Weekend pod znakiem ligowego grania

Weekend pod znakiem rugby ligowego. We Francji imponują formą Racing 92 i Pau, natomiast trwa fatalna passa Montpellier. W URC Leinster wygrał w irlandzkim klasyku z Munsterem, ale przewodnictwo w tabeli musiał oddać w ręce Glasgow Warriors. W Premiership w meczu na szczycie Sale Sharks pokonało Bath, ale coraz wyżej w tabeli są Saracens. Nas cieszy przede wszystkim informacja o organizacji jednego z turniejów kwalifikacyjnych do WRSS w przyszłym roku w Krakowie.

Top 14

Section Paloise – Stade Français 30:6. W ósmej kolejce Top 14 sporo uwagi przyciągał pojedynek dwóch drużyn z czołówki tabeli (przy czym obecności Pau w tym miejscu przed sezonem mało kto się spodziewał). Miały być emocje, ale gospodarze już po paru minutach wyszli na prowadzenie i właściwie nie pozwolili paryżanom sobie zagrozić. Pau jako jedyne w tym meczu zdobywało przyłożenia (uzbierało ich trzy, co dało drużynie na dodatek punkt bonusowy), a Joe Simmonds imponował skutecznością z kopów (15 punktów). Paryżanie mieli swoje szanse, ale żadnej nie wykorzystali, a jedyne punkty zdobył dla nich Joris Segonds z kopów (w tym z drop goala).

Montpellier Hérault – Oyonnax 21:26. Trwa fatalna seria Montpellier pomimo radykalnych zmian personalnych sprzed tygodnia – poniósł już siódmą kolejną porażkę i to w starciu na własnym boisku, w którym jego rywalem był beniaminek. Gospodarze prowadzili przez większość pierwszej połowy (punktowanie zaczął dla nich Sam Simmonds, brat Joego, który prowadził do zwycięstwa Pau), ale ani ten fakt, ani 20 minut gry z przewagą jednego zawodnika im nie pomogły. Goście straty odrobili i mecz wygrali. Wynik to tym bardziej nieoczekiwany, że dla Oyonnax to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w sezonie.

Racing 92 – Stade Rochelais 32:10. Mecz kończący weekend przyciągał uwagę przede wszystkim debiutem w barwach gospodarzy kapitana mistrzów świata, Siyi Kolisiego. Jednak to nie on wystąpił w głównej roli, a raczej sędzia, który przy pierwszym przyłożeniu gospodarzy nie zauważył podania do przodu, przy stanie 10:3 w 25. minucie wyrzucił z boiska Teddy’ego Thomasa, a moment później podyktował dla Racingu karne przyłożenie i roszelczycy zostali na boisku w trzynastkę (konsekwencją karnej siódemki była oczywiście żółta kartka). Grając z podwójną przewagą paryżanie zwiększyli prowadzenie do 24:3, a na sam koniec pierwszej połowy w sposób chyba nie do końca zgodny z przepisami udaremnili najlepszą okazję gości. Na początku drugiej połowy roszelczycy wreszcie zdobyli przyłożenie, ale kolejne sędzia unieważnił. W końcówce gospodarze zaczęli oglądać żółte kartki, goście atakowali, ale w kluczowych momentach tracili piłkę, m.in. przegrywając własne auty. A na koniec meczu Racing wyprowadził zabójczą kontrę zakończoną przyłożeniem Henry’ego Arundella, które przypieczętowało zwycięstwo paryżan i dało im bonus ofensywny.

Poza tym:

  • RC Toulon – Castres Olympique 41:19 (tulończycy już do przerwy prowadzili 19:12, w dużej mierze dzięki kopom Enzo Hervé, który w sumie uzbierał w tym meczu 21 punktów; kilka minut po wznowieniu gry, gdy prowadzili 26:12, stracili wskutek czerwonej kartki jednego z graczy – mimo to potem jeszcze podwyższyli prowadzenie dzięki dwóm przyłożeniom Gaëla Dréana);
  • Union Bordeaux Bègles – USA Perpignan 46:22 (Bordeaux nie dało żadnych szans przedostatniej drużynie ligowej tabeli – a właściwie żadnych szans nie dał jej Damian Penaud, który w pierwszej połowie, wygranej przez gospodarzy 34:5, zdobył aż cztery przyłożenia);
  • Lyon OU – Aviron Bayonnais 42:29 (tuż po rozpoczęciu drugiej połowy lyończycy prowadzili już 24:3 mimo szans bajończyków na przyłożenia przed przerwą; Baskowie co prawda w drugiej połowie odrabiali straty i dwukrotnie zmniejszali dystans do pięciu oczek, ale w ostatnim kwadransie Lyon rozstrzygnął mecz ostatecznie na swoją korzyść; tę zabójczą końcówkę zaczął od drop goala Doddy Jackson, który w sumie uzbierał 22 punkty, a kontynuował zdobywca dwóch przyłożeń Thibaut Regard; dwie żółte kartki dla graczy Lyonu na koniec meczu były za późno, aby goście mogli odmienić jego wynik);
  • Stade Toulousain – ASM Clermont 31:10 (kierowani przez Antoine’a Duponta tuluzańczycy mieli problemy w pierwszej połowie – rywale długo skutecznie się bronili, a do przerwy Tuluza prowadziła tylko 7:3; drugą połowę gospodarze zaczęła od pudła Thomasa Ramosa z karnego, ale potem zdobyła trzy przyłożenia – choć na kwadrans przed końcem przeżyli chwilę niepewności, gdy rywale zmniejszyli stratę do siedmiu oczek po przechwycie i błyskawicznej kontrze).

