Dupont wyeliminowany, ale Francja triumfuje

Wydawało się, że kontuzja Duponta popsuje szyki Francuzom, tymczasem zanotowali spektakularne zwycięstwo nad Irlandczykami, odbierając im nadzieję na wielkiego szlema i samemu wychodząc na prowadzenie w Pucharze Sześciu Narodów. Poza tym osłabione Polki kiepsko zaprezentowały się w Kapsztadzie, a w Super Rugby zwycięstwa nad rywalami z Nowej Zelandii odniosły obie ekipy wyspiarskie.

Reprezentacja Polski kobiet w rugby 7 / SVNS

Drugi weekend z rzędu reprezentacja Polski kobiet w rugby 7 walczyła o zrobienie kroku dalej w kwalifikacjach do cyklu SVNS – znów w Kapsztadzie i z efektem zmniejszającym szanse na awans do Los Angeles. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że Polki zobaczymy w Krakowie. Nasze reprezentantki stanęły do walki bez kontuzjowanych Natalii Pamięty i Ilony Zaiszliuk.

Na początek znowu przyszło im ponownie grać z Samoa. Pierwsze kilka minut wyglądało kiepsko – powoli budowany atak skończył się błędem, a chwilę potem Samoanki wyprowadziły szybką kontrę i w efekcie wyspiarki prowadziły 0:7. Jednak pozostałe 3/4 spotkania przebiegało już pod kontrolą naszych zawodniczek. Błyskawicznie i fantastycznie na stracone przyłożenie odpowiedziała Oliwia Strugińska, prezentując 80-metrową akcję z przełamaniem dwóch szarż. Do tego doszło przyłożenie Hanny Maliszewskiej i do przerwy było 14:7. Po przerwie już pierwszy atak Polek był ucztą dla oka (offload za offloadem, wykończony już bez ryzyka przez Strugińską), a potem zapunktowały jeszcze Martyna Wardaszka, trzeci raz Strugińska oraz Julia Druzgała. Ostatecznie Polki wygrały 36:7.

W drugim meczu grupowym rywalki były znacznie bardziej wymagające – były nimi marzące o awansie do SVNS gospodynie. I nie pozostawiły Polkom żadnych złudzeń, wygrywając aż 43:0 i w praktyce nie pozwalając Polkom nawet na chwilę przejąć inicjatywy i stworzyć zagrożenia. Nasze zawodniczki rzadko kiedy miały w tym meczu piłkę w rękach, kilkakrotnie traciły ją bezpośrednio po wznowieniach, a gdy wreszcie udawało im się ją utrzymać – po kolejnym błędzie oddawały jajo rywalkom jeszcze na własnej połowie. Do przerwy gospodynie zdobyły trzy przyłożenia, po przerwie dorzuciły kolejne cztery. Bodaj dwukrotnie pięciopunktowe akcje były efektem zwodów, którymi oszukiwały po dwie Polki na raz. Owszem, nasze zawodniczki miały okresy ofiarnej obrony, ale prędzej czy później ta pękała, a przeciwniczek nie udało się zmusić do jakiegokolwiek błędu aż do ostatniej akcji, gdy było już za późno na cokolwiek i Polki nawet nie spróbowały walczyć.

Znowu zatem nasze reprezentantki walczyły o miejsca 5–8, a już w półfinale tej rywalizacji trafiły na bardzo silne Argentynki, nieoczekiwanie wyeliminowane z walki o cztery pierwsze miejsca przez Czeszki (które w bezpośrednim starciu odrobiły w końcówce 10-punktową stratę). Niezwykle ważne spotkanie zostało przegrane 12:29. Pierwsze punkty Polki straciły już po kilkudziesięciu sekundach gry. Przez siedem minut nie potrafiły wyjść z własnej połowy, tracąc piłkę po własnych błędach. Udało się im groźnie zaatakować i zdobyć punkty dopiero w doliczonym czasie gry (Martyna Wardaszka). W efekcie do przerwy było 5:10. Druga połowa wyglądała niestety podobnie – piłka w rękach właściwie tylko na własnej połowie, tracona po błędach, a przy okazji od czasu do czasu tracone przyłożenia. Dopiero w ostatniej minucie Polki mocniej zaatakowały, a równo z syreną przyłożenie zdobyła Oliwia Krysiak.

