Skończyło się The Rugby Championship (triumfowała Południowa Afryka), zaczęło się kobiece granie w ramach WXV (i tu Irlandki pokonały Black Ferns). Bardzo ciekawie było w czołowych ligach: rewanż Bordeaux na Tuluzie, nieoczekiwana wygrana Zebre z Munsterem czy dreszczowiec w Bristolu. W kraju rozegrano pierwszy turniej mistrzostw Polski pań w rugby 7, a w PZR mamy trzęsienie ziemi.
The Rugby Championship
Za nami ostatnia kolejka The Rugby Championship. Niespodzianki w ten weekend nie było – po tytuł sięgnęła Południowa Afryka, odzyskując go po pięciu latach.
Nowa Zelandia – Australia 33:13. Nowozelandczycy chcieli przełamać trwającą od kilku lat klątwę stadionu w Wellingtonie (m.in. parę tygodni temu ulegli tu Argentynie). Wśród kilku zmian w ich składzie najwięcej uwagi przyciągało zastąpienie Damiana McKenziego na pozycji łącznika ataku (którą zajmował w kilku ostatnich meczach) przez Beaudena Barretta. Swój setny mecz w czarnej koszulce rozegrał Sam Cane. U Australijczyków z kolei zwracała uwagę nieobecność Mariki Koroibetego, który doznał kontuzji nadgarstka (zastąpił go Dylan Pietsch, dla którego to był pierwszy mecz w podstawowej piętnastce Wallabies). Goście mogli mieć nadzieję na dobry wynik w pierwszej połowie – świetnie zaczęli mecz, dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, wykorzystując problemy Nowozelandczyków z dyscypliną, i choć dwukrotnie to prowadzenie tracili, schodząc na przerwę przegrywali tylko sześcioma punktami i wcale nie byli gorsi. Po przerwie jednak nastał okres dominacji All Blacks. Początkowo zamknięcie Australijczyków na ich połowie nie dawało efektów, ale po kwadransie gry gospodarze wreszcie zaczęli punktować. Dwa podwyższone przyłożenia (trzecie zostało unieważnione po TMO) dały im bezpieczną przewagą. A gdy potem wreszcie Wallabies parę razy zagrozili ich polu punktowemu, za każdym razem skutecznie się wybronili.
Południowa Afryka – Argentyna 48:7. Stawką meczu w Nelspruit był triumf w całej rywalizacji. Spotkanie o zwycięstwo w TRC gospodarze potraktowali poważnie – do składu wróciło sześciu mistrzów świata z kapitanem drużyny Siyą Kolisim na czele, a Eben Etzebeth pobił rekord w liczbie występów dla reprezentacji RPA (to był jego 128. mecz). Sporo zmian było także w ekipie gości (m.in. z powodu kontuzji brak było Marcosa Kremera, natomiast w ataku pojawił się Rodrigo Isgró). Znacznie lepiej na tych roszadach wyszli Springboks. Po kwadransie gry prowadzili 14:0. Wtedy jeszcze Tomás Albornoz odpowiedział, ale gdy żółtą kartkę zobaczył Mateo Carreras, gospodarze zdobyli dwa kolejne przyłożenia i prowadzili 27:7. W drugiej połowie wynik długo się nie zmieniał, nawet po czerwonej kartce Pablo Matery (początkowo żółtej, lecz podwyższonej po rewizji przez TMO). Ale gdy na 10 minut przed końcem Argentyńczycy zostali na boisku w trzynastkę (żółtą kartkę zobaczył Santiago Carreras), gospodarze dobili ich aż trzema przyłożeniami. Znakomity mecz Springboków, w którym błysnęli m.in. Cheslin Kolbe (zdobył przyłożenie, miał spory udział w dwóch kolejnych), Aphelele Fassi (dwa przyłożenia, asysta, 80 metrów) i Mannie Libbok (podania otwierające drogę do przyłożeń, znakomite kopy w grze).
Południowa Afryka triumfuje w TRC dopiero drugi raz w historii (poprzednio w 2009), a Nowozelandczycy oddają tytuł w obce ręce dopiero po raz trzeci. Ci ostatni dzięki zwycięstwu z Wellington awansowali na drugą lokatę, ale dobre nastroje mogą mieć też Argentyńczycy, którzy w tym sezonie pierwszy raz pokonali wszystkich trzech przeciwników.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Południowa Afryka | 6 | 24 |
2. ↑ | Nowa Zelandia | 6 | 16 |
3. ↓ | Argentyna | 6 | 14 |
4. | Australia | 6 | 5 |
WXV
Trzy miejsca na świecie, 18 najlepszych drużyn – ruszyła kobieca rywalizacja w WXV.
Drużyny najwyższego poziomu, sześć najlepszych ekip na świecie, rywalizują w kandyjskim Vancouver. Tu na start rywalizacji mieliśmy sporą niespodziankę: Irlandia pokonała mistrzynie świata, Nową Zelandię. Black Ferns kilkakrotnie wychodziły w tym meczu na prowadzenie – pierwszy raz gdy zdobyly pierwsze przyłożenie w meczu po 10 minutach gry, a ostatni raz na pięć minut przed końcem spotkania. Jednak pięć punktów nadwyżki nie wystarczyło – na koniec meczu Irlandki przyłożeniem wyrównały, a podwyższeniem wyszarpały nieoczekiwaną wygraną. Gwiazdą meczu była zdobywczyni dwóch przyłożeń w pierwszej połowie, Aofie Wafer. Inne faworytki rywalizacji nie zawiodły – Angielki pokonały Amerykanki 61:21. Zawodniczki z Albionu przejęły kontrolę nad spotkaniem już na początku, po dwóch szybkich przyłożeniach. Ostatecznie zapisały ich na swoje konto aż dziewięć. Dobry start zanotowały gospodynie turnieju, Kanadyjki, które pokonały Francję 46:24. Tutaj rywalki długo szły łeb w łeb – ilekroć Kanadyjki zdobyły przyłożenie, Francuzki odpowiadały tym samym. Schemat zaczął się psuć w drugiej połowie, gdy Francuzkom nie udawało się skutecznie podwyższać, a potem Kandyjki przesądziły sprawę dwoma przyłożeniami na koniec spotkania.
