Pięknie spisała się reprezentacja Polski juniorów, która w Bukareszcie pokonała Rumunię i awansowała do turnieju finałowego mistrzostw Europy. Poza tym zwracają uwagę zwycięstwa La Rochelle nad Bordeaux i Vannes nad Tulonem w Top 14, porażki wszystkich czterech irlandzkich drużyn w URC oraz jednopunktowa wygrana Angielek nad Francuzkami na Twickenham na ukoronowanie wielkiego szlema.
Ekstraliga
Wróciła Ekstraliga. Czternasta kolejka była pierwszą z serii ostatnich kolejek sezonu, po których nie spodziewaliśmy się już wielkich emocji – potrzeba cudu, aby coś zmieniło się w najważniejszych rozstrzygnięciach.
Budowlani WizjaMed Łódź – Drew Pal 2 Lechia Gdańsk 57:19. Od początku spotkania mieliśmy na boisku dominację łodzian, szczególnie w młynach dyktowanych. I choć pierwsze rzuty karne zarabiane przy ich okazji nic im nie dały, z czasem przyłożenia przyszły – pierwsze po maulu autowym. Lechiści nie mieli wiele do powiedzenia, a pierwszą groźną akcję wyprowadzili dopiero po półgodzinie gry, gdy mimo osłabienia po żółtej kartce zdobyli przyłożenie. Do przerwy jednak to Budowlani prowadzili 29:5. Od przyłożenia po wykorzystaniu swej przewagi w młynie i maulu zaczęli też drugą połowę (drugi raz w takiej sytuacji Kacper Palamarczuk). Odtąd jednak obraz meczu się zmienił – goście zaczęli na poważnie się odgryzać, zdobywać przyłożenia, ustabilizowali młyn, a łodzianie zaliczali żółte kartki. Mimo to powiększali prowadzenie, wykorzystując m.in. przechwyty na połowie rywali i w drugiej połowie zdobyli dwa razy więcej przyłożeń od gości. Wygrali, ale kosztem kontuzji Alexa Niedzwieckiego, który opuścił boisko jeszcze w pierwszej połowie. Warto wspomnieć, że w ekipie Lechii mieliśmy kilku debiutantów, w tym dwóch nowych obcokrajowców w wyjściowym składzie (dość szczególny moment sezonu na wzmocnienia).
Budmex Rugby Białystok – Life Style Catering Arka Gdynia 27:61. Arka Gdynia zaczęła punktowanie po nieco ponad minucie gry. Już pierwszej połowie ustawiła spotkanie, zdobywając pięć przyłożeń. Białostocczanie w tej części spotkania nie mieli wiele do powiedzenia – co prawda każdy atak na połowie rywala kończyli punktami, ale takie wejścia mieli tylko trzy i do przerwy przegrywali 13:33. Po przerwie zaprezentowali się lepiej w ofensywie – to oni zaliczyli pierwsze przyłożenie drugiej odsłony, także na koniec meczu zaliczyli siedem punktów. Jednak gdynianie wciąż znajdowali luki w ich obronie i zaaplikowali gospodarzom kolejne cztery przyłożenia. Hat-tricka do swojego imponującego dorobku w tym sezonie dorzucił najskuteczniejszy w lidze Szymon Sirocki – ostatnie z tych przyłożeń zaliczył po indywidualnej akcji przez niemal całą długość boiska.
Energa Ogniwo Sopot – Juvenia Kraków 36:10. Sopocianie liczą na potknięcia sochaczewian, ale sami muszą wygrywać – i swoje zadanie w meczu z Juvenią zrealizowali w 100%. Już po paru minutach gry mieli na koncie dwa przyłożenia i prowadzili 12:0. Nie poszli jednak za ciosem – Juvenia coraz więcej czasu spędzała na ich połowie, i choć jedyne przyłożenie przed przerwą dorzuciło Ogniwo (krakowianie zmarnowali dwie szanse po ładnych akcjach), obraz gry trochę nie odpowiadał wynikowi. Zaledwie kilkanaście sekund po przerwie krakowianie w końcu zdobyli przyłożenie, a chwilę potem przegrywali już tylko 10:17. Jednak choć mieli jeszcze kilka okazji do ataku, zawodzili, m.in. przegrywając własne auty. Tymczasem sopocianie, gdy już przebili się pod pole punktowe krakowian, zazwyczaj akcję kończyli przyłożeniem. Wygrali zatem wysoko, choć niezbyt pięknie, a i dyscyplina po ich stronie zawodziła. W pierwszej połowie mieliśmy niebezpieczną sytuację: gdy sędzia pokazał, że Marzuq Maarman powinien po urazie głowy zejść z boiska, przedstawiciel sztabu medycznego gospodarzy interweniował i pierwszoliniowiec został na boisku – dziesięć minut później okazało się jednak, że nie jest w stanie kontynuować gry.
Orlen Orkan Sochaczew – Edach Budowlani Lublin 43:10. W Sochaczewie też bez niespodzianki, choć nieoczekiwanie w pierwszej połowie to Budowlani to mieli więcej z gry, podobać się też mógł ich młyn. Ich wysiłki jednak nie dały żadnego efektu, natomiast szybkie ataki sochaczewian przynosiły punkty i do przerwy Orkan prowadził 19:0 mając na koncie trzy przyłożenia (ostatnie z nich po przechwycie na połowie lublinian). Przynajmniej ze dwa razy gościom nie sprzyjały kontrowersyjne decyzje sędziego. Na początku drugiej połowy Orkan dorzucił dwa kolejne przyłożenia i prowadził już 31:0. Wtedy przebudzili się lublinianie, ale potrzebowali bardzo długiego okresu przewagi, aby zdobyć pierwsze punkty w meczu. W końcówce obie ekipy jeszcze zapunktowały, a indywidualną akcją skończył mecz Jonathan O’Neill. Barierę 1000 punktów w Ekstralidze przekroczył w tym meczu Pieter Steenkamp (przy skuteczności 4/7 z podwyższeń).
W tabeli ligowej bez zmian. Przewaga czołowej czwórki nad resztą stawki znowu wzrosła.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Pogoń Awenta Siedlce | 12 | 56 |
2. | Orlen Orkan Sochaczew | 12 | 49 |
3. | Energa Ogniwo Sopot | 12 | 43 |
4. | Life Style Catering Arka Gdynia | 12 | 42 |
5. | Juvenia Kraków | 13 | 28 |
6. | Edach Budowlani Lublin | 13 | 23 |
7. | Budowlani WizjaMed Łódź | 13 | 20 |
8. | Drew Pal 2 Lechia Gdańsk | 12 | 9 |
9. | Budmex Rugby Białystok | 12 | 0 |
W najciekawszym spotkaniu I ligi grały ze sobą lider i trzecia drużyna tabeli. I mieliśmy niespodziankę: Sparta Jarocin pokonała AZS AWF Warszawa 32:22 (mimo, że w przyłożeniach lepsi byli akademicy – decydująca była skuteczność z kopów Kacpra Włodarka). Poza tym Rugby Wrocław popsuło krwi wiceliderowi, Legii Warszawa (przegrało 19:26, ale jeszcze krótko przed końcem był remis), a Posnania zwyciężyła Hegemona Mysłowice 81:22 (aplikując rywalom aż trzynaście przyłożeń). Mecz dwóch najsłabszych drużyn ligi, Watahy Zielona Góra z Arką Rumia został przełożony na 31 maja (jednocześnie z finałem ligi). W tabeli bez wielkich zmian, bardzo blisko finału są obie stołeczne drużyny – trzecia Sparta traci do drugiej Legii na dwie kolejki przed końcem 7 punktów.
W II lidze wciąż niepokonany jest RK Warszawa – tym razem wygrał na wyjeździe z Miedziowymi Lubin 50:12. To było jedyne spotkanie weekendu – w Łodzi rezerwy tamtejszych Budowlanych miały grać z rezerwami lubelskich Budowlanych, ale goście poinformowali, że nie przyjadą na mecz. Z kolei mecz Rugby Ruda Śląska z Koma RT Olsztyn został przełożony.
Top 14
Niezwykle ciekawie zapowiadała się 22. kolejka Top 14 – i emocji w niej faktycznie nie zabrakło.
Bordeaux-Bègles – Stade Rochelais 10:21. Atlantyckie derby o wyjątkowym znaczeniu – Bordeaux chce zapewnić sobie bezpośredni awans do półfinału, natomiast La Rochelle, który po kiepskim okresie spadło do dolnej połówki tabeli, chce wywalczyć awans do play-off. Ostatecznie górą okazali się roszelczycy, którzy odnieśli niezwykle cenne dla nich zwycięstwo, drugie z rzędu. Zacięty mecz, ale goście byli na prowadzeniu przez zdecydowaną większość spotkania, a decydującym momentem był początek drugiej połowy, gdy zdobyli dwa przyłożenia. Imponowali intensywnością, którą tłamsili wszelkie poczynania Bordeaux. Zwraca uwagę nie tylko porażka gospodarzy (na pewno kiepski prognostyk przed półfinałem Champions Cup za tydzień), ale także przerwanie niesamowitej serii Louisa Bielle-Biarrey’a, który zdobywał przyłożenia dotąd we wszystkich rozegranych w tym roku spotkaniach.
Poza tym:
- Stade Toulousain – Castres Olympique 52:6 (to nie był najmocniejszy skład Tuluzy, a rywal był piątą drużyną ligowej tabeli – mimo to mistrzowie Francji nie dali gościom żadnych szans i zdobyli siedem przyłożeń nie tracąc ani jednego; kiepski to był mecz na debiut Luki Matkawy w składzie Castres);
- Aviron Bayonnais – Section Paloise 27:22 (wyrównana pierwsza połowa, przewaga Basków po przerwie i wygrana, która umacnia ich w czołówce ligowej tabeli; do pełni szczęścia brakło im jednego przyłożenia więcej, które dałoby im ofensywny punkt bonusowy; defensywny goście wyszarpali dzięki karnemu Axela Desperesa w ostatniej akcji);
- ASM Clermont – Lyon OU 39:31 (wygrana Clermont po kiepskim okresie w lidze w chyba najlepszym z możliwych momentów – odniesiona nad bezpośrednim rywalem w walce o awans do play-off; zacięte spotkanie, Lyon na 10 minut przed końcem zmniejszył stratę to jednego oczka);
- Montpellier Hérault – USA Perpignan 19:13 (zacięte spotkanie, w którym kluczowe okazało się 11 punktów z kopów Stuarta Hogga w pierwszej połowie, w tym z drop goala: https://x.com/i/status/1916515527628886071 – potem jednak musiał opuścić boisko z kiepsko wyglądającą kontuzją);
- RC Vannes – RC Toulonnais 29:19 (kolejna wygrana beniaminka pozwalająca ożyć nadziejom na utrzymanie w Top 14 – tym cenniejsza, że odniesiona nad ekipą z czołowej trójki, zdecydowanie prowadzącej w tabeli, oraz z ofensywnym punktem bonusowym; kto wie, czy to nie był najpiękniejszy jak dotąd dzień Bretończyków we francuskiej elicie);
- Racing 92 – Stade Français 49:24 (wynik otworzył dla gości Hiszpan Samuel Ezeala, ale potem większość przyłożeń poszło na konto gospodarzy; co prawda do przerwy przegrywali jeszcze 8:10, ale w drugiej połowie zdobyli aż sześć przyłożeń wygrywając paryskie derby z punktem bonusowym).
Tuluza powiększyła swoją przewagę nad resztą stawki – drugie Bordeaux traci już 10 punktów, a Tulon nie wykorzystał szansy do jego przeskoczenia. Gorąca walka toczy się w środku tabeli o miejsce promowane awansem do play-off – do czołowej szóstki wróciło Clermont, ale identyczną liczbę punktów mają La Rochelle i Lyon. Gorąco też robi się na dole tabeli – trzy ostatnie drużyny (Stade Français, USAP i Vannes) dzieli tylko jeden punkt.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Stade Toulousain | 22 | 79 |
2. | Union Bordeaux-Bègles | 22 | 69 |
3. | RC Toulonnais | 22 | 67 |
4. | Aviron Bayonnais | 22 | 58 |
5. | Castres Olympique | 22 | 53 |
6. ↑ | ASM Clermont | 22 | 48 |
7. ↑ | Stade Rochelais | 22 | 48 |
8. ↓↓ | Lyon OU | 22 | 48 |
9. | Montpellier Hérault | 22 | 47 |
10. ↑ | Racing 92 | 22 | 45 |
11. ↓ | Section Paloise | 22 | 44 |
12. | Stade Français | 22 | 36 |
13. | USA Perpignan | 22 | 36 |
14. | RC Vannes | 22 | 35 |
W Pro D2 za drużynami już dwudziesta ósma kolejka spotkań, a to oznacza, że zaledwie dwie rundy pozostały do końca fazy zasadniczej sezonu. Coraz więcej zatem rozstrzygnięć, ale i coraz bardziej zacięta walka o to, co do rozstrzygnięcia jeszcze pozostało. Pewne awansu do play-off (i to w praktyce – od razu do półfinałów) są dwie czołowe drużyny, Grenoble i Brive. Lider tabeli miał jednak w ten weekend niełatwą przeprawę: Grenoble tylko 26:23 pokonało Oyonnax (i to pomimo faktu, że ponad pół meczu grało z przewagą jednego zawodnika, a rywalom bliżej do strefy spadkowej niż do czołowej szóstki). Pewniej wygrywał wicelider – Brive pokonało na wyjeździe Aurillac 39:23, mocno utrudniając sytuację walczących o utrzymanie gospodarzy. Kolejną dużą niespodziankę sprawiła Nicea, która w derbach Prowansji wygrała z czwartym w tabeli Provence 13:12 (zwycięstwo jednak na nic, beniaminek jest bezpowrotnie skazany na spadek). Provence pozostało czwarte, a nie tylko ta ekipa spośród walczących o awans do play-off poniosła porażkę – podobnie Béziers, które uległo 17:33 Biarritz (zwycięzcy zapewnili sobie utrzymanie), a także siódme Montauban, które uległo 17:31 trzeciemu Colomiers (dla zwycięzców to właściwie już niemal pewny play-off – a są przecież jedną z drużyn o najmniejszych budżetach w lidze). Poza tym Mont-de-Marsan wygrało 34:20 z Dax (m.in. przyłożenie Portugalczyka Simao Bento), Agen przegrało 12:23 z Soyaux-Angoulême (tu przyłożenie Kanadyjczyka Evana Olmsteada, zwycięzcy wrócili do czołowej szóstki), a Valence Romans pokonało 69:21 Nevers (hat-trick Adama Vargasa).
United Rugby Championship
W szesnastej kolejce URC (do końca sezonu zasadniczego pozostały zaledwie dwie) głównym punktem programu był rewanż za ubiegłoroczny finał – ale chyba najwięcej mówi się o dawno niespotykanym (ponoć od dekady) zjawisku: porażce wszystkich czterech drużyn z Irlandii.
Glasgow Warriors – Bulls 19:26. Powtórka finału była niezwykle twardym spotkaniem. Gospodarze zdobyli więcej przyłożeń dla gości, a mimo to w zasadzie zdecydowanie przegrali – Bulls wykazali się niesamowitym zaangażowaniem i presją w obronie, na dodatek dominowali w młynach. W efekcie odkąd wyszli na prowadzenie po kwadransie gry, ani razu go nie oddali. Do przerwy wygrywali co prawda tylko 9:7, ale dwa przyłożenia zdobyte w trzeciej kwarcie meczu dały im przewagę już 19 punktów. Szkoci dopiero w ostatnich pięciu minutach zdobyli dwa przyłożenia, które nie mogły jednak zniwelować całości strat, choć dały gospodarzom defensywny punkt bonusowy – który pozwolił im utrzymać się w tabeli o jeden punkt powyżej swoich pogromców.
Poza tym:
- Cardiff – Munster 26:21 (niespodzianka w stolicy Walii, znakomicie gospodarze wykorzystali dwa dziesięciominutowe okresy gry w przewadze, za pierwszym razem zdobywając dwa przyłożenia, za drugim, po karnym przyłożeniu, dokładając kolejne; zwycięstwo Cardiff mogło być wyższe, ale dwa pierwsze przyłożenia Walijczyków zostały anulowane);
- Zebre Parma – Edinburgh 25:25 (także niespodzianka w Parmie, w meczu przyspieszonym z soboty na piątek; Włosi zresztą mogą żałować – tuż po przerwie prowadzili 19:6, a gdy potem Szkoci zredukowali stratę do jednego oczka, znowu odskoczyli w ostatnich minutach dzięki dwóm karnym – jednak w ostatniej akcji meczu nie zdołali powstrzymać rywali);
- Lions – Connacht 26:7 (tydzień po tygodniu dwie porażki Connachtu w RPA – jednak poprzednio nie było daleko od innego rozstrzygnięcia, a tym razem ekipa z Galway nie miała zbyt wiele do powiedzenia; zwycięstwo oznacza przerwanie długiej serii porażek Lions);
- Ospreys – Dragons 57:24 (walijskie derby zdecydowanie na korzyść gospodarzy – choć przez kwadrans nikt punktów nie zdobył, a potem zrobiło się 10:0 dla Dragons, przez kolejną godzinę ekipa ze Swansei zaaplikowała gościom aż 9 przyłożeń; 20 punktów Dana Edwardsa, po połowie z przyłożeń i podwyższeń; miało to być pożegnanie ze swoimi kibicami Justina Tipurica, ale kontuzja nie pozwoliła mu zagrać);
- Scarlets – Leinster 35:22 (Irlandczycy przed półfinałem Champions Cup dali odpocząć niemal wszystkim swoim gwiazdom, wystawiając skład niemal w całości rezerwowy, jednak ich porażka – dopiero druga w tym sezonie – to i tak spora niespodzianka);
- Stormers – Benetton Treviso 56:5 (po wygranej sprzed tygodnia, drugi mecz w RPA skończył się dla Włochów bolesną porażką; Stormers dominowali od początku, a ich gwiazdą znowu był Sacha Feinberg-Mngomezulu, który zdobył 26 punktów, zaliczając je w każdy możliwy sposób; już do przerwy było 30:0 i choć drugą połowę Benetton zaczął od przyłożenia, ono nic nie zmieniło);
- Ulster – Sharks 19:22 (ostatni mecz Ulsteru w tym sezonie przed własną publicznością zakończył się porażką – i to mimo prowadzenia 12:0 po 10 minutach i 19:0 po półgodzinie; przez pozostałe 50 minut meczu punktowali już tylko goście).
Mimo porażek Leinsteru i Glasgow Warriors obie te ekipy pozostały na czele tabeli. Jednak mamy niecodzienny widok: po komplecie porażek Irlandczyków trzy drużyny z tego kraju są poza miejscami premiowanymi awansem do play-off. Pewne awansu do niego są obok Leinsteru i Glasgow także Bulls i Sharks. Dużą szansę mają także Stormers. Trzy pozostałe drużyny z czołowej ósemki mają jednak niekorzystny kalendarz i kto wie, czy swoje miejsca utrzymają (walijskie ekipy jadą na koniec sezonu do RPA, a Benetton gra z Glasgow Warriors i Munsterem). Szansę na awans do play-off ma wciąż nawet czternasty Connacht.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Leinster | 16 | 67 |
2. | Glasgow Warriors | 16 | 59 |
3. | Bulls | 16 | 58 |
4. | Sharks | 16 | 53 |
5. ↑ | Cardiff | 16 | 46 |
6. ↑↑ | Stormers | 16 | 45 |
7. ↑↑ | Scarlets | 16 | 43 |
8. ↓↓↓ | Benetton Treviso | 16 | 41 |
9. ↓↓ | Munster | 16 | 41 |
10. ↑ | Edinburgh | 16 | 39 |
11. ↑↑ | Ospreys | 16 | 38 |
12. ↓↓ | Ulster | 16 | 38 |
13. ↑ | Lions | 16 | 35 |
14. ↓↓ | Connacht | 16 | 35 |
15. | Zebre Parma | 16 | 29 |
16. | Dragons | 16 | 9 |
Premiership
Po raz piętnasty zobaczyliśmy na boiskach graczy angielskiej Premiership. Najciekawiej zapowiadało się pierwsze spotkanie kolejki, piątkowe, w którym starły się dwie drużyny bezpośrednio walczące o awans do play-off.
Sale Sharks – Saracens 25:7. Górą z tego starcia wyszli Sale Sharks, którzy nie tylko utrzymali się w pierwszej czwórce, ale zwiększyli przewagę nad londyńczykami, a do szczęścia brakło im tylko ofensywnego punktu bonusowego (o jedno przyłożenie za mało). Sharks wyszli na prowadzenie już na samym początku spotkania, a potem je powiększali. W ciągu pół godziny mieli na koncie trzy przyłożenia i wygrywali 22:0. Co prawda Saracens jeszcze przed przerwą zdobyli przyłożenie, ale w drugiej połowie punktów praktycznie już nie było. Ozdobą meczu było przyłożenie Arrona Reeda po 95-metrowym rajdzie i pokonaniu trzech przeciwników: https://x.com/i/status/1915850458754957660.
Poza tym:
- Bath – Newcastle Falcons 55:19 (mecz pierwszej i ostatniej drużyny ligowej tabeli, więc wynik nie dziwi – jednak zaraz po przerwie Bath przegrywało 17:19; dopiero w ostatnich 35 minutach liderzy ligi zdominowali spotkanie; Falcons ponad połowę meczu grali w czternastkę po czerwonej kartce, ale Bath kilkakrotnie wyrównywało siły po żółtych kartonikach; bohaterem meczu był Ciaran Donoghue – debiutujący w Premiership, zaliczył przyłożenie na samym początku meczu i 250 metrów z piłką);
- Leicester Tigers – Harlequins 40:7 (gwiazdami meczu byli skrzydłowi Tigers – Adam Radwan zdobył trzy przyłożenia, a Ollie Hassell-Collins dorzucił dwa, do tego grą zespołu znakomicie kierował Jack van Portvliet; Quins mają fatalny koniec sezonu i ta porażka oznacza praktycznie pożegnanie z nadzieją na awans do play-off, a najgorzej będzie ją wspominać Marcus Smith, który opuścił boisko z kontuzją);
- Northampton Saints – Bristol Bears 48:31 (aż dwanaście przyłożeń obu drużyn i wygrana obrońców mistrzowskiego tytułu, którzy jednak chyba zbyt późno zaczęli finisz, aby wejść na koniec sezonu do czołowej czwórki; błyszczeli Alex Coles i Alex Mitchell, a kolejne przyłożenie zdobył Henry Pollock);
- Gloucester – Exeter Chiefs 79:17 (wygrana Gloucesteru spodziewana, ale jej rozmiar – najwyższy wynik w tym sezonie – zaskakujący; gospodarze zaaplikowali gościom aż 13 przyłożeń, w tym hat-tricka rezerwowego Jacka Singletona pod koniec spotkania, a Chiefs większość ze swoich 17 punktów uzbierali w dosłownie ostatnich minutach meczu).
Na trzy kolejki przed końcem udziału w play-off pewne jest Bath. Potem jest ciasno i wiele może się zdarzyć, póki co trzy pozostałe miejsca okupują Tigers, Sharks i Bears, ale o włos za nimi jest Gloucester i Saracens. Nadzieję na włączenie do walki o awans do czołowej czwórki pewnie mają nawet ekipy z miejsc siódmego i ósmego (Saints i Harlequins).
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Bath | 15 | 66 |
2. | Leicester Tigers | 15 | 51 |
3. ↑ | Sale Sharks | 15 | 48 |
4. ↓ | Bristol Bears | 15 | 47 |
5. ↑ | Gloucester | 15 | 46 |
6. ↓ | Saracens | 15 | 44 |
7. ↑ | Northampton Saints | 15 | 38 |
8. ↓ | Harlequins | 15 | 38 |
9. | Exeter Chiefs | 15 | 21 |
10. | Newcastle Falcons | 15 | 12 |
Super Rugby Pacific
W jedenastej kolejce najważniejszych klubowych rozgrywek na antypodach (która odbyła się pod hasłem ANZAC Day) nastała pora na jedno z najciekawszych starć każdego sezonu – wyspiarskie derby.
Moana Pasifika – Fijian Drua 34:15. A w tym pojedynku tym razem górą była ekipa samoańsko-tongijska. Przez niemal pół godziny kibice nie oglądali żadnych punktów, ale w końcówce pierwszej połowy gospodarze zdobyli trzy przyłożenia i wyszli na prowadzenie 17:0, a zaraz po przerwie – nawet 22:0. Fidżyjczycy dopiero wtedy zaczęli punktować, ale takiej straty nie byli już w stanie nadrobić, tym bardziej, że Moana dorzuciła do swego dorobku kolejne 12 punktów. Zapunktował Julian Savea, a niewiele brakło, by przyłożenie zdobył też (w imponującym stylu: https://x.com/i/status/1916036333211918648) jego brat Ardie.
Poza tym:
- Chiefs – Western Force 56:22 (w ekipie Chiefs powrót do gry Wallace’a Sititiego; dwa znakomite przyłożenia Harry’ego Pottera, jedno niecodzienne – https://twitter.com/i/status/1915670804408267095; jednak zbyt wiele błędów w obronie po stronie Australijczyków);
- Reds – Blues 35:21 (kolejna porażka obrońców mistrzowskiego tytułu, na dodatek kolejny raz w starciu transtasmańskim; 20 punktów Toma Lynagha, który w pierwszej połowie zaliczył dwa przyłożenia i zapisał na swoim koncie 14 oczek; Blues nie pomogła czerwona kartka Marka Tele’i);
- Highlanders – Crusaders 10:43 (w derbach Wyspy Południowej sześć przyłożeń Crusaders, w tym dublety Willa Jordana i Codiego Taylora; Highlanders mieli wyraźną przewagę w posiadaniu piłki, ale Crusaders zaimponowali skuteczną obroną);
- Brumbies – Hurricanes 29:35 (Brumbies liczyli na utrzymanie kontaktu z czołową nowozelandzką dwójką ligi, tymczasem ponieśli gorzką porażkę na swoim stadionie, na którym nie przegrali z Hurricanes od dobrych paru lat; ozdobą meczu były przyłożenia skrzydłowego gości, Kini Naholo).
Chiefs i Crusaders powiększyli przewagę nad resztą stawki. Na miejsce w czołowej szóstce po dłuższej przerwie awansowała też trzecia nowozelandzka drużyna, Hurricanes. Natomiast wciąż w dołach tabeli Blues i Highlanders, jednak punktowe różnice między piątym a dziesiątym miejscem nie są wielkie.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Chiefs | 10 | 37 |
2. | Crusaders | 10 | 37 |
3. | Brumbies | 10 | 29 |
4. | Reds | 9 | 27 |
5. ↑↑ | Hurricanes | 10 | 22 |
6. ↓ | Western Force | 10 | 22 |
7. ↓ | Waratahs | 9 | 21 |
8. ↑↑ | Moana Pasifika | 10 | 20 |
9. ↓ | Blues | 10 | 17 |
10. ↓ | Highlanders | 10 | 17 |
11. | Fijian Drua | 10 | 11 |
Z kraju
Znakomicie pokazała się nasza młodzieżówka – drugi mecz kwalifikacji do mistrzostw Europy U18, drugi na wyjeździe i drugie zwycięstwo (i zarazem uprawniony awans). Nasi młodzi gracze grali na Arcul de Triumf w Bukareszcie i wygrali z Rumunią. Od początku presją w obronie zmuszali rywali do błędów i odzyskiwali piłkę, świetnie przenosili grę kopami z gry, zaliczali imponujące maule, wywierali presję w młynach, wykradli aut. I choć sami też popełniali błędy, na boisku przeważali i do przerwy prowadzili 19:7 (przyłożenia Teodora Talbota, Frankiego Nasha, Marcela Marczewskiego). Rumuni dopiero w ostatniej akcji pierwszej połowy zagrozili nam poważniej (i zdobyli przyłożenie). W drugiej połowie obraz meczu się zmienił – Rumuni długo nie schodzili z naszej połowy, ale dopiero po kilkudziesięciu minutach nasza obrona puściła, a zaraz potem nasi dorzucili trzy punkty z karnego Kordiana Zaczka. Gdy Rumuni kolejnym przyłożeniem zmniejszyli stratę do pięciu punktów, kontra po przechwycie doprowadziła do drugiego przyłożenia Marczewskiego. A w ostatnim akordzie meczu Zaczek znów kopnął karnego i nasi wygrali zasłużenie 32:17.
Rozegrano drugi wiosenny (i drugi w Rudzie Śląskiej) turniej mistrzostw Polski kobiet w rugby 7. Nie było wielkich niespodzianek – pierwsze dwa miejsca identyczne jak w całym sezonie, trzecie miejsce też takie samo, jak w trzech ostatnich turniejach. Zdecydowanie najlepsze były tradycyjnie Biało-Zielone Ladies Gdańsk, które wszystkie swoje spotkania wygrały bez straty punktów – w finale pokonały Legię Warszawa 31:0. Legionistki także szły jak burza, ale tylko do finału. Trzecie miejsce zajęły drużyna Budowlanych Łódź, która w meczu o brąz pokonała 26:17 Diablice Ruda Śląska – dla gospodyń turnieju czwarte miejsce to najlepszy wynik w tym sezonie. Piąta była Mazovia Mińsk Mazowiecki, a z Ekstraligi znowu spada AZS AWF Warszawa. Do Ekstraligi po czterech turniejach przerwy wraca Arka Gdynia, która w finale I ligi pokonała Venol Atomówki Łódź. Spadkowiczki z Ekstraligi, Black Roses Posnania, dopiero trzecie.
Drugi turniej Grand Prix Rugby Baltic 7s, który odbył się w Gnieźnie, rozegrano w skromniejszym składzie niż poprzedni, wyłącznie krajowym. Na starcie stanęły cztery drużyny – wygrał RC Koszalin, drugie miejsce dla Tytana Gniezno, a trzecie dla Kaskady Szczecin.
W centralnej lidze kadetów mecz, który mógł zdecydować o wejściu do małego finału. W nim Pogoń Siedlce przegrała z Lechią Gdańsk 20:25 i lechiści przeskoczyli swoich rywali w ligowej tabeli, awansując na czwarte miejsce. Szansę na awans zachowała też Arka Rumia, która pokonała Budowlanych Lublin 68:12, a za dwa tygodnie ma zmierzyć się w ostatnim meczu fazy zasadniczej z gdańszczanami.
Ze świata
Prawdziwym widowiskiem zakończył się kobiecy Pucharu Sześciu Narodów – na Twickenham, w obecności prawie 40 tys. widzów, starły się dwie niepokonane dotąd drużyny. Angielki, będące faworytkami spotkania, ostatecznie wygrały, ale tylko 43:42. Przeważały przez pierwsze pół godziny, gdy wyszły na prowadzenie 31:7, ale w końcówce pierwszej połowy straciły dwa przyłożenia. Po przerwie ponownie odskoczyły, było 38:21, ale przez ostatnie 30 minut to Francuzki przeważały, zaliczyły trzy przyłożenia i były naprawdę o włos od niespodzianki. Piękna to była zapowiedź potencjalnego starcia tych drużyn na tym samym obiekcie w fazie play-off nadchodzącego Pucharu Świata. A choć Anglia wygrała tylko jednym punktem, to zagwarantowało jej zdobycie wielkiego szlema i siódmy triumf w końcowej klasyfikacji imprezy z rzędu. Poza tym Szkotki odrobinę nieoczekiwanie pokonały Irlandki 26:19 dzięki przyłożeniu Franceski McGhie na koniec spotkania, a Włoszki wygrały z Walijkami 44:12 po świetnej drugiej połowie. W końcowej klasyfikacji na czele oczywiście Angielki przed Francuzkami, trzecie mimo porażki na koniec Irlandki, czwarte Włoszki, piąte Szkotki, a szóste z kompletem porażek Walijki (drewniana łyżka drugi raz z rzędu).
Rozegrano towarzyski mecz kobiet. W Los Angeles Amerykanki początkowo przeważały nad Japonkami (po 20 minutach 21:7), ale Azjatki zmniejszyły stratę w pierwszej połowie, a po przerwie wyszły na prowadzenie i wygrały 39:33. Japonki odrodzenie zawdzięczają m.in. dwóm przyłożeniom Rinki Matsudy, córki wieloletniego reprezentanta kraju Tsutomu Matsudy. To ich pierwsze w historii zwycięstwo nad Stanami Zjednoczonymi (w pierwszym z czterech dotychczasowych spotkań, ponad 30 lat temu, przegrały 0:121). Natomiast przed tygodniem debiut zaliczyła kobieca reprezentacja Gruzji – w Kutaisi zmierzywa się z Kazachstanem (wielokrotnym uczestnikiem kobiecych Pucharów Świata) i przegrała 5:47.
W Rugby Europe International Championships powoli zbliżają się do końca rozgrywki na najniższym poziomie – Conference. W grupie A Łotwa odrobinę nieoczekiwanie uległa Finalndii 19:20 (Finowie zdobyli kluczowe siedem punktów pod koniec spotkania; w ostatniej akcji Łotysze kopali karnego, ale niecelnie) – tu na prowadzeniu są Duńczycy, a do rozegrania pozostały jeszcze trzy mecze. Z kolei w grupie E rozegrano już ostatnie spotkanie, w którym starły się dwie niepokonane dotąd drużyny. Górą była Słowenia, która pokonała Bośnię i Hercegowinę 34:21. Poza tym Ukraińcy spodziewają się przyznania im walkoweru za anulowany mecz z Austrią, który miał się odbyć w ten weekend (w związku z czym z kompletem zwycięstw zajmą pierwsze miejsce w grupie B), nie wiadomo natomiast po czyjej stronie leży powód odwołania starcia Izraela z Cyprem.
W ramach rozgrywek RAN spotkały się Gujana z Kajmanami. W obecności prezydenta Gujany, Irfaana Aliego, gospodarze przegrali 17:48.
W Zimbabwe odbył się tradycyjny turniej w kategorii U20 Barthés Trophy. Jego zwycięzcą, z kompletem zwycięstw, została Namibia, która w najciekawszym spotkaniu pokonała broniącą tytułu sprzed roku Kenię 32:22, a wygraną w turnieju przypieczętowała pogromem zgotowanym Tunezji (81:7). Drugie miejsce zajęli Kenijczycy dzięki zwycięstwu w ostatnim spotkaniu nad gospodarzami turnieju 21:20.
W Japan Rugby League One szesnasta kolejka fazy zasadniczej (do rozegrania pozostały jeszcze dwie). W niej solidarne zwycięstwa wyżej notowanych ekip. Najwięcej uwagi przyciągał korespondencyjny pojedynek dwóch drużyn walczących o ostatnie miejsce w play-off: Kobe Steelers zwyciężyli 59:33 Sagamihara Dynaboars, ale i Shizuoka BlueRevs, mimo fatalnego początku spotkania (0:21 po półgodzinie), wygrali z Yokohama Eagles 38:28. W efekcie zachowali 8 punktów przewagi nad „stalowcami” i szansa na zmianę w czołowej czwórce jest już tylko matematyczna. Poza tym Liderujący Saitama Wild Knights pokonali Black Rams Tokyo 27:21 (choć po dwóch przyłożeniach TJ Perenary w drugiej połowie musieli drżeć o wygraną), drudzy w tabeli Spears Funabashi Tokyo-Bay wygrali 39:20 z Mie Heat, Urayasu D-Rocks przegrali z Brave Lupus Tokyo 19:61 (21 punktów Richiego Mo’ungi; na meczu najsłabszej drużyny w lidze znowu ponad 11 tys. widzów), a Toyota Verblitz pogrążyła się w ostatniej trójce przegrywając z Tokyo Sungoliath 28:45. Strata Verblitz to czwartych od końca Dynaboars to już 6 punktów, milionerzy z Toyoty raczej więc nie unikną już barażu o utrzymanie.
Swoją drogą, w mediach pojawiła się informacja o planie włodarzy ligi, którego celem jest zwiększenie liczby rodzimych graczy na boiskach JRLO. Sposób wprowadzenia ma być kontrowersyjny, bo decydować ma japońskie pochodzenie („japońska krew”), co oznacza, że poza tą grupą znajdą się nie tylko obcokrajowcy, ale także zawodnicy z japońskim obywatelstwem, ale pochodzący z innych stron świata (nawet ci, którzy grali w reprezentacji Nipponu, chyba że przekroczyli granicę 30 występów).
Sporo grania w Major League Rugby – niektóre drużyny wybiegły w zeszłym tygodniu na boisko dwukrotnie. Tydzień zaczęły spotkania obrońców tytułu mistrzowskiego, New England Free Jacks, którzy pokonali 23:21 Los Angeles (i dzięki temu zrównali się punktami z pierwszymi na wschodzie Chicago Hounds), oraz najsłabszej drużyny w lidze, Anthem, która znowu przegrała, tym razem 19:60 z Seattle Seawolves. W weekend swoją fatalną serię przerwał San Diego Legion – wygrał 38:36 na wyjeździe w kalifornijskich derbach z Los Angeles. Wygrane jednak odniosły także obie drużyny zajmujące obecnie na zachodzie dwa pierwsze miejsca: Houston SaberCats pokonali Old Glory DC 48:27 (ekipa z Waszyngtonu po tej porażce wypadła z czołowej czwórki konferencji), a Utah Warriors zwyciężyli 41:31 liderów ze wschodu, Chicago Hounds. A w meczach ostatniej nocy NOLA Gold ograło 44:36 Seattle Seawolves, a Miami Sharks pokonało 31:5 Anthem.
W Super Rugby Americas w argentyńskich derbach liderujący w tabeli Pampas pokonali 39:22 Tarucas (goście prowadzili jeszcze na 25 minut przed końcem, ale w ostatnich minutach popełnili zbyt wiele błędów, na dodatek zbierając dwie żółte kartki), najsłabsi w lidze Cobras ulegli Dogos aż 15:74 (najskuteczniejszy w lidze Juan Bautista Baronio uzbierał 18 punktów), a w bardzo ciekawym chilijsko-urugwajskim pojedynku Selknam uległ Peñarolowi 17:22 (zwycięstwo ekipy z Montevideo po kontrowersyjnym przyłożeniu na koniec meczu).
W finale All-Ireland League zwycięstwo najlepszej drużyny sezonu zasadniczego – Clontarf wygrało z broniącym tytułu Cork Constitution, sięgając po swój czwarty tytuł mistrzowski w historii. Także i w finale Clontarf było lepszą drużyną od swoich rywali, ale wygrało najmniejszym możliwym marginesem – 22:21. Bohaterem spotkania był 21-letni gracz akademii Leinsteru, Hugh Cooney. Pierwszy raz w historii awans na najwyższy poziom rozgrywek wywalczyła ekipa Nenagh Ormond. A w finale kobiecych rozgrywek mieliśmy powtórkę sprzed roku – ponownie zmierzyły się Bohemians z Railway Union i ponownie wygrała ekipa Bohemians – 29:24 po przyłożeniu w ostatniej akcji meczu. Dla Bohemians to piętnasty tytuł w historii.
W Szkocji rozegrano finał tamtejszej Premiership – a w nim najlepsza drużyna fazy zasadniczej, która poniosła zaledwie jedną porażkę w dotychczasowych 23 meczach sezonu, Ayr, zdecydowanie pokonała Watsonians 41:12. Gracze z Ayr do przerwy prowadzili już 29:0, a potem podnieśli swoją przewagę do stanu 41:0 – rywale w końcówce ratowali już tylko swój honor. W praktyce zadecydowało pierwsze osiem minut, podczas których późniejsi zwycięzcy zaliczyli aż trzy przyłożenia. Watsonians pewnie nie pomógł fakt, że swój półfinał rozegrali aż trzy tygodnie wcześniej i potem już tylko czekali…
W walijskiej lidze Super Rugbi Cymru faza play-off się zaczęła, ale ma niecodzienny format – biorą w niej wszyscy uczestnicy sezonu zasadniczego, a pierwszym etapem są dwa mecze czterech ostatnich drużyn w lidze o awans do ćwierćfinałów. Ten cel osiągnęły ekipy Bridgend (33:30 z najsłabszą w lidze Swanseą) i Carmarthen (15:12 z RGC 1404, jedyną ekipą w stawce z północy Walii).
W gruzińskiej Didi 10 zaledwie szósta po sezonie zasadniczym ekipa Charebi Rustawi przebrneła już drugi stopień fazy play-off, znowu wygrywając z wyżej notowanym rywalem na wyjeździe – wygrała z Armią Tbilisi 49:18, zapewniając sobie wejście do półfinału. A w nim ich rywalem będzie Batumi – w starciu dwóch najlepszych drużyn sezonu zasadniczego Aja Kutaisi wygrała z tą drużyną 11:10 i dzięki temu zdobyła bezpośredni awans do finału.
Zakończył się sezon West Asia Super Rugby (ligi z udziałem pięciu drużyn ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz po jednej z Kataru i Bahrajnu). Pierwszy raz w historii rozgrywek po tytuł mistrzowski sięgnęła ekipa Dubai Hurricanes, która w fazie pucharowej nieoczekiwanie pokonała dwie drużyny zdecydowanie dominujące w sezonie zasadniczym – w półfinale wygrała 30:29 z Dubai Exiles, a w finale 24:21 z Bahrain RFC (dla których to była pierwsza porażka w sezonie). W stawce nie było ubiegłorocznych mistrzów (Dubai Tigers), którzy rozpadli się przed startem rozgrywek.
Finały też na Stade Makis Andohatapenaka – rozegrano mecze decydujące o mistrzostwie Madagaskaru zarówno w gronie panów, jak i pań. Wśród panów w finale ligi Top 12 ekipa FTM (Jeunesse Espoir de Manjakaray, z kilkoma graczami niedawno oglądanymi w Krakowie) wygrała 34:31 z wojskową drużyną COSFA, a brązowy medal zdobyła ekipa USCAR. Wśród pań po złoto sięgnęła ekipa SCB po wygranej 24:20 nad FTFA, natomiast po brąz – RCTS. A tak to wszystko zapowiadano: https://www.facebook.com/OfficialMalagasyRugby/videos/1236040344762632?locale=pl_PL (małe nawiązanie do niedawnego tekstu o przedmeczowych rytuałach :)).
Zamieszania w federacji azjatyckiej ciąg dalszy: kilkanaście tygodni temu ogłoszono zawieszenie członka komitetu wykonawczego federacji, Kensuke Iwabuchiego (który jednocześnie szefuje federacji japońskiej). World Rugby jednak uznało, że nie było żadnych podstaw do takiego kroku.
Rugby Europe ogłosiło najlepszą piętnastkę kobiecego Rugby Europe Championship: siedem Hiszpanek, sześć Holenderek i dwie Portugalki.
EPCR otworzyło głosowanie na najlepszego zawodnika tegorocznej rywalizacji w europejskich pucharach. Z szerokiej grupy wytypowanej kilkanaście tygodni temu pozostało osiem nazwisk: trzech graczy Leinsteru (Jordie Barrett, Caelan Doris i Jamison Gibson-Park), po dwóch z Bordeaux (Maxime Lucu i Damian Penaud) oraz Tuluzy (Thomas Ramos i Jack Willis) oraz jeden z Northampton Saints (wyjątkowo gorące ostatnio nazwisko, Henry Pollock).
Ogłoszono także, że gospodarzem finałów w 2027 będzie Lyon (drugi raz w historii, poprzednio przed 8 laty).
Z wieści transferowych:
- koniec kariery po zakończeniu tego sezonu zapowiedzieli Ben Youngs, rekordzista reprezentacji Anglii w ilości międzynarodowych występów (127), oraz Dan Lydiate, ponad 70-krotny reprezentant Walii;
- kolejni Wallabies odpływają z Australii – Rob Leota z Waratahs po tym sezonie przeprowadzi się do francuskiej Bajonny, a Len Ikitau z Brumbies zostanie zawodnikiem Exeter Chiefs (i podobno jednym z najlepiej zarabiających rugbystów na świecie). Ikitau wyjeżdża jednak na krótko – w 2026 wraca do Australii;
- wielokrotny reprezentant Walii, Adam Beard, wyjeżdża z ojczyzny – przenosi się z Ospreys do francuskiego Montpellier;
- Walię opuszcza też Alex Craig, ale on zacznie grać w kraju, który reprezentuje – obecnie jest zawodnikiem Scarlets, a w przyszłym sezonie zagra dla Glasgow Warriors;
- reprezentant Urugwaju Baltazar Amaya, obecnie zawodnik Peñarolu, podpisał kontrakt z Béziers;
- Portia Woodman-Wickliffe, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, przedłużyła kontrakt z NZR, więc można się spodziewać, że zobaczymy ją na boiskach podczas zbliżającego się Pucharu Świata kobiet;
- a na koniec plotka: ponoć Conor Murray, który niedawno ogłosił koniec kariery reprezentacyjnej, przymierza się do opuszczenia Munsteru i zasilenia szeregów Racingu 92.
W wieku 79 lat zmarł Norman Mbiko, na przełomie lat 60. i 70. kapitan African Springboks, czyli czarnoskórej reprezentacji RPA w okresie apartheidu, potem trener południowoafrykańskich siódemek.
Kilku graczy rugby z poważnymi kłopotami – dwóch zawodników Fijian Drua (Peni Matawalu i Iosefo Masi) oskarżono o przemoc domową, natomiast reprezentant Korei Południowej Andre Jin Coquillard (obecny w netflixowej produkcji z tego kraju) został aresztowany w związku z przestępstwem seksualnym.
Zapowiedzi
Długi weekend zapowiada się stosunkowo spokojnie, choć zarówno w kraju, jak i na świecie, trochę rugby zobaczymy, i to w najlepszym wydaniu.
W kraju piętnasta kolejka Ekstraligi z meczami Drew Pal 2 Lechia Gdańsk – Budmex Rugby Białystok, Life Style Catering Arka Gdynia – Orlen Orkan Sochaczew, Edach Budowlani Lublin – Energa Ogniwo Sopot, Juvenia Kraków – Pogoń Awenta Siedlce.
Odpoczywają europejskie ligi, za to zobaczymy półfinały europejskich pucharów. W Champions Cup zagrają Bordeaux z Tuluzą i Leinster z Northampton Saints, a w Challenge Cup Racing z Lyonem i Bath z Edynburgiem.
A w siódemkach finałowe turnieje cyklu SVNS w Los Angeles.
Do tego dwunasta kolejka Super Rugby Pacific, dwa mecze REIC na poziomie Conference (Austria – Słowacja, Estonia – Norwegia), ćwierćfinały Super Rugbi Cymru.
Jestem trochę zdziwiony tym, że chyba nie do końca został doceniony przez kibiców awans reprezentacji U18 do ME. Mało się o tym pisze. PZR tez raczej nie zabiega by media w Polsce o tym wspomniały. A szkoda, bo nie mamy zbyt wielu sukcesów w naszym rugby piętnastkowym i każdym, nawet drobnym osiągnięciem międzynarodowym należy się chwalić.