Przedświąteczne rugby

Świąteczny okres w rugbowej Europie to przede wszystkim zmagania czołowych lig (w tym derbowe mecze w URC, przyciągające rzesze publiczności). W ten weekend zaimponowały przede wszystkim ekipy z Tulonu, Kapsztadu i Bristolu. A poza tym sporo gwiazd wybiegło na boisko na inaugurację sezonu Japan Rugby League One.

Top 14

Sezon francuskiej Top 14 zbliża się do półmetka – w ten weekend rozegrano dwunastą kolejkę, przedostatnią przed rozpoczęciem rundy rewanżowej.

Stade Rochelais – ASM Clermont 20:15. La Rochelle przerwało serię trzech ligowych zwycięstw Clermont po zaciętym spotkaniu, w którym kibice zobaczyli więcej żółtych kartek niż przyłożeń. Goście grali w osłabieniu praktycznie non stop od 10. minuty meczu aż do gwizdka na przerwę – i do przerwy przegrywali 3:17 (w końcówce pierwszej połowy obie ekipy grały w czternastkę). Po przerwie dyscyplinę poprawili, za to żółtą kartkę zaliczyli gospodarze przy okazji pierwszego straconego przyłożenia, karnego, za którym chwilę później poszło kolejne. Jednak za tym ostatnim, dzięki któremu Clermont zmniejszyło stratę do pięciu oczek, przez ostatnie 25 minut nie poszły już żadne punkty i La Rochelle utrzymało przewagę mimo kolejnych 10 minut w osłabieniu. Zdobyty przez Clermont defensywny punkt bonusowy spowodował jednak, że La Rochelle nie awansowało w ligowej tabeli.

Lyon OU – Stade Toulousain 17:17. Spotkanie zdawało się mieć oczywistego faworyta (Tuluza dominuje w lidze, Lyon zajmował przedostatnie miejsce), tymczasem potoczyło się inaczej. Pewnie jakiś wpływ na to miał fakt, że goście przyjechali do Lyonu bez kilku największych gwiazd, ale przecież nawet rezerwy Tuluzy to ekipa zdolna poradzić sobie z większością rywali. Tymczasem pierwsi na prowadzenie wyszli po karnym gospodarze, a choć Tuluza odpowiedziała przyłożeniem, chwilę potem zrobiło się 9:7. A na koniec pierwszej połowy już 14:7. Znów wyróżniał się Dawit Niniaszwili, znakomicie walczący o piłki kopane przez kolegów. W drugiej połowie presja Tuluzy przyniosła efekt i na kwadrans przed końcem mieliśmy remis 17:17. Wtedy Lyon zaczął naciskać, ale dwa pudła z karnych zaliczył skuteczny wcześniej Léo Berdeu, a gdy jego ekipa mogła wybrać kop na słupy z 5 m na wprost nich, zdecydowała się na grę w aut i tę szansę też zmarnowała. Skończyło się więc remisem, pierwszym w tym sezonie Top 14. Dla Lyonu to spory sukces, choć u gospodarzy na pewno pozostał niedosyt…

Poza tym:

  • Montpellier Hérault – Racing 92 21:17 (podobnie jak w La Rochelle, także i tutaj aż sześć żółtych kartek; obie ekipy miały po kilka minut gry w trzynastkę, a lepiej poradzili sobie z nimi gospodarze, którzy w podwójnym osłabieniu grali w ostatnich minutach gry, a mimo to obronili czteropunktową przewagę – niemoc paryżan trwa);
  • RC Toulonnais – Section Paloise 56:25 (Tulon po pierwszej połowie prowadził 24:13; po przerwie Pau zmniejszyło dystans do zaledwie 4 punktów, ale dwie żółte kartki w ostatnich 20 minutach drogo gości kosztowały – Tulon w przewadze zdobył 4 przyłożenia, prezentując efektywne, ofensywne rugby; zasłużona wygrana gospodarzy, którzy zdecydowanie przeważali przez większość meczu);
  • Stade Français – USA Perpignan 24:7 (cenna wygrana paryżan w meczu dwóch drużyn bezpośrednio rywalizujących o utrzymanie się ponad strefą spadkową);
  • RC Vannes – Aviron Bayonnais 21:27 (miejscowi marzyli o wygranej, w pierwszej połowie mieli przewagę liczebną i przewagę w posiadaniu piłki, ale mieli kłopoty ze zdobywaniem punktów i ostatecznie do przerwy przegrywali 11:21 – Bajonna bezlitośnie wykorzystała swoje nieliczne szanse; po przerwie zrobiło się 11:27 i choć beniaminek gonił wynik, bezskutecznie);
  • Castres Olympique – Union Bordeaux-Bègles 3:13 (mecz pod znakiem wiatru i deszczu, które dały się we znaki kopaczom na początku meczu i przez całą drugą połowę – wszystkie punkty, w tym jedyne przyłożenie, padły w pierwszej połowie).

