Głównym tematem ubiegłego tygodnia w rugbowym świecie było ogłoszenie składu British & Irish Lions. Na boisku czołowe ligi kończą sezony zasadnicze i trwa w nich zażarta walka (zwłaszcza w Top 14, gdzie chodzi zarówno o awans do play-off, jak i o uniknięcie spadku). W kraju Rugby Białystok zaliczyło pierwszy punkt w Ekstralidze. Do tego m.in. spore niespodzianki w półfinałach ligi hiszpańskiej.
Ekstraliga
Piętnastą kolejkę spotkań rozegrano w Ekstralidze, a w niej historyczny moment przeżyli gracze z Białegostoku – zaliczyli pierwszy swój punkt. Poza tym bez zaskoczeń – wygrywała czołowa trójka.
Energa Ogniwo Sopot – Life Style Catering Arka Gdynia 47:10. Jeśli coś jeszcze miało się zdarzyć na szczytach tabeli, to ten mecz był ostatnią szansą – derby Trójmiasta z udziałem ekip zajmujących trzecie i czwarte miejsce w lidze. Nie było jednak niespodzianki – zdecydowanie wygrało Ogniwo, które było faworytem spotkania. Długo to było wyrównane spotkanie. W pierwszej połowie Arka przeważała, ale efektem jej wysiłków były tylko trzy punkty z karnego, natomiast Ogniwo swoje nieliczne sytuacje zamieniło na dwa przyłożenia. Po przerwie Arka znowu zaatakowała, zdobyła przyłożenie, po którym było tylko 10:14, ale wtedy najpierw żółtą kartkę zobaczył Dominik Mohyła, a chwilę potem Arka straciła przyłożenie, a drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną obejrzał Radosław Rakowski. Mimo osłabienia gdynianie potrafili zaatakować, ale to Ogniwo zdobywało przyłożenie za przyłożeniem. Hat-tricka zaliczył Wiktor Wilczuk (wszystkie trzy przyłożenia po maulach autowych, w których Ogniwo absolutnie dominowało).
Budmex Rugby Białystok – Budowlani WizjaMed Łódź 33:34. Zaczęło się zgodnie z przewidywaniami od przyłożenia Budowlanych. Co prawda Patryk Romanowski zaliczył piątkę dla gospodarzy, ale moment później było 5:12 po dziurze w obronie gospodarzy. Łodzianie stracili co prawda kontuzjowanego kapitana, Kacpra Palamarczuka, ale dalej punktowali – do przerwy było 5:22 (tylko jedno podwyższenie trafione). Po przerwie Budowlani dalej atakowali i zwiększyli swoją przewagę do 22 punktów. Co prawda gdy żółtą kartkę zobaczył Corne Pienaar, znowu zapunktował Romanowski, ale na 10 minut przed końcem drużyny znowu dzieliły 22 punkty. Ale wtedy gra łodzian się posypała: żółta kartka, indywidualna akcja Andrei Cebotariego, kolejna żółta kartka (odtąd grali w trzynastkę), kolejna dziura w obronie, a na koniec, po nakrytym kopie, hat-tricka dopełnił Romanowski. I kto wie, co by się wydarzyło, gdyby mecz potrwał jeszcze kilka minut. Białystok ostatecznie znowu przegrał, ale tylko jednym punktem i jego gracze schodzili z boiska z podniesionymi głowami.
