Rok zwycięstw Orkana

Powoli zbliża się czas zmagań polskiej reprezentacji w Rugby Europe Trophy – jednak w ten weekend w tych rozgrywkach rywalizację zainaugurowali nasi rywale, a u nas w kraju grała Ekstraliga. Wygrywali faworyci, w tym Orlen Orkan Sochaczew, który wygrywa nieprzerwanie od roku. Sporo emocji dostarczyły pierwszoligowe derby stolicy. A uwaga świata rugby powoli przenosi się na mecze testowe i wybory w World Rugby.

Ekstraliga

W Ekstralidze rozegrano ósmą kolejkę sezonu.

Energa Ogniwo Sopot – Drew Pal 2 Lechia Gdańsk 62:7. Na pierwszy ogień w Ekstralidze mieliśmy debry Trójmiasta. Derbowe pojedynki ponoć rządzą się szczególnymi prawami, tym razem jednak faworyt pewnie wygrał. Ogniwo dominowało w tym spotkaniu, a gdy Lechia wyprowadzała akcje, przerywała je błędami (obie ekipy miały problemy z autami, jednak gdańszczanie tracili je właśnie przy polu bramkowym sopocian). Sopocianie mieli już na koncie pięć przyłożeń, gdy gdańszczanie zdobyli swoje jedyne punkty – po przechwycie i 75-metrowym sprincie Milana Kossakowskiego. W drugiej połowie niewiele się zmieniło, a gospodarze dorzucili do swojego dorobku kolejne pięć przyłożeń. Niemiłym akcentem były dwie przepychanki, z których druga, kilka minut przed końcem meczu, zaowocowała dwoma czerwonymi kartkami.

Juvenia Kraków – Edach Budowlani Lublin 43:27. Najciekawszy pojedynek tej kolejki rozegrano na krakowskich Błoniach – mierzyły się w nim dwie drużyny sąsiadujące ze sobą w tabeli (obie z seriami trzech porażek za sobą), a zwycięstwo pozwalało realniej myśleć o walce o medale na koniec sezonu. Niespełna minutę potrzebowali krakowianie do zdobycia przyłożenia po szybkiej akcji skrzydłem, ale niewiele więcej czasu minęło gdy lublinianie wyrównali. Na kolejne dwa przyłożenia gospodarzy goście też odpowiedzieli. Choć Juvenia przeważała w pierwszej połowie, zaliczyła w niej cztery przyłożenia (tylko połowę z nich podwyższoną), lublinianie skutecznie atakowali i kopali, a karnym na koniec pierwszej połowy doprowadzili do remisu 24:24. Na kolejne punkty kibice czekali prawie 20 minut – po przyłożeniu Odericha Moutona Juvenia z powrotem wyszła na prowadzenie. Jednak lublinianie trzymali kontakt dzięki karnemu, a kolejnym mogli zmniejszyć stratę do 1 punktu. Spudłowali (jedyny raz w tym meczu), a w końcówce przewaga Juvenii rosła, gospodarze zdobyli dwa kolejne przyłożenia i wygrali z bonusem ofensywnym.

Pogoń Awenta Siedlce – Life Style Catering Arka Gdynia 55:13. W Siedlcach grały ze sobą dwie drużyny z czołowej czwórki ligowej tabeli, ale to spotkanie miało faworyta i właśnie on wygrał. Początek spotkania był jednak bardzo wyrównany. To gdynianie zdobyli pierwsze punkty z karnego, a choć po chwili siedlczanie odpowiedzieli tym samym, a potem Krystian Olejek zdobył pierwsze przyłożenie w tym meczu (i pierwsze ze swoich trzech), Arka ponownie wyszła na trzypunktowe prowadzenie (13:10). Jednak to były ostatnie punkty gości w tym spotkaniu, a od tego momentu cios za ciosem wyprowadzali siedlczanie (do przerwy po pięciu przyłożeniach prowadzili 36:10, a w drugiej połowie dorzucili kolejne trzy przyłożenia). Gdynianie nie stwarzali sobie nawet okazji, poza jedną akcją pod koniec pierwszej połowy. W drugiej trzykrotnie mieli karne, którymi mogli przenieść grę pod pole punktowe rywali, ale raz kop nie doleciał do linii bocznej, a potem dwukrotnie przegrali auty, a piłkę kradł im znakomity w tym elemencie gry Aleksander Nowicki. Z dorobkiem 18 punktów mecz skończył Nkululeku Ndlovu.

Orlen Orkan Sochaczew – Budowlani WizjaMed Łódź 40:17. Tu też łatwo było przewidzieć zwycięzcę, ale i tu pierwsze punkty zdobyła ekipa gości. Jednak ta trójka z karnego to był cały jej dorobek w pierwszej połowie, a sochaczewianie kolejne cztery ataki skończyli czterema przyłożeniami i po 25 minutach prowadzili 26:3. Potem już tak skuteczni w wykańczaniu akcji nie byli, ale zdecydowanie dominowali na boisku. Drugą połowę zaczęli od kolejnego przyłożenia, i dopiero wtedy groźniej zaatakowali goście. Zanim jednak ten atak przyniósł efekt, sochaczewianie zdobyli szóste przyłożenie. I dopiero w ostatnich minutach meczu łodzianie odpowiedzieli dwoma przyłożeniami. Dla Orlen Orkana Sochaczew to kolejne bonusowe zwycięstwo. Przy okazji zamykają w ten sposób rok z samymi ligowymi zwycięstwami (to już 15 kolejnych wygranych) – no, są o włos, ostatni raz przegrali z Pogonią Awentą Siedlce 29 października 2024).