W starciu o siódme miejsce przeciwnikiem naszej reprezentacji (w której nie zobaczyliśmy kolejnej z podpór zespołu, Anny Klichowskiej) była Uganda. Afrykanki rozwijają się, ale na boisku było widać, że do ideału im brakuje. Mimo to tylko początek meczu Polki spędziły na połowie rywalek, ale poważniejszego zagrożenia nie udało im się stworzyć. A potem to Ugandyjki przycisnęły i w pierwszej połowie zdobyły dwa przyłożenia. 10 punktów straty wydawało się możliwe do odrobienia, ale w drugiej połowie Ugandyjki dominowały na boisku, całkowicie odebrały Polkom ochotę do gry, coraz częściej i coraz łatwiej punktowały. Skończyło się upokarzającym rezultatem 0:39.

Zamiast czołowej czwórki mieliśmy zatem wynik gorszy niż tydzień temu. Ósme miejsce powoduje, że nasze szanse na wyjazd do Los Angeles stały się symboliczne (w łącznej klasyfikacji Polska zajmuje 7 miejsce). Nawet wygrana w Krakowie nie da awansu, jeśli nie dojdzie do jakiejś katastrofy w wykonaniu Argentyny czy Kolumbii, a do czołowej czwórki nie mogą załapać się Czeszki czy Tajki. Bardzo dużo tych „jeśli”. A w całej rywalizacji drugi raz z rzędu triumfowała Kenia, która w finale wygrała z Południową Afryką 17:0. Trzecie miejsce dla Kolumbijek, a czwarte dla Czeszek. Do Krakowa nie pojadą Hongkong, Belgia, Samoa i Meksyk.

W męskiej rywalizacji poprawili się Portugalczycy – tydzień temu nie awansowali do czołowej czwórki, tym razem wygrali pokonując w finale 12:7 Niemców. Gorzej poszło finalistom z poprzedniego tygodnia – Kanadyjczycy zajęli trzecie miejsce po wygranej nad Japonią, a Chilijczycy dopiero siódme.

Ekstraliga

Po zimie mieliśmy przystawkę do powrotu Ekstraligi – zaległy mecz dziesiątej kolejki.

Budmex Rugby Białystok – Energa Ogniwo Sopot 10:54. Pierwszy akord Ekstraligi w tym sezonie nie przyniósł żadnej niespodzianki. Choć przez pierwsze 10 minut można było przecierać oczy ze zdziwienia, bo to białostocczanie (wzmocnieni trzema Argentyńczykami i dwoma graczami jesienią grającymi w Budowlanych Łódź) dominowali na boisku, a dobry okres zakończyli karnym przyłożeniem i żółtą kartką dla jednego z rywali. Potem jednak zdecydowaną przewagę zdobyli sopocianie, którzy zapisali na swoje konto do przerwy 4 przyłożenia. W drugiej połowie podobnie – początkowo gra wyrównana, ale w ostatnim kwadransie dominacja gości, którzy powiększyli swój dorobek o kolejne 4 przyłożenia i ostatecznie wysoko wygrali (dublety zapisali na swoje konto Piotr Zeszutek, zastępujący Mateusza Plichtę i grający pierwszy raz w tym sezonie Wiktor Lis oraz Jewheni Owerczuk; przyłożeniem swój debiut w Ogniwie zaznaczył Mykeldie Opondo, a siedem podwyższeń pod nieobecność Wojciecha Piotrowicza wykorzystał Oleksandr Kirsanow). Powrócił do gry Adam Piotrowski.

Ogniwo dzięki wysokiej wygranej zmniejszyło swoją stratę do prowadzącej dwójki, ale trzeba pamiętać, że będący bezpośrednio nad nimi Orkan ma jedno spotkanie rozegrane mniej.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1.Pogoń Awenta Siedlce941
2.Orlen Orkan Sochaczew839
3.Energa Ogniwo Sopot933
4.Life Style Catering Arka Gdynia928
5.Juvenia Kraków919
6.Edach Budowlani Lublin913
7.Budowlani WizjaMed Łódź911
8.Drew Pal 2 Lechia Gdańsk99
9.Budmex Rugby Białystok90

Jesienne zaległości odrobiono też w I lidze, gdzie Rugby Wrocław podejmowało Hegemona Mysłowice. Padł wynik 18:30, a Hegemon skorzystał w tym meczu z Arkadiusza Czecha, który niedawno był powołany na zgrupowanie reprezentacji Polski, oraz młodego Rusłana Konfedorata, który zdobył z kopów aż 20 punktów.

W II lidze z jesieni pozostawały do rozegrania dwa spotkania i w ten weekend odbyło się jedno z nich: rezerwy Budowlanych Lublin przegrały w nim z RK Warszawa 21:26. Warszawianie, niepokonani w tym sezonie, awansowali dzięki temu na pozycję lidera ligi.