Na czoło tabeli wrócił Racing 92, a tuż za nim jest Pau. Na miejscach 3–6 cztery drużyny z identycznym dorobkiem punktowym. Na dnie tabeli Montpellier – ta drużyna i Perpignan mają coraz większy dystans do reszty stawki.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1. ↑Racing 92828
2. ↑↑Section Paloise827
3. ↓↓Stade Français823
4. ↑RC Toulon823
5. ↓↓Castres Olympique823
6. ↑Stade Toulousain823
7. ↑↑↑Union Bordeaux Bègles819
8. ↓↓ASM Clermont819
9. ↑↑Oyonnax816
10. ↑↑Lyon OU816
11. ↓↓↓Stade Rochelais815
12. ↓↓↓Aviron Bayonnais815
13. USA Perpignan88
14. Montpellier Hérault87

Pro D2 w ten weekend miało przerwę.

United Rugby Championship

Leinster – Munster 21:16. Gwoździem szóstej kolejki URC były irlandzkie zmagania odwiecznych rywali, Leinsteru i Munsteru. Goście drugi raz w tym sezonie grali na wyjeździe w pojedynku derbowym i drugi raz nieznacznie przegrali. Zaczęli jednak mecz znakomicie – punkty łączników (przyłożenie Craiga Casey’a i kopy Jacka Crowley’a) dały im prowadzenie 10:0. Jednak jeszcze w pierwszej połowie odpowiedzieli ich koledzy z reprezentacji kraju grający dla dublińczyków – po przyłożeniach Jamisona Gibsona Parka i Dana Sheehana Leinster prowadził do przerwy 14:10. W drugiej połowie przyłożenie Jordana Larmoura po znakomitej indywidualnej akcji (https://twitter.com/i/status/1728507139272929324) dało gospodarzom kolejne siedem punktów, podczas gdy goście utrzymali niewielka stratę dzięki kopom Crowley’a i do końca walczyli o zwycięstwo. Swoją drogą, do gry wrócili nie tylko reprezentanci kraju, ale także po kontuzji Simon Zebo, który odegrał ważną rolę w jedynym przyłożeniu gości. A mecz poprzedziło pożegnanie legendy Leinsteru, Jonathana Sextona.

Glasgow Warriors – Ulster 33:20. Drugi mecz glasgowczyków na swoim boisku z irlandzką potęgą w tym sezonie i drugie zwycięstwo. Po pokonaniu Leinsteru, tym razem zebrali skalp Ulsteru. I to pomimo fatalnego początku spotkania, gdy w ciągu 10 minut stracili dwa przyłożenia i zaczęli od przegrywania 0:14. Gospodarze rozkręcali się powoli. Długo przegrywali i dopiero na sam koniec pierwszej połowy doprowadzili do remisu. W drugiej połowie mieli jednak zdecydowaną przewagę, zdobyli trzy przyłożenia (z czego dwa w wykonaniu rezerwowego młynarza Johnny’ego Matthewsa, w tym jedno po takiej akcji: https://twitter.com/i/status/1728520895935750564), podczas gdy goście odwdzięczyli się tylko sześcioma punktami z karnych.

Bulls – Connacht 53:27. Wszystkie trzy grające na swoim podwórku ekipy z Południowej Afryki, wzmocnione wracającymi mistrzami świata, wygrały swoje mecze. Najcenniejsze zwycięstwo odnieśli chyba Bulls, którzy pokonali wysoko irlandzki Connacht. W składzie gospodarzy zadebiutował Willie le Roux, który swój występ podkreślił przyłożeniem (jednym z siedmiu swojej drużyny). Gracze z Pretorii zdobyli sporą przewagę już na początku spotkania (po 30 minutach było 25:6) i choć goście w końcu zaczęli zdobywać przyłożenia, gospodarze nie pozwolili im znacząco zmniejszyć dystansu.