Na drugim poziomie rozgrywki zaczął piątkowy mecz na kapsztadzkim DHL Stadium pomiędzy Południową Afryką i Japonią. Gospodynie ostatnio zrobiły spory postęp i mimo że Japonki grały szybsze, atrakcyjniejsze rugby, zawodniczki z RPA wygrały 31:24. Drżały jednak o wynik do końca, szczególnie, że ostatnie kilka minut grały w czternastkę i były zepchnięte głęboko do defensywy. W sobotę rozegrano dwa kolejne spotkania. W pierwszym Australijki pokonały Walijki 37:5 (tydzień temu w rozgrzewce przed WXV to Walijki były górą, teraz jednak kompletnie poległy w ostatnich 20 minutach meczu, gdy straciły cztery przyłożenia; swoją drogą walijska federacja właśnie ogłosiła zawodowe kontrakty dla 37 zawodniczek), a w drugim Szkotki ograły Włoszki 19:0 (do przerwy całkowita dominacja Szkotek, której prowadziły 14:0, a po przerwie zaczęło lać).
Na trzecim poziomie, rozgrywanym w Dubaju, toczy się walka z podwójną stawką – w grze są dwa miejsca na Pucharze Świata w Anglii, które wywalczą dwie najlepsze ekipy poza Fidżi. Tu na start mieliśmy mecz Hiszpanek z Madagaskarem – Europejki rozgromiły rywalki z Afryki aż 83:0, ale dla Malgaszek już sam awans na ten turniej po wygranej nad Kenią to wielka sprawa. Fidżi wysoko pokonało Hongkong 38:3, natomiast bardzo ciekawie było w meczu Holandii z Samoa – dwóch ekip, które być może rywalizują bezpośrednio o miejsce na Pucharze Świata. Debiutujące w WXV (podobnie jak Madagaskar i Hongkong) Holenderki prowadziły do przerwy 8:3, w drugiej połowie długo było bez punktów, ale w ostatniej akcji meczu Samoanki zdobyły wyrównujące przyłożenie. Podwyższenie z niezbyt trudnej pozycji dałoby im wygraną, ale Lieve Stallmann zdołała je zablokować (niestety: znalezione tylko w takiej formie: https://x.com/i/status/1840117042491601332) i spotkanie skończyło się wynikiem 8:8.
Top 14
We Francji rozegraną czwartą rundę spotkań w Top 14, okraszoną rewanżem za finał ligi z poprzedniego sezonu.
Racing 92 – Stade Rochelais 16:17. Zanim jednak do tego rewanżu doszło, rozegrano w sobotę sześć innych spotkań, w tym szlagierowo zapowiadający się pojedynek dwóch potęg, z których paryżanie w tym sezonie mają jakoś kłopoty z rozpędzeniem się. Przed tym meczem Racing miał tylko jedno zwycięstwo na koncie i po tym meczu ten dorobek pozostał niezmieniony. Roszelczycy odnieśli cenne, choć zaledwie jednopunktowe zwycięstwo na wyjeździe. Przeważali, ale długo punkty padały tylko z karnych. Gdy w drugiej połowie osłabiła ich żółta kartka Willa Skeltona, paryżanie zdobyli pierwsze przyłożenie w meczu i wyszli na prowadzenie. Jeszcze na pięć minut przed końcem wygrywali 16:9, ale wtedy goście zdobyli przyłożenie. Nie udało im się doprowadzić do remisu (podwyższenie chybione), ale potem wywalczyli karnego, którego w 80. minucie na zwycięskie trzy punkty zamienił ten, który chwilę wcześniej spudłował z podstawki – Teddy Iribaren.
Stade Toulousain – Union Bordeaux-Bègles 12:16. W ostatnim spotkaniu tych drużyn, finale poprzedniego sezonu, Tuluza dosłownie rozgromiła Bordeaux. Ten mecz potoczył się zupełnie inaczej i to pomimo faktu, że Bordeaux, oprócz absencji wywołanych kontuzjami, dało odpocząć kilku podstawowym zawodnikom, w tym Damianowi Penaud (po stronie Tuluzy nie było natomiast wciąż odpoczywającego po igrzyskach Antoine’a Duponta, który ostatnio rozgrzał media wizytą w drużynie ligi NFL). Mecz zaczął się od presji Tuluzy i szybkiej żółtej kartki jednego z gości. Gospodarze przewagę liczebną wykorzystali i po przyłożeniu Blaira Kinghorna i podwyższeniu Thomasa Ramosa prowadzili 7:0. Bordeaux odpowiedziało karnym, a wkrótce grało w przewadze po żółtej kartce Kinghorna i w tym czasie zdobyło dwa przyłożenia, jedno w wykonaniu Louisa Bielle-Biarrey’a (https://twitter.com/i/status/1840692600426131521), drugie z jego asystą (żadne jednak nie podwyższone). Po 25 minutach gry było 7:13 i ten wynik nie zmieniał się przez kolejne trzy kwadranse. Obie ekipy świetnie broniły, a bliżej kolejnych punktów było w tym okresie Bordeaux (a kolejnej asysty Bielle-Biarrey), lecz po TMO przyłożenie zostało anulowane. Na 10 minut przed końcem Tuluza wreszcie przełamała niemoc, ale brak podwyższenia spowodował, że nadal przegrywała jednym oczkiem. Pięć minut później Mathieu Jalibert wykorzystał karnego z 55 m i przewaga Bordeaux wzrosła do czterech punktów. Tuluza potrzebowała przyłożenia i choć w ostatniej akcji była dłuższy czas tuż przy linii bramkowej gości, piłkę straciła i nieoczekiwanie pierwszy raz w tym sezonie przegrała.