W tabeli ligowej nie ma wielkich zmian. Dwie czołowe drużyny (niepokonany wciąż Orkan oraz druga Pogoń) zwiększyły przewagę nad resztą stawki. Pauzował beniaminek z Białegostoku.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1.Orlen Orkan Sochaczew734
2.Pogoń Awenta Siedlce731
3.Energa Ogniwo Sopot724
4.Life Style Catering Arka Gdynia719
5.Juvenia Kraków718
6.Edach Budowlani Lublin813
7.Budowlani WizjaMed Łódź710
8.Drew Pal 2 Lechia Gdańsk75
9.Budmex Rugby Białystok70

W I lidze najciekawiej zapowiadały się derby stolicy i emocji w nich nie zabrakło. Legia wydawała się kontrolować spotkanie, gdy po niespełna godzinie gry prowadziła 11:3. Wtedy jednak akademicy wyprowadzili dwa zabójcze szybkie ataki i zrobiło się 11:17. Akademicy stworzyli sobie kolejne szanse, ale ich nie wykorzystali, tymczasem Legia najpierw po świetnym przekopie na skrzydło zmniejszyła stratę do jednego punktu, a na sam koniec meczu wykorzystała karnego, który dał jej wygraną nad AZS AWF 19:17. Poza tym Sparta Jarocin pokonała Hegemona Mysłowice 38:24 (szóste kolejne zwycięstwo jarocinian), Rugby Wrocław ograło Watahę Zielona Góra 45:21 (20 punktów środkowego Maksyma Zabłockiego), a Posnania zwyciężyła Arkę Rumia 40:32 (mimo 22 punktów Damiana Sawickiego). W tabeli prowadzi Sparta z 6 punktami przewagi nad Legią. Trzecie miejsce zajmuje Rugby Wrocław (które jednak rozegrało o jeden mecz mniej od rywali).

W II lidze także mieliśmy derby stolicy, a w nich znowu porażka akademików – rezerwy AZS AWF Warszawa uległy RK Warszawa 7:45. Poza tym Gryfy z Rudy Śląskiej zostały rozgromione na własnym boisku przez AWP Budowlanych II Lublin aż 0:127 (i zwycięzcom nie przeszkodziła gra w osłabieniu po czerwonej kartce przez pół meczu), a Miedziowi Lubin ulegli 15:20 Koma RT Olsztyn. W tabeli na prowadzeniu znaleźli się gracze RK Warszawa, mający komplet wygranych na koncie – wykorzystali pauzowanie w tej kolejce rezerw Budowlanych Łódź i zmienili ich na fotelu lidera. Za plecami tych drużyn, już z kilkupunktową stratą, olsztynianie i lubinianie.

Top 14

Przed ósmą kolejką Top 14 LNR pochwaliło się tym, że w dotychczasowych meczach padło 299 przyłożeń, co dało średnio ponad 6 przyłożeń na mecz. W tej sytuacji 300. przyłożenie poszło na konto Maxime’a Lucu z Bordeaux, a do średniej było blisko – w tej kolejce wyszło równe 6 „piątek” na mecz.

RC Vannes – Castres Olympique 34:28. Druga wygrana beniaminka i to na dodatek z dobrze radzącym sobie w tym sezonie Castres. Początek meczu należał do gości. Co prawda prowadzenie po przyłożeniu zdobytym natychmiast po pierwszym gwizdku sędziego (znakomity odbiór i szybka akcja) stracili, ale na krótko i w 35. minucie mieli 11 punktów przewagi. Sytuacja zmieniła się tuż przed przerwą: dwa przyłożenia gospodarzy w ciągu ostatnich paru minut pierwszej połowy pozwoliły im wyjść na czoło, a zdobytą wówczas trzypunktową przewagę w drugiej połowie udało im się nie tylko utrzymać, ale i powiększyć (przejściowo nawet do 13 punktów). Castres odrabiało straty i w ostatnich akordach meczu na dłużej zadomowiło się pod polem bramkowym Bretończyków – ci jednak wybronili i tę akcję, i zwycięstwo.

Stade Toulousain – RC Toulonnais 57:5. Mecz, który miał być hitem kolejki, tuluzańczycy przenieśli na 33-tysięczny Stadium de Toulouse i zapełnili go do ostatniego miejsca. I miejscowi kibice mieli powody do zadowolenia – spotkanie skończyło się wysokim zwycięstwem ich drużyny, a mistrzowie Francji nie mieli ani grama litości dla rywali i punktowali ich bezwzględnie. Co prawda na samym początku meczu nie wykorzystali liczebnej przewagi po żółtej kartce, na pierwsze przyłożenie czekali niemal 20 minut, a po pierwszej połowie prowadzili tylko 15:5, jednak w drugiej połowie zgotowali gościom prawdziwy pogrom, aplikując im w niej sześć przyłożeń – tymczasem swoje szanse tulończycy kończyli błędami. Gwiazdą meczu był włoski skrzydłowy Ange Capuozzo, który zaliczył hat-tricka.

Poza tym:

  • Union Bordeaux-Bègles – Section Paloise 19:6 (pewne zwycięstwo Bordeaux w trudnych warunkach, na dodatek bonusowe – w przyłożeniach było 3:0);
  • Lyon OU – Aviron Bayonnais 38:49 (prawdziwy festiwal przyłożeń – padło ich w tym spotkaniu aż 12; Baskowie do przerwy prowadzili 27:7, ale po przerwie gospodarze odrobili straty, a nawet na moment, kwadrans przed końcem, zdobyli punkt przewagi; w końcówce jednak bajończycy przebudzili się i rozstrzygnęli spotkanie karnym i dwoma przyłożeniami; jedna z akcji Basków: https://x.com/i/status/1850210436051820673);
  • Montpellier Hérault – Stade Rochelais 16:0 (w pojedynku między ekipą ze strefy spadkowej i drużyną z czołowej trójki, ta pierwsza upokorzyła rywali, nie pozwalając im na zdobycie ani jednego punktu; to poniekąd też wina taktyki roszelczyków, uparcie rezygnujących z kopów na bramki po karnych);
  • Racing 92 – USA Perpignan 30:23 (bardzo trudna przeprawa paryżan mimo prowadzenia 24:3 po półgodzinie; w końcówce Katalończycy dwukrotnie zmniejszyli stratę do czterech punktów i grali o zwycięstwo, jednak zamiast tego stracili jednak bonus defensywny);
  • Stade Français – ASM Clermont 36:6 (wysokie zwycięstwo paryżan, które na pewno podbuduje nastroje po fatalnym początku sezonu; przy okazji znakomite rozegranie autu: https://x.com/i/status/1850520824945512889).