Wpadka w Lyonie kosztowała Tuluzę fotel lidera – ale ma identyczną liczbę punktów, co Bordeaux, które po tym weekendzie ją wyprzedziło. W czołowej szóstce jeszcze Tulon, Bajonna, Clermont i La Rochelle, a potem pięć punktów przerwy do kolejnej ekipy. Do strefy spadkowej znowu spadło Pau, a wygrzebał się z niej Lyon.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1. ↑Union Bordeaux-Bègles1241
2. ↓Stade Toulousain1241
3. ↑RC Toulonnais1237
4. ↑Aviron Bayonnais1234
5. ↓↓ASM Clermont1233
6.Stade Rochelais1232
7.Castres Olympique1227
8. ↑Montpellier Hérault1225
9. ↓Racing 921224
10. ↑↑Stade Français1223
11. ↑↑Lyon OU1220
12. ↓USA Perpignan1219
13. ↓↓↓Section Paloise1219
14.RC Vannes1215

Zanim kluby Pro D2 stanęły w czwartek i piątek na boiskach, zakręcił się francuski zielony stolik. Czwarte w tabeli po ostatnim weekendzie Biarritz zostało ukarane odjęciem 5 punktów oraz grzywną, za niedopełnienie obowiązków informacyjnych wobec LNR, zarządzającego rozgrywkami. Baskowie podobno planują apelację.

Jakby Biarritz było mało kłopotów pozaboiskowych, również i na boisku poniosło porażkę – przegrało na wyjeździe z Colomiers 20:29 (świetny powrót po kontuzji do drużyny zwycięzców Rodrigo Marty) i ostatecznie spadło w tabeli aż na ósmą lokatę. Swoje miejsca zachowała natomiast czołowa trójka. Liderujące w lidze Grenoble pokonało na wyjeździe beniaminka z Nicei 49:18 (po wyrównanej pierwszej połowie drugą wygrali 29:3), a znajdujące się za jego plecami Brive wygrało z Agen 32:18. Trzecie Béziers zachowało swoją pozycję mimo porażki odniesionej w starciu z Mont-de-Marsan (w przyłożeniach było 5:5, ale znacznie więcej punktów z kopów zdobyli gospodarze i wygrali 47:32). Punktami z Béziers zrównało się Provence, które ograło 34:24 Valcence Romans. Chyba najciekawiej było w meczu Montauban z Oyonnax, wygranego przez spadkowiczów z Top 14 33:30 (druga ich wygrana z kolei, co niezwykle cenne dla nich w tym sezonie). Do czołowej szóstki wróciło Angoulême po wygranej z Nevers 35:10, a poza tym Aurillac pokonało Dax 27:22. W strefie spadkowej wciąż Nicea, a oprócz tego Valence Romans.

United Rugby Championship

Świąteczny czas, to w URC czas wyjątkowy – tradycyjnie to weekendy wypełnione spotkaniami o charakterze krajowych derby, przyciągającymi wyjątkowe zainteresowanie kibiców.