Puchar Sześciu Narodów

Przedostatnia kolejka Pucharu Sześciu Narodów położyła kres szansom na sięgnięcie przez któregokolwiek z uczestników po świętego graala europejskiego rugby – wielkiego szlema. Ostatnia ekipa, która mogła liczyć na jego zdobycie, Irlandia, z kretesem przegrała przed własną publicznością w najważniejszym pojedynku tegorocznego turnieju.

Irlandia – Francja 27:42. Na najbardziej wyczekiwane starcie tegorocznego Pucharu do składu Irlandii wrócił m.in. kapitan Caelan Doris, który zaliczył swój 50. występ dla swojej reprezentacji (podobnie jak Finlay Bealham i Jack Conan). Z kolei do drużyny Fabiena Galthié wróciły dwie gwiazdy: Romain Ntamack, któremu skończył się okres zawieszenia, oraz Damian Penaud (brakło więc miejsca dla młodych, Léo Barré i Théo Atissogbé). Zwracało uwagę aż siedmiu graczy młyna na ławce rezerwowych. I okazało się, że jedyna zmiana w ataku była potrzebna już po półgodzinie gry i to w fatalnych dla Francuzów okolicznościach – po brzydkim czyszczeniu w rucku Tadhga Beirne’a z zerwanym więzadłem krzyżowym sprowadzono z boiska Antoine’a Duponta. Francuz zaliczył wcześniej świetną asystę przy pierwszym przyłożeniu w meczu Louisa Bielle’a-Biarrey’a (a także przyłożenie, unieważnione jednak przez sędizego), ale niewielka to pociecha, skoro pauzować będzie teraz minimum pół roku. Mimo tak poważnej straty i późniejszych kłopotów (jeden z graczy młyna, Oscar Jegou, musiał zagrać na pozycji środkowego; zresztą zdobył w tej roli przyłożenie) Francuzi zagrali koncertowo i wypunktowali niemających pomysłu na atak Irlandczyków (u których w drugiej połowie zawiódł Sam Prendergast). Z 5:0 w momencie zejścia z boiska Duponta zrobiło się co prawda krótko po przerwie 8:13, ale potem goście odzyskali prowadzenie i stopniowo je powiększali – po kilkunastu minutach było już 32:13. W ostatnich minutach meczu Irlandczycy atakowali, ale zamiast zdobywać punkty nadal je tracili (m.in. po przechwycie pod własną linią bramkową Thomasa Ramosa przyłożenie zdobył Damian Penaud, wyrównując w ten sposób rekord reprezentacji Francji należący do legendarnego Serge’a Blanco). I dopiero w ostatnich kilku minutach gry gospodarze dwukrotnie przebili się na pole punktowe – jednak było za mało nawet na zdobycie punktu bonusowego. A graczem meczu uznano młodego Bielle’a-Biarrey’a, który zaliczył w tym meczu dwa przyłożenia (i który punktuje nieprzerwanie od siedmiu meczów kadry – zdobył w nich 11 przyłożeń).

Szkocja – Walia 35:29. Szkoci przystąpili do tego spotkania z jedną istotną zmianą w składzie – wrócił do gry Darcy Graham. Matt Sherratt natomiast postanowił nie zmieniać niczego w walijskiej piętnastce, a na ławce po kontuzji pojawił się Dewi Lake. Sam mecz miał dwie różne połowy. Szkoci wypracowali sobie bardzo dużą przewagę już w pierwszej półgodzinie spotkania, kiedy zdobyli cztery przyłożenia (ostatnie po serii pomyłek walijskich graczy próbujących wyjść z własnego pola 22 m) i wyszli na prowadzenie 28:8. Na początku drugiej połowy powiększyli jeszcze prowadzenie do 27 punktów. Walijczycy przebudzili się w ostatnich 20 minutach meczu, gdy zdobyli trzy przyłożenia. Ostatnie, zdobyte już po końcowej syrenie, dało im dwa punkty bonusowe – za cztery przyłożenia i porażkę maksymalnie siedmioma punktami. A było blisko innego rozstrzygnięcia – tuż przed końcem Blair Murray wyprowadził znakomity atak, zakończony przyłożeniem świetnego tego dnia Taulupe Faletau, unieważniony jednak po TMO z powodu przeskoczenia przez walijskiego obrońcę szarży rywala. Świetne spotkanie dla kibiców, pełne efektownych akcji. Walijczycy nie przerwali serii porażek (to już szesnasta), ale znowu pokazali zęba, natomiast u Szkotów plamę sprzed dwóch tygodni zmazał Finn Russell.