Poza tym:

  • Cardiff – Stormers 31:24 (po niespełna kwadransie goście z Południowej Afryki prowadzili 14 punktami, a potem ponownie odskoczyli na początku drugiej połowy, ale ekipa ze stolicy Walii dwukrotnie wyrównywała, a mecz rozstrzygnęła na swoją korzyść w ostatniej akcji, wykorzystując przewagę jednego gracza i po długim TMO potwierdzającego prawidłowość przyłożenia);
  • Edinburgh – Benetton Treviso 22:24 (tu nieco podobnie – po kwadransie gospodarze prowadzili 12:0, ale Włosi powoli odrabiali straty; na prowadzenie wyszli dopiero na niespełna kwadrans przed końcem; Szkoci walczyli o zwycięstwo do końca, korzystając m.in. z osłabienia ekipy Benettona po czerwonej kartce, ale gdy Ben Healy kolejny raz próbował rozstrzygnąć mecz kopem w ostatniej akcji, z dalekiego drop goala nie trafił między słupy; dwa przyłożenia na pożegnanie z klubem, w którym spędził całą karierę zdobył Blair Kinghorn – jednak to jego błąd dał okazję do decydującego przyłożenia rywalom);
  • Lions – Zebre Parma 61:19 (Południowoafrykańczycy już po półgodzinie mieli na koncie cztery przyłożenia i prowadzili 26:0; i choć Włosi zerwali się do walki, Lions byli bez litości i zatrzymali się na dziewięciu przyłożeniach, odnosząc drugie zwycięstwo w sezonie);
  • Sharks – Dragons 69:14 (w Durbanie gospodarze mieli jeszcze mniej litości dla ekipy z Europy – po zeszłotygodniowej porażce z Connachtem odreagowali aplikując Walijczykom aż 10 przyłożeń; w składzie Sharks było aż sześciu mistrzów świata, a przyłożenia zdobyli m.in. Makazole Mapimpi i Eben Etzebeth);
  • Ospreys – Scarlets 31:9 (Ospreys do walijskich derbów przystąpili bez Justina Tipurica, który w wyniku kontuzji będzie pauzować dwa miesiące – a mimo to pewnie wygrali, zdobywając cztery przyłożenia wobec ani jednego rywali).

Leinster jest pierwszym w tym sezonie liderem URC, który po tym, gdy objął prowadzenie w tabeli, wygrał swój mecz – a mimo to utracił pierwsze miejsce na rzecz Glasgow Warriors. Rzadki to widok w ostatnich latach widzieć na szczycie tabeli szkocką drużynę. Do czołowej czwórki wrócili też Bulls i Benetton, ale stawka nadal jest bardzo ciasna (od czwartego do ósmego miejsca mamy pięć drużyn z identycznym dorobkiem punktowym). Z dna tabeli wydźwignęli się wreszcie Sharks, a na dwóch ostatnich miejscach znalazły się ekipy z Walii.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1. ↑Glasgow Warriors625
2. ↓Leinster624
3. ↑↑↑↑Bulls620
4. ↑↑↑↑Benetton Treviso618
5. ↓↓Ulster618
6. ↓Edynburg618
7. ↓↓↓Connacht618
8. ↓↓↓Munster618
9. ↑↑Ospreys615
10. ↑↑↑Lions614
11. ↑Cardiff614
12. ↓↓↓Stormers613
13. ↓↓↓Zebre Parma611
14. ↑↑Sharks67
15. ↓Dragons66
16. ↓Scarlets66

Premiership

Sale Sharks – Bath 11:9. Najwięcej uwagi w siódmej kolejce Premiership przyciągał mecz na szczycie ligowej tabeli – lider, Sale Sharks, podejmował wicelidera, Bath. Fajerwerków jednak nie było, w meczu padło zaledwie jedno przyłożenie. Zdobyli je gospodarze w pierwszej połowie, ale nawet wtedy nie wyszli na prowadzenie – w pierwszej połowie więcej dawały gościom karne Finna Russella, dzięki którym do przerwy wygrywali 9:5. W drugiej odsłonie meczu Bath nie zdobyło jednak już ani jednego punktu, natomiast dwa karne George’a Forda dały skromne, ale bardzo cenne zwycięstwo Sale Sharks.

Northampton Saints – Halrequins 36:33. Znacznie więcej radości z oglądania meczu mieli widzowie w Northampton, którzy mieli okazję obejrzeć aż 10 przyłożeń. Tu cios padał za cios, a ilekroć jedna z drużyn zdobywała przyłożenie, druga odpowiadała tym samym. W pierwszej połowie ekipy czterokrotnie zmieniały się na prowadzeniu, ale przyłożenie zdobyte tuż przed przerwą i karny tuż po niej dały Saints przewagę, którą Harlequins kilkakrotnie zmniejszało, ale nigdy nie zniwelowało do końca. Ostatni raz zredukowało stratę tuż przed końcem meczu, jednak czasu zostało zbyt mało, aby pozostałe trzy punkty odrobić. Quins jednak nie wyjechali z Northamptonu z pustymi rękoma – zapisali na swoje konto dwa punkty bonusowe.