Ulster – Munster 19:22. Mecz znakomicie zaczął się dla gospodarzy – po kilku minutach prowadzili 7:0 po przyłożeniu Toma O’Toole’a. Jednak gdy upływało pół godziny belfastczycy najpierw stracili przyłożenie, a moment później po czerwonej kartce O’Toole’a i pozostałe 50 minut spotkania spędzili na boisku w czternastkę. Pokazali charakter – choć Munster po przerwie dwukrotnie wyszedł prowadzenie, za każdym razem Ulster je odzyskiwał i na kilka minut przed końcem wygrywał 19:15 (goście mieli do tego momentu zerową skuteczność z kopów na słupy). Jednak Munster miał na boisku Toma Farrella, który już wcześniej zdobył w tym meczu dwa przyłożenia, a zakończył spotkanie kompletując hat-tricka i dając cenne zwycięstwo swojej drużynie (a Jack Crowley wreszcie dorzucił do tego podwyższenie). Bolesna porażka Ulsteru, który mimo osłabienia przez większość meczu, zanotował w statystykach 70% posiadania i 76% terytorium.

Sharks – Bulls 20:17. Emocjonujące i efektowne derby w Durbanie. Pierwsze przyłożenie zdobyli gospodarze (Jaden Hendrikse), którzy po 20 minutach prowadzili 10:0, ale potem w ciągu zaledwie paru minut stracili dwa przyłożenia i prowadzenie. Odtąd punkty zaczęły padać znacznie rzadziej. Bulls po przerwie zwiększyli przewagę dzięki karnemu, ale chwilę potem Sharks dzięki karnemu przyłożeniu wyrównali. Remis trwał do 70. minuty, gdy spotkanie karnym rozstrzygnął Jordan Hendrikse. Bulls mogli jeszcze odwrócić losy meczu, ale swoich szans nie wykorzystali. Sporo się mówi o sile młyna Bulls, który zdominował rywali mimo obecności w szeregach Sharks Oxa Nche i Vincenta Kocha, ale to do wygranej nie wystarczyło. W ostatniej chwili ze składu meczowego wycofany został Siya Kolisi.

Glasgow Warriors – Edinburgh 33:14. Szkockie derby, pierwszy z dwóch meczów o 1872 Cup (przeniesiony przez gospodarzy na Hampden Park, gdzie zgromadziło się 27 tys. widzów; na dodatek ze szkocką sędziną, Hollie Davidson), był zarazem setnym meczem w barwach Edynburga w wykonaniu Duhana van der Merwe. Wypadki jednak z pewnością nie potoczyły się po jego myśli. To gospodarze dyktowali warunki spotkania, a niezwykle skuteczny młynarz Johnny Matthews zaliczył dwa z pięciu przyłożeń swojej drużyny – po których prowadziła aż 33:0. Edynburczycy pierwsze punkty zdobyli dopiero na pięć minut przed końcem spotkania – za późno, aby marzyć o zmianie wyniku meczu albo chociaż o punkcie bonusowym.

Poza tym:

  • Benetton Treviso – Zebre Parma 11:10 (Benetton przeważał większość meczu, ale przewaga nie przekładała się na punkty, a kilka minut przed końcem nieoczekiwanie na prowadzenie wyszli goście; Zebre mogło ten mecz wygrać, ale w ostatniej akcji podarowało rywalom niepotrzebnego karnego, a kop Rhyno Smitha dał zwycięstwo gospodarzom);
  • Stormers – Lions 29:10 (kapsztadczycy cieszyli się z powrotu części swoich gwiazd i obecności na boisku duetu Manie Libbok – Sacha Feinberg-Mngomezulu – ten ostatni jednak znowu opuścił boisko kontuzjowany; w zwycięstwie pomogła im na pewno gra w przewadze przez godzinę, z czego przez 10 minut w podwójnej);
  • Ospreys – Scarlets 23:22 (jedyny walijski mecz weekendu był niezłym dreszczowcem; Scarlets wyszli na prowadzenie do przerwy w dużej mierze dzięki kopom Ioana Lloyda, a po przerwie Ospreys zaczęli odrabiać straty – zwycięstwo wyszarpali jednak dopiero dzięki przyłożeniu w ostatniej akcji meczu; Ospreys w nadchodzących tygodniach będą musieli obejść się bez kapitana reprezentacji Walii, Dewiego Lake’a, który musi przejść operację po kontuzji doznanej na treningu);
  • Leinster – Connacht 20:12 (pierwsza połowa zapowiadała łatwe zwycięstwo Leinsteru, który mógł do przerwy prowadzić wyżej niż tylko 14:0; w drugiej połowie Connacht wykorzystał 10 minut przewagi liczebnej, aby zmniejszyć stratę do 5 oczek; goście od tego momentu szukali szansy na wygraną, ale w ostatnich minutach, mimo ponownej przewagi jednego gracza stracili punkty z karnego, które odebrały im nawet bonus defensywny; kontrowersje wzbudza brak ukarania Jordiego Barretta za szarżę na Bundee Akim i komentarz Macka Hansena po meczu pod adresem arbitra związany z tym zdarzeniem).