Pogoń Awenta Siedlce – Edach Budowlani Lublin 61:24. W Pogoni odpoczywała część najlepszych zawodników, ale to drużyna, której głębokości składu każdy rywal może pozazdrościć. Tym ciekawiej wyglądały pierwsze minuty spotkania, w których dominowali nieoczekiwanie goście (w czym pomogła im żółta kartka za wysoką szarżę ich byłego kapitana, Piotra Wiśniewskiego). Kilka ich ataków skończyło się co prawda tylko jednym przyłożeniem, a pechowa strata na połowie rywali oznaczała stratę siedmiu punktów, ale dwukrotnie wychodzili na prowadzenie. Dopiero po półgodzinie Daniel Trybus wyprowadził Pogoń na czoło, moment później przyłożył Kacper Skup i mecz zaczął się toczyć zgodnie z przewidywaniami. Jeszcze tylko na moment lublinianie zmniejszyli stratę do czterech oczek, ale już do przerwy było 26:17. Drugą połowę od ataków zaczęli Budowlani, ale po 10 minutach przewagi punkty po szybkiej akcji zdobyli gospodarze (znowu Skup). Po nim siedlczanie zdobyli jeszcze 4 przyłożenia, a lublinianie odpowiedzieli tylko jednym, Grzegorza Szczepańskiego. Sporo czasu spędzili Budowlani na połowie rywali w tym spotkaniu, ale Pogoń imponowała szybkimi akcjami, przebijającymi obronę gości.
Orlen Orkan Sochaczew – Drew Pal 2 Lechia Gdańsk 44:22. Dość pewna wygrana Orkana Sochaczew mimo posadzenia na ławce części klubowych gwiazd (m.in. w roli łącznika ataku zamiast Pietera Steenkampa zobaczyliśmy Kacpra Wróbla). Jednak Lechia miała też swoje dobre momenty. Gdy na początku meczu Orkan zdobył dwa przyłożenia i prowadził 12:3, wydawało się, że w tym meczu nic się ciekawego nie podzieje, ale Lechia odpowiedziała, zdobyła dwa przyłożenia wykorzystując grę w osłabieniu rywali i wyszła na prowadzenie 17:12 (jedno z nich zapisał na swoje konto Michał Krużycki, który wskazał, że tym meczem kończy karierę). To jednak podrażniło sochaczewian, którzy w krótkim czasie trzykrotnie wdarli się na pole punktowe i ponownie byli górą – do przerwy 27:17 (fatalna skuteczność z podwyższeń, tylko 1/5). Drugą połowę zaczęli od kontry Wróbla, potem kolejne przyłożenie dorzucił po własnym kopie Igor Kocimski, który wykorzystał fatalny błąd dwóch graczy Lechii, do tego indywidualną akcja popisał się Eryk Chain. Lechia skończyła mecz przyłożeniem debiutującego w Ekstralidze 17-latka Konrada Dobieglewskiego, ale w tym meczu, poza fragmentem pierwszej połowy nie miała wiele do powiedzenia.
W tabeli bez istotnych zmian – jedyną jest przeskoczenie Budowlanych Łódź ponad Budowlanych Lublin.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Pogoń Awenta Siedlce | 14 | 66 |
2. | Orlen Orkan Sochaczew | 14 | 59 |
3. | Energa Ogniwo Sopot | 14 | 53 |
4. | Life Style Catering Arka Gdynia | 14 | 42 |
5. | Juvenia Kraków | 14 | 28 |
6. ↑ | Budowlani WizjaMed Łódź | 14 | 24 |
7. ↓ | Edach Budowlani Lublin | 15 | 23 |
8. | Drew Pal 2 Lechia Gdańsk | 14 | 14 |
9. | Budmex Rugby Białystok | 15 | 1 |
W przedostatniej kolejce pierwszej ligi mecz na szczycie i zarazem derby Warszawy – drugi raz w tym sezonie Legia pokonała AZS AWF (tym razem 41:36) i dzięki temu wyszła na prowadzenie w lidze (akademicy mają tyle samo punktów, ale gorszy bilans bezpośrednich spotkań). Hat-tricka dla legionistów zaliczył Francuz Yanis Tantin. Ten wynik oznacza też, że już na 100% to warszawskie drużyny spotkają się w finale pierwszoligowej rywalizacji. Pozostałe pojedynki nie miały już zatem większej stawki – w nich Arka Rumia pokonała 53:24 rozpędzającą się ostatnio Posnanię, Hegemon Mysłowice ograł inną wielkopolską ekipę, trzecią w tabeli Spartę Jarocin 31:21, a Wataha Zielona Góra uległa Rugby Wrocław 12:41.