Poza tym:
- USA Perpignan – ASM Clermont 33:3 (pierwszy tak naprawdę domowy mecz Katalończyków w tym sezonie i od razu pierwsze zwycięstwo; radość z wygranej osłabiła na pewno poważna kontuzja Posolo Tuilagiego, który złamał nogę i czeka go operacja oraz kilkumiesięczna absencja);
- Aviron Bayonnais – Montpellier Hérault 28:27 (po dobrym początku Basków, goście w drugiej połowie odrobili 15-punktową stratę sprzed przerwy i wyszli na prowadzenie; stracili je na dwie minuty przed końcowym gwizdkiem po siedmiopunktowej akcji gospodarzy);
- Lyon OU – Castres Olympique 40:38 (zacięte spotkanie, w którym przez pierwsze 45 minut drużyny sześciokrotnie zmieniały się na prowadzeniu; po przerwie Lyon prowadzenia już nie dał sobie odebrać, choć goście trzykrotnie zmniejszali swoją stratę do dwóch oczek; w sumie: szalony mecz z ośmioma przyłożeniami);
- RC Toulon – RC Vannes 54:19 (Bretończycy walczyli przez 60 minut – do przerwy remisowali 14:14, drugą połowę zaczęli od przyłożenia, a po godzinie gry tracili do gospodarzy tylko 2 punkty; ostatnie 20 minut to jednak popis Tulonu, który zdobył w tym czasie pięć przyłożeń, i to mimo gry przez większość tego okresu w osłabieniu po czerwonej kartce Facundo Isy);
- Section Paloise – Stade Français 30:16 (do przerwy Pau przegrywało 3:13, ale w drugiej połowie całkowicie dominowało na boisku, zdobyło cztery przyłożenia i nie tylko wygrało, ale i zainkasowało bonus ofensywny).
Nie ma już w Top 14 drużyn niepokonanych (Tuluza przegrała) i takich, które nie miały wygranej na koncie (Perpignan wygrało). Bordeaux po wygranej nad Tuluzą zmieniło obrońców tytułu na szczycie tabeli. Nisko w tabeli obie drużyny z Paryża, które dotąd wygrały tylko po jednym razie.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. ↑ | Union Bordeaux-Bègles | 4 | 14 |
2. ↓ | Stade Toulousain | 4 | 14 |
3. ↑↑↑ | RC Toulon | 4 | 14 |
4. ↑ | Stade Rochelais | 4 | 13 |
5. ↑↑ | Lyon OU | 4 | 12 |
6. ↓↓ | Castres Olympique | 4 | 11 |
7. ↓↓↓↓ | ASM Clermont | 4 | 10 |
8. ↑↑↑↑ | Section Paloise | 4 | 10 |
9. ↑↑↑↑ | Aviron Bayonnais | 4 | 8 |
10. | Montpellier Hérault | 4 | 6 |
11. | Racing 92 | 4 | 6 |
12. ↑↑ | USA Perpignan | 4 | 6 |
13. ↓↓↓↓↓ | Stade Français | 4 | 5 |
14. ↓↓↓↓↓ | RC Vannes | 4 | 5 |
Piątą kolejkę Pro D2 rozpoczął mecz dwóch ekip z czołówki ligowej tabeli, Biarritz i Grenoble. Wygrali Baskowie, 35:15, zapewniając sobie tuż przed końcem dzięki przyłożeniu Rumuna Adriana Motoca także ofensywny punkt bonusowy. Zostali liderami ligi, w czym pomogły im porażki większości drużyn z czołówki tabeli. Spośród ekip, które przed tym weekendem miały trzy wygrane na koncie, czwartą obok Biarritz zaliczyło Colomiers, które na wyjeździe pokonało beniaminka z Nicei 28:19 (w dużej mierze dzięki świetnemu początkowi drugiej połowy, kiedy zdobyli dwa przyłożenia w odstępie kilkudziesięciu sekund; jedno z nich zapisał na swoje konto Rodrigo Marta). Na trzecim miejscu w tabeli jest Béziers mimo porażki 15:16 z Aurillac (wszystkie punkty przegranych z karnych Samuela Marquesa, do wygranej brakło tego jednego, który chybił). Z ostatniego miejsca w tabeli wyrwało się Valence Romans, które odniosło pierwsze zwycięstwo w sezonie – 30:25 nad Agen (wypracowało sporą przewagę, której większość w drugiej połowie szybko straciło – jednak błędy Agen w końcówce nie pozwoliły tej drużynie zmienić losów meczu). Poza tym Mont-de-Marsan pokonało Brive 33:11, Dax uległ Angoulême 8:16 (niecodzienna sytuacja: trzecia wygrana ekipy z Charente i trzecia na wyjeździe), Nevers przegrało z Montauban 13:16, a Provence pokonało Oyonnax 38:3 (w przyłożeniach 5:0; kiepski start sezonu notują spadkowicze z Top 14).
United Rugby Championship
Za nami druga kolejka URC – pierwsza z kompletem spotkań (dopiero w ten weekend włączyły się do gry ekipy z Południowej Afryki, a pierwsze dwie drużyny z Europy ruszyły w podróż na południową półkulę – Ulster i Edynburg).
Glasgow Warriors – Benetton Treviso 42:10. Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie obrońców mistrzowskiego tytułu. Na ich pierwsze dwa przyłożenia Włosi odpowiedzieli swoim, ale potem, zamiast pójść za ciosem, na koniec pierwszej połowy stracili z czerwoną kartką za wejście barkiem jednego ze wspieraczy, Scotta Scraftona. Ponad pół meczu grali w osłabieniu i choć zaraz po przerwie zdobyli kolejne trzy punkty z karnego, Szkoci liczebną przewagę w drugiej połowie bezlitośnie wykorzystali, dokładając do swego dorobku cztery przyłożenia. Swoją drogą, chyba najładniejsze przyłożenie Szkotów (a ładnych tu nie brakło), po świetnej akcji obu środkowych, Toma Jordana i Sione Tuipulotu, zostało anulowane po TMO z powodu minimalnego przodu przy wyjątkowej asyście.