Ostatni mecz kolejki, Cardiff z Dragons, zaplanowano na drugi dzień świąt.

Rośnie przewaga Leinsteru i Glasgow Warriors nad resztą stawki (między tymi drużynami jest 6 punktów różnicy, kolejni Bulls tracą do Warriors już 7 oczek). Za czołowym duetem są dwie ekipy z Południowej Afryki i Cardiff, które mają po meczu do nadrobienia. Spory awans zaliczył Munster, ale w środku tabeli jest bardzo ciasno.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1.Leinster838
2.Glasgow Warriors832
3.Bulls725
4. ↑↑Sharks723
5. ↓Cardiff721
6. ↑↑↑↑↑Munster821
7. ↓↓Lions719
8. ↑Scarlets818
9. ↓↓Edinburgh818
10. ↓↓Connacht818
11. ↓Ulster818
12.Benetton Treviso818
13.Stormers716
14.Ospreys815
15.Zebre Parma812
16.Dragons77

Premiership

Ósmą kolejkę (czyli także przedostatnią w fazie zasadniczej) rozegrano w Anglii. Niestety w cieniu wstrząsów na szczytach RFU.

Leicester Tigers – Bristol Bears 24:54. Prawdziwie świąteczny prezent zgotowali kibicom rugbyści na Welford Road, choć ci miejscowi pewnie do końca zadowoleni nie byli. Kto jednak chciał efektownego rugby, przyłożeń, ten się nie rozczarował – tych ostatnich padło w tym meczu aż 12, w tym kilka pięknej urody (m.in. dwa w wykonaniu bristolczyków po akcjach przez całą długość boiska). Już w pierwszym kwadransie dubletami wymienili się Ollie Hassell-Collins i Gabriel Oghre. Potem jednak sprawy potoczyły się lepiej dla znakomitych ostatnio w lidze bristolczyków – po półgodzinie mieli na koncie bonus ofensywny, a po 40 minutach prowadzili już 40:12. W drugiej połowie akcja zwolniła – obie drużyny wymieniło po dwa przyłożenia. Bristol zaimponował w tym meczu znakomitymi przełamaniami linii (uzbierał ich aż 16) i wysoko wygrał mimo, że w terytorium sporą przewagę mieli gospodarze. Tigers na pocieszenie zgarnęli bonus za cztery przyłożenia, ale czy na pewno przy tak wysokiej porażce na niego zasłużyli?

Poza tym:

  • Gloucester – Harlequins 14:0 (sporo błędów po obu stronach, choć ostatecznie więcej po stronie gości – dość wspomnieć 23 błędy chwytu piłki; wszystkie punkty w ciągu pierwszej półgodziny i pierwszy od 10 lat mecz Quins, który skończyli z zerowym dorobkiem po swojej stronie tablicy wyników);
  • Newcastle Falcons – Bath 15:40 (znakomity początek Falcons, dwa przyłożenia w ciągu 7 minut, ale tuż przed przerwą stracili prowadzenie, a w drugiej połowie nie odpowiedzieli już niczym na trzy przyłożenia gości; a Steve Diamond pytał po meczu, jakim cudem Bath mieści się w salary cap);
  • Sale Sharks – Exeter Chiefs 28:10 (Exeter nie tylko kontynuuje fatalną serię, ale na dodatek stracił kontuzjowanego Immanuela Feyi-Waboso, co martwi też mocno na pewno Steve’a Borthwicka; Sharks nie zagrali idealnego meczu, ale to, co zagrali, starczyło im na wygraną z bonusem);
  • Saracens – Northampton Saints 39:24 (pojedynek dwóch ostatnich mistrzów kraju; obrońcy tytułu zagrali bez George’a Furbanka, który ma złamaną rękę; mecz rozstrzygnięty w praktyce w pierwszej połowie, którą londyńczycy, imponujący intensywnością gry, wygrali 24:0, mając na koncie cztery przyłożenia; bohaterem meczu był zdobywca 19 punktów, w tym dwóch przyłożeń – Fergus Burke, który wyrasta na następcę Owena Farrella).