Tuluza i Bordeaux powiększyły przewagę nad resztą stawki. Na trzecie miejsce nieoczekiwanie awansowała Bajonna. Na dnie tabeli ciasno – większość z drużyn z tych rejonów w ten weekend pokonała wyżej notowanych rywali.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1.Stade Toulousain829
2.Union Bordeaux-Bègles828
3. ↑↑↑↑Aviron Bayonnais822
4. ↓Stade Rochelais822
5. ↓RC Toulonnais819
6. ↓ASM Clermont819
7. ↓Castres Olympique819
8. ↑↑Racing 92818
9. ↓Lyon OU818
10. ↓Section Paloise815
11. ↑Montpellier Hérault814
12. ↑Stade Français814
13. ↓↓USA Perpignan814
14.RC Vannes811

W Pro D2 w końcu kolejka bez zmiany lidera – Montauban nie tylko obroniło pierwsze miejsce, ale i powiększyło przewagę nad rywalami, wygrywając 30:25 z inną drużyną z czołówki, Grenoble. Montauban po kiepskim początku sezonu, od kilku tygodni idzie od zwycięstwa do zwycięstwa. Wpadkę zaliczył za to dotychczasowy wicelider, Biarritz, który uległ 22:33 nadzwyczajnie radzącemu sobie w tym sezonie Angoulême (aż 23 punkty Bena Botiki i pierwsze zwycięstwo w domu; scena z młyna w tym meczu: https://x.com/i/status/1850300791636070503). Na fotel wicelidera wspięło się Brive, które pokonało Dax 15:13 – całą drugą połowę grając w czternastkę po czerwonej kartce (a początek nawet w trzynastkę) i nie tracąc wtedy ani jednego punktu. Poza tym Oyonnax pokonało Béziers 18:13 (wszystkie przyłożenia w pierwszych kilkunastu minutach, dzięki tej wygranej Oyonnax utrzymuje się nad strefą spadkową), Mont-de-Marsan uległo Aurillac 29:33 (aż 28 punktów dla zwycięzców w wykonaniu Gruzinów), Nicea przegrała z Valence Romans 19:24 (ważny mecz w walce o utrzymanie), Nevers pokonało Provence 15:11, a Agen ograło wyżej notowane przed tą kolejką Colomiers 27:18.

United Rugby Championship

W URC rozegrano szóstą kolejkę spotkań, ostatnią przez ponad miesięczną przerwą.

Benetton Treviso – Bulls 15:17. Jeden z hitów kolejki rozegrano już w piątek – włoski Benetton podejmował Bulls. Włosi wyszli na prowadzenie na samym początku spotkania dwoma rzutami karnymi i na tym prowadzeniu pozostali niemal do samego końca. Zemściła się chyba jednak na nich taktyka – każdego karnego w zasięgu słupów zamieniali na kop (włącznie z takim na linii 5 m) i choć te karne wykorzystywali, punktów im zabrakło. Obie drużyny zresztą nie tworzyły sobie klarownych sytuacji – Włosi imponowali obroną, a obie ekipy zawodziły w autach. Pierwsze przyłożenie w meczu padło po godzinie gry dla gości, ale TMO dopatrzyło się przodu w wykonaniu Kurta Lee-Arendse. Chwilę potem Bulls w końcu przeszli przez linię bramkową, ale Benetton kolejnym karnym zwiększył dystans do pięciu punktów. Na próżno – w praktycznie ostatniej akcji meczu Bulls zaliczyli drugie przyłożenie, a podwyższenie Davida Kriela z niełatwej pozycji dało im wygraną. Bulls pewnie się cieszą – poprzednie mecze kończyli w czternastkę po czerwonych kartkach, a potem panele dyscyplinarne uznawały przewinienia za niewarte takich kar, tym razem los oszczędził im takich atrakcji.

Cardiff – Ulster 21:19. Mecz, który na pewno zostanie na długo zapamiętany zarówno w Cardiff, jak i Belfaście. Pierwsza połowa zdecydowanie dla faworytów spotkania z Irlandii – gdy Walijczycy zostali na boisku na 10 minut w czternastkę, goście zdobyli trzy przyłożenia, a uzyskane w ten sposób prowadzenie 19:0 utrzymali do przerwy. Ciosem dla Irlandczyków była jednak w tej odsłonie kontuzja Iaina Hendersona, który w tym meczu wrócił do gry po poprzednim urazie. Druga połowa to jakby zupełnie inny mecz – Cardiff rozpoczęło ją z animuszem i choć pierwsza szansa na punkty nie została zrealizowana, to gdy jeden z Irlandczyków zobaczył żółta kartkę gospodarze wreszcie przyłożenie zdobyli. Mimo wyrównania sił Walijczycy walczyli ambitnie, a na kwadrans przed końcem po dwóch przyłożeniach z podwyższeniami wyszli na dwupunktowe prowadzenie. I ten wynik dowieźli do końca, odnosząc nieoczekiwane (zwłaszcza po pierwszej odsłonie meczu) zwycięstwo.

Poza tym:

  • Scarlets – Zebre Parma 30:8 (Włosi fajnie rozpoczęli mecz – na straconego karnego odpowiedzieli niemal natychmiast dropgoalem i przyłożeniem – ale potem stracili cztery przyłożenia);
  • Stormers – Glasgow Warriors 17:28 (pierwsze zwycięstwo europejskiej ekipy w Południowej Afryce w tym sezonie – Warriors wyraźnie pokazują, że obrona tytułu mistrzowskiego jest w ich zasięgu);
  • Sharks – Munster 41:24 (mecz ustawiły dwa błyskawiczne przyłożenia Sharks w pierwszych paru minutach meczu – w 25. minucie było już 24:0 i choć Munster wreszcie zaczął punktować, był w stanie walczyć tylko o bonus ofensywny);
  • Ospreys – Edinburgh 22:13 (cenne zwycięstwo Walijczyków, którzy przed tym meczem zajmowali ostatnie miejsce w ligowej tabeli; wszystkie ich trzy przyłożenia zdobyli gracze pierwszej linii młyna);
  • Leinster – Lions 24:6 (w meczu na szczycie ligowej tabeli, pomiędzy dwiema niepokonanymi dotąd drużynami, pewne zwycięstwo irlandzkich gwiazd; co prawda Lions byli na skromnym prowadzeniu przez chwilę w pierwszej połowie, ale przez pozostałe 60 minut nie zdobyli ani jednego punktu; dla Leinsteru to pierwsza wygrana w sezonie bez bonusu ofensywnego);
  • Connacht – Dragons 31:7 (pewna wygrana Connachtu, którego obrona kilkakrotnie niweczyła obiecujące momenty gry Walijczyków – w efekcie goście zdobyli swoje jedyne punkty dopiero parę minut przed końcem meczu, gdy nic już nie zmieniały).