Lions – Ulster 35:22. Pierwszy mecz na południu (przy przygnębiającym widoku z kamer na kompletnie pustą połówkę 60-tysięcznego Emirates Airline Park) i pierwsze zwycięstwo gospodarzy. Lions tuż przed końcem pierwszej połowy prowadzili 15:0 i dopiero wtedy przebudził się Ulster. Dwa przyłożenia, jedno tuż przed przerwą, a drugie tuż po niej, pozwoliły Irlandczykom żywić nadzieję na zmianę przebiegu meczu. Jednak sprawy potoczyły się inaczej – Lions zdobyli w ciągu paru minut dwa kolejne przyłożenia, zwiększając przewagę do 17 punktów. I choć Ulster zdobył jeszcze dwa przyłożenia, po drugim, tuż przed końcem, zmniejszając dystans do sześciu oczek, ostatnie słowo należało do gospodarzy, a belfastczykom na pocieszenie pozostał tylko punkt bonusowy.
Zebre Parma – Munster 42:33. Każda wygrana Zebre w URC bywa traktowana w kategoriach niespodzianki, a zwycięstwo nad irlandzką potęgą jest prawdziwą sensacją (pierwsze po 20 porażkach w bezpośrednich pojedynkach). I brak kilku ważnych postaci (oraz obecność debiutantów) w ekipie z Limerick tej oceny nie zmienia. Włosi nieźle zaczęli mecz – choć pierwsze przyłożenie zdobył Gavin Coombes dla Munsteru, po półgodzinie gospodarze prowadzili 15:7. W końcówce pierwszej połowy jednak prowadzenie stracili (m.in. drugie przyłożenie Coombesa), a zaraz po przerwie przegrywali już 15:28. Zaimponowali jednak w drugiej połowie, zdobywając cztery przyłożenia, a na koniec, karnym, odebrali gościom dodatkowo defensywny punkt bonusowy. Sporo błędów po obu stronach.
Poza tym:
- Leinster – Dragons 34:6 (Walijczycy dzielnie bronili się w pierwszej połowie, przegranej tylko 6:10, ale w drugiej części spotkania Irlandczycy dorzucili cztery przyłożenia i wysoko wygrali);
- Bulls – Edinburgh 22:16 (Edynburg tak jak Ulster – wybrał się w daleką podróż i przegrał, ale przynajmniej nie pozwolił ekipie z Pretorii na zdobycie ofensywnego bonusu);
- Scarlets – Cardiff 15:24 (niesamowity początek gospodarzy, którzy pierwsze przyłożenie mieli na koncie po szalonej akcji zanim upłynęło 15 sekund gry, a po 10 minutach prowadzili 15:0, jednak potem nie zdobyli już ani jednego punktu, a tymczasem Cardiff się pozbierało i wygrało z bonusem);
- Connacht – Sharks 36:30 (pierwsze przyłożenie dla Irlandczyków, ale między 20. i 40. minutą Sharks dominowali na boisku i wyszli na prowadzenie 27:7, po m.in. dwóch przyłożeniach Andre Esterhuizena i dwóch bardzo dalekich karnych Jordana Hendrikse, w tym jednym ponad 60-metrowym; w drugiej połowie jednak ekipa z RPA nie miała nic do powiedzenia, Connacht w ciągu kwadransa zbliżył się na jeden punkt, a w końcówce przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść);
- Ospreys – Stormers 37:24 (bardzo cenne zwycięstwo walijskiej ekipy w Bridgend, na dodatek z bonusem ofensywnym po karnym przyłożeniu na koniec meczu; 20 punktów Dana Edwardsa zdobywanych w każdy możliwy sposób).
Z tabeli po dwóch kolejkach nie ma co wiele wnioskować, ale zwraca uwagę awans na pierwsze miejsce Leinsteru, a także wysokie lokaty Connachtu, Cardiff, Ospreys i Zebre.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. ↑↑ | Leinster | 2 | 10 |
2. ↓ | Cardiff | 2 | 10 |
3. ↑↑↑↑↑ | Connacht | 2 | 7 |
4. ↑↑↑↑↑↑ | Glasgow Warriors | 2 | 6 |
5. ↑↑↑↑↑↑ | Ospreys | 2 | 6 |
6. ↑↑↑↑↑↑ | Zebre Parma | 2 | 6 |
7. ↓↓↓↓↓ | Munster | 2 | 6 |
8. ↑↑↑↑↑ | Lions | 1 | 5 |
9. ↓↓↓↓ | Ulster | 2 | 5 |
10. ↑↑↑ | Bulls | 1 | 4 |
11. ↓↓↓↓↓↓↓ | Dragons | 2 | 4 |
12. ↓↓↓ | Edinburgh | 2 | 3 |
13. ↓↓↓↓↓↓ | Scarlets | 2 | 2 |
14. ↓↓↓↓↓↓↓↓ | Benetton Treviso | 2 | 2 |
15. | Sharks | 1 | 1 |
16. | Stormers | 1 | 0 |
Premiership
Drugą kolejkę rozegrano też w angielskiej Premiership.
Bristol Bears – Gloucester 41:44. Najbardziej emocjonujące spotkanie w Premiership odbyło się już w piątek. Bristolczycy, którzy przed tygodniem pokonali ostatnią drużynę poprzedniego sezonu, teraz grali z przedostatnią, ale zwycięstwa nie odnieśli. W meczu padło aż 11 przyłożeń. Gloucester wyszedł na prowadzenie po kwadransie i wypracował sobie najpierw 18-punktową, a na 20 minut przed końcem nawet 19-punktową przewagę. Mimo to emocje były do końca – w końcówce Bears zdobyli trzy przyłożenia (dwa z nich w wykonaniu Maxa Malinsa) i doprowadzili do remisu. Ostatnie słowo należało jednak do gości – wygraną Gloucester uratował karnym kilka minut przed końcowym gwizdkiem George Barton (w sumie 19 punktów z kopów). Ale prawdziwą gwiazdą meczu był Christian Wade, który zaliczył chyba swój najlepszy występ po powrocie z prób podboju NFL i zdobył trzy przyłożenia (trzecie z nich w takich okolicznościach: https://x.com/i/status/1840112337690472864; jest rekordzistą Premiership w ilości hat-tricków).