W tabeli bez wielkich zmian, na czele nadal Bath i Bristol, z identyczną liczbą punktów. Mają pięć punktów przewagi nad Saracens oraz dziewięć nad grupą goniącą czołową trójkę, na której czele znajduje się Leicester Tigers, który właśnie zaczął czuć na plecach oddech Sale Sharks i Gloucesteru.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1.Bath834
2.Bristol Bears834
3. ↑Saracens829
4. ↓Leicester Tigers825
5. ↑Sale Sharks824
6. ↓Gloucester824
7.Harlequins819
8.Northampton Saints815
9.Newcastle Falcons88
10.Exeter Chiefs86

W Championship rozegrano dziewiątą rundę spotkań, a w niej mecz na szczycie pomiędzy Coventry (które fotel lidera straciło przed tygodniem po pierwszej porażce w sezonie) i Ealing Tralfindes (którzy zmienili Coventry na prowadzeniu w lidze). Do przerwy Coventry prowadziło jednym punktem, ale w drugiej połowie zdecydowanie lepsi byli londyńczycy i to oni wygrali spotkanie 35:25. Szansy na dogonienie Coventry nie wykorzystali Bedford Blues – przegrali z Chinnor 5:18. Trwa dobra seria Cornish Pirates – czwarte z rzędu zwycięstwo odnieśli nad Doncaster Knights, 19:14. Poza tym Caldy wygrało z London Scottish 20:10 (pierwsza wygrana drużyny spod Liverpoolu w tym sezonie), Cambridge zwyciężyło Ampthill 13:7, a Hartpury University pokonało Nottingham 21:7.

Ze świata

W Tunezji odbyła się rywalizacja drugiej grupy kwalifikacyjnej do Pucharu Narodów Afryki (niedawno rywalizację w pierwszej wygrało Maroko). W półfinałach niespodzianek nie było: gospodarze pokonali 34:10 Nigerię (mimo sporego udziału graczy angielskich lig w reprezentacji gości), a Zambia wygrała z Ghaną 31:22. Ostatecznie szansę na awans zachowali gospodarze rywalizacji, Tunezja, którzy pokonali w finale Zambię 29:7. Teraz Tunezyjczyków czeka ostateczne starcie w walce o Puchar Narodów Afryki (i o zachowanie szans na wyjazd na Puchar Świata) – rywalizacja z Marokiem. Trzecie miejsce w turnieju zdobyła Ghana, która pokonała Nigerię 24:19.