Przewaga Leinsteru nad resztą stawki rośnie. Glasgow Warriors, którzy wrócili na pozycję wicelidera, mają już sześć oczek straty, a kolejne drużyny – 10 i więcej. Coraz niżej, już na dwunastym miejscu, Munster. Na dnie tabeli pierwszy raz w tym sezonie Zebre Parma, a tuż przed Włochami – dwie drużyny walijskie.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1.Leinster629
2. ↑Glasgow Warriors623
3. ↑Bulls519
4. ↓↓Lions518
5. ↑↑Connacht618
6. ↑↑↑↑Scarlets616
7. ↓↓Ulster616
8. ↑Cardiff616
9. ↑↑↑↑Sharks515
10. ↓↓↓↓Edinburgh613
11. ↓↓↓Benetton Treviso613
12. ↓Munster612
13. ↓Stormers510
14. ↑↑Ospreys610
15. ↓Dragons67
16. ↓Zebre Parma67

Premiership

Także szósta kolejka za nami i także dłuższa przerwa przed nami w angielskiej Premiership.

Saracens – Leicester Tigers 29:32. Pojedynek, w którym mierzyły się dwie drużyny z czołowej trójki ligi nie zawiódł. Piękne przyłożenia (w sumie padło ich aż 8, nie licząc tych nieuznanych), a na koniec nieoczekiwane zwycięstwo gości, którzy od ponad sześciu lat nie byli w stanie wygrać na StoneX. W ciągu zaledwie 10 minut pierwszej połowy widzowie obejrzeli cztery przyłożenia (co jedno to ładniejsze) i z 0:3 zrobiło się 14:15. Tę odsłonę meczu goście wygrali zresztą wyżej – ostatnim jej akordem był zawalony maul i karne przyłożenie dla Tigers. Tuż po przerwie goście prowadzili już 29:17, a na 20 minut przed końcem 32:17. W drugiej połowie TMO spowodowało unieważnienie przyłożeń po obu stronach boiska, ale na kwadrans przed końcem Saracens zaczęli odrabiać straty. Dwa szybkie przyłożenia (znów błysnął niezmordowany Tom Willis) pozwoliły zmniejszyć im stratę do tylko trzech oczek. Jednak tej skromnej różnicy już nie zniwelowali i przegrali, a na pocieszenie zainkasowali dwa punkty bonusowe.

Poza tym:

  • Bristol Bears – Northampton Saints 31:23 (co prawda po niesamowitym okresie między 15. a 20. minutą meczu obrońcy mistrzowskiego tytułu wyszli na prowadzenie 15:0, ale potem już niemal wyłącznie tracili punkty, pod koniec meczu trzecim przyłożeniem jedynie zmniejszając stratę);
  • Gloucester – Newcastle Falcons 36:7 (mecz bez wielkiej historii, który Gloucester mógł wygrać jeszcze wyżej; przerwał w ten sposób serię trzech porażek);
  • Bath – Sale Sharks 40:13 (nieoczekiwanie wysoka wygrana Bath – w przyłożeniach było 6:1; wbrew pozorom nie był to jednak całkowicie jednostronny pojedynek; obie ekipy kończyły spotkanie w czternastkę po czerwonych kartkach obejrzanych w drugiej połowie meczu);
  • Exeter Chiefs – Harlequins 19:36 (Chiefs przez chwilę prowadzili, a przez większość meczu trzymali niewielki dystans do gości, w końcówce jednak zamiast odrobić straty, stracili kolejne punkty i w efekcie ponieśli szóstą porażkę w sezonie).

Saracens po przegranej spadli z pierwszego na czwarte miejsce (ich miejsce zajęło Bath), ale drużyny w czołowej czwórce dzielą bardzo małe różnice punktowe. Czołówkę goni Harlequins, ale do rywala ze stolicy traci wciąż 5 punktów. Z kolei na dnie tabeli rośnie strata Exeter Chiefs i Newcastle Falcons do reszty stawki.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1. ↑Bath625
2. ↑Leicester Tigers624
3. ↑Bristol Bears624
4. ↓↓↓Saracens623
5. ↑↑Harlequins618
6. ↑↑Gloucester616
7. ↓↓Northampton Saints614
8. ↓↓Sale Sharks614
9.Exeter Chiefs65
10.Newcastle Falcons64

Z kraju

Reprezentacja naszych pań w siódemkach, w odmłodzonym składzie, brała udział w turnieju Elche 7s. Dwa zwycięstwa w poprzednich edycjach zobowiązywały, ale tym razem nie poszło dziewczynom tak łatwo – rywalki były jednak wyśmienite. Pierwszego dnia Polki przegrały z Wielką Brytanią 19:28, pokonały Niemki 26:0, a następnie uległy Czeszkom 12:26. Drugi dzień Polki zaczęły od porażki 0:10 z Hiszpankami, a następnie pokonały 33:0 Belgijki. Ten wynik pozwolił im grać o trzecie miejsce, gdzie ponownie zostały zwyciężone przez Czeszki, tym razem 5:20. Dwie porażki z tymi rywalkami nieco niepokoją (w pierwszym meczu nie pomogły nam żółte kartki), ale w ubiegłym roku w Elche Polki także z nimi przegrały, a w kluczowych meczach sezonu wyniki były odwrotne. Dwie pozostałe przegrane wbrew pozorom budują – przeciwnikami były drużyny z SVNS, a spotkania zacięte. W turnieju zwyciężyły Brytyjki, które w finale ograły Hiszpanki 22:5.