Anglia – Włochy 47:24. Anglia z trzema zmianami w wyjściowej piętnastce – wypadł m.in. Marcus Smith (który jednak już na początku meczu wszedł z ławki zastępując kontuzjowanego Olliego Lawrence’a), za to pojawił się Jamie George, który przy tej okazji zaliczył swój setny występ w koszulce z czerwoną różą. Jeszcze więcej rotacji wśród Włochów – tu m.in. wrócił Monty Ioane, natomiast na ławkę rezerwowych powędrował Tommaso Allan. W Londynie, podobnie jak w Edynburgu, kibice zobaczyli atrakcyjne spotkanie, pełne efektownych akcji, zakończone zwycięstwem gospodarzy. Tutaj bardziej przekonujące, bo Włosi walkę nawiązali właściwie tylko w pierwszej połowie, którą przegrali tylko czterema punktami, dzięki dwóm przyłożeniom z udziałem Ange Capuozzo (przyłożenie i asysta). Niestety, zaraz po przerwie kontakt stracili – trzy szybkie przyłożenia Anglików w praktyce rozstrzygnęły losy meczu.

Nie ma już drużyn bez porażki, a na pierwsze miejsce wyszła się Francja. Ma też największą szansę na końcowe zwycięstwo, ale pamiętajmy, że przed paroma laty dwukrotnie była go bliska i dwukrotnie zmarnowała te okazje przegrywając ze Szkocją – czyli tą samą drużyną, z którą zagrają w sobotę. Zagra też Anglia z Walią i kto wie, może to właśnie za tydzień przyjdzie przełamanie Walijczyków?

Poz.DrużynaM.Pkt.
1. ↑Francja416
2. ↑Anglia415
3. ↓↓Irlandia414
4.Szkocja411
5.Włochy44
6. Walia43

Po czwartej kolejce młodzieżowego Pucharu Sześciu Narodów (U20) z szansa na końcowy sukces pozostały już tylko dwie drużyny – niepokonana dotąd Anglia oraz mająca trzy punkty mniej Francja. Trudno jednak przewidzieć, aby Anglicy nie obronili tytułu i nie zdobyli wielkiego szlema – za tydzień zagrają z Walią. W ten piątek Irlandia uległa Francji 12:22, Szkocja pokonała Walię 27:12 (Walijczykom z pewnością nie pomogły dwie czerwone kartki w pierwszej połowie), a Anglia wygrała z Włochami 33:24

Super Rugby Pacific

Na antypodach rozegrano czwartą kolejkę Super Rugby Pacific, która obfitowała w bardzo interesujące wyniki.

Blues – Brumbies 20:21. Obie drużyny, najlepsze w swoich krajach przed rokiem, przed tym meczem miały na koncie tylko po jednym zwycięstwie. Faworytem byli Blues, broniący mistrzowskiego tytułu i będący gospodarzem spotkania. Tymczasem mieliśmy niespodziankę – to ekipa z Canberry okazała się na koniec meczu być górą, choć z przewagą tylko jednego punktu. Gospodarze mecz zaczęli od 10 punktów Beaudena Barretta. Potem celownik gwiazdy się zaciął, dwa przyłożenia z pierwszej połowy pozostały bez podwyższeń, nie trafił też z karnego, ale i tak Blues wygrywali 20:10. Odtąd jednak nie zdobyli już żadnych punktów. Wrócili po przerwie na boisko bez kontuzjowanego Barretta, Brumbies dość szybko zmniejszyli stratę do 8 oczek, a potem obie drużyny zmagały się ze sobą i żadna nie była w stanie zdobyć przewagi. Decydujący okazał się rzut karny minutę przed końcem – wykorzystał go Ryan Lonergan i dał skromną wygraną gościom, która znowu zepchnęła Blues niemal na dno tabeli ligowej.