W drugiej lidze trzy pogromy: rezerwy Budowlanych Lublin wygrały z Rugby Ruda Śląska 83:15 (aż 13 przyłożeń zwycięzców), RK Warszawa ograła rezerwy AZS AWF Warszawa 52:5 (przyłożenie dla pokonanych zdobył Leszek „Eldo” Kaźmierczak), a Koma RT Olsztyn pokonała 57:7 Miedziowych Lubin.
Top 14
Przedostatnia kolejka francuskiej ligi Top 14 odbyła się naznaczona tragiczną śmiercią Joasai Raisuqe w Castres. Spotkanie tej drużyny odwołano, natomiast pozostałe toczyły się pasjonująco – aż w … różnica między drużynami wyniosła nie więcej niż 2 punkciki, a walka w nich toczyła się absolutnie do końca. A niewiele było meczów bez stawki.
RC Vannes – Stade Rochelais 29:30. La Rochelle walczyło o awans do play-off, a Vannes o opuszczenie ostatniego miejsca (niezależnie od wyniku meczu Perpignan ze Stade Français zwycięstwo pozwoliłoby bretończykom awansować co najmniej o jedną pozycję). Początek zdecydowanie po myśli gości, którzy w ciągu 10 minut zdobyli dwa przyłożenia i wyszli na prowadzenie 12:0. Gospodarze jednak się nie poddawali i powoli odrabiali straty dzięki brakowi dyscypliny rywali i skutecznym karnym Maxime’a Lafage’a. Przed przerwą wyszli na prowadzenie 16:12, ale po przerwie znowu na czoło wysunęli się roszelczycy – z 22:15 zrobiło się na kilka minut przed końcem 22:27. Co prawda Bretończycy tuż przed końcem zdobyli upragnione przyłożenie i odzyskali dwupunktową przewagę, ale przy wznowieniu gry przyspali, goście wyprowadzili akcję, i chociaż nie przebili się na pole punktowe, drop goal z 40 m Antoine’a Hastoy’a równo z wybiciem 80. minuty dał im jednopunktowe zwycięstwo. Jakże blisko Vannes było kolejnej niespodzianki. Swoją drogą, roszelczycy znowu byli bez Ronana O’Gary na ławce – został zawieszony na pięć tygodni za komentarze pod adresem sędziego (sprawa jeszcze ze stycznia, ale dopiero teraz rozpatrzono ją w drugiej instancji i podniesiono symboliczny wcześniej wymiar kary, co komplikuje sytuację jego drużyny w samej końcówce sezonu).
Poza tym:
- Lyon OU – Section Paloise 27:29 (wynik, który komplikuje sytuację Lyonu, natomiast Pau pozwala zachować cień szansy na awans do play-off; Pau do przerwy miało cztery przyłożenia na koncie i prowadziło 26:10; po przerwie gospodarze podjęli pogoń i niewiele im brakło; na pewno żałują ostatniej akcji, gdy odzyskali piłkę tylko po to, aby zaraz ją stracić);
- Racing 92 – Aviron Bayonnais 24:24 (szalona druga połowa, a szczególnie ostanie 10 minut, gdy raz jedni, raz drudzy wychodzili na prowadzenie; tuż przed końcem Nolann le Garrec zdobył z karnego punkty, które doprowadziły do remisu, ale bajończycy mieli jeszcze okazję – i mogliby wygrać, gdyby Joris Segonds trafił z karnego w doliczonym czasie);
- USA Perpignan – Stade Français 20:18 (jeden z dwóch meczów, w których ważyły się losy spadku – i niezwykle cenna wygrana Katalończyków nad stołeczną ekipą; waga starcia mocno wpływała na obraz meczu, ale napięcie lepiej wytrzymali gospodarze; Stade Français mogło wyrwać zwycięstwo, ale w ostatnich minutach Zack Henry nie trafił z karnego; w efekcie Perpignan wychodzi ze strefy spadkowej, spychając do niej swoich rywali – a we Francji pojawiła się już plotka, że w przypadku spadku do Pro D2 Stade Français może zostać sprzedane przez Hansa-Petera Wilda);
- RC Toulonnais – Stade Toulousain 18:50 (porażka z Bordeaux w półfinale Champions Cup musiała rozdrażnić Tuluzę – grając na boisku przeciwnika, który zajmuje trzecie miejsce w lidze, nie pozostawiła żadnych złudzeń, i to mimo dalszego braku Mauvaki czy Ramosa oraz wejścia na boisko kilku zmienników; w zwycięstwie pomogła gościom na pewno czerwona kartka Baptiste’a Serin na koniec pierwszej połowy – wtedy Tulon przegrywał tylko 13:14, ale w ciągu kolejnej półgodziny stracił sześć przyłożeń);
- Montpellier Hérault – Bordeaux-Bègles 46:27 (cenne, bonusowe zwycięstwo gospodarzy, na przeciwko których stanęły jednak rezerwy drużyny wicelidera; już po półgodzinie było 31:3 – potem Bordeaux zaczęło odpowiadać, ale tak naprawdę nigdy nie zagroziło rywalom).