W Unisławiu rozegrano trzeci w tym sezonie turniej Polskiej Ligi Rugby 7. Wzięły w nim udział tylko cztery drużyny (najmniej w tym sezonie), a podobnie jak w dwóch poprzednich turniejach zwycięzcami okazali się zawodnicy RC Koszalin. Drugie miejsce dla Tytana Gniezno, a trzecie dla gospodarzy.

W zaległym meczu centralnej ligi juniorów Arka Gdynia przegrała z Lechią Gdańsk 16:33 – dla gdańszczan to pierwsza wygrana w sezonie, gdynianie na swoją wciąż czekają.

W centralnej lidze kadetów trzecie i bardzo wysokie zwycięstwa dwóch dotąd niepokonanych drużyn, przewodzących stawce: Juvenia Kraków pokonała na wyjeździe Rugby Białystok 42:7, a Orkan Sochaczew ograł 69:0/65:0 (zależnie od źródła) Budowlanych Lublin. Wyższe zwycięstwo sochaczewian pozwoliło im przejąć pierwsze miejsce w tabeli. W trzecim spotkaniu Budowlani Łódź pokonali Lechię Gdańsk 22:21. Łodzianie są na trzecim miejscu w lidze.

Drugi turniej sezonu rozegrano w mistrzostwach Polski w rugby 7 kadetek – znowu grano w Olsztynie i znowu w zaledwie czterozespołowym składzie. Triumfowały ponownie lubelskie Amazonki, natomiast za ich plecami sporo się działo. Drugie miejsce zajęły gospodynie (olsztyńskie Lwice), natomiast nieoczekiwanie trzy porażki w fazie grupowej poniosły łódzkie Atomówki – dopiero na koniec turnieju wygrały w meczu o brąz.

16 listopada w Gdyni, przed meczem reprezentacji Polski z Litwą, odbędzie się nadzwyczajne walne zgromadzenie delegatów Polskiego Związku Rugby. Dwa główne punkty programu zaplanowane na ten dzień to ocena działalności Związku w 2023 (m.in. głosowanie w sprawie zatwierdzenia sprawozdania finansowego) i wybory uzupełniające członków Zarządu (a więc próba wyprowadzenia Zarządu z kryzysu spowodowanego rezygnacjami większości jego członków).

Ze świata

Pierwszym akordem testowej jesieni na półkuli północnej był pojedynek w Jokohamie – podróżujący do Europy All Blacks zrobili tam przystanek na mecz z Japonią. Nowozelandczycy wystąpili w dość eksperymentalnym składzie z Patrickiem Tuipulotu w roli kapitana. Kibice w Japonii nie zobaczyli żadnego z braci Barrettów, natomiast szansę dostał wracający po kontuzji Cam Roigard, a na ławce siadło dwóch debiutantów. Mimo eksperymentów All Blacks wysoko wygrali, aż 64:19. Zadecydowała pierwsza połowa, w której co prawda to Japończycy zdobyli pierwsze przyłożenie, a po 20 minutach przegrywali tylko 12:14, ale potem stracili pięć przyłożeń z rzędu. Kolejne na początku drugiej połowy pozbawiło ich resztek nadziei i choć potem długo wynik się nie zmieniał, a Nowozelandczycy nie mogli przejść japońskiej obrony (i o tym okresie meczu pisze się chyba najwięcej w nowozelandzkiej prasie), na koniec dwukrotnie ukąsił jeden z debiutantów, Ruben Love.

Za nami pierwsze dwa mecze Rugby Europe Trophy – w sobotę zobaczyliśmy w grze większość rywali naszych reprezentantów (obok Polaków na swoją kolej czekają jeszcze Chorwaci). Jako pierwsi wybiegli na boisko w Szawlach nasi najbliżsi rywale, Litwini, oraz beniaminek na tym poziomie, Luksemburg, a polskim akcentem była trójka sędziowska z Adrianem Pawlikiem z gwizdkiem (cieszy kolejna europejska przygoda naszych sędziów). Nasi sąsiedzi wygrali 47:20 i od początku mieli przewagę. Co prawda początkowo prowadzili po karnych tylko 6:3 (marnując świetną szansę na przyłożenie), a potem to goście jako pierwsi przyłożyli piłkę, ale jeszcze przed przerwą gospodarze wyprowadzili dwie skuteczne akcje i prowadzili 20:10. Druga połowa znowu zaczęła się od wymiany karnych (goście próbowali nawet drop goala) i zrobiło się 26:13. Przyłożenia zaczęły padać dopiero gdy goście zobaczyli drugą żółtą kartkę. Zasłużona wygrana Litwinów, ale i Luksemburczycy mieli swoje momenty. W drugim meczu Szwedzi pokonali Czechów 22:16 (oba te zespoły wydają się najgroźniejszymi rywalami naszej drużyny). Szwedzi po kwadransie otworzyli wynik pierwszym przyłożeniem. Czesi, choć mieli poważne problemy ze stałymi fragmentami gry, odpowiedzieli dalekim karnym, a następnie przyłożeniem i do przerwy wygrywali 8:5. W drugiej połowie szybko powiększyli przewagę do 6 punktów i Szwedzi dość długo, mimo przewagi w młynach i wygrywanych autów, nie potrafili nic z tym zrobić. Dopiero między 60. i 70. minutą dzięki dwóm przyłożeniom i karnemu zdobyli przewagę, której już nie oddali, choć Czechom starczyło ambicji, aby przyłożeniem w ostatniej akcji wywalczyć defensywny bonus.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1.Litwa15
2.Szwecja14
3.Czechy11
4.Luksemburg10
Chorwacja00
Polska00

Rozegrano także dwa spotkania na niższym poziomie Rugby Europe International Championship – Conference. W grupie A Norwegia uległa Łotwie 19:36, a w grupie C Słowacja przegrała z Węgrami 16:51.