Poza tym:

  • Fijian Drua – Chiefs 28:24 (pierwsza wygrana Fidżyjczyków w tym sezonie i to od razu nad liderami ligowej tabeli; Nowozelandczycy prowadzili przez niemal 3/4 spotkania, ale na koniec Drua zaliczyło 15 decydujących punktów, w dużej mierze dzięki skrzydłowemu Ponepatiemu Loganimasiemu – najpierw piękna asysta, a potem fantastyczna indywidualna akcja przez ponad pół boiska; przyłożenie Chiefs na końcu dało gościom już tylko punkt bonusowy; fantastyczny sukces na boisku w Lautoce, które przypominało basen);
  • Moana Pasifika – Hurricanes 40:31 (również i drugi wyspiarski zespół w ten weekend odniósł swoje pierwsze zwycięstwo, także nad rywalami z Nowej Zelandii, i to jeszcze bardziej nieoczekiwane; o wygranej Moany zadecydowała znakomita pierwsza część drugiej połowy, gdy powiększyli przewagę z 2 do 23 punktów, w dużej mierze w okresie gry w przewadze, i pogoń ekipy z Wellingtonu na koniec meczu nie dała już efektu; szczególny posmak wygrana miała dla Ardiego Savei, który pierwszy raz zagrał przeciwko swojemu byłemu klubowi, jednak musiał zejść już przed przerwą z powodu kontuzji; najbardziej wyróżnił się zdobywca trzech przyłożeń Miracle Faiʻilagi);
  • Waratahs – Western Force 34:10 (zdecydowane zwycięstwo ekipy z Sydney w australijskich derbach; przyłożyła do niego rękę wschodząca gwiazda australijskiego rugby, Max Jorgensen, który zdobył w pierwszej połowie dwa przyłożenia, a po przerwie dorzucił asystę; trzy zwycięstwa z rzędu oznaczają najlepszy początek ligowego sezonu dla Waratahs od 16 lat);
  • Crusaders – Reds 43:19 (pewne zwycięstwo ekipy z Christchurch w transtasmańskim starciu, w dużej mierze dzięki pięciu przyłożeniom jeszcze przed przerwą, z których po dwa zapisali na swoje konto Sevu Reece i Will Jordan).

Mimo porażki Chiefs utrzymali się na prowadzeniu w tabeli z punktem przewagi nad jedyną niepokonaną drużyną w stawce (ale mającą jeden mecz rozegrany mniej na koncie) – Waratahs. W tabeli bardzo ciasno, ale zwracają uwagę dwie ekipy nowozelandzkie na dwóch ostatnich miejscach – Blues i Hurricanes.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1.Chiefs414
2. ↑↑↑Waratahs313
3.Highlanders39
4. ↑↑↑↑↑Crusaders39
5. ↓↓↓Reds39
6. ↑Brumbies49
7. ↓↓↓Western Force49
8. ↑↑Fijian Drua47
9. ↑↑Moana Pasifika46
10. ↓↓Blues46
11. ↓↓↓↓↓Hurricanes45

Z kraju

Wróciły po zimie nie tylko ligi seniorów, ale także centralna liga juniorów – rozegrano zaległe spotkanie z pierwszej kolejki rozgrywek pomiędzy Budowlanymi Lublin i Juvenią Kraków. Krakowianie odnieśli trzecią wygraną w sezonie – 41:12.

Pogoń Awenta Siedlce przed startem zmagań ekstraligowych pojechała do Francji, gdzie rozegrała sparing z byłą drużyną Kamila Bobryka, CS Vienne. W przyłożeniach było 3:3.

Poznaliśmy harmonogram europejskich rozgrywek siódemkowych tego lata. Panowie zagrają w zawodach na poziomie Trophy 7–8 czerwca w Makarskiej oraz 28–29 czerwca w Kiszyniowie. Panie w grupie Championship także zaczną w Makarskiej (tyle, że tydzień później), a skończą rywalizację 28–29 czerwca w Hamburgu.

Ze świata

Odbył się kolejny mecz w ramach Rugby Europe Trophy – interesujący nas szczególnie, bo przecież my też uczestniczymy w tych rozgrywkach. W Pradze Czesi pokonali beniaminka na tym poziomie, Luksemburg 40:16. Czesi od początku ruszyli do ataku, ale zdobyli tylko jedno przyłożenie. Luksemburczycy mieli dobre momenty, w pewnym momencie zmniejszyli stratę do trzech oczek, ale przed przerwą Czesi odskoczyli na 10 punktów. Drugą połowę gospodarze zaczęli fatalnie – przy walce o piłkę po kopie na start gry fatalnie się zachował ich młynarz i zobaczył czerwoną kartkę, ale Luksemburczycy nie wykorzystali wynikłej stąd przewagi liczebnej. Drużyny wymieniały karne, przewaga gospodarzy wciąż oscylowała w okolicy 10 punktów, a pod koniec meczu ją powiększyli i pewnie wygrali.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1.Polska314
2.Szwecja313
3.Czechy410
4.Chorwacja56
5.Litwa45
6.Luksemburg32

Emocje też w Rugby Europe Trophy kobiecym: drugi mecz w tych rozgrywek zagrały Niemki i Belgijki. W Heidelbergu wygrały Belgijki 23:19 – prowadziły w zasadzie całe spotkanie, ale w końcówce miały kłopoty. W tabeli przewodzą Niemki, które jako jedyne rozegrały oba spotkania, natomiast Belgijki mają przed sobą jeszcze mecz z Finkami.