W ten weekend wystartowała naszpikowana gwiazdami Japan Rugby League One. I już pierwszego dnia mieliśmy starcie dwóch potęg – zagrały ze sobą trzecia i druga drużyna poprzedniego sezonu, Tokyo Sungoliath i Saitama Wild Knights. W obecności ponad 20 tys. widzów zdecydowanie górą byli wicemistrzowie ligi – Wild Knights wygrali 33:12. Jeszcze większą widownię ściągnął w niedzielę mecz Yokahama Eagles z mistrzem kraju, Brave Lupus Tokyo – pierwsza połowa poszła na korzyść gospodarzy, którzy tuż przed jej końcem prowadzili 16:0 po przyłożeniu Fafa de Klerka i kopach Yu Tamury, jednak w drugiej połowie obrońcy tytułu odwrócili losy meczu i ostatecznie wygrali 28:21 (m.in. 13 punktów Richiego Mo’ungi). Poza tym Mie Heat wygrało z Black Rams Tokyo 23:21 (rozstrzygając spotkanie na swoją korzyść po przyłożeniu Pablo Matery w końcówce i karnym najlepszego na boisku Manu Vunipoli w ostatniej akcji), Shizuoka BlueRevs pokonało Kobe Steelers 15:13 (tu też o wygranej decydowała końcówka – Blue Revs oba przyłożenia zdobyli w ostatnich 20 minutach, gdy rywale grali w osłabieniu po czerwonej kartce, a zwycięstwo zapewnili sobie przyłożeniem z podwyższeniem zdobytymi w ostatniej akcji meczu), Spears Funabashi Tokyo-Bay wygrali z Toyota Verblitz 30:27 (Verblitz prowadził do przerwy, w drugiej połowie Spears doprowadzili do remisu, a ostatecznie karny równo z ostatnim gwizdkiem Bernarda Foley’a dał wygraną gospodarzom), a Sagamihara Dynaboars pokonali beniaminka, Uruyasu D-Rocks 31:19 (4 przyłożenia zwycięzców w drugiej połowie, w tym jedno uznanego najlepszym graczem meczu debiutującego w barwach swego klubu Kurta-Lee Arendse).

Podobnie jak w URC, derbowe pojedynki także w kobiecym Celtic Challenge, który w ten weekend zainaugurował rozgrywki. Zaczęło się od derbów szkockich derbów, w których Edynburg (ubiegłoroczne wicemistrzynie) pokonał Glasgow Warriors 63:15. Mistrzynie, Wolfhounds, w irlandzkich derbach wygrały z Clovers 33:7, przy sporym udziale Stacey Flood (wypracowała dwa przyłożenia, a na koniec zdobyła własne). Z kolei w derbach Walii, Gwalia Lightning zwyciężyła Brython Thunder 42:22.

Wieści z Rumunii sprzed tygodnia – rozegrano finał Cupa Rumâniei czyli krajowego pucharu. Drugi raz z rzędu (i trzynasty w historii) po trofeum sięgnęła ekipa Dinama Bukareszt, która w finale 29:24 pokonała Științę Baia Mare. W rozegranych przed dwoma tygodniami półfinałach Dinamo wygrało z Timișoarą 12:6, a ekipa z Marmaroszu wygrała ze Steaua Bukareszt 38:33.

W federacji nowozelandzkiej zmiany na szczycie – trwają wybory nowych członków zarządu, a wśród nowych postaci znalazł się David Kirk – kapitan All Blacks, gdy ci sięgali po pierwszy puchar świata w 1987, stojący obecnie na czele NZRPA (zmagającej się niedawno z federacją w sprawie sprzedaży udziałów w spółce zarządzającej sprawami komercyjnymi federacji amerykańskiemu funduszowi Silver Lake) – z tej ostatniej funkcji będzie musiał ustąpić.

Rebelia w federacji angielskiej się rozszerza. Niedawno o dymisję stojących na czele RFU Billa Sweeney’a (dyrektor wykonawczy) i Toma Ilube (przewodniczący) apelowały unisono kluby Championship, teraz w podobnym tonie wypowiedziało się 12 spośród 14 klubów trzeciej angielskiej ligi, National League One, nawołujących do przeglądu zarządzania na szczytach angielskiego rugby. RFU zapowiedziało niezależną kontrolę tej kwestii, spodziewane było też głosowanie w sprawie votum nieufności dla tych osób, jednak Tom Ilube wyprzedził fakty i zapowiedział ustąpienie ze stanowiska, choć nie natychmiast, ale w momencie znalezienia następcy. Taki półśrodek wywołał nową falę niezadowolenia i w efekcie Ilube musiał ustąpić od razu – został zastąpiony tymczasowo przez byłego przewodniczącego World Rugby, Billa Beaumonta. Sweeney jednak wciąż trzyma się stołka. Jakby kłopotów w Anglii było mało, kluby Premiership mają być poddane rządowej kontroli w związku z obawami o spłatę pożyczek udzielonych w czasie pandemii. Było ich w sumie 124 mln funtów i już teraz DCMS (rządowa agencja zajmująca się m.in. sportem) wie, że nie otrzyma zwrotu co najmniej 29 mln funtów (to „zasługa” London Irish, Wasps i Worcester Warriors, które w międzyczasie upadły). Ponoć kolejne kluby są na krawędzi, kłopoty mają też grający w Championship Cornish Pirates.