W stolicy Peru, Limie, odbyły się mistrzostwa Ameryki Południowej w rugby 7. Na starcie zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet stanęło po osiem drużyn. Wśród kobiet trzeci raz z rzędu po tytuł mistrzowski sięgnęły Argentynki, które w finale pokonały Brazylijki 17:10. Trzecie miejsce zdobyły Kolumbijki. Argentyna i Kolumbia awansowały do przyszłorocznego Challengera (Brazylia już jest w cyklu SVNS). Wśród panów po tytuł sięgnęło Chile (trzeci raz w historii; ubiegłoroczny zwycięzca, Urugwaj, nie brał udziału). W finale Chilijczycy wygrali z Brazylią 19:5 (obie drużyny awansowały do Challengera), a po brąz sięgnęła Kolumbia.

Wellington po rocznej przerwie wróciło na tron NPC. W rozgrywanym na swoim boisku finale pokonało 23:20 Bay of Plenty (czekające na tytuł od 1976). Spory udział w zwycięstwie miał Julian Savea, którego dwa przyłożenia dały jego drużynie prowadzenie do przerwy. W drugiej połowie to goście wyszli na czoło, ale Wellington wyrównało, a w ciągu kilku ostatnich minut Jackson Gardon-Bishop kilkakrotnie miał szansę kopami dać swojej drużynie zwycięstwo. Jednak podwyższenie, drop goal i karny okazały się niecelne (nie pomagał deszcz i wiatr) i doszło do dogrywki. Przez dodatkowe 20 minut jedyne punkty zdobył rezerwowy Callum Harkin z karnego i ten skromny dorobek dał stołecznej ekipie ostateczny triumf w rozgrywkach.

W Argentynie odbył się finał Top 12 czyli rozgrywek ligowych okręgu stołecznego (Union de Rugby Buenos Aires) i tu też rozstrzygała dogrywka. Po raz siódmy w historii po tytuł mistrzowski sięgnęła drużyna ubiegłorocznych wicemistrzów, Alumni. W decydującym pojedynku pokonali Belgrano AC 20:17. Rozstrzygnęli mecz złotymi punktami w dogrywce – drop goalem z 30 m: https://twitter.com/i/status/1850300706416197701 (media społecznościowe podbija ta niesamowita obrona Belgrano: https://x.com/i/status/1850548120054063579). Wcześniej, w półfinale, Alumni pokonali 30:21 obrońców mistrzowskiego tytułu, San Isidro. Czekają na nich teraz zmagania o drugie w ich historii mistrzostwo Argentyny (Nacional de Clubes) – jeśli format będzie niezmieniony w porównaniu z ubiegłym rokiem, będzie to mecz finałowy z triumfatorem rozgrywek dla drużyn z pozostałych części kraju, Torneo del Interior (tu rozgrywano w ten weekend ćwierćfinały).

Australijskie drużyny grają w Japonii. Reds pokonali Saitama Wild Knights 59:29, natomiast kobieca drużyna Western Force uległa Tokyo Sankyu Phoenix 24:27.

Ciąg dalszy ogłaszanych kadr na listopadowe okienko testowe:

  • Francja: do reprezentacji po roku czasu wraca Antoine Dupont, brakuje natomiast m.in. kontuzjowanego Romaina Ntamacka czy nieoczekiwanie Juliena Marchanda. Jest m.in. Théo Attissogbé z Pau, który błysnął latem. W składzie jest aż siedmiu graczy, którzy dopiero będą mieli szansę na debiut w kadrze (trzech z nich z Bordeaux);
  • Irlandia: tu tylko dwóch potencjalnych debiutantów, w tym Sam Prendergast, który niedawno był z ekipą Ireland Emerging w RPA. Nie ma kontuzjowanego Dana Sheehana, nieobecny jest też Peter O’Mahony, a rolę kapitana przejmie Caelan Doris. Wracają m.in. Mack Hansen po kontuzji i Hugo Keenan po romansie z siódemkami. Jest też znakomity ostatnio Jacob Stockdale. Ponoć do sztabu może dołączyć Johnny Sexton;
  • Szkocja: rolę kapitana drużyny przejmie Sione Tuipulotu. W kadrze jest pięciu graczy bez testów na koncie (w tym brat kapitana, Mosese Tuipulotu). Nie ma Stuarta Hogga, który niedawno wrócił do rugby, a także Jonny’ego Gray’a, który postanowił pozostać ze swoim klubem, Bordeaux;
  • Walia: Warren Gatland jak zwykle ma kłopoty z kontuzjami kluczowych zawodników i kolejnymi gwiazdami wieszającymi reprezentacyjne buty na kołku. Debiutantów jest jednak tylko dwóch, w tym Freddie Thomas z Gloucesteru – angielskiego klubu, z którego pochodzi aż pięciu kadrowiczów (czyli połowa z zaciągu spoza Walii);
  • Włochy: bez wielkich niespodzianek, z wracającym Tommaso Allanem (najbardziej doświadczonym w kadrze), Louisem Lynaghiem, a także dwoma debiutantami;
  • Gruzja: ruszą do boju bez kapitana drużyny, kontuzjowanego Beki Gorgadze. Jest 13 zawodników Black Lion, ponad 20 z Top 14 i Pro D2 (pierwsza linia niemal wyłącznie z Top 14), a do tego rodzynek z ligi rosyjskiej;
  • Południowa Afryka: Rassie Erasmus postawił wyłącznie na sprawdzonych graczy (edit: w ostatniej chwili z powodu kontuzji Damiana Willemse powołany został Cameron Hanekom), a do składu wróciła grupa mistrzów świata poprzednio w nim nieobecnych (m.in. RG Snyman i Andre Esterhuizen). Kibice w RPA na pewno żałują nieobecności kontuzjowanego młodego Sachy Feinberga-Mngomeuzulu;
  • Australia: najwięcej uwagi przyciąga Joseph Sua’ali’i, który ma szansę na swoje pierwsze występy w rugby union po podpisaniu rekordowego kontraktu z RA. Z drużyn spoza Australii są dwie gwiazdy: Will Skelton i Samu Kerevi (nie ma natomiast Mariki Koroibete, przygotowującego się do sezonu ligowego w Japonii – na skrzydle jest za to m.in. Max Jorgensen). Potencjalnych debiutantów obok Sua’ali’iego jest dwóch: Tane Edmed (niedawno zaszalał w NPC, teraz zajął miejsce Toma Lynagha) i Harry Potter;
  • Argentyna: póki co skład treningowy (właściwy będzie ogłoszony później), a w nim sześciu debiutantów (czterech z klubów europejskich i dwóch z Pampas) oraz spora grupa graczy, którzy doświadczenia reprezentacyjnego mają niewiele
  • Fidżi: aż 22 zawodników Drua w 39-osobowym składzie. Czterech możliwych debiutantów (dwóch z Drua) i sporo gwiazd z Europy, głównie z ligi francuskiej (w tym Semi Radradra, Josua Tuisova czy Jiuta Wainiqolo);
  • Chile: do kadry wracają szalejący ostatnio w Top 14 Iñaki Ayarza i Matías Garafulic. Jest też czterech debiutantów, z czego trzech gra w Selknamie;
  • Urugwaj: ta ekipa pojedzie do Europy bez grupki świetnych zawodników na co dzień grających w Miami Sharks, w tym Manuela Ardao i Felipe Etcheverry’ego. Brak tego ostatniego i kontuzje kilku innych graczy to spory kłopot z obsadą pozycji łącznika ataku, w tej sytuacji więc szansę dostał m.in. znany nam z Sochaczewa Matías D’Avanzo,
  • a na koniec Niemcy: na mecz z armią brytyjską powołany został m.in. trzecioliniowiec Giovanni Habel-Küffner, podstawowy zawodnik Bajonny.