W United Rugby Championship rozegrano ostatnie zaległe spotkanie i zarazem ostatnie w tym sezonie derby południowoafrykańskie, przy okazji mające zdecydować o tym, która z ekip z RPA będzie najlepszą w wewnętrznych rozgrywkach w tym sezonie (SA Shield). Sharks grali z Lions – gospodarze byli faworytami tego spotkania, cieszyli się z powrotu do gry po kontuzji Oxa Nche, ale mieli pewnie w głowach, że Lions wygrali bezpośrednie starcie tych dwóch drużyn przed tygodniem. Lions na kwadrans przed końcem wyszli w tym meczu na prowadzenie, ale chwilę później Sharks doprowadzili do remisu, a szalę zwycięstwa przechylili na swoją korzyść karnym Jadena Hendriksego – wygrali 25:22.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1.Leinster1257
2.Glasgow Warriors1244
3.Bulls1241
4.Sharks1239
5.Munster1233
6.Cardiff1231
7.Edinburgh1230
8. ↑Lions1229
9. ↓Connacht1229
10.Scarlets1228
11.Ospreys1228
12.Stormers1228
13.Benetton Treviso1228
14.Ulster1227
15.Zebre Parma1225
16.Dragons128

Swoją drogą, przy okazji pojawiły się głosy, aby mecze o SA Shield w ramach URC włączyć w rozgrywki o Currie Cup, przywracając temu trofeum historyczną wagę (od kilkunastu lat w rywalizacji o nie uczestniczą poniekąd rezerwowe składy czołowych franczyz, uzgodniono bowiem niewłączanie do nich Springboków). A tymczasem ruszył turniej kwalifikacyjny do tegorocznego Currie Cup, pod nazwą SA Cup. Bierze w nim udział 10 drużyn prowincjonalnych – wszystkie poza czterema mającymi zagwarantowaną grę w turnieju (tymi z ekipami w URC właśnie). Imponujące zwycięstwa odnieśli Pumas (75:7 z SWD Eagles) i Griquas (64:7 z Leopards), nieoczekiwanie za to przegrali Cheetahs (29:45 z Boland Cavaliers)

W 23. kolejce Pro D2 spora niespodzianka: Soyaux-Angoulême powstrzymało zwycięski marsz Grenoble, pokonując lidera 25:13. Grenoble nie grało jednak w najmocniejszym składzie, a przyłożeniem w ostatniej akcji meczu pozbawiło zwycięzców bonusa ofensywnego. Zachowało też fotel lidera, nawet mimo zwycięstw ścigających je drużyn – przewaga była zbyt duża i nadal wynosi aż 12 oczek nad drugim i trzecim miejscem. Drugie jest Provence po wygranej nad Colomiers 24:23 (ostatni kwadrans to pojedynek kopaczy – w tym czasie padło aż 6 trójek; jedyne przyłożenie dla przegranych zdobył Rodrigo Marta, a nie pomogły im trzy żółte kartki w drugiej połowie), a trzecie Brive po zwycięstwie nad Mont-de-Marsan 33:20 (pewna wygrana, tylko niepotrzebna czerwona kartka na sam koniec spotkania). Czwarte miejsce zajmuje Béziers (27:13 z Nevers; tu punkty zaliczył m.in. Taylor Gontineac), a piąte Montauban (wyjazdowa porażka 7:39 z Oyonnax; pierwsze przyłożenie dla zwycięzców zdobył Wasyl Łobżanidze; dla obu drużyn to koniec serii – dla Montauban zwycięstw, a dla Oyonnax meczów bez zwycięstwa). Poza tym wreszcie przełamała się Nicea, odnosząc czwartą wygraną w sezonie – 31:29 z Agen (beznadziejnej pozycji beniaminka to nie zmienia, ale dla Agen to kłopotliwy wynik – od strefy spadkowej dzielą tę ekipę tylko 3 punkty), Valence Romans wygrało z Aurillac 41:14 (Aurillac nadal przedostatnie, jedno z dwóch przyłożeń dla tej drużyny zdobył młody Algierczyk Mehdi Slamani, o którym plotkuje się, że może przejść do Castres), a Biarritz pokonało Dax 34:33 dzięki 7-punktowej akcji już po syrenie.