Ciąg dalszy problemów też w Walii – po tym, jak jakiś czas temu ujawniono skandal związany z szantażowaniem reprezentantek kraju w celu zmuszenia ich do podpisania kontraktów, rezygnację ze stanowiska głosił jeden z dyrektorów wykonawczych federacji, Nigel Walker. Spod topora uciekł natomiast trener męskiej reprezentacji, Warren Gatland, który mimo fatalnych wyników swojej drużyny poprowadzi ją w Pucharze Sześciu Narodów (niewykluczone są jednak zmiany w jego sztabie).

Z Włoch dotarła informacja, że tamtejsza federacja wystawiła na sprzedaż większość swoich udziału w drużynie Zebre Parma. Na oferty będzie czekać do połowy stycznia. Ta transakcja oznacza możliwość wejścia do URC nowej włoskiej siły, na licencji Zebre.

Zbliża się rok 2025 – rok British & Irish Lions. Kalendarz jeszcze nieznany, ale Joe Schmidt zaczyna przygotowania. Powołał właśnie 40-osobową grupę australijskich zawodników na krótki obóz szkoleniowy. W powołaniach zwraca uwagę 21-letni Massimo De Lutiis, który jako jedyny jeszcze nie ma reprezentacyjnych szlifów. Jest też sporo spośród młodzieży, która debiutowała w ostatnich spotkaniach.

Z wieści transferowych:

  • koniec kariery ogłosił kapitan reprezentacji Stanów Zjednoczonych, Greg Peterson (przez dekadę grający w Europie, a ostatni sezon w San Diego Legion). Na koniec niemiły akcent – zawieszenie na cztery tygodnie za faul podczas meczu z Hiszpanią;
  • buty na kołku wiesza także jedna z gwiazd amerykańskiego kobiecego rugby – Kris Thomas, wielokrotna reprezentantka kraju zarówno w rugby 7, jak i w piętnastkach;
  • Michaela Blyde, znakomita nowozelandzka rugbystka, zagra w rugby league – podpisała kontrakt z kobiecą drużyną Warriors, nowozelandzką ekipą występującą w lidze NRLW. Ale ponoć to ma być krótki romans, a w 2025 ma wrócić do siódemek;
  • następcą nieszczęsnego Kinsley’a Jonesa na stanowisku trenera męskiej reprezentacji Kanady został Steve Meehan, posiadający bogate doświadczenie w trenowaniu zawodowych klubów rugby, m.in. przez pięć lat był szkoleniowcem angielskiego Bath;
  • z walijskimi Ospreys po ponad 4 latach żegna się główny trener, Toby Booth. Jego miejsce zajmie Mark Jones, który miał to zrobić dopiero po końcu tego sezonu;
  • bardzo doświadczony reprezentant Argentyny Matías Moroni dołącza w trybie natychmiastowym do występującego w Pro D2 Brive;
  • Christian Lealiʻifano, były reprezentant Australii, a ostatnio reprezentant Samoa i gracz Moana Pasifika, podpisał kontrakt z ekipą Los Angeles występującą w amerykańskiej Major League Rugby;
  • a na koniec plotka, ale za to jaka: Siya Kolisi, który niedawno skończył przed czasem kontrakt z Racingiem 92, aby przejść do Sharks, również i ten klub podobno ma opuścić wcześniej niż planowano. Mówi się o przejściu do Stormers z powodów rodzinnych – w Kapsztadzie mieszkają z jego byłą żoną jego dzieci.

Rugby narzędziem polityki? Skądś to znamy. Tym razem jednak chodzi o rugby league. Australijczycy chcą zapobiec narastaniu chińskich wpływów w Papui-Nowej Gwinei (Chińczycy postawili już mocno stopę w kilku państwach Oceanii, m.in. na Wyspach Salomona). W związku z tym tamtejszy rząd złożył Papui ofertę 10-letniego finansowania (wartego 600 mln dolarów australijskich) bazującej w Port Moresby franczyzy rywalizującej w lidze NRL. A rugby league to w Papui-Nowej Gwinei niekwestionowany sport nr 1.