World Rugby przed listopadowymi testami uczulało sędziów na niektóre zjawiska. Nie tylko chodziło o testowane przepisy i niedawne zmiany. Oprócz tego podobno baczniejsza uwaga ma być zwracana na zawodników blokujących po box-kickach pogoń za piłką drużyny atakującej (wystarczy, że zawodnik broniącej drużyny zwolni pomiędzy goniącym a piłką). Zobaczymy, jak to zaprocentuje.

World Rugby zamknęło listę kandydatów na przewodniczącego przed planowanymi na 14 listopada wyborami. Potwierdziło się, że mamy trzech aspirujących do tej roli: Bretta Robinsona z Australii, Andreę Rinaldo z Włoch i Abdelatifa Benazziego z Francji (urodzonego w Maroku). Potwierdził się także sojusz australijsko-angielski, raczej niebezpieczny dla reszty rugbowego świata – Robinson oficjalne wsparcie wymagane dla kandydatury otrzymał od RFU. Równolegle odbędą się wybory na sześć foteli w zarządzie (spośród tych osób będzie potem wybrany wiceprzewodniczący). Na liście kandydatów m.in. szef azjatyckiej federacji, Qais al-Dhalai, a także Agustín Pichot. I tylko trzech kandydatów spoza krajów anglojęzycznych…

RFU reaguje na spadającą popularność rugby w angielskich szkołach i przygotowuje szeroko zakrojoną akcję, która ma odwrócić ten trend. Sporo ludzi zaangażowanych, sporo pieniędzy, ale też zamiar wprowadzania do szkół dwóch wersji rugby: bezkontaktowej (nazwanej T1 rugby) i o kontakcie ograniczonym. Wszystko po to, aby zmniejszyć obawy rodziców przed kontuzjami uczniów.

Także RFU ogłosiło listę pierwszych 17 reprezentantów kraju, którzy otrzymają dodatkowe kontrakty od federacji (dając w ten sposób Steve’owi Borthwickowi większą kontrolę nad kadrowiczami). W grupie tej jest trzech łączników ataku, a zaledwie po jednym łączniku młyna czy filarze, ale to jeszcze nie koniec. W sumie jest po czterech zawodników Saracens (w tym nowy kapitan reprezentacji Maro Itoje, a także Theo Dan) i Northampton Saints (w tym Fin Smith), po dwóch z Leicester Tigers, Exeter Chiefs i Sale Sharks oraz po jednym z Bristol Bears, Bath i Harlequins (tu tylko Marcus Smith).

Ambitne plany Azjatów: prezydent tamtejszej federacji Qais Al-Dhalai myśli o ściągnięciu na ten kontynent Pucharu Świata w 2035. Miałby się odbyć w trzech krajach znad Zatoki Perskiej: Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Katarze i Arabii Saudyjskiej. Cóż, to kolejna próba wejścia naftowych pieniędzy do rugby mimo braku popularności tego sportu (ba, Arabia nie jest nawet pełnoprawnym członkiem World Rugby), a do tego poniekąd polityczne wyzwanie, nie wszyscy bowiem w tym gronie się lubią. To także zagrożenie dla planów Anglików oraz Włochów (tym ostatnim kibicuję).

W Walii spory niepokój spowodowany weekendem pucharów ligowych (na poziomach od Championship w dół) – aż 20 z planowanych spotkań nie doszło do skutku i będą orzeczone walkowery, w wielu przypadkach z powodu braku możliwości zebrania składu przez jedną z drużyn.

Nie będzie rugby 7 na najbliższych Igrzyskach Wspólnoty Brytyjskiej. Impreza w 2026 miała odbyć się w stanie Wiktoria, ale Australijczycy zrezygnowali z niej z powodu zbyt wysokich kosztów. Organizację przyznano zatem Glasgow, ale i tu konieczne są cięcia i ich ofiarą padły właśnie siódemki. Swoją drogą – dzieje się to w ojczyźnie rugby 7…

Rugby Europe zaprasza do wypełnienia ankiety na temat Rugby Europe TV. I niespodzianka – coś około połowy tej ankiety to pytania związane z gotowością do płacenia za transmisje i inne materiały udostępniane przez federację. Nie „czy”, ale „ile”, „jak” i na co przeznaczyć…

Z wieści transferowych:

  • Portia Woodman-Wickliffe podpisała roczny kontrakt z Blues i zagra w nadchodzącym sezonie Super Rugby Aupiki – u boku swojej siostrzenicy, Kerri Johnson. I przy okazji przypomniała, że jej ojciec przestał grać w rugby dopiero w wieku 55 lat;
  • Patrick Tuifua, młody gracz z Nowej Kaledonii, który grał dla Francji U20 i na którego ostrzyły sobie zęby liczne kluby z Top 14, pozostaje w Nowej Zelandii i podpisał kontrakt z Hurricanes;
  • reprezentant Fidżi Jone Koroiduadua opuszcza Fijian Drua i będzie grać dla New England Free Jacks w MLR;
  • póki co nic pewnego, ale sprawa ciekawa: Ilona Maher ma przymierzać się do podpisania kontraktu w angielskiej Premiership (w grę mają wchodzić Bristol Bears i Gloucester-Hartpury).