W Major League Rugby mecz na szczycie konferencji wschodniej – liderujący w niej Miami Sharks przegrali z Chicago Hounds 18:31, dzięki czemu ekipa z wietrznego miasta wróciła na czoło klasyfikacji. Na trzecim miejscu Old Glory, które z nieoczekiwanym trudem pokonało RC Anthem 26:22. Na zachodzie zwycięską serię kontynuuje San Diego Legion, który w derbach Kalifornii wygrał z RFC Los Angeles 36:28. Drugie miejsce zajmują Houston SaberCats, którzy wywalczyli je dzięki wygranej na wyjeździe z Utah Warriors 37:17. Poza tym Seattle Seawolves wygrali 27:24 z New England Free Jacks mimo że przegrywali niemal całe spotkanie i prowadzenie zdobyli dopiero dzięki przyłożeniu tuż przed końcem. Broniący tytułu mistrzowskiego Free Jacks słabo zaczęli sezon – dwie porażki w trzech meczach i dopiero piąte miejsce w swojej konferencji.

W Super Rugby Americas na start kolejki argentyńskie derby między Tarucas i Pampas. Kibice w Tucumánie na pewno liczyli na utarcie nosów stołecznej ekipie, ale ostatecznie miejscowi przegrali 14:15 (Nicolás Roger miał szansę na wyrwanie wygranej pod koniec meczu, ale chybił z karnego). Liderem tabeli został urugwajski Peñarol, który wygrał 22:18 z Selknamem (Chilijczycy mimo porażki na drugim miejscu). A w ostatnim meczu Dogos z Cobras padło ponad sto punktów – Argentyńczycy wygrali 80:29, zdobywając aż 12 przyłożeń (i wyrównując rekord ligi w liczbie zdobytych w meczu punktów).

W półfinałach Premiership Rugby Cup nie poradzili sobie Newcastle Falcons – outsider Premiership uległ jej liderowi, Bath, 29:41, choć na pół godziny przed końcem prowadził 29:19. Nie udało się też awansować do finału rodzynkowi z Championship – w Exeter miejscowi Chiefs pokonali Ealing Trailfinders 28:24, choć goście dwukrotnie w tym meczu wychodzili na 10-punktowe prowadzenie.

Miało też miejsce wydarzenie o ponad 150-letniej tradycji – The Varsity Match, a raczej The Varsity Matches. Drugi raz rozegrano je na stadionie StoneX w Londynie, na co dzień użytkowanym przez Saracens. Trzeci raz z rzędu i 66. w historii triumfowała ekipa Cambridge, która zwyciężyła 35:28, decydujące 10 punktów zdobywając w kilku ostatnich minutach meczu. W kobiecej rywalizacji wynik odwrotny – Oksford wygrał 27:7.

Rassie Erasmus zaproponował, aby The Rugby Championship przenieść w to samo okienko, w którym rozgrywany jest Puchar Sześciu Narodów. Dyskusje o ujednoliceniu kalendarza międzynarodowego były prowadzone przez wiele lat i nie przyniosły żadnego skutku. Niemniej, takie rozwiązanie byłoby korzystne dla reprezentantów RPA, którzy nierzadko nie mają w sezonie żadnej przerwy.

Europejska federacja podobno przymierza się do zmian w Rugby Europe Super Cup. W rozgrywkach ma zostać sześć drużyn, ale zasadnicza zmiana ma polegać na tym, że mają one faktycznie dawać szansę gry najlepszym zawodnikom, a nie tylko młodzieży.

Z wieści transferowych:

  • z kategorii plotek – Michael Cheika pojawia się w wielu niusach dotyczących obsady stanowiska trenera reprezentacji Walii i Australii (w tym drugim przypadku byłby to powrót do roli, jaką sprawował do 2019);
  • z kolei Taulupe Faletau ponoć przymierza się do wyjazdu do Francji. W plotkach pojawia się informacja, że zainteresowana jest Nicea, już praktycznie skazana na spadek z Pro D2.

Rugbiowa nowinka do posłuchania: w poniedziałek w sieci pojawił się pierwszy odcinek nowego podcastu, który ma być poświęcony rugby spoza elity – What’s All the Ruckus? Autorzy (Charlie Elliott z The Rugby Paper i Josh Saunders) zapowiadają więcej. Co prawda sam nie miałem jeszcze czasu tego posłuchać, ale tematyka cieszy. Link: https://open.spotify.com/show/6DK4gkAqymZfXvmi9jofIW

Do poczytania: tekst Michaela Aylwina z Guardiana o zmianach w przepisach gry – Speedy set pieces and 20-minute red cards: have rugby’s changes worked?

