahą, a rezerwy Budowlanych Lublin pojadą do Olsztyna).

4 komentarze do “Zwrot w TRC, pasjonujący start Top 14”

  1. Dzięki za dobrą lekturę.
    Tak tajemniczo napisałeś o tej żółtej w meczu Australia-RPA, a to akurat ciekawy wątek. Dostał ją Makazole Mapimpi, który właśnie zdobył przyłożenie, a ostatnim broniącym była Marika Koroibete. Tutaj warto przypomnieć, że ta sama para miała bardzo podobne zdarzenie (zderzenie?) tydzień temu, tylko wówczas Koroibete faulem, acz nie ukaranym przez sędziów i TMO, wybronił sytuację. Tym razem już nie faulował i…punkty padły, a gracz Springboks po punktach złapał Australijczyka, chcąc mu chyba udowodnić, kto jest górą. Z tego wyszła afera i wg mnie słusznie sędzia wyciągnął jedną kartkę i właśnie dla tego zawodnika, bo inaczej musiałby po równo obdzielić nimi obie ekipy i to niekoniecznie najbardziej widowiskową parę kapitanów (bo obaj wtedy pełnili już te funkcje) czyli Etzebetha i Alaalatoę.
    Najciekawszy komentarz jaki widziałem był taki i myślę, że Ci się spodoba: https://twitter.com/dbbovey/status/1566066348618387457
    A z ciekawostek dodam, że w tym meczu Duane Vermuelen po raz pierwszy w karierze reprezentacyjnej (66 spotkań – pojutrze będzie 10 lat od debiutu) nie zaczął meczu w wyjściowym składzie.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Etzebetha i Ala’atolę wymieniłem nie z powodu groźnych min, ale dlatego że machali rękami po twarzach (a jako kapitanom należało im się w dwójnasób) 🙂 Natomiast fakt, przegapiłem, że to ta sama para i tak podobne okoliczności (i nawet to, że to Mapimpi dostał kartkę) 🙂

      Odpowiedz
  2. Sledziłem start Top14 z zapartym tchem i nie zawiodlem się. Cieszy tez mnie, ze Viaplay bedzie kontynuowac transmisje Premierhip, w koncu to jedyna mozliwosc ogladania czolowej ligi zagranicznej legalnie

    Odpowiedz
    • Jest jeszcze URC – za sezon chcą 99$. Premiership można było (mam nadzieję, że tak będzie nadal) oglądać legalnie na ich stronie bez opłat, tyle że z poślizgiem – zwykle następnego dnia już były.

      Odpowiedz

Skomentuj Grzegorz B Anuluj pisanie odpowiedzi