Poza tym:
- Harlequins – Newcastle Falcons 28:14 (choć pierwsi przyłożenie zdobyli Falcons, nie przełamali fatalnej passy – Quins pewnie wygrali, a błysnął na Stoop ich nowy nabytek, Leigh Halfpenny);
- Saracens – Sale Sharks 45:26 (co prawda to Sharks zdobyli jedyne przyłożenie w pierwszej połowie, ale przegrali ją, bo Saracens wykorzystywali problemy gości z dyscypliną i Alex Lozowski bezlitośnie punktował ich z karnych; na dodatek manchesterczycy po 7 minutach gry stracili z kontuzją George’a Forda; w drugiej połowie londyńczycy zdobyli cztery przyłożenia, a licznik Lozowskiego zatrzymał się na 22 punktach);
- Northampton Saints – Exeter Chiefs 30:24 (mistrzowie Anglii na kwadrans przed końcem prowadzili 30:10, w dużej mierze dzięki kopom Fina Smitha, jednak w końcówce drżeli o wynik po dwóch przyłożeniach Immanuela Feyi-Waboso i żółtej kartce Rory’ego Hutchinsona);
- Leicester Tigers – Bath 15:20 (drugie zwycięstwo Bath w sezonie, pewnie gdyby nie kiepska skuteczność z kopów Finna Russella byłoby wyższe).
Na czele tabeli dwie drużyny z dwoma zwycięstwami na koncie – Saracens i Bath. Za nimi Bristol Bears, które nawet w przegranym spotkaniu potrafiło zdobyć dwa punkty. Bez wygranej wciąż Exeter Chiefs i Newcastle Falcons.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. ↑↑ | Saracens | 2 | 10 |
2. ↓ | Bath | 2 | 9 |
3. ↓ | Bristol Bears | 2 | 7 |
4. ↑↑ | Harlequins | 2 | 6 |
5. ↑↑↑ | Gloucester | 2 | 6 |
6. ↓↓ | Leicester Tigers | 2 | 5 |
7. ↑↑↑ | Northampton Saints | 2 | 4 |
8. ↓↓↓ | Sale Sharks | 2 | 4 |
9. ↓↓ | Exeter Chiefs | 2 | 2 |
10. ↓ | Newcastle Falcons | 2 | 0 |
Pojawiły się informacje o wynikach finansowych klubów Premiership za ostatni rok obrotowy (22/23). W sumie zaliczyły 30,5 mln funtów straty, zwiększając globalny dług do 311 mln funtów (rekordzistą są Bristol Bears – 60 mln, najmniejszy mają Exeter Chiefs – 15 mln). Niezależna ocena firmy audytorskiej Leonard Curtis (pełny raport: https://www.leonardcurtis.co.uk/rugby-finance-report-2024) wskazuje, że tylko trzy kluby miałyby szansę przetrwania bez zastrzyków gotówki z zewnątrz – Leicester, Northampton i Gloucester. Pozostałe są zdane na łaskę bogatych właścicieli.
W Championship weekend zaczął się od ciekawego pojedynku Cornish Pirates i Ealing Trailfinders – Kornwalijczycy trzykrotnie niwelowali przewagę gości i doprowadzali do remisu, jeszcze z wybiciem 80. minuty na tablicy wyników było 24:24, jednak w doliczonym czasie gry Ealing zdobył czwarte przyłożenie i wygrał 29:24. Beniaminek z Chinnor (klub, w którym Christian Wade zaczynał karierę) bliski był swojego drugiego zwycięstwa – przegrał z Ampthill tylko 29:31. Kiepski mecz Doncaster Knights, którzy w domu przegrali z Nottingham 14:30. Jeszcze gorzej zaprezentowali się przed swoją publicznością Beford Blues, którzy ulegli Coventry 7:45. W tabeli na czele Coventry i Ealing, a za ich plecami nieoczekiwanie Chinnor. Bez wygranej tylko London Scottish (w ten weekend 33:34 z Harpury University) i Caldy (21:26 z Cambridge).
13 października upłynie termin na składanie ofert na przyłączenie do Championship w kolejnym sezonie, gdy liga ta ma liczyć 14 zamiast 12 drużyn. Niestety, jej powiększenie nie przebiegnie drogą sportowego awansu, ale liczyć się będzie biznes. Wielu spodziewa się powrotu pod wierzchołek ligowej piramidy tą ścieżką „na skróty” wielkich upadłych – czyli Wasps, Worcester Warriors lub London Irish…
Z kraju
Po falstarcie przed dwoma tygodniami (gdy trzeba było odwołać pierwszy planowany turniej w Częstochowie) do boju stanęły uczestniczki mistrzostw Polski w rugby 7 kobiet. Pierwszy w tych okolicznościach turniej rozegrano w Mińsku Mazowieckim i świetnie go zorganizowano – pojawiła się strona turniejowa, na której publikowano wyniki, świetnie zrealizowano też transmisję. Na starcie stanęło 12 drużyn. W finale Ekstraligi tradycyjnie spotkały się Legia Warszawa i Biało-Zielone Ladies Gdańsk – obie drużyny przeszły przez wcześniejsze etapy jak burza, zdobywając w każdym meczu co najmniej 40 punktów i nie tracąc ani jednego. Tradycyjnie także w finale wygrały gdańszczanki, ale nie było to łatwo odniesione zwycięstwo. W pierwszej połowie dwukrotnie punktowała Ilona Zaiszliuk dla Legii i jej drużyna prowadziła najpierw 7:0, a potem 14:5. Dopiero w drugiej połowie Biało-Zielone zdobyły trzy przyłożenia i wygrały 24:14. Walka trwała jednak do końca i dobrze to wróży rywalizacji w kolejnych turniejach mistrzostw. Warto zwrócić uwagę, że Legię wzmocniła młoda reprezentantka kraju Oliwia Strugińska, która przeszła do Warszawy właśnie z Gdańska.
Trzecie miejsce zajęły rezerwy Legii grające pod szyldem Mazovii Mińsk Mazowiecki, po wygranej z Budowlanymi Łódź. Z Ekstraligi spada Arka Gdynia, pokonana w meczu o piąte miejsce przez Diablice Ruda Śląska. W I lidze zwyciężyła drużyna AZS AWF Warszawa. Warto zwrócić uwagę na fakt uczestnictwa Mazovii II (piąte miejsce w drugiej lidze) – widać sporo jest kobiecego rugbowego potencjału w stolicy.