Zmarł w wieku 93 lat Norman Davidson, który w latach 50. ubiegłego wieku był reprezentantem Szkocji nie tylko w rugby (swój ostatni test zagrał jako 22-latek – był kapitanem w starciu z Francją), ale i w krykiecie.

Polacy za granicą

Wiadomości o reprezentantach Polski grających na co dzień za granicą – jak zwykle sprzed tygodnia.

Anglia:

  • Tomasz Pozniak (Rams RFC, National League 1): wrócił do składu i zagrał 50 minut w meczu z Rosslyn Park, przegranym 26:27. Rams pozostali wiceliderem ligi;
  • Jordan Tebbatt (Leicester Lions RFC, National League 1): zagrał cały mecz (no, bez 10 minut, gdy pauzował po żółtej kartce) przeciwko Blackheath, przegrany 19:22. Lions pozostali na dwunastym miejscu w lidze;
  • Ross Cooke (Oxford Harlequins RFC, National League 2 East): wrócił do składu pierwszej drużyny i zagrał cały mecz przeciwko liderowi ligi, Tonbridge Juddians, przegrany 36:54. Harlequins są na dwunastym miejscu w lidze;
  • Ethan Sikorski (Barnes RFC, National League 2 East): zagrał 70 minut w meczu z Henley, wygranym 32:22. Barnes awansowało na drugie miejsce w tabeli.

Francja:

  • Andrzej Charlat (Stade Niçois, Pro D2): zagrał 80 minut w meczu z Biarritz, przegranym 0:16. Nicea pozostała na ostatnim miejscu w lidze;
  • Quentin Cieslinski (Stade Métropolitain, Nationale 2 – grupa 1): zagrał godzinę w meczu z Bédarrides Châteauneuf zremisowanym 20:20. Jego drużyna pozostała dziewiąta w grupie.

Irlandia:

  • Michał Haznar (Naas RFC, D1B): wyszedł w podstawowym składzie w meczu z liderem ligi, Old Belvedere, przegranym 10:51. Naas spadło na ósme miejsce w lidze;
  • Dominik Morycki (Enniscorthy RFC, D2C): wyszedł w podstawowym składzie w meczu z Monkstown, wygranym 40:29. Enniscorthy awansowało na czwartą lokatę.

Szkocja:

  • Ronan Seydak (Heriot’s RC, Premiership): zagrał godzinę, a potem wrócił w końcówce w meczu z Hawick, wygranym 38:17. Heriot’s pozostało wiceliderem ligi;
  • Zenon Szwagrzak (Melrose Rugby, Premiership): wyszedł w podstawowym składzie w meczu z Watsonians przegranym 10:24. Melrose pozostało na piątym miejscu w tabeli.

Walia:

  • Jake Wisniewski (Cross Keys RFC, Premiership): zaczął na ławce rezerwowych mecz z Narberth, wygrany 30:24. Jego drużyna awansowała na siódme miejsce w lidze.

Zapowiedzi

Kolejny weekend to znów emocje w czołowych ligach europejskich – wszystkie trzy osiągną półmetek fazy zasadniczej. W dziewiątej kolejce URC znów zestaw pojedynków derbowych, choć niekompletny (m.in. walijskie derby odbędą się w Nowy Rok, w czwartek za to zobaczymy jedne z poprzedniej kolejki) – w planie m.in. hitowy pojedynek Munsteru z Leinsterem, zagrają też m.in. Edynburg z Glasgow Warriors i Stormers z Sharks. W trzynastej kolejce Top 14 ciekawie zapowiadają się mecze Bajonny z Castres, Bordeaux z Tulonem i Perpignan z La Rochelle. W dziewiątej rundzie Premiership na pierwszy plan wysuwają się mecze Bath z Saracens i Harlequins z Leicester Tigers. Odbędzie się też druga kolejka Japan Rugby League One.

Dodaj komentarz