Poza tym:

  • Saracens – Bristol Bears 39:31 (obrońcy tytułu mistrzowskiego rozkręcili się na dobre i odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu – i to pomimo fatalnej skuteczności z kopów Owena Farrella, który na dziewięć prób wykorzystał zaledwie dwie; mecz był dość wyrównany, Bears do przerwy prowadzili 7 punktami, a jeszcze na kilka minut przed końcem zmniejszali stratę do 3 punktów i mogli marzyć o niespodziance);
  • Gloucester – Leicester Tigers 20:38 (do przerwy punkty padały niemal tylko z karnych – jedyne przyłożenie pod koniec pierwszej połowy pozwoliło Tigers wyjść na prowadzenie 14:6; w drugiej połowie przyłożeń było znacznie więcej; odznaczyli się zdobywca dwóch przyłożeń Ollie Haskell-Collins, Handrè Pollard, który z kopów uskładał 18 punktów, a także uznany najlepszym graczem meczu Freddie Steward);
  • Newcastle Falcons – Exeter Chiefs 14:20 (czerwona latarnia ligowej tabeli mocno postraszyła gości i była bliska pierwszej wygranej w sezonie – co prawda to Chiefs już w pierwszej minucie meczu zdobyli przyłożenie w imponującym stylu, ale po niespełna dziesięciu minutach Falcons prowadzili 14:5; na prowadzeniu pozostali aż do 69. minuty, gdy losy meczu rozstrzygnął Josh Iosefa-Scott; gwiazdą spotkania był Henry Slade).

Sale Sharks pozostali na prowadzeniu, ale czują już na plecach oddech obrońców tytułu mistrzowskiego, którzy z meczu na mecz awansują coraz wyżej; awansowali też Leicester Tigers, ale ci wciąż pozostają w dolnych rejonach tabeli i mają sporą stratę do czołowej szóstki.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1. Sale Sharks727
2. ↑↑Saracens724
3. Exeter Chiefs723
4. ↓↓Bath722
5. Harlequins721
6. Northampton Saints721
7. ↑↑Leicester Tigers715
8. ↓Bristol Bears712
9. ↓Gloucester711
10. Newcastle Falcons74

W Championship nadal na czele Ealing Trailfinders, którzy wygrali z Coventry 31:13. Na drugie miejsce awansowali Doncaster Knights po nieoczekiwanie trudnym pojedynku z London Scottish. Podium dopełnia Nottingham po wygranej nad Hartpury University 32:20 (zwycięzcy odrobili 14-punktową stratę, znakomite ostatnie 20 minut).

Coraz głośniej mówi się o kłopotach finansowych Exeter Chiefs (i to pomimo pozbycia się większości gwiazd przed tym sezonem). Czyżby miał nastąpić ciąg dalszy fatalnej passy RFU? Trwają rozmowy nad nowym porozumieniem między RFU i PRL (spółka zarządzającą Premiership), a tymczasem przedstawiciel Ampthill – jednego z klubów Championship (które niedawno jednogłośnie odrzuciły plan kontrowersyjnej reformy tej ligi) politykę RFU komentuje tak: We’ve taken all the money out of the foundations, put it into the roof and now we’re wondering why the foundations are shaking.

Z kraju

Znakomita wiadomość dla polskich kibiców rugby (a już szczególnie dla krakusów) – w Krakowie zostanie rozegrany trzeci, ostatni turniej tegorocznych kobiecych eliminacji do World Rugby Sevens Series / SVNS. Wcześniej odbędą się turnieje w Dubaju i Montevideo (zarówno męskie jak i kobiece), a ostatni męski będzie miał miejsce w Monachium. Krakowski turniej odbędzie się na stadionie Wisły w dniach 18-19 maja 2024.

Rywalami naszej reprezentacji będą Belgia, Czechy, Chiny, Hongkong, Tajlandia, Argentyna, Paragwaj, Kenia, Uganda, Meksyk i Papua-Nowa Gwinea. Format poszczególnych turniejów będzie wzorowany na turniejach olimpijskich. Cztery najlepsze drużyny z końcowej klasyfikacji (Polki mają sporą szansę, by się wśród nich znaleźć) zagrają na przełomie maja i czerwca w Madrycie w turnieju z czterema najsłabszymi drużynami tego sezonu SVNS – i cztery najlepsze drużyny tego turnieju zdobędą awans do rozgrywek SVNS w kolejnym sezonie. Sam Challenger, jak widać, się rozwija – dawniej decydowały wyniki tylko jednego turnieju, rok temu dwóch, teraz trzech. Cieszy też fakt, że mecze nie będą odbywały się na kartofliskach, jak rok temu.

W kraju zarówno świętowano (Juvenia Kraków obchodziła 50-lecie rugby w klubie), jak i grano. W mistrzostwach Polski piętnastek juniorów trzecie kolejne zwycięstwo Orkana Sochaczew (58:0 nad Lechią Gdańsk). W Poznaniu rozegrano natomiast pierwszą rundę północnej grupy eliminacyjnej mistrzostw Polski w rugby 7 kadetów. Na starcie miało stanąć siedem drużyn z sześciu klubów. Seniorska drużyna Pogoni Siedlec wyjechała do Niemiec, gdzie wygrała w sparingu z Berliner RC 73:7.

Polski Związek Rugby uruchomił sklep internetowy. Póki co w asortymencie przede wszystkim związana z reprezentacją odzież oraz kilka gadżetów, ponoć asortyment ma być poszerzony także o książki. Adres: https://sklep.rugby.

Ze świata

W rozgrywkach Rugby Europe International Championships rozegrano ostatni jesienią mecz na poziomie Trophy. Mierzyli się nasi sąsiedzi – Czesi i Litwini. Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie 14:0, ale na początku drugiej połowy stracili je i zrobiło się 14:18. Na boisku w drugiej połowie zrobiło się biało, a w końcówce Czesi zdołali przeważyć szalę na swoją korzyść i wygrać spotkanie 34:24. Dzięki temu zimę spędzą na fotelu lidera grupy, jednak stawka w tegorocznym RET jest bardzo wyrównana – mają tylko punkt przewagi nad Szwajcarami (ci rozegrali jedno spotkanie mniej) i Szwedami oraz trzy nad Chorwatami i pięć nad Litwinami.

Było trochę towarzyskiego grania międzynarodowego. W São Paulo dwukrotnie zmierzyły się kobiece reprezentacje Brazylii i Portugalii. W pierwszym mecz gospodynie wygrały 10:7 (wszystkie punkty padły do przerwy), odnosząc pierwsze zwycięstwo w historii. W sobotnim rewanżu sukcesu nie powtórzyły i przegrały 5:13. Z kolei do Tunezji poleciały reprezentacje Ugandy, i to zarówno męska, jak i kobieca. W pierwszych meczach wśród pań wygrały Tunezyjki (27:17), a wśród panów Ugandyjczycy (20:14). Pojedynki rewanżowe planowane są na jutro (poniedziałek). Ponadto przygotowująca się do REC reprezentacja Belgii zagrała spotkanie z drużyną Euskarians (czyli reprezentacją Basków). Skończyło się wynikiem 21:12 na korzyść naszych rywali z REC.

W Rumunii po zakończeniu drugiej fazy grupowej wreszcie rozpoczęła się faza play-off w Liga Națională de Rugby. Awansowały do niej oczywiście cztery najsilniejsze drużyny ligi, a w półfinałach rozgrywek nie brakło emocji (choć na ich poziom wpłynęła dłuższa przerwa tych drużyn przez rozegraniem tej fazy rozgrywek). Już w czwartek mieliśmy derby Bukaresztu, w których Dinamo pokonało Steauę 20:19. To był zacięty mecz, drużyny kilka razy zmieniały się na prowadzeniu. W 75. minucie Steaua dzięki przyłożeniu zmniejszyła stratę do 1 punktu, ale do szczęścia brakło skutecznego podwyższenia (to jednak było wykonywane spod samej linii bocznej). W pozostałych pięciu minutach wojskowi nie byli już w stanie już zagrozić Dinamu. Dla zwycięzców to pierwszy awans do finału od piętnastu lat i rewanż za porażkę z półfinału sprzed roku. W drugim półfinale Știința Baia Mare zrobiła przedostatni krok do zdobycia czwartego tytułu mistrzowskiego z rzędu, wygrywając na błocie z USV Timișoara 18:16.

Dwa tygodnie temu San Isidro zostało mistrzem ligi Top 12 (dla klubów z regionu Buenos Aires), a przed tygodniem zostało mistrzem Argentyny. W meczu ze zwycięzcą rozgrywek drużyn spoza stolicy (Torneo del Interior), którym została ekipa Universitario de Tucumán, wygrali 25:21. To już drugi sezon, gdy o mistrzostwie decyduje spotkanie zwycięzców obu rozgrywek, a nie rozgrywki ligowe z udziałem większej liczy drużyn. San Isidro przerwało serię sześciu tytułów mistrzowskich z rzędu innej stołecznej ekipy, Hindú.

Trochę nietypowo, bo drugi raz w tym roku rozegrano spotkanie o Puchar Iberyjski (Copa Ibérica) – powrócono w ten sposób do rozgrywania go na koniec roku. W Lizbonie rywalizowali mistrzowie krajów z Półwyspu Iberyjskiego, miejscowe Direito i hiszpański VRAC. Hiszpanie wygrali 13:8, przeważając przez większość spotkania, ale po nerwowych ostatnich minutach. Dla VRAC to siódmy puchar (wszystkie zdobyli w ostatniej dekadzie).

W Honiarze na Wyspach Salomona odbywają się Igrzyska Pacyfiku, w którym biorą udział 24 kraje Oceanii. A że to region szalejący na punkcie rugby, do rozdania jest tam aż siedem rugbowych kompletów medali. W tym tygodniu rozegrano turnieje rugby 7 (w stawce było osiem drużyn kobiecych i jedenaście męskich, bez Australii i Nowej Zelandii). Wśród kobiet w finale Fidżi pokonało Papuę-Nową Gwineę 17:7, a brąz niespodziewanie zdobyła malutkie Wallis i Futuna (terytorium zależne Francji zagubione na Pacyfiku pomiędzy Fidżi i Samoa, zamieszkałe przez nieco ponad 10 tys. ludzi – choć ze sporą diasporą na Nowej Kaledonii). W meczu o trzecie miejsce pokonało Tonga także 17:7. W turnieju męskim również triumfowało Fidżi po wygranej w finale 19:5 nad Samoa. Brąz przypadł Tonga po zwycięstwie w małym finale nad Papuą 19:7. Fidżi jest zresztą regularnym zwycięzcą tej imprezy, zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn – dotąd tylko raz oddało złoto w inne ręce, w męskim turnieju w 2011, gdy w finale minimalnie przegrało z Samoa. Odbyły się też turnieje rugby league 9. Tu na starcie stanęło mniej drużyn, a na podium stanęły wśród kobiet Wyspy Cooka, Tonga i Fidżi, a wśród mężczyzn – Samoa, Fidżi i Wyspy Cooka. Obie zwycięskie drużyny złote medale w tej rywalizacji zdobyły pierwszy raz w historii.

Zgodnie z zapowiedziami drugi sezon kobiecych rozgrywek Celtic Challenge (planowanych od grudnia do marca) ma mieć większy rozmach niż pierwszy. W poprzednim udział wzięły trzy drużyny (po jednej z Irlandii, Walii i Szkocji), teraz ta liczba ma być podwojona (będą po dwie ekipy z każdego kraju).

Zaczyna się czas podsumowań roku 2023. W tym tygodniu rozdano doroczne nagrody we Francji. Najlepszym rugbystą zarówno ligi, jak i reprezentacji uznano Antoine’a Duponta. Doceniono też sztab trenerski jego drużyny, Tuluzy. Odkryciem roku został uznany Emilien Gailleton z Pau. Wśród kobiet triumfowała Gabrielle Vernier z Blagnac, uznana wcześniej najlepszą zawodniczką tegorocznego Pucharu Sześciu Narodów.

W organizmie zawodnika La Rochelle, Oscara Jegou, po meczu pierwszej kolejki Top 14 wykryto kokainę. Zadziwiające, że zawieszono go tylko na miesiąc (przy maksymalnej możliwej karze 4 lat) – ale uznano, że zażył ją tylko „rekreacyjnie”.

Federacja australijska straciła jednego ze sponsorów, który wycofał się z rugby, a także nie sformalizowała ustnych ustaleń o udziale w dochodach z meczu z Francją przed Pucharem Świata, natomiast zaciągnęła 80 mln dolarów australijskich pożyczki na pięć lat.

Kolejny sędzia, Francuz Mathieu Raynal, przyłączył się do krytyki powierzania TMO podejmowania decyzji o czerwonych kartkach. Uznał, że wprowadzenie tego rozwiązania podczas Pucharu Świata było zbyt pochopne – pokazywał czerwone kartki, których nie umiał wytłumaczyć.

Kończy się listopad, czyli w rugbowym świecie movember – miesiąc, w którym rugbyści zachęcają wąsami do wizyt u urologów. Przy okazji Francuzi sporządzili klasyfikację najlepszych wąsów w Top 14 i Pro D2: https://top14.lnr.fr/actualite/les-plus-belles-moustaches-du-top-14-et-de-la-pro-d2.

Z rynku transferowego:

  • francuskie L’Equipe podało, że zwolniony z Montpellier trener Richard Cockerill ma zostać nowym szkoleniowcem reprezentacji Gruzji. Gruzini póki co jeszcze tego nie potwierdzili;
  • szkocki obrońca Blair Kinghorn opuszcza Edynburg i przeprowadza się do francuskiej Tuluzy, nie czekając na koniec sezonu (zajmie miejsce opuszczone przez Melvyna Jamineta);
  • Portugalczyk Mike Tadjer, który kończył karierę w meczu Pucharu Świata z Fidżi, wraca do rugby – do końca sezonu będzie grał w trzecioligowym francuskim Massy;
  • zatrudniony właśnie w Montpellier trener Patrice Collazzo może być tylko tymczasowym, awaryjnym wyjściem Moheda Altrada. Multimilioner ponoć myśli o ściągnięciu do klubu Iana Fostera i Joe’go Schmidta (pojawiają się też spekulacje, że ten ostatni może zostać nowym selekcjonerem reprezentacji Australii).

Do poczytania: analiza stanu rugby na świecie (w gruncie rzeczy bardzo prosta, ale niezwykle bolesna statystyka) na bardzo cennym, choć niestety nieregularnym blogu Tier 2 Rugby – The shocking extent of how much the global game shrunk after the pandemic and Bill Beaumont’s World Rugby leadership.