Polacy za granicą

Wiadomości o reprezentantach Polski grających na co dzień za granicą – jak zwykle sprzed tygodnia.

Anglia:

  • Tomasz Pozniak (Rams RFC, Nationa League 1): szósty mecz i szóste przyłożenie Pozniaka w tym sezonie. Zagrał 80 minut i zapunktował pod ich koniec w meczu z Birmingham Moseley, wygranym 24:7. Jego drużyna, jedyna niepokonana w stawce, pozostaje liderem ligi;
  • Ethan Sikorski (Barnes RFC, National League 2 East): wszedł w 45. minucie i zdobył przyłożenie w meczu z Havant wygranym 33:21. Barnes awansowało na czwarte miejsce w lidze.

Francja:

  • Andrzej Charlat (Stade Niçois, Pro D2): zagrał cały mecz przeciwko Aurillac, wygrany 25:16. Nicea awansowała na trzynaste miejsce w lidze.

Irlandia:

  • Michał Haznar (Naas RFC, All-Ireland League D1B): zagrał w meczu z Old Wesley, przegranym 10:22. Naas spadło na piąte miejsce w lidze;
  • Dominik Morycki (Enniscorthy RFC, Metro League Premier 2B): wyszedł w podstawowym składzie w meczu drugiej drużyny swojego klubu w lidze lokalnej przeciwko Tullamore 2, wygranym 36:22.

Szkocja:

  • Ronan Seydak (Heriot’s RC, Premiership): zagrał cały mecz przeciwko Selkirk, wygrany 47:38. Jego drużyna pozostaje wiceliderem ligi.

Walia:

  • Jake Wisniewski (Cross Keys RFC, Premiership): zaczął na ławce rezerwowych mecz z Newcastle Emlyn, wygrany 34:17. Jego drużyna awansowała na szóste miejsce w lidze.

Zapowiedzi

W kolejny weekend ciut więcej testowego grania – a na pierwszy plan wysuwa się mecz Anglii z Nową Zelandią. Poza tym Szkocja zagra z Fidżi, a Munster z All Blacks XV. Do tego dojdą spotkania Belgii ze Szwajcarią i Ugandy z Kenią (pierwszy z meczów o Elgon Cup), a także dwa spotkania Rugby Europe International Championships – na poziomie Trophy Litwa zagra ze Szwecją, a na poziomie Conference Łotwa z Estonią.

W siódemkach mistrzowski turniej kobiet w Afryce, który zostanie rozegrany w stolicy Ghany, Akrze (zarazem kwalifikacje do Challengera).

Z racji na otwierające się okienko testowe zamierają rozgrywki ligowe. Z czołowych lig europejskich zobaczymy na boisku jeszcze tylko kluby francuskiej Top 14, gdzie w dziewiątej kolejce zmierzą się m.in. Clermont z Bordeaux, Tulon z Lyonem czy Bajonna z Tuluzą.

W kraju zostanie rozegrana ostania kolejka rundy jesiennej Ekstraligi (co nie znaczy, że będzie to ostatnia kolejka jesienią). W planie mecze Life Style Catering Arka Gdynia – Juvenia Kraków, Drew Pal 2 Lechia Gdańsk – Pogoń Awenta Siedlce, Budowlani WizjaMed Łódź – Energa Ogniwo Sopot i Budmex Rugby Białystok – Orlen Orkan Sochaczew. Oprócz tego siódma kolejka I ligi oraz mecze centralnej ligi juniorów.

9 komentarzy do “Rok zwycięstw Orkana”

  1. Wypełniłem ankietę na rugbyeurope. Ewidentnie przygotowują się do płatnych transmisji, tylko że poziom tych transmisji jest bardzo słaby. Musiałaby być baaaardzo niska cena za taka usługę albo coś musieliby z tym zrobić, aby podnieść jakość. Nie omieszkałem tego napisać.

    Odpowiedz
    • Rozumiem, że chcą na tym zarobić. Ale czy faktycznie im się uda? Jedyny produkt, który może przyciągnąć większe zainteresowanie, to REC. W pozostałych przypadkach oglądają tylko zainteresowani (czyli kibice z krajów uczestniczących) i paru wariatów…

      Odpowiedz
    • Serio Rugby Europe chce wprowadzić opłaty za tą jakość? Ponury żart. Nie, dzięki.
      To jest trochę dziwne czemu Pacific Nations Cup można było obejrzeć na RugbyPass (za którym stoi World Rugby), a rozgrywki europejskie są pomijanie.

      Odpowiedz
      • Wygląda na to, że takie plany mają (albo przynajmniej robią rozeznanie, jaka będzie reakcja) – inaczej tych pytań wyjaśnić się nie da, tym bardziej, że to chyba pół całej ankiety…

        Odpowiedz
    • Kilka tych mniej ciekawych (bez drużyn z tier 1) ma być na rugbypass.tv. Tych najciekawszych chyba nikt u nas nie transmituje. Na nzrplus.com w tym momencie są zaplanowane mecze All Blacks XV przeciwko Munsterowi i Gruzji, nie wiem, czy można liczyć na cokolwiek więcej (to są mecze na półkuli północnej, a nie południowej). Można próbować przez VPN oglądać otwarte kanały na zachodzie – o ile wiem TF1 ma pokazywać mecze Francji, a SRC mecze Walii.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz