Wielkanocne rugby

W kraju wielkanocny weekend przebiegł prawie bez rugby (choć niżej podpisany załapał się na mecz w Krakowie), natomiast na świecie na całego trwało granie ligowe i reprezentacyjne. M.in. niemoc przełamało La Rochelle, Benetton nieoczekiwanie wygrał mecz w RPA, Francuzki przeżyły chwile grozy w starciu z Włoszkami, a największą niespodziankę sprawili chyba Bułgarzy, którzy pierwszy raz w historii ograli Mołdawię.

A przy okazji, jeśli ktoś w natłoku świątecznych zajęć przegapił, zapraszam do lektury opublikowanego w sobotę felietonu Coś więcej niż taniec.

Ekstraliga

W wielką sobotę na krakowskich Błoniach rozegrano zaległy mecz jedenastej kolejki Ekstraligi.

Juvenia Kraków – Budowlani WizjaMed Łódź 29:19. Obie ekipy zagrały osłabione – krakowianie bez Peeta Vorstera czy Arsenija Pastiuchowa, łodzianie bez Lucasa Niedźwieckiego czy Kacpra Palamarczuka. Długo było bez punktów (najlepszą okazję zmarnował Riaan van Zyl pudłując z niezbyt trudnego karnego, łodzianie mieli problemy w autach). Dopiero w ostatnim kwadransie pierwszej połowy zaczęły padać przyłożenia – dwa dla Juvenii ze sporym udziałem Andrija Lawtakowa (najpierw znakomity kop na skrzydło, a potem sam zapunktował), a w międzyczasie karne dla gości po błędzie tego samego zawodnika. Do przerwy było 12:7. W drugiej połowie znowu długo było bez punktów, po kwadransie gry znakomitą szansę zmarnował Marcin Siemaszko, a niewykorzystana okazja zemściła się i łodzianie doprowadzili do remisu. Gdy krakowianie po raz trzeci w tym meczu wyszli na prowadzenie, łodzianie znowu wyrównali po 60-metrowym rajdzie Corne Pienaara. Chwilę potem niewiele krótszą akcją ponownie wyprowadził Juvenię na prowadzenie Michał Jurczyński i tej straty łodzianie nie zdołali już zniwelować – w ostatnich 10 minutach czterokrotnie wchodzili na połowię Juvenii, ale czterokrotnie tracili piłkę po przodach (w ostatnim przypadku – w doskonałej sytuacji praktycznie na linii bramkowej). A ostatnim akordem była znakomita szarża Austina van Heerdena, która dała Juvenii karnego, a van Heerden wykorzystując go pozbawił gości nawet defensywnego punktu bonusowego.

W tabeli bez zmian. Wygrana Juvenii pozwoliła jej zmniejszyć stratę do czwartej Arki, ale szanse na wejście krakowian do półfinału są wyłącznie matematyczne.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1.Pogoń Awenta Siedlce1256
2.Orlen Orkan Sochaczew1144
3.Energa Ogniwo Sopot1138
4.Life Style Catering Arka Gdynia1137
5.Juvenia Kraków1228
6.Edach Budowlani Lublin1223
7.Budowlani WizjaMed Łódź1215
8.Drew Pal 2 Lechia Gdańsk119
9.Budmex Rugby Białystok120

Top 14

W 21. kolejce Top 14 sporo walki i wyrównanych spotkań, rozstrzyganych w końcówkach.

Section Paloise – Bordeaux-Bègles 22:26. Pau po serii wygranych, teraz znowu przegrywa i oddala się od spełnienia marzenia o awansie do czołowej szóstki. Jednak jest to ekipa, która na własnym boisku jest groźna dla każdego, w tym dla nawet dla Bordeaux, tym bardziej jeśli to ostatnie przyjeżdża w nieco przemeblowanym składzie. W pierwszej połowie mieliśmy pojedynek na kopy z karnych, po którym do przerwy Pau prowadziło 9:6 (trzy kopy Axela Desperesa, zastępującego najlepiej punktującego w lidze Joe’go Simmondsa). I Pau było z przodu także i po przerwie – na pierwsze przyłożenie Bordeaux odpowiedzieli kolejnym karnym, a potem własnym przyłożeniem. I mogli nawet prowadzić wyżej, ale piłka wypadła im z rąk na linii bramkowej. Prowadzenie stracili dopiero gdy swoje dziesiąte przyłożenie w sezonie zaliczył po pięknej akcji niezawodny Louis Bielle-Biarrey. Było 22:23, Desperes tuż przed końcem spróbował jeszcze szczęścia z drop goala chybiając o włos, a na koniec to przyjezdni dorzucili karnego przesądzającego ostatecznie o ich wygranej.

Poza tym:

  • Castres Olympique – RC Vannes 32:13 (głównymi aktorami spotkania były ulewny deszcz i silny wiatr, ale to nie przeszkodziło mającym świetny sezon graczom Castres w wywalczeniu zwycięstwa z punktem bonusowym);
  • Lyon OU – Montpellier Hérault 32:23 (do gry wrócił Dawit Niniaszwili i od razu zaznaczył swoją obecność na boisku przyłożeniem; walka długo była wyrównana, a gościom nie pomogła kiepska skuteczność z podstawki Stuarta Hogga, który trafił tylko połowę z sześciu swoich kopów);
  • Stade Rochelais – Aviron Bayonnais 29:28 (wreszcie przełamanie niemocy roszelczyków, trwającej już od początku stycznia; zwycięstwo jednak minimalne, a spore znaczenie miała w nim skuteczność z kopów Antoine’a Hastoy’a, który zaliczył aż 19 punktów; wygrana przyszła chyba w ostatnim momencie, aby La Rochelle mogło zachować nadzieję na awans do fazy pucharowej);
  • USA Perpignan – Racing 92 28:24 (bardzo cenne zwycięstwo Katalończyków, które co prawda nie wydobyło ich z przedostatniego miejsca w tabeli, ale oddaliło od ostatniego Vannes; decydujące były kopy Tommaso Allana, który miał stuprocentową skuteczność przy ośmiu okazjach i uzbierał 23 punkty; do gry pod koniec meczu wrócił po wielomiesięcznej kontuzji Posolo Tuilagi; sporo uwagi przyciąga próba wymuszenia karnego i kartki na rywalu Nolanna le Garreca: https://twitter.com/i/status/1914005315827241300 – to teatr, który chyba wart był kartki dla łącznika młyna Racingu);
  • RC Toulonnais – ASM Clermont 31:24 (w jednym z najciekawszych zestawień kolejki niezłe widowisko do przerwy – siedem przyłożeń i prowadzenie Tulonu 31:17 – i niemoc po przerwie; jeszcze parę minut po niej Clermont zmniejszyło stratę do siedmiu oczek, ale potem przez 35 żadna drużyna nie zdobyła już ani jednego oczka, natomiast w padającym deszczu zaczęły się mnożyć błędy);
  • Stade Français – Stade Toulousain 21:27 (mimo gry w rezerwowym składzie mistrzowie Francji zaczęli od prowadzenia 17:0 po kwadransie – ale po kolejnych piętnastu minutach ich przewaga zmalała do zaledwie trzech oczek; ostatecznie przeważyli, w czym spory udział miał Juan Cruz Mallía, zdobywca 17 punktów).

W tabeli niewiele rotacji – wciąż na czele Tuluza przed Bordeaux i Tulonem. Mimo porażki czwarta pozostała Bajonna, a piąte jest Castres. Na szóste miejsce wskoczył Lyon, ale za nim spora grupa drużyn z niewielką stratą, wciąż mających chrapkę na awans do play-off (wśród nich La Rochelle, które wreszcie poprawiło swoją pozycję). Na dole tabeli wygrana Perpignan oznacza, że strata ostatniego Vannes do trzynastego miejsca wzrosła do 6 punktów.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1.Stade Toulousain2174
2.Union Bordeaux-Bègles2169
3.RC Toulonnais2167
4.Aviron Bayonnais2154
5.Castres Olympique2153
6. ↑Lyon OU2148
7. ↓ASM Clermont2144
8. ↑↑Stade Rochelais2144
9. ↓Montpellier Hérault2143
10. ↓Section Paloise2143
11.Racing 922140
12.Stade Français2136
13.USA Perpignan2136
14.RC Vannes2130

W dwóch najciekawszych spotkaniach 27. kolejki Pro D2 mierzyły się ze sobą ekipy z ligowej czołówki. W starciu drużyn z drugiego i trzeciego miejsca górą był wicelider: Brive pokonało Provence 24:17, w czym na pewno pomogły cztery żółte kartki gości. Wygrana spowodowała, że Brive jest już bardzo bliskie bezpośredniego awansu do półfinału fazy play-off. Szansa Provence natomiast spadła, a na dodatek obsunęli się oni na czwarte miejsce w tabeli, wyprzedzeni przez Colomiers, które pokonało Agen 59:10 (trzy przyłożenia Portugalczyków – dwa Vincenta Pinto i jedno Rodrigo Marty). Drugi mecz w czołówce, choć stoczony przez ekipy z ciut niższych miejsc (piątego i siódmego) miał jeszcze większe znaczenie, bo tutaj toczy się zacięta walka o awans do fazy pucharowej. I piąte przed tą rundą Soyaux-Angoulême, choć prowadziło już nawet 15:0, ostatecznie przegrało z Montauban 18:19 i wypadło z czołowej szóstki, zastąpione przez swoich rywali. Różnice punktowe między trzecią a siódmą drużyną są jednak niewielkie i tu jeszcze wszystko może się zdarzyć. Poza tym Nevers pokonało 35:15 Biarritz (choć po 20 minutach było 3:15), Béziers wygrało 37:12 z Mont-de-Marsan (dwa przyłożenia Rumuna Taylora Gontineaca, zwycięzcy utrzymali się w czołowej szóstce), lider z Grenoble zwyciężył zdegradowaną już Niceę 47:17, Oyonnax zrobiło ważny krok w kierunku utrzymania wygrywając 43:17 z Valence Romans (ale w trzech ostatnich kolejkach czekają na spadkowicza z Top 14 bardzo groźni rywale), ratuje się też przed spadkiem Dax, które wygrało z przedostatnim Aurillac 26:21.

United Rugby Championship

Piętnasta runda URC to był weekend walijskich i irlandzkich spotkań derbowych. Te pierwsze rozegrano w ramach The Judgement Day na Principality Stadium w Cardiff – który w tym roku zgromadził jednak wyjątkowo mało publiczności (w sumie oba mecze zobaczyło niespełna 30 tys. widzów).

Munster – Bulls 13:16. Ale to inne spotkanie trafiło na nagłówki rugbowych mediów – było nim starcie w Limerick, gdzie Munster pierwszy raz w swojej historii przegrał z drużyną z RPA. Był to mecz zaciętej walki i niewielu punktów – obie ekipy zdobyły po jednym przyłożeniu w pierwszej połowie i do przerwy było 7:7. Na początku drugiej połowy wymieniły się karnymi i długo było 10:10. Pod koniec z karnego trafił dla Bulls rezerwowy Keagan Johannes, i choć Munster docisnął gości, nie zdołał odrobić tej straty. Przegrana Munsteru to po części efekt własnych kłopotów, m.in. z wrzutami w autu, ale i swój kamyczek dorzucił włoski sędzia Andrea Piardi, który wobec konieczności rozgrywania młynów symulowanych wskutek HIA, a potem kontuzji dwóch filarów Irlandczyków, zmusił ich w drugiej połowie do ściągnięcia jednego zawodnika z boiska – mimo, że w takiej sytuacji nie mógł tego zrobić. Zreflektował się dopiero po kwadransie i wtedy wpuścił usuniętego zawodnika z powrotem na plac gry, jednak czasu nie mógł cofnąć, a przy meczu na styku to 15-minutowe osłabienie mogło mieć znaczenie; powiedział przy tej okazji do kapitanów: „Mamy zbyt wiele reguł w tej grze jak dla mnie”. Irlandczycy oburzają się też na to, że jedyne przyłożenie Bulls padło po szybkim rozegraniu karnego, przy którym zawodnik dotknął piłkę udem…

Poza tym:

  • Edinburgh – Sharks 17:18 (Szkoci prowadzili od 11. do 80.minuty, ale zwycięstwo odebrało im przyłożenie Makazole Mapimpiego);
  • Lions – Benetton Treviso 31:42 (rzadko kiedy ekipy z północnej półkuli wygrywają w RPA, ale Benetton nie odpuścił meczu z bezpośrednim rywalem do awansu do strefy play-off i zwyciężył w Johannseburgu mimo serii żółtych kartek w drugiej połowie, po których nawet grał przez kilka minut w trzynastkę – bez straty punktu; gospodarzom nie pomógł 60-metrowy karny Kade Wolhutera – Jacob Umaga zaliczył w tym meczu 22 punkty, z czego 17 z kopów; bardzo bolesne dla Lions filmowe podsumowanie spotkania: https://x.com/i/status/1913928807284621806);
  • Ospreys – Cardiff 19:36 (zaczęło się od przyłożenia Ospreys, ale po 35 minutach to Cardiff miało ich na koncie cztery i prowadziło 22:7; a gdy wydawało się, że Ospreys są bliscy zmiany wyniku – na pięć minut przed końcem zmniejszyli stratę do trzech punktów, a jeden z graczy gości zobaczył żółtą kartkę – Cardiff skończyło mecz kolejnymi dwoma przyłożeniami; zwycięstwo stołecznej drużyny przypieczętował Gabriel Hamer-Webb, wieńcząc jednocześnie swojego hat-tricka);
  • Stormers – Connacht 34:29 (zwycięstwo gospodarzy dzięki koncertowej grze Sachy Feinberga-Mngomezulu, który zaliczył w tym spotkaniu hat-tricka przyłożeń, a w sumie uzbierał aż 24 punkty; Stormers szybko zbudowali przewagę, ale Connacht na pięć przyłożeń gospodarzy odpowiedział swoimi pięcioma, a w końcówce był o włos od wyszarpania zwycięstwo – szóste przyłożenie, tuż przed upływem czasu, zostało unieważnione w kontrowersyjnych okolicznościach);
  • Dragons – Scarlets 23:31 (20:7 po 45 minutach i 3:24 w pozostałym okresie);
  • Zebre – Glasgow Warriors 6:14 (do przerwy 6:0 dla gospodarzy – jedyne punkty padły z karnych, choć obie drużyny miały świetne okazje do przyłożeń; dopiero po przerwie dwa przyłożenia Szkotów);
  • Leinster – Ulster 41:17 (przedostatnie irlandzkie derby w sezonie zasadniczym URC zdecydowanie na konto dublińczyków – do przerwy prowadzili 19:10, a po przerwie dorzucili cztery przyłożenia, w tym trzy w wykonaniu niesamowitego Dana Sheehana; nikłym pocieszeniem dla Ulsteru jest fakt, że w ogóle udało im się pokonać obronę gospodarzy, co w ostatnim okresie nie było oczywiste).

W tabeli bez zmian na czterech czołowych miejscach (Leinster, Glasgow Warriors, Bulls i Sharks mają sporą przewagę nad resztą stawki) i wciąż sporo zamieszania na kolejnych lokatach, gdzie toczy się walka o pozostałe cztery miejsca w play-off – wciąż realne szanse na nie ma nawet osiem drużyn.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1.Leinster1567
2.Glasgow Warriors1558
3.Bulls1554
4.Sharks1549
5. ↑↑Benetton Treviso1541
6. ↑↑↑Cardiff1541
7. ↓↓Munster1540
8. ↑↑Stormers1540
9. ↑↑Scarlets1538
10. ↓↓↓↓Ulster1537
11. ↓↓↓Edinburgh1537
12. ↑Connacht1535
13. ↓Ospreys1533
14.Lions1531
15.Zebre Parma1527
16.Dragons159

Premiership

Po raz czternasty zagrały drużyny Premiership. Dwie ostatnie drużyny ligowej tabeli bliskie były sprawienia niespodzianek, ostatecznie jednak znowu przegrały. A wobec braku ryzyka spadku uwagę przyciąga wyłącznie walka o miejsce w fazie play-off.

Saracens – Gloucester 36:14. Najciekawsze pod tym względem mecze, pomiędzy drużynami na krawędzi czołowej czwórki rozgrywano w Londynie. Do awansu do fazy pucharowej przybliżyli się Saracens, którzy mierzyli się z wyprzedzającym ich o dwa punkty i dwa miejsca Gloucesterem. Pierwsza połowa bardzo wyrównana, obie ekipy wymieniły po dwa przyłożenia i do przerwy goście prowadzili 14:12. Ale po przerwie londyńczycy zdominowali rywali – na początku drugiej połowy Theo Dan zaliczył dwa przyłożenia (pierwsze z nich po jednym z kilku przegranych przez Gloucester własnych autów), a pod koniec spotkania jego koledzy dopełnili sprawy dorzucając kolejne dwa.

Poza tym:

  • Harlequins – Sale Sharks 29:43 (w drugim londyńskim spotkaniu nie było podobnej historii, co na StoneX – Quins przegrali z wyżej notowanym rywalem i pozostali na siódmym miejscu, a play-off mocno się od nich oddaliło; obrazek z meczu – kop na podwyższenie Marcusa Smitha z obitymi oboma słupkami oraz dwukrotnie poprzeczką: https://twitter.com/i/status/1913605909751751047);
  • Newcastle Falcons – Northampton Saints 34:35 (obrońcy tytułu mistrzowskiego wydawali się pewnymi wygranej, gdy do przerwy prowadzili 18 punktami, a na 20 minut przed końcem nawet 20; tymczasem w końcówce gospodarze zdobyli trzy przyłożenia, i gdyby tylko mieli ciut lepszą skuteczność z podwyższeń, sprawiliby sensację);
  • Exeter Chiefs – Bath 24:26 (Chiefs co prawda stracili na początku meczu karne przyłożenie, ale po 20 minutach prowadzili trzema oczkami – i wtedy przyszła katastrofa, trzy stracone w ciągu zaledwie pięciu minut przyłożenia; na 20 minut przed końcem gospodarze zredukowali stratę do dwóch punktów, ale ich już nie nadrobili; Bath zwycięskie, ale z ponad 50 minutami bez punktów);
  • Bristol Bears – Leicester Tigers 19:36 (mecz, którego stawką było drugie miejsce w ligowej tabeli, a większość przyłożeń zdobyli gracze ataku reprezentacji Anglii lub pozostający w kręgu zainteresowań jej trenera; punktowanie zaczął Adam Radwan, do przerwy Tigers prowadzili 22:5, po przerwie przewagę utrzymali; najczęściej pokazywanym zagraniem meczu jest jednak urywek akcji gospodarzy – fenomenalna asysta Kalavetiego Ravouvou do Gabriela Ibitoye: https://twitter.com/i/status/1913959776511213781).

Przewaga liderującego Bath nad kolejnymi drużynami wzrosła do 15 punktów. Walka o pozostałe trzy miejsca w fazie play-off jest jednak zacięta – obecnie zajmują je ekipy z Leicesteru, Bristolu i Sale, ale niewielką stratę mają Saracens i Gloucester. Powoli zmniejszają się natomiast szanse na awans Harlequins.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1.Bath1461
2. ↑Leicester Tigers1446
3. ↓Bristol Bears1446
4. ↑Sale Sharks1444
5. ↑Saracens1444
6. ↓↓Gloucester1441
7.Harlequins1438
8.Northampton Saints1433
9.Exeter Chiefs1421
10.Newcastle Falcons1412

W siedemnastej kolejce Championship porażki lidera i wicelidera. Ealing miało zbyt dużą przewagę nad konkurentami, aby ją stracić po porażce z Bedford Blues 24:30, ale już porażka Coventry 24:31 z Hartpury University (wicelider przegrywał już 0:28, a świetny finisz przyszedł za późno) kosztowało go spadek z drugiego na czwarte miejsce w lidze. Nowym wiceliderem zostali Bedford Blues, a na trzecie miejsce wskoczyło Hartpury University. Poza tym Cornish Pirates pokonali 24:21 Caldy, Doncaster Knights wygrali 38:14 z Chinnor, Ampthill zwycięzyło 38:19 London Scottish, a Nottingham pokonało 61:22 Cambridge.

Super Rugby Pacific

Wydarzeniem dziesiątej kolejki Super Rugby Pacific miał być nowozelandzki klasyk – i faktycznie, emocji w nim nie brakło.

Crusaders – Blues 25:22. Tym klasykiem jest oczywiście starcie dwóch potęg, z północy i południa kraju, choć przed tym meczem Crusaders byli liderami ligowej tabeli, natomiast Blues plasowali się pod jej koniec. I zaczęło się zgodnie z przewidywaniami, od szybkiego przyłożenia gospodarzy. Jednak choć ci dwukrotnie wyszli na prowadzenie, raz 7-punktowe, a raz nawet 12-punktowe, za każdym razem goście doprowadzali do remisu. Co więcej, na 10 minut przed końcem, dzięki karnemu Beaudena Barretta, nawet zdobyli 3-punktową przewagę, ale tym razem to Crusaders odpowiedzieli karnym, a w doliczonym czasie gry decydujący kop między słupy z podstawki z dużej odległości wykonał Australijczyk James O’Connor przesądzając o wygranej gospodarzy. Deszczowa pogoda nie sprzyjała w tym meczu płynnym akcjom, ale mieliśmy w tym spotkaniu zagranie, które z pewnością należało do kategorii fajerwerków – znakomite podanie Hoskinsa Sotutu do AJ Lama, które otworzyło drogę do przyłożenia: https://www.facebook.com/reel/973163011472967 (wcześniej zresztą Sotutu zaliczył własne 5 punktów).

Poza tym:

  • Fijian Drua – Waratahs 28:14 (tydzień po wygranej z liderami ligi sydnejczycy przegrywają z ostatnią drużyną ligowej tabeli – wciąż nie mogą zwyciężyć na wyjeździe; dla Drua to dopiero druga wygrana w sezonie; Waratahs nie pomogły absencje i trzy kontuzje jeszcze w pierwszej połowie);
  • Moana Pasifika – Brumbies 0:24 (pierwsze punkty w tym meczu padły dopiero na koniec pierwszej połowy, a kolejne trzy przyłożenia goście zdobyli w ostatnich 25 minutach);
  • Chiefs – Highlanders 46:10 (pierwsza połowa wyrównana i wygrana przez Chiefs tylko 13:10; po przerwie w ciągu niespełna 20 minut Chiefs zaliczyli cztery przyłożenia, a na koniec meczu dorzucili kolejne);
  • Western Force – Hurricanes 17:17 (nietypowa sytuacja: 10-minutowa dogrywka, rozgrywana do złotego punktu, nie przyniosła rozstrzygnięcia; do przerwy Australijczycy prowadzili 14:5, po przerwie na czoło wyszli Nowozelandczycy, ale Ben Donaldson karnym z 40 m tuż przed końcem doprowadził do remisu; w dogrywce swoje szanse miały obie drużyny – drop goal Donaldsona został nakryty, a Ruben Love już po końcowej syrenie trafił także z drop goala w słupek z zewnętrznej jego strony; ciekawostka: Australijczycy byli zaskoczeni, że dogrywka nie trwała kolejnych 10 minut).

Mimo wygranej w hicie kolejki Crusaders spadli na drugie miejsce – zadecydował punkt bonusowy Chiefs w innych nowozelandzkich derbach. Nadal w czołowej szóstce są cztery drużyny australijskie. Wygrana Drua nie pozwoliła tej drużynie opuścić ostatniego miejsca.

Poz.DrużynaM.Pkt.
1. ↑Chiefs932
2. ↓Crusaders932
3.Brumbies928
4.Reds823
5. ↑Western Force922
6. ↓Waratahs921
7. ↑Hurricanes918
8. ↑Blues917
9. ↓↓Highlanders917
10.Moana Pasifika915
11.Fijian Drua911

Z kraju

Nie było niespodzianek w ćwierćfinałach centralnej ligi juniorów. Budowlani Łódź pokonali AZS AWF Warszawa 66:12 (dwa hat-tricki przyłożeń, filara Aleksandra Lechowskiego i wiązacza Bartosza Cisaka, przy czym ten ostatni w sumie uzbierał 31 punktów, bo dorzucił 8 podwyższeń), Orkan Sochaczew wygrał z Arką Gdynia 63:17 (tu też hat-trick wiązacza, Marcela Marczewskiego), a Juvenia Kraków ograła Lechię Gdańsk 49:17. Pozostało do rozegrania ostatnie spotkanie tej fazy, pomiędzy Ogniwem Sopot i Budowlanymi Lublin. Pary półfinałowe: Budowlani Łódź – Juvenia Kraków i Orkan Sochaczew – zwycięzca ostatniego spotkania. Turniej finałowy odbędzie się w połowie maja w Sochaczewie.

W ostatnim Magazynie Ekstraligi pojawiła się bardzo ciekawa informacja: mianowicie reprezentacja seniorów nie zamierza zapadać w sen letni, ale przymierza się do sparingów. Póki co zaplanowano jeden: 21 czerwca w Warszawie, a przeciwnikiem będzie ekipa Swiss Barbarians (czyli drużyna zaproszeniowa z udziałem graczy związanych mniej lub bardziej z rugby szwajcarskim; w przeszłości wystąpił w niej m.in. trener naszej kadry Kamil Bobryk, który w jej barwach zagrał przeciwko reprezentacji Burkina Faso).

Ze świata

W kobiecym Pucharze Sześciu Narodów zapachniało przez moment sensacją. W starciu Włoch z Francją gospodynie nieoczekiwanie wygrały pierwszą połowę 21:12, a mogły wygrywać jeszcze wyżej (bodaj trzykrotnie Francuzki utrzymały piłkę nad swoim polem punktowym). W drugiej połowie Włoszki nie zdobyły już punktów, natomiast rywalki odrobiły straty – jednak jeszcze na parę minut przed końcem różnica między drużynami wynosiła zaledwie 1 punkt. Ostatecznie jednak dwa przyłożenia w samej końcówce pozwoliły Francuzkom wygrać 34:21. Podobnych kłopotów nie miały Angielki – pokonały Szkotki 59:7, aplikując im aż 9 przyłożeń i ani przez moment nie pozostawiając rywalkom nadziei na inny obrót spraw. A na koniec kolejki Walijki uległy Irlandkom 14:40 – gwiazdą spotkania była zdobywczyni dwóch przyłożeń, Aoife Waifer. W tabeli oczywiście na czele Anglia i Francja, które dzieli jeden punkt – o ostatecznym triumfie w turnieju zdecyduje bezpośrednie starcie tych drużyn w najbliższy weekend. Na trzecim miejscu Irlandki, po jednej wygranej mają Włoszki i Szkotki, a bez zwycięstwa pozostają Walijki.

W ostatnim meczu kobiecego Rugby Europe Championship w Trelleborgu Holenderki rozgromiły Szwedki aż 90:3. Zwyciężczynie spotkania zajęły dzięki temu drugie miejsce w stawce, za plecami Hiszpanii, natomiast Szwedki bez ani jednego zwycięstwa zostały ostatnie.

W Afryce w ostatnim tygodniu kończono turniej dywizji 1 kobiecego Rugby Africa Cup (uczestniczą w nim cztery zespoły, a stawką jest awans do mistrzostw kontynentu). Niepokonane były w nim Ugandyjki – po wygranej w pierwszej rundzie nad Tunezją, w kolejnych pokonały 52:0 gospodynie turnieju, Wybrzeże Kości Słoniowej, oraz 63:7 Zimbabwe, awansując do mistrzostw kontynentu. Drugie miejsce zajęła Tunezja (po porażce z Ugandą zwycięstwa 27:24 nad Zimbabwe i 34:0 nad Wybrzeżem Kości Słoniowej), trzecie Zimbabwe, a czwarte gospodynie turnieju. W finałowym turnieju mistrzostw przeciwniczkami Ugandyjek będą zapewne zawodniczki z Południowej Afryki, Kenii i Madagaskaru.

Ponadto towarzysko zagrały kobiece reprezentacje Hiszpanii i Południowej Afryki. Dla obu ekip był to kolejny etap przygotowań do nadchodzącego Pucharu Świata. Wygrały zawodniczki z Afryki, 48:26, przerywając pasmo wiosennych zwycięstw Hiszpanek. To już szósta z rzędu przegrana Hiszpanek w starciu z tym rywalem.

Doszedł do skutku baraż o wejście do Asia Rugby Championship pomiędzy Sri Lanką i Malezją – stanowiący jednocześnie pierwszy etap azjatyckich kwalifikacji do Pucharu Świata w Australii (a przypomnijmy, Azjaci pierwszy raz z historii mają zagwarantowany awans dla najlepszej drużyny kontynentalnej rywalizacji). Pewne zwycięstwo odnieśli w nim gospodarze – Lankijczycy pokonali dołujących ostatnio wyraźnie Malezyjczyków 59:19 i zastąpią ich w gronie azjatyckiej elity w rozpoczynających się już za niespełna dwa miesiące mistrzostwach kontynentu. Co prawda na pierwsze przyłożenie Sri Lanki Malezja odpowiedziała własnym, ale potem gospodarze punktowali raz za razem i na kolejne punkty goście musieli czekać do końcowych faz meczu. Hat-tricka przyłożeń zdobył skrzydłowy Dinale Ekanayake.

Przy okazji niewesoła informacja – coraz bardziej ograniczone mistrzostwa Azji w tym roku ma spotkać kolejny cios. Podobno nie odbędzie się turniej drugiego poziomu rozgrywek, bo wszyscy jego potencjalni uczestnicy mieli z udziału zrezygnować z powodu zbyt wysokich kosztów. Poza mistrzostwami kontynentu z udziałem czterech drużyn można zatem liczyć wyłącznie na rozgrywki regionalne.

W Rugby Europe International Championships odbyły się trzy mecze na poziomie Conference. W pierwszym z nich, piątkowym, rozegranym w grupie C, mieliśmy sporą niespodziankę: Bułgarzy ograli Mołdawię 18:17. Goście już po 25 minutach zostali w czternastkę po tym, jak jeden z zawodników zobaczył swoją drugą żółtą kartkę – Bułgarzy wykorzystali to i wyszli do przerwy na prowadzenie 13:0. W drugiej połowie Mołdawianie odrabiali straty, tuż przed końcem to oni wygrywali 17:13, ale w ostatniej akcji gospodarze zdobyli decydujące przyłożenie i to oni cieszyli się ze zwycięstwa – szczególnie dla nich wyjątkowego, bo pierwszego w historii starć tych drużyn. Dla Mołdawii był to ostatni mecz sezonu, pierwsze miejsce w grupie miała zapewnione już wcześniej, ale porażka okazała się bardzo bolesna, bo pozbawiła ich szans na znalezienie się wśród dwóch najlepszych zwycięzców grup i tym samym na udział w finale Conference, którego stawką jest awans do Trophy.

Na pewno przed Mołdawianymi w tej korespondencyjnej klasyfikacji będzie Dania, która dzięki wygranej nad Łotwą 13:10 skończyła rywalizację w grupie A z kompletem zwycięstw (to spotkanie decydowało o zwycięstwie w grupie). Duńczycy praktycznie cały mecz prowadzili, ale na kilka minut przed końcem Łotysze zmniejszyli stratę do trzech oczek, a w ostatniej akcji mieli aut na linii 22 m na połowie gospodarzy – jednak popełnili w nim fatalny błąd. Z kolei w grupie E na pierwsze miejsce wysunęła się Słowenia po wyjazdowej wygranej 39:22 nad Czarnogórą. Tu o wygranej zadecyduje mecz Słowenii z Bośnią i Hercegowiną i zwycięzca tego startu także na pewno wyprzedzi Mołdawian. A do tego wciąż w walce o finał pozostaje imponująca w grupie B Ukraina.

Dwa pierwotnie zaplanowane na kolejny weekend spotkania Conference (Izrael – Cypr oraz Ukraina – Austria) mają na stronie RE status „anulowane” – czyżby kroiły nam się walkowery?

Zakończyła się rywalizacja w ramach Under Six Nations U18 – czyli rozgrywek dla osiemnastolatków, pod egidą Pucharu Sześciu Narodów, ale z udziałem ośmiu drużyn (niestety, w rozgrywkach U20 skład sześciozespołowy jest niezwruszalny). Niestety, komplet trzech porażek ponieśli Gruzini, choć rezultaty wstydu im nie przynoszą (po przegranej 24:37 z Włochami przyszły znacznie niższe porażki, po zaciętej walce, z Walią 10:17 i Irlandią 21:26). Świetnie natomiast pokazali się młodzi Hiszpanie, którzy po wysokich porażkach z Francją i Anglią na koniec pokonali Szkocję 29:12. Jedynymi drużynami z kompletem trzech wygranych były Walia i Anglia (Anglicy zaczęli od 71:5 ze Szkotami, a na koniec wygrali 29:27 z Francją).

W irlandzkiej All-Ireland League na poziomie D1A zaczęła się faza play-off. W półfinałach zagrały trzy drużyny z Dublina i jedna (obrońca tytułu) z Cork – brakło ubiegłorocznego finalisty, Terenure College, który zajął dopiero szóste miejsce w fazie zasadniczej. W półfinałach St. Mary’s College przegrało z Cork Constitution 8:16, a najlepsze w sezonie zasadniczym Clontarf pokonało Landsowne 17:15.

W finale szkockiej Premiership do Watsonians, którzy awansowali już wcześniej, dołączy ekipa Ayr, najlepsza w sezonie zasadniczym, która w drugim półfinale pokonała broniących tytułu Currie Chieftains 36:26.

W Major League Rugby ciekawie w konferencji wschodniej: przegrał jej lider, Chicago Hounds (druga porażka w sezonie, 22:28 z Seattle Seawolves), natomiast coraz lepiej radzą sobie obrońcy tytułu mistrzowskiego, zajmujący drugie miejsce New England Free Jacks (czwarta wygrana z rzędu, tym razem 26:6 nad najsłabszym w lidze Anthem RC). Trzecie Old Glory DC przegrało 28:37 z Miami Sharks (które zaliczyło cztery przyłożenia w niewiele ponad kwadrans). W konferencji zachodniej do wygrywania wrócili Houston SaberCats, którzy pokonali 17:15 NOLA Gold. Wiceliderem są Utah Warriors, którzy w bardzo ważnym pojedynku wygrali z San Diego Legion 31:18 (fatalna seria Legionu, czwarta porażka z rzędu).

W ślad za portalem Asie Rugby – krótkie podsumowanie rozgrywek ligowych w kilku azjatyckich krajach:

  • w Hongkongu spora niespodzianka: drużyna HK FC, dominująca w rozgrywkach ligowych od sześciu lat, z bilansem w rundzie zasadniczej w tym roku 14:1 i wyraźnie dominująca nad resztą stawki, w finale ligi nieoczekiwanie przegrała z HKU Sandy Bay 29:40. Dla zwycięzców to trzeci tytuł w historii, zdobyty po dziesięcioletniej przerwie. W rozgrywkach brało udział sześć drużyn;
  • w Sri Lance od trzech dekad trwa dominacja Kandy SC, który zdobył właśnie swój 24. tytuł mistrzowski, odzyskując go po rocznej przerwie (rok temu zwyciężył Ceylonese R&FC). Tu fazy play-off nie ma, więc nie rozgrywano finału. W kolejnym sezonie liga ma być rozszerzona z ośmiu do dziewięciu zespołów;
  • na Filipinach przed tygodniem po tytuł sięgnęła ekipa Manila Nomads, która w finale pokonała Eagles RFC, rewanżując się za porażkę w decydującym spotkaniu przed rokiem;
  • w Singapurze mistrzem kraju została ekipa Singapore CC – o mistrzostwie przesądziła ostatnia kolejka rozgrywek, w której SCC zremisowało z Bucks 17:17, zachowując dzięki temu czteropunktową przewagę nad tym rywalem w tabeli ligowej. W stawce było siedem drużyn;
  • w Pakistanie w rozgrywkach brały udział cztery ekipy (a bój o mistrzostwo kraju toczył się po raz dziesiąty). I choć w ostatnim meczu Desert Camels ulegli Lahore RFC 34:37, to „Wielbłądy” znalazły się na pierwszym miejscu ligowej tabeli;
  • także cztery drużyny walczyły o mistrzostwo Nepalu (a rozgrywki odbyły się w ostatnich dniach). Tytuł mistrzowski obroniła ekipa Gorkhali RFC, która wygrała wszystkie swoje trzy mecze (najtrudniejszym przeciwnikiem była drużyna Armed Police Force, z którą mistrzowie wygrali tylko 14:12);
  • nie było mistrzostw kraju w Malezji – pozostający w kryzysie związek zrezygnował z ich prowadzenia z powodów finansowych.

Pierwszy raz w historii przyznano tytuł mistrza kobiecego Super Rugby – decydował mecz pomiędzy zwycięzcami zawodowych rozgrywek ligowych z Australii (Super W) i Nowej Zelandii (Super Rugby Aupiki). Spotkanie rozegrano w fatalnych warunkach atmosferycznych w Auckland i zwycięsko wyszły z niego gospodynie – miejscowe Blues pokonały australijskie Waratahs 36:5. Nie było to zaskoczenie – reprezentacja Australii jeszcze nigdy nie wygrała z reprezentacją Nowej Zelandii. Jedno z przyłożeń dla Blues zdobyła legendarna Portia Woodman-Wickliffe, zaliczyła też asystę, ale gwiazdą była zaledwie 18-letnia zdobywczyni dwóch przyłożeń Braxton Sorensen-McGee (m.in. takiego: https://twitter.com/i/status/1912770903219617940); z kolei honorową piątkę dla ekipy z Sydney pod koniec spotkania zaliczyła Desiree Miller, bohaterka niedawnego finału Super W.

W poniedziałek rozegrano finał prestiżowych uniwersyteckich rozgrywek w Południowej Afryce – Varsity Cup. Mecz miał charakter derbowy – kapsztadzcy UCT Ikeys pokonali Maties ze Stellenbosch 44:21, sięgając po to trofeum po raz trzeci w historii (i po jedenastoletniej przerwie). Aż 32 punkty w meczu zaliczył Ntokozo Makhaza (4 karne, 4 podwyższenia i 2 przyłożenia, w tym jedno „origin try”, za które należy się 7 punktów – przyznawane, gdy akcja punktowa zostanie rozpoczęta na własnej połowie). Zwycięstwo tym słodsze dla Ikeys, że minimalnie przegrali oni dwa poprzednie finały. A do Varsity Cup z drugiego poziomu czyli Varsity Shield awansuje drużyna Varsity College – której niekwestionowaną gwiazdą (i zresztą całych rozgrywek) jest młody Zimbabwijczyk, Edward Sigauke.

Jak donosi Ignacio Chans na łamach urugwajskiego El Observador (często świetnie poinformowanego w sprawach światowego rugby) World Rugby poinformowało drużyny uczestniczące w cyklu SVNS o jego przyszłości. Potwierdzają się plotki o zmniejszeniu liczby drużyn w serii z dwunastu do ośmiu (a przypomnijmy, że niedawno zmniejszono ją z 16 do 12). Play-off w Los Angeles, o awans do którego toczył się bój w Krakowie, nie będzie miał zatem takiej stawki jak zapowiadano. Jak będzie wyglądać SVNS w przyszłym roku? Podobnie jak w tym roku sześć turniejów sezonu zasadniczego dla mężczyzn i kobiet (tylko po 8 zamiast po 12 zespołów). Równolegle będą toczyć się rozgrywki „drugiej ligi”, w których weźmie udział tylko po 6 zespołów (czterej zwycięzcy play-off z Los Angeles oraz dwie najlepsze drużyny Challangera, w którym będzie uczestniczyć po 8 drużyn, ale będzie ograniczony tylko do jednego turnieju). Na koniec sezonu odbędą się trzy turnieje finałowe w składach 12-zespołowych – z 8 drużynami stałymi i 4 najlepszymi z „drugiej ligi”. Dodatkową stawką play-off w Los Angeles jest także roczne finansowanie w wysokości 300 tys. funtów, którego jednak nie będzie w kolejnym roku (zaproponowany obecnie format ma obowiązywać przez kolejne trzy sezony).

Gruzińska federacja zapowiedziała, że Black Lion nie zagra w kolejnym sezonie Rugby Europe Super Cup. Cóż, ta rywalizacja z roku na rok była coraz krótsza, i choć pojawiają się przecieki z RE o staraniach w celu większej profesjonalizacji tych rozgrywek, trudno się Gruzinom dziwić. Tym bardziej, jeśli spełni się ich marzenie o przystąpieniu drużyny do rozgrywek ligi URC – negocjacje w tej sprawie trwają. Byłby to niezwykle ważny krok, zwłaszcza wobec praktycznego zamknięcia przed Gruzinami od przyszłego roku możliwości rozgrywania meczów testowych z reprezentacjami ze światowej elity.

Zmiany mogą nastąpić także w angielskiej PremiershipThe Telegraph opublikował tekst wskazując na plany włodarzy ligi, które mają ją odmienić w ciągu trzech najbliższych lat. Główna zmiana to przejście na model franczyzowy – obecne kluby nie zostaną porzucone, ale scentralizowane będzie zawieranie kontraktów (np. z dostawcami strojów meczowych), a dochody z nich następnie mają być dzielone równo między kluby. Zlikwidowana ma być ostatecznie możliwość spadku z ligi (bo to ma odstraszać potencjalnych inwestorów – nie odstrasza od tego rozwiązania spora liczba meczów o pietruszkę, którą niemile widzi nawet telewizja). Jednak liga ma rosnąć do dwunastu, a może nawet do czternastu lub więcej zespołów, przy czym ma zostać dokonany przegląd kryteriów koniecznych do spełnienia przy awansie (istotne mają być m.in. sprawy finansowe, liczbowa baza kibiców oraz wartość dla ligi w danym regionie). Propozycje zmian ponoć popierane są przez wszystkie kluby Premiership – a decyzja o ich przyjęciu lub odrzuceniu ma zapaść w RFU latem.

Worcester Warriors, którzy – jak niedawno ogłoszono – mają wrócić do rozgrywek ligowych w Anglii od razu na ich drugim poziomie, wciąż mają kłopoty. Warunkiem startu w Championship, a nie od samego dołu ligowej struktury, miało być spłacenie wszystkich długów, które spowodowały upadłość klubu i wycofanie go z Premiership. Tymczasem ten warunek wciąż nie został spełniony, a jego szefowie wskazują, że spłata może zabrać pewien czas. I takie stwierdzenia budzą wątpliwość, czy warunek będzie zrealizowany przed startem ligi oraz co do obecnej sytuacji finansowej klubu.

Zmiana w strukturze światowych rozgrywek w kategorii U20. Po informacji o poszerzeniu mistrzostw świata (Championship) z 12 do 16 zespołów, odbywanie się rozgrywek na poziomie Trophy (kolejna dwunastka) stanęło pod znakiem zapytania. I faktycznie, są one wciąż „zawieszone”, natomiast World Rugby organizuje zamiast nich (i to dopiero w przyszłym roku) Challenger Cup, którego gospodarzem ma być Chile. Ten turniej ma obejmować 6 zespołów. Cóż, skoro młodzieżowe rugby jest ważną platformą rozwoju światowej rywalizacji, jak pisze World Rugby w swoim komunikacie, dlaczego ogranicza liczbę drużyn zaangażowanych w te rozgrywki i rezygnuje w tym roku w ogóle z Trophy?

Po unieważnieniu przez TMO przyłożenia Lalakai’a Folekiego w meczu Waratahs z Chiefs ponieważ piłka w momencie zetknięcia z podłożem dotknęła jednocześnie pola punktowego i linii bocznej, szefowie rozgrywek Super Rugby rozważają wystąpienie do World Rugby o zmianę przepisów w tym zakresie (21.4) i promowanie jednak drużyny w ataku (uznanie przyłożenia za skuteczne, gdy choć część piłki znajdzie się jednocześnie na polu punktowym).

Rugby Australia ujawniło wyniki finansowe za ostatni rok obrotowy, obejmujące m.in. stratę w wysokości 36,8 mln dolarów australijskich (ponad 20 mln euro). Cóż, wygląda na to, że zastrzyk finansowy, jaki mogą mu dać British & Irish Lions w tym roku i Puchar Świata za dwa lata, bardzo im się przyda (o ile oczywiście będzie zastrzykiem, bo Francuzom ostatni Puchar Świata przyniósł stratę zamiast zysku). Przy okazji doszło do zmiany na fotelu prezydenta RA: Joe’go Roffa zastąpił były znakomity zawodnik Nathan Sharpe.

Przejęcie upadającego Cardiff przez WRU rodzi napięcia w Walii – pozostałe trzy zawodowe kluby, Scarlets, Ospreys i Dragons, obawiają się faworyzowania stołecznej drużyny przez federację, także finansowego.

Jonathan Sexton po raz trzeci w karierze ruszy w drogę z British & Irish Lions – po dwóch wyjazdach jako zawodnik, tym razem dołączy (jako kolejny już Irlandczyk) do sztabu trenerskiego ekipy, która będzie gościć latem w Australii. Będzie asystentem Andy’ego Farrella, najprawdopodobniej odpowiedzialnym za kopy.

Z wieści transferowych:

  • wiadomo było, że Jordie Barrett dołącza do Leinsteru tylko na kilka miesięcy i po tym sezonie odejdzie – okazuje się, że jego miejsce na kolejny sezon (a raczej jego część po zakończeniu jesiennego okienka testowego) zajmie inna gwiazda All Blacks, Rieko Ioane, który przyjedzie tutaj z Blues;
  • inny Nowozelandczyk opuszcza ojczyznę: Mark Tele’a po tym sezonie przeniesie się do Japonii (być może do drużyny Toyota Verblitz);
  • Christian Wade drugi raz odchodzi z rugby union – gwiazda Premiership, która zaliczyła kilka lat w NFL, tym razem zdecydowała się odejść z Gloucesteru i przerzucić się na rugby league – w przyszłym sezonie zagra w barwach Wigan Warriors;
  • koniec rugbowej kariery ogłosił były reprezentant Francji, zawodnik La Rochelle, Brice Dulin;
  • z Connacht odchodzi pozostający ostatnio na zwolnieniu trener Pete Wilkins. Jego funkcję do końca sezonu będzie pełnił Cullie Tucker;
  • nowym trenerem reprezentacji Samoa został były reprezentant kraju Tusi Pisi;
  • 16-letni Australijczyk Visesio Kite podpisał kontrakt z La Rochelle. Rugby Australia skarży się na Francuzów do World Rugby o podkradanie zawodników, tymczasem ojciec młodego gracza wskazuje, że w Australii nie dostał żadnej oferty;
  • a na koniec Quade Cooper – były reprezentant Australii, który przed igrzyskami w Paryżu próbował znaleźć miejsce w australijskiej reprezentacji siódemkowej, teraz przerzuca się na futbol flagowy – dyscyplinę, która swój olimpijski debiut będzie miała w Los Angeles.