Czarni Bytom byli gospodarzem drugiego w tym sezonie turnieju ligi rugby 7. Rywalizowało sześć drużyn, a najlepsze okazały się dwie ekipy, które przebyły na turniej najdłuższą drogę: zwyciężył RC Koszalin (druga wygrana w drugim turnieju), a drugie miejsce zajął Tytan Gniezno (wynik finału: 33:5). Trzecie miejsce zajęli gospodarze, a dalej uplasowały się kolejne drużyny z regionu (zwraca uwagę pojawienie się w stawce RC Bielsko-Biała).
W Łodzi odbył się pierwszy w tym sezonie turniej mistrzostw Polski w rugby 7 juniorów. Wygrała w nim drużyna Orkana Sochaczew, która w finale pokonała Ogniwo Sopot 31:14, a do finału dotarła z imponującym bilansem 113:5 w trzech meczach. Trzecie miejsce dla AZS AWF Warszawa po wygranej 21:14 w meczu o brąz nad gospodarzami rywalizacji, Budowlanymi Łódź. Kiepsko Juvenia Kraków, która przed rokiem w tej rywalizacji sięgnęła po mistrzostwo kraju – zaczęła turniej od dwóch porażek w grupie i ostatecznie zajęła dopiero dziewiąte miejsce. W turnieju wzięło udział sporo jak na nasze warunki, bo aż trzynaście ekip.
W centralnej lidze kadetów Pogoń Siedlce przegrała z Juvenią Kraków 10:48, a Orkan Sochaczew pokonał Budowlanych Łódź 24:7. Nie doszedł do skutku mecz AZS AWF Warszawa z Budowlanymi Lublin, ponieważ młodzi warszawiacy pojawili się w Lublinie tylko w dwunastkę, zapewne więc będziemy mieli tu walkower na korzyść lublinian.
Niestety, wszelkie granie przyćmiły informacje z Polskiego Związku Rugby. Dymisję złożyło większość, bo aż siedmiu z pozostałych jedenastu członków Zarządu Związku (wcześniej odszedł były prezes Dariusz Olszewski). Oświadczenie podpisane nazwiskami sześciu osób z tej grupy, którego opublikowano w mediach społecznościowych, potwierdza nieoficjalne dotąd informacje – o problemach z rozliczeniem dotacji otrzymanej z Ministerstwa Sportu w 2023 w ramach programu „Sport wszystkich dzieci”, z którego PZR otrzymał 5,2 mln zł. Oczywiście, fakt kontroli nie przesądza o nieprawidłowościach, ale znamienny jest fakt, że w 2024 PZR nie otrzymał środków z tej puli. A tymczasem z dwunastoosobowego do niedawna Zarządu PZR pozostały na posterunku tylko 4 osoby…
Sprawdzianem kadry seniorów przed pierwszymi meczami Rugby Europe Trophy będzie zaplanowany na 19 października mecz sparingowy przeciwko Pogoni Awenta Siedlce. Siedlczanie swoją drogą wybrali się do Włoch, gdzie wygrali 45:19 z Pesaro (klub z drugiego poziomu włoskich rozgrywek ligowych).
Ze świata
Kwalifikacje do Pucharu Świata w Rugby w 2027 mocno się rozkręciły w Ameryce Południowej. Trwa tam pierwsza faza tych rozgrywek. W mocniejszej grupie, trzyzespołowej, poznaliśmy w ten weekend kluczowe rozstrzygnięcie: Chile pokonało Paragwaj 64:0, aplikując rywalom po pięć przyłożeń w każdej z połów. W tej sytuacji Paragwaj kończy rywalizację w grupie z dwoma wysokimi porażkami na koncie, a do finałowego etapu kwalifikacji na tym kontynencie awans zapewniły sobie Brazylia i Chile – niezależnie od wyniku pozostałego do rozegrania spotkania między nimi.
Wszystkie mecze rozegrano w tym tygodniu w słabszej grupie (cała rywalizacja odbyła się w kolumbijskim Medellín). W środę rozegrano półfinały, w których Wenezuela pokonała Peru 27:15 (gdyby nie kiepska skuteczność z kopów, mogło być wyżej), a Kolumbia rozgromiła Kostarykę 136:0 (odnosząc najwyższe zwycięstwo w historii swoich spotkań międzynarodowych; w sumie 20 przyłożeń, w tym aż 8 obrońcy Alejandro Guisao, jedno z nich po stumetrowym rajdzie w sytuacji, w której to rywale byli o włos od honorowego przyłożenia, do tego 18 podwyższeń Jhojana Ortíza). W tej sytuacji w niedzielę o awans do kolejnego etapu zawalczyły Kolumbia z Wenezuelą. Gospodarze turnieju pewnie wygrali ten mecz 55:5. Mecz o trzecie miejsce w kwalifikacjach znaczenia już nie miał, ale został rozegrany – wcześniej w tym roku Kostaryka wygrała z Peru jednym punktem w Limie, tym razem jednak wynik był całkiem inny, Peru wygrało 44:0.
W barażu o czwarte miejsce w finałowym turnieju kwalifikacji południowoamerykańskich zagrają zatem Paragwaj i Kolumbia. A swoją drogą, możemy pozazdrościć smaku kwalifikacji do Pucharu Świata takim nacjom jak Peru czy Kostaryka. Szkoda, że Europa jest na przeciwnym biegunie niż Ameryka Południowa i Afryka w kwestii zapewniania szans członkom federacji.