Zmarł Hannes Strydom, były reprezentant Południowej Afryki i mistrz świata z 1995. Zginął w wypadku samochodowym, miał 58 lat.

Polacy za granicą

Wiadomości o reprezentantach Polski grających na co dzień za granicą – jak zwykle sprzed tygodnia.

Anglia:

  • Tomasz Poźniak (Wimbledon RFC, National League 2 East): zagrał cały mecz z Tonbridge Juddians, przegrany 12:19. Jego drużyna pozostała w tabeli na dwunastym miejscu;
  • Ethan Sikorski (Barnes RFC, National League 2 East): zagrał godzinę i zdobył przyłożenie w meczu z Bury St Edmunds, przegranym 22:25. Jego drużyna nadal jest wiceliderem grupy;
  • Eryk Łuczka (Hornets RFC, National League 2 West): zagrał do 47. minuty w spotkaniu z Dudley Kingswinford, wygranym 54:22. Hornets awansowali w grupie o jedno miejsce, na dziesiąte;
  • Peter Hudson-Kowalewicz (Hull RUFC, National League 2 North): zagrał ostatni kwadrans w meczu z Rotherham Titans, przegranym 9:28. Hull zajmuje siódme miejsce w lidze.

Francja:

  • Andrzej Charlat (Stade Niçois, Nationale): zagrał 80 minut i zdobył dwa przyłożenia w meczu z Bourg en Bresse, wygranym 31:10. Nicea jest wiceliderem ligi;
  • Mateursz Bartoszek (US Salles, Nationale 2 – grupa 1): zagrał godzinę, a potem jeszcze wrócił na boisko na krwawą zmianę w meczu z Marcq en Baroeul wygranym 29:13. Jego ekipa także jest wiceliderem swojej grupy;
  • Quentin Cieslinski (Stade Métropolitain, Nationale 2 – grupa 2): wyszedł w podstawowym składzie w meczu z Rumilly, przegranym 23:33. Mimo porażki jego drużyna pozostała liderem grupy;
  • Jędrzej Nowicki (CAP Rugby Pontarlier, Fédérale 2 – grupa 1): zagrał niemal cały mecz z Saint Claude, wygrany 21:13. CAP awansowało na szóste miejsce w grupie;
  • Aleksander Nowicki (AS Monaco, Fédérale 2 – grupa 2): zagrał niemal cały mecz przeciwko Les Angles, wygrany zależnie od źródła 43:24 lub 41:24. Monaco zostało wiceliderem grupy.

Szwajcaria:

  • Kacper Ławski (RC Yverdon, LNA): w ostatnim meczu jesieni wyszedł w podstawowym składzie, a jego drużyna pierwszy raz w tym sezonie przegrała – 15:21 z Genève PLO. Mimo przegranej zimę spędzi na fotelu lidera.

Walia:

  • Jakub Małecki (Ebbw Vale RFC, Premiership): na ławce rezerwowych zaczął mecz z Newport, wygrany 28:20. Ebbw Vale jest czwarte w lidze.

Zapowiedzi

Przed nami kolejny tydzień i kolejne emocje w czołowych ligach europejskich. W dziewiątej kolejce Top 14 ciekawie zapowiada się zwłaszcza pojedynek Stade Français z Tuluzą. W siódmej rundzie URC uwagę przyciągają pojedynki irlandzko-szkockie i mecze derbowe (w tym Bulls – Sharks i Connacht – Leinster). W ósmej kolejce Premiership zmierzą się m.in. Bath z Exeter Chiefs.

Turniejem w Dubaju rusza nowy sezon World Rugby Sevens Series (a raczej SVNS) – w Dubaju oprócz elity zagrają też Polki w silnie obsadzonym turnieju towarzyskim. Rozegrane zostaną półfinały Rugby Europe Super Cup oraz mecz Rugby Europe International Championships pomiędzy Kosowem i Czarnogórą. W Afryce już w poniedziałek rewanżowe mecze pań i panów pomiędzy Tunezją i Ugandą. Kolejne rugbowe medale do rozdania na Igrzyskach Pacyfiku (w tym tygodniu trzy turnieje rugby touch).

8 komentarzy do “Weekend pod znakiem ligowego grania”

  1. Wspomniany artykuł obnaża brak systemu rozgrywek na świecie. Cyklicznie odbywają się: P6N, RCH, Pacific Cup, REC, RET itd. w Europie oraz Africa Cup. I to tyle. Czyli gra 6+4+4(6)+8+6+8=36(38) + Europa niższe poziomy. Czyli 2/3 świata nie gra regularnie. Przepraszam, jeszcze Ameryka Płd. = 4.
    Czyli dramat. Jak tu mówić o ekspansji rugby na świecie?