Zmarł Gys Pitzer, znakomity młynarz, reprezentant RPA w końcu lat 60. XX wieku.

Polacy za granicą

Wiadomości o reprezentantach Polski grających na co dzień za granicą – jak zwykle sprzed tygodnia.

Anglia:

  • Tomasz Pozniak (Rams RFC, National League 1): zagrał 65 minut i zdobył przyłożenie w meczu z Rosslyn Park wygranym 49:40. Na kolejkę przed końcem Rams zajmują szóste miejsce w lidze;
  • Jordan Tebbatt (Leicester Lions RFC, National League 1): zagrał 75 minut w meczu z Blackheath, wygranym 31:26. Jego drużyna po przedostatnim meczu sezonu opuściła wreszcie przedostatnie miejsce w lidze i awansowała na lokatę dwunastą;
  • Ross Cooke (Oxford Harlequins RFC, National League 2 East): zagrał 80 minut i kopnął 2 podwyższenia w meczu z liderem ligi, Tonbridge Juddians, przegranym 19:69. Quins zajmują dwunaste miejsce w lidze.

Francja:

  • Andrzej Charlat (Stade Niçois, Pro D2): zagrał niemal cały mecz przeciwko Biarritz, wygrany 42:41. Wygrana jednak nie uratuje ligowego bytu jego drużyny.

Szwajcaria:

  • Kacper Ławski (RC Yverdon, LNA): wyszedł w podstawowym składzie w meczu z Grasshopper Zurych, przegranym 33:37. Po drugiej kolejnej porażce jego drużyna opuściła fotel lidera i spadła na drugie miejsce w lidze.

Walia:

  • Jake Wisniewski (Cross Keys RFC, Premiership): na ławce rezerwowych zaczął mecz z Pontypridd, przegrany 15:27. Cross Keys spadło na ósme miejsce w lidze.

Zapowiedzi

Za tydzień na całego zagra Ekstraliga – w czternastej kolejce zmierzą się Energa Ogniwo Sopot z Juvenią Kraków, Orlen Orkan Sochaczew z Edachem Budowlanymi Lublin, Budmex Rugby Białystok z Life Style Cateringiem Arką Gdynia oraz Budowlani WizjaMed Łódź z Drew Palem 2 Lechią Gdańsk. Zagra też nasza reprezentacja młodzieżowa – stawką starcia z Rumunią będzie awans do mistrzostw Europy. Ponadto grać będą I liga (najciekawsze starcie to to między AZS AWF Warszawa i Spartą Jarocin), II liga, a także centralna liga kadetów. A w siódemkach kolejny turniej mistrzostw Polski kobiet, ponownie w Rudzie Śląskiej.

W czołowych rozgrywkach ligowych:

  • w Top 14 22. kolejka (sporo ciekawych starć, m.in. derby Paryża, atlantyckie starcie Bordeaux z La Rochelle, Tuluza zagra z La Rochelle, a ja będę chciał obejrzeć mecz Vannes z Tulonem),
  • 16. runda w URC (m.in. rewanż za finał sprzed roku Glasgow Warriors – Bulls),
  • 15. weekend gier w Premiership,
  • jedenasta kolejka w Super Rugby Pacific.

Międzynarodowe granie tym razem w postaci finałowej kolejki Pucharu Sześciu Narodów Kobiet (z szlagierowym pojedynkiem Anglia – Francja). Do tego dwa mecze Rugby Europe International Championships na poziomie Conference (Słowenia – Bośnia i Hercegowina i Łotwa – Finlandia) oraz towarzyski pojedynek kobiecych drużyn Stanów Zjednoczonych i Japonii.

11 komentarzy do “Wielkanocne rugby”

  1. Sytuacja z Trophy U20 pokazuje jak kuriozalną politykę prowadzi WR. Teraz okazuje się, że nie można zrobić grupy Trophy, bo zabrakło elitarnych reprezentacji… Przecież nie zaprosimy do udziału w PŚ trzeciego świata? To się nie godzi… Lepiej nie organizować PŚ wcale… A może to szansa dla Polski na zorganizowanie takiego turnieju? Dlaczego nie :P? Jak nie wpuszczają drzwiami to może oknem? 😉

    Odpowiedz
    • Tak mi się marzyło, że w ramach sprowadzania światowego rugby do Krakowa możnaby się porwać na Puchar Świata w Rugby 7. I ponoć nasi temat poruszyli na rozmowach z WR, ale odpowiedzią było milczenie. I tak się zdaje, że to akurat niechciane jajo w WR, które planują ukatrupić, aby nie konkurowało z SVNS i igrzyskami…

      Odpowiedz
  2. Nie wiem kompletnie co mówią przepisy w Polsce o tym na którym poziomie ligowym ma zacząć grać drużyna rugby, która wycofała się z rozgrywek, ale przykład Posnani Poznań pokazuje, że spokojnie może zacząć grać od drugiego poziomu rozgrywkowego. Wycofali się z Ekstraligi i zgłosili się do pierwszej ligi.
    W piłce nożnej jest tak, że jak klub wycofa się z rozgrywek Ekstraklasy i nie ma go na mapie klubowej przez kolejne lata, to i tak może wrócić od czwartej ligi, czyli od piątego poziomu ligowego. Jak to jest w rugby? Chyba jak kto chce 😛

    Odpowiedz
  3. Wielki szacun za info o rozgrywkach ligowych w Azji. To, że żaden Polak ich nie śledzi to wiadomo, ale mam przeczucie graniczące z pewnością, że nawet emigranci z Nepalu, Malezji, Sri Lanki, Hong Kongu, Filipin, Pakistanu i Singapuru mieszkający w Polsce nie mieli pojęcia kto został mistrzem ich kraju w rugby. Dobrze że są „Szpony” 😉

    Odpowiedz
  4. Ja największe szanse na awans do Trophy daję Ukrainie. To najrówniej grający zespół i najbardziej doświadczony. Bardzo niewygodny rywal, który już nie raz napsuł nam krwi. Zwykle z nami wygrywali niestety. Nie ukrywam jednak, że wolałbym Duńczyków, bo to jednak byłoby coś nowego w tym skostniałym świecie rugby. Pamiętam jak dwa razy wygraliśmy z nimi w eliminacjach do PŚ w Australii.

    Odpowiedz
    • Wyniki mieli spektakularne, to nie ich poziom. Ale w finale może zdarzyć się wszystko. Ciekaw jestem, jaka historia kryje się za anulowaniem tych dwóch meczów, które miały być za tydzień, trzeba będzie poszperać/podpytać…

      Odpowiedz

Dodaj komentarz