W ramach Rugby Europe International Championships rozegrano dwa mecze na poziomie Conference. W pierwszym z nich, w grupie C, w Kiszyniowie Mołdawia (z Andrei Cebotarim, kapitanem Białegostoku w podstawowym składzie) pokonała Turcję 43:13. Warto jednak zauważyć, że Turcja długo w tym meczu prowadziła – po karnym w 10. minucie gry wygrywała 6:5 i to prowadzenie straciła dopiero w ostatniej akcji przed przerwą, a jeszcze na początku drugiej połowy po swoim jedynym przyłożeniu przez parę minut znowu była do przodu na tablicy wyników. W drugim spotkaniu, w grupie E, mieliśmy powtórkę z ubiegłorocznych starć na poziomie Development (wówczas bilans był 1:1, a w tym sezonie obie drużyny włączono do rozgrywek w Conference): Kosowo grało z Czarnogórą i przegrało 10:55. Dwie czerwone kartki (po obu stronach), pięć żółtych…
Ponadto na arenie międzynarodowej rozegrano dwa spotkania towarzyskie. W Afryce Botswana podejmowała Lesotho i wygrała 37:15. Nieoczekiwanie do przerwy to Lesotho prowadziło 7:6. Z kolei w Ameryce Południowej Portoryko zagrało z Brytyjskimi Wyspami Dziewiczymi. Wygrało 51:27, a wygląda na to, że obie ekipy grały bez rezerwowych (nie wiem, czy dla Portoryko, które nie należy do żadnej z rugbowych federacji, nie był to pierwszy międzynarodowy mecz).
W Rugby Europe Super Cup, w grupie A, bez niespodzianki – kolejne zwycięstwo gruzińskiego Black Lion, tym razem w domu nad Iberians 47:21. Gruzini pewnie zmierzają po wygraną w tej rywalizacji – już tylko teoretycznie mogliby im odebrać Lusitanos. 15 punktów zdobył Luka Matkawa, który w tym sezonie był o krok od gry w Top 14. W grupie B trzecie zwycięstwo w trzecim meczu odniosła Delta, która pokonała Bohemia Warriors 29:10 (co ciekawe, Czesi do przerwy dotrzymywali kroku Holendrom, przegrywając po pierwszej połowie tylko dwoma punktami). Rywalem Delty w finale grupy będą Romanian Wolves, którzy w starciu decydującym o drugim miejscu pokonali Brussels Devils 44:22, rozstrzygając spotkanie po przerwie.
To był już przedostatni tydzień rundy zasadniczej w nowozelandzkim NPC. Zaczął się od wygranej Taranaki nad Northlandem 31:25 (dla zwycięzców aż cztery przyłożenia zapisał na swoje konto pochodzący z RPA młynarz Ricky Riccitelli, wszystkie po maulach autowych). Potem mieliśmy porażki dwóch czołowych drużyn tabeli. W piątek przegrał lider – Wellington zaliczył drugą porażkę w tym sezonie, ulegając na wyjeździe z walczącymi o awans do czołowej ósemki Counties Manukau aż 12:51 (swoje jedyne punkty zdobył dopiero w ostatnich pięciu minutach meczu). A w sobotę pierwszą porażkę w sezonie poniósł wicelider, Tasman, także pokonany na wyjeździe i także przez ekipę walczącą o wejście do ósemki. Uległ 47:31 Otago, które w ciągu ostatnich 17 minut meczu zdobyło cztery przyłożenia bez odpowiedzi gości (trzeba jednak pamiętać, że Tasman wysłało na południe rezerwy, bo w środę czeka tę drużynę mecz o Ranfurly Shield z Auckland). Bardzo ciekawy pojedynek stoczyły ekipy Hawke’s Bay (czwarta drużyna ligi) i Auckland (rozpaczliwie walczące o awans do ćwierćfinałów) – Hawke’s Bay wygrało 36:35. Auckland prowadziło praktycznie cały mecz (nawet mimo gry w trzynastkę po tym, jak dwóch zawodników dostało żółte kartki za jedno wyniesienie) i straciło wymarzone zwycięstwo w końcówce – na trzy minut przed końcem miało przewagę aż 13 punktów, jednak straciło dwa przyłożenia, oba podwyższone z trudnych pozycji pomimo wcześniejszych kłopotów gospodarzy z kopami z podstawki. Poza tym Bay of Plenty wygrało z Northland 53:13, North Harbour rozgromiło Canterbury 65:19 (hat-trick siódemkowego reprezentanta Nowej Zelandii, Mosesa Leo, ten wynik pozostawia nadzieję na awans zwycięzcom, a komplikuje sprawę przegranym), Southland przegrało z Waikato 14:38 (Waikato zapewniło sobie awans do ćwierfinału), a Taranaki pokonało Manawatū 33:31 (pokonani po pościgu w końcówce byli o jedno chybione podwyższenie z 79. minuty od remisu). Na czele tabeli Wellington przed Taranaki i Tasman. Gwarancję awansu do ćwierćfinału mają też Bay of Plenty, Hawke’s Bay i Waikato. O dwa pozostałe miejsca w przyszłym tygodniu będą walczyć Canterbury, Counties Manukau, North Harbour, Otago i Auckland.
Rozegrano finał mistrzostw Finlandii. Tytuł mistrzowski obroniła stołeczna drużyna Warriors, która w finale pokonała Old Town Shamrocks z położonego w pobliżu Helsinek Porvoo 17:15. Ostatnie miejsce na podium zajął Helsinki RC. W rywalizacji startowało sześć drużyn (w tym jedna estońska, Kalev Tallin, która zajęła ostatecznie czwarte miejsce) – ubiegłoroczny finalista, Turku Eagles, tym razem z jedną zaledwie wygraną był ostatni w stawce.
We Francji ruszyły rozgrywki kobiecej ligi Elite 1 – w zmienionym formacie, zrezygnowano bowiem z podziału na grupy w fazie zasadniczej i ograniczając liczbę drużyn do 10 stworzono jedną stawkę. Ubiegłoroczne mistrzynie z Bordeaux zaczęły sezon wygrywając z Bobigny 26:15. Wicemistrzynie, Romagnat wygrały z Lille 35:23. W najbardziej emocjonującym spotkaniu Blagnac uległo Grenoble 14:15.
We Francji nie tylko grano, ale także rozdawano nagrody za poprzedni sezon podczas tradycyjnej „Nocy Rugby”. Najlepszym graczem Top 14 i najlepszym graczem reprezentacji Francji uznano Antoine’a Duponta (pierwszą z tych nagród zdobył po raz trzeci, a drugą – już po raz czwarty z rzędu). Odkryciem ligi był Théo Attisogbé z Pau, najlepszą zawodniczką reprezentacji została Séraphine Okemba, a mnie najbardziej ucieszyła nagroda dla najlepszego gracza Pro D2 przyznana portugalskiemu łącznikowi młyna Samuelowi Marquesowi z Béziers.