    Odpowiedz
    • Africa Cup tak średnio, bo poprzedni był w 2018, już przed pandemią im się posypało, kolejny w latach 2021-22 (13 drużyn), a w 2023 cisza. Z kolei w Azji mają ARC, ale tam też malutko tego grania jest. Na najwyższym poziomie 2-3 mecze rocznie (3 drużyny). Niższe poziomy strasznie się im wykruszyły (w ostatnich latach przed pandemią mieli tam po 16 drużyn, w 2022 wrócili i ostało się 11, a w tym roku posypało się dalej i zagrało na tych poziomach zaledwie 5). Ameryka poza czołowymi drużynami dramat, niemal kompletnie zamarła. Dramatycznie to wygląda, kręci się w zasadzie tylko elita… Jakimś tam drobnym światełkiem w tunelu jest pojawianie się na takich słabszych rynkach szans na zawodowe rugby (w Europie RESC, w Ameryce Południowej SLAR przemianowane na SRA, w Azji ma ruszyć odpowiednik w 2024, na start z czterema drużynami)…

      Odpowiedz
    • Podział na „Tier 1”, „Tier 2” itd. został paręnaście lat temu oficjalnie zniesiony, żeby nie szufladkować związków i mam wrażenie rozmydlić dominację grupki federacji w WR. W praktyce jednak tych terminów się wciąż używa, bo dobrze oddają rzeczywistość – głównie żeby odróżniać Tier 1 od reszty świata (przy czym za Tier 1 zwykle uznaje się federacje z 3 głosami w Radzie WR – do niedawna było ich 10, niedawno dołączyła Japonia). Oficjalnie mówią teraz zdaje się o federacjach „high performance”, przy czym teoretycznie łączą tu te z dawnego T1 i T2. Poniżej są programy rozwojowe, gdzie WR też się nieco mocniej angażuje (dopłaca do biznesu – np. Holandia ostatnio z meczami z Kanadą i trenerem z lepszej półki).

      Ps. Zresztą, widzę że ten tekst z blogu jest z okresu po zmianie 🙂

      Odpowiedz
      • No właśnie tak się zastanawiam, USA, Kanada, Fidżi, Samoa, Tonga, Urugwaj, Gruzja, Rumunia to Tier 2. Kto oficjalnie ostatni do tej dwudziestki? Portugalia, Hiszpania, Namibia?

        Odpowiedz
        • W dawnym T2 więcej nie było, nawet Urugwaj się nie łapał, był w T3. Jak to teraz wygląda nie jestem pewien. Patrząc na głosy w Radzie, to po jednym mają Kanada, Gruzja, Fidżi, Samoa, Rumunia, Stany Zjednoczone i Urugwaj. Na Wikipedii angielskiej jakiś artysta stworzył stronę https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_international_rugby_union_teams, ale trudno wierzyć w nią w 100%. Niestety, na stronie WR jest tylko lista federacji. Nawet w raporcie rocznym nie widzę informacji o podziale funduszy między kraje… Może porozumienie z San Francisco dałoby jakiś obraz, ale nie znalazłem jego pełnej treści.

          Odpowiedz
          • Patrzę na to też pod kątem z kim grają poszczególne drużyny w tym hermetycznym świecie. Np. Tonga jesienią 2022 grała z Chile, Urugwajem i Hiszpanią. Namibia z Kanadą i Hiszpanią. Urugwaj z Gruzją, Rumunią i Tonga. Jak się dobierają na tym poziomie w miarę regularnie, plus jeszcze rozmaite składy Barbarians i inne XV, można wysnuć wniosek, kto jest w tej drugiej grupie. Oczywiście do tego dochodzą wspomniane „Developmenty”. Wydaje mi się, że po występie na RWC Portugalia nie będzie miała problemów ze znalezieniem rywali, nawet wśród elity. W oknie reprezentacyjnym można się spodziewać meczu np. z Argentyną, może też Francja się skusi na rozgrzewkowy mecz. Myślę, też, że w siłę rosną Niderlandy (pamiętajmy, że nazwy Holandii już nie ma 🙂 ) i mogą być mocno promowane. Mają skąd czerpać graczy (RPA), mają juniorów z sukcesami, mają siłę nabywczą społeczeństwa i potencjał marketingowy, więc WR też skorzysta. Trzeba obserwować i może przekładać coś na nasz grunt.

            Odpowiedz
            • Tak, to, kto jest dopuszczony do takiego oficjalnego testowego grania to też ładnie pokazuje. Portugalczycy mieli już wcześniej fajne okazje – była u nich Japonia i Argentyna XV. Holandia (która wciąż jest, Komitet Standaryzacji Nazw Geograficznych pozostał przy Holandii ;)) też się na tę wyższą grzędę załapuje, choć z tymi graczami z RPA byłbym ostrożny (przez przodków to już coraz mniej szans mają; ostatnio bodaj dwóch graczy z RPA – Fortuin i van Leeuwen?).

              Odpowiedz

Dodaj komentarz