Polacy za granicą

Wiadomości o reprezentantach Polski grających na co dzień za granicą – jak zwykle sprzed tygodnia.

Anglia:

  • Tomasz Pozniak (Rams RFC, National League 1): zagrał cały mecz przeciwko Plymouth Albion, przegrany 33:47. Rams pozostali na trzecim miejscu w lidze;
  • Jordan Tebbatt (Leicester Lions RFC, National League 1): zagrał cały mecz przeciwko Rosslyn Park. Zdobył w pierwszych 20 minutach dwa przyłożenia, ale drużyna przegrała 19:21. Pozostała na przedostatnim, trzynastym miejscu w lidze;
  • Ross Cooke (Oxford Harlequins RFC, National League 2 East): zagrał 80 minut i zdobył 18 punktów (przyłożenie, karny, 5 podwyższeń) w meczu z Sevenoaks, wygranym 43:33. Harlequins awansowali na dziesiąte miejsce w grupie;
  • Ethan Sikorski (Barnes RFC, National League 2 East): zagrał do 75. minuty i zdobył dwa przyłożenia w meczu z Canterbury, wygranym 45:35. Barnes jest wiceliderem swojej grupy;
  • Peter Hudson-Kowalewicz (Hull RUFC, National League 2 North): zagrał 20 minut i zdobył przyłożenie w meczu z Lymm, przegranym 24:50. Hull zajmuje dwunaste miejsce w grupie.

Francja:

  • Quentin Cieslinski (Stade Métropolitain, Nationale 2 – grupa 1): zagrał ostatnie pół godziny w meczu z Nîmes, przegranym 26:32. Jego ekipa jest siódma w swojej grupie;
  • Thomas Toevalu (RC Bassin d’Arcachon, Nationale 2 – grupa 2): zagrał 55 minut w meczu z Anglet, wygranym 40:13. RCBA jest siódme w grupie;
  • Adam Zapędowski (Union Bordeaux Bègles): tym razem okazję do wspomnienia o młodym wspieraczu daje podpisanie przezeń nowego, trzyletniego kontraktu z Bordeaux.

Irlandia:

  • Jakub Wojtkowicz (Sligo RFC, All-Ireland League D2B): zaczął na ławce rezerwowych mecz z Malone, wygrany 37:36. Sligo jest dziewiąte, przedostatnie na swoim poziomie.

Szkocja:

  • Zenon Szwagrzak (Melrose Rugby, Premiership): wyszedł w podstawowym składzie w meczu z Marr, wygranym 45:14. Melrose jest siódme w lidze.

Walia:

  • Jake Wisniewski (Cross Keys RFC, Premiership Cup): zagrał w podstawowym składzie w półfinałowym meczu rozgrywek pucharowych z Merthyr, wygranym 36:31.

Zapowiedzi

Najważniejszym wydarzeniem kolejnego weekendu w świecie rugby będzie supersobota w Pucharze Sześciu Narodów – w finałowej rundzie turnieju spotkają się Włochy z Irlandią, Walia z Anglią i Francja ze Szkocją. Do tego dochodzą finałowe spotkania w Rugby Europe Championship – o pierwsze miejsce zagrają Gruzja z Hiszpanią, o trzecie Portugalia z Rumunią, o piąte (i awans do barażu międzykontynentalnego w kwalifikacjach do Pucharu Świata) Holandia z Belgią, a o siódme Niemcy ze Szwajcarią. Ponadto zmierzą się kobiece drużyny Portugalii i Brazylii.

Z rozgrywek ligowych na świecie najciekawiej zapowiada się piąta kolejka Super Rugby Pacific (i tu m.in. mecz Chiefs z Blues).

Wraca też na całego rugby krajowe. Odbędzie się jedenasta kolejka Ekstraligi (Edach Budowlani Lublin – Drew Pal 2 Lechia Gdańsk, Juvenia Kraków – Budowlani WizjaMed Łódź, Pogoń Awenta Siedlce – Budmex Rugby Białystok, Energa Ogniwo Sopot – Orlen Orkan Sochaczew). Ponadto zagra druga liga, planowany też był piąty turniej Polskiej Ligi Rugby 7. A reprezentacja kraju 18-latków zagra pod Genewą w pierwszej rundzie kwalifikacji do mistrzostw Europy ze Szwajcarią.

Dodaj komentarz