Ze strony federacji nigeryjskiej wynika, że mecze jednej z grup kwalifikacji do Pucharu Afryki zaplanowanych na ostatni kwartał tego roku, tej, która będzie toczyć boje w Tunezji, odbędą się między 16 a 23 grudnia (a więc później niż w przypadku grupy „marokańskiej”). Oprócz Tunezji i Nigerii w szranki w tej grupie staną Ghana i Zambia. Format rozgrywek nie jest jeszcze znany. Z tych dat wynika, że zwycięzcę drugiego poziomu (finał będzie rozegrany między zwycięzcami grup) poznamy już w przyszłym roku. Ciekawostką jest fakt, że federacja nigeryjska uruchomiła formularz internetowy dla zgłoszeń do gry w reprezentacji w tym turnieju.
Nadchodzą wybory nie tylko przewodniczącego World Rugby, ale także Rugby Europe – będzie zmiana, bo nie może kandydować już obecnie pełniący tę funkcję Rumun Octavian Morariu. Póki co znamy jednego kandydata na to stanowisko – dotychczasowego zastępcę Morariu, Francuza Christiana Dullin. Pojawił się w mediach wywiad z nim, w którym najwięcej uwagi zwraca bardzo rezygnacyjne stanowisko w sprawie poszerzenia/możliwości awansu do Pucharu Sześciu Narodów. W skrócie: „możemy się starać, ale nic z tego”. Cóż, czego innego oczekiwałbym od szefa RE. Wiadomo, że realnych szans obecnie nie ma, ale trzeba walczyć, bo jeśli będziemy siedzieć cicho, to na 100% nic się nie zmieni…
Z wieści transferowych:
- Argentyńczyk Agustín Creevy, który niedawno ogłosił koniec kariery reprezentacyjnej, jeszcze nie wiesza butów na kołku – podpisał kontrakt z Benettonem Treviso.
Do poczytania: tekst Roberta Kitsona French rugby’s healthy second tier reveals failings across the Channel z Guardiana (https://www.theguardian.com/sport/2024/sep/24/french-rugby-healthy-second-tier-reveals-failings-england-the-breakdown) – czyli lament Anglika porównującego perspektywy drużyn z francuskiej Pro D2 i angielskiej Championship.
W Południowej Afryce przed tygodniem zmarł 24-letni rugbysta Ashwill Sauls, obrońca Robertson Rangers. Jego śmierć spowodowana była obrażeniami doznanymi wskutek szarży rywala w towarzyskim spotkaniu – złamane żebra i przebite płuca. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Polacy za granicą
Wiadomości o reprezentantach Polski grających na co dzień za granicą – jak zwykle sprzed tygodnia.
Anglia:
- Tomasz Pozniak (Rams RFC, National League 1): zagrał 80 minut i zaraz po przerwie zdobył przyłożenie w meczu z Sale, wygranym 33:0. Rams z kompletem bonusowych wygranych pozostali liderem ligi;
- Peter Hudson-Kowalewicz (Hull RUFC, National League 2 North): zagrał cały mecz przeciwko Leeds Tykes, przegrany 16:49. Hull spadło na ostatnie miejsce w grupie.
Francja:
- Andrzej Charlat (Stade Niçois, Pro D2): zagrał cały mecz przeciwko Oyonnax, przegrany 3:52. Nicea spadła na przedostatnie miejsce w lidze.
Irlandia:
- Michal Haznar (Naas RFC, All-Ireland League D1B): na ławce rezerwowych zaczął pierwszy mecz sezonu ligowego przeciwko Highfield, przegrany 17:19;
- Jakub Wojtkowicz (Sligo RFC, All-Ireland League D2B): w podstawowym składzie wyszedł na mecz z UL Bohemian, przegrany 25:34, ale zdobył dwa przyłożenia;
Szkocja:
- Ronan Seydak (Heriot’s RC, Premiership): zagrał cały mecz przeciwko Marr, wygrany 36:14. Jego drużyna jest wiceliderem ligi;
- Zenon Szwagrzak (Melrose RC, Premiership): wyszedł w podstawowym składzie w meczu z Musselburgh, wygranym 51:13. Melrose awansowało na szóstą lokatę.
Walia:
- Jake Wisniewski (Cross Keys RFC, Premiership): wyszedł w podstawowym składzie w meczu z Brecon. przegranym 27:40. Cross Keys spadli na dziewiąte miejsce w lidze.
Zapowiedzi
W kraju wracają rozgrywki piętnastek seniorów. W Ekstralidze szósta kolejka, a w niej starcia Budmex Rugby Białystok – Drew Pal 2 Lechia Gdańsk, Orlen Orkan Sochaczew – Life Style Catering Arka Gdynia, Ogniwo Sopot – Edach Budowlani Lublin i Awenta Pogoń Siedlce – Juvenia Kraków. Gra też I liga (tu starcie na szczycie czyli mecz Legii Warszawa ze Spartą Jarocin) oraz II liga. A w Olsztynie pierwszy turniej mistrzostw Polski w siódemkach kadetek.
Spośród meczów międzynarodowych na pierwszy plan wysuwają się mecze kobiecego WXV (najwięcej uwagi przyciągnie pojedynek Nowej Zelandii z Anglią). Poza tym kolejny mecz kwalifikacji do Pucharu Świata w Ameryce Południowej (Chile – Brazylia) oraz pięć spotkań Rugby Europe Conference. Ponadto odbędą się turnieje drugiego i trzeciego poziomu mistrzostw Azji w rugby 7, oba w Kathmandu.
W czołowych ligach europejskich:
- piąta kolejka Top 14 (m.in. mecze La Rochelle z Lyonem i Castres z Tuluzą),
- trzecia kolejka URC (m.in. starcia Bulls z Ulsterem i Leinsteru z Benettonem),
- trzecia kolejka Premiership (m.in. mecz Saracens z Exeter Chiefs).
Ponadto startują ligi hiszpańska, belgijska, a w nowozelandzkiej NPC skończy się runda zasadnicza.