Mecz Castres z Clermont przełożono na 24 maja – odbędzie się w weekend finałów europejskich pucharów.
W tabeli bez większych zmian – Tuluza powiększyła przewagę nad rywalami i jest już pewna awansu do półfinału. W czołowej szóstce pojawiło się La Rochelle, które wykorzystało wymuszoną pauzę Clermont. Wciąż jednak nawet jedenasty Racing 92 może realnie marzyć o awansie do fazy pucharowej. Wciąż też daleka od rozstrzygnięcia jest walka o utrzymanie w lidze.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Stade Toulousain | 23 | 84 |
2. | Union Bordeaux-Bègles | 23 | 69 |
3. | RC Toulonnais | 23 | 67 |
4. | Aviron Bayonnais | 23 | 60 |
5. | Castres Olympique | 22 | 53 |
6. ↑↑↑ | Montpellier Hérault | 23 | 52 |
7. | Stade Rochelais | 23 | 52 |
8. | Lyon OU | 23 | 49 |
9. ↓↓↓ | ASM Clermont | 22 | 48 |
10. ↑ | Section Paloise | 23 | 48 |
11. ↓ | Racing 92 | 23 | 47 |
12. ↑ | USA Perpignan | 23 | 40 |
13. ↓ | Stade Français | 23 | 37 |
14. | RC Vannes | 23 | 36 |
W przedostatniej, 29. kolejce rundy zasadniczej Pro D2 najwięcej uwagi zwracał mecz na szczycie pomiędzy dwoma prowadzącymi w tabeli drużynami (choć obie te ekipy już wcześniej miały zagwarantowany awans do play-off). W tym meczu górą był wicelider – Brive wygrało z Grenoble 38:13, gwarantując sobie bezpośredni awans do półfinału oraz zrównując się z rywalami punktami i przeskakując ich w ligowej tabeli. Jednak najwyższą stawkę miało chyba bezpośrednie starcie drużyn zajmujących przed tą kolejką szóste i siódme miejsce – Montauban i Béziers. I choć po kwadransie gry było 3:14, potem goście stanęli w miejscu, a Montauban wygrało z punktem bonusowym (zapewnionym dzięki dwóm przyłożeniom w samej końcówce) 42:17. Dzięki temu wypracowało pięć punktów przewagi nad rywalami, a punkt bonusowy zagwarantował już awans do play-off. Wiadomo już zatem, że do półfinałów bezpośrednio trafiają Brive i Grenoble, a w ćwierćfinałach zagrają Colomiers, Provence, Angoulême i Montauban (nie jest natomiast jeszcze znany rozkład par).
Trzy spośród wymienionych wyżej drużyn miejsca w czołowej szóstce zagwarantowały sobie pewnymi zwycięstwami w ten weekend. Colomiers pokonało ostatnią w tabeli Niceę 46:19 (hat-trick Anzelo Tuitavukiego; do przerwy nieoczekiwanie było 12:14), Provence wygrało z Biarritz46:14 (po godzinie gry prowadząc nawet 36:0), a Soyaux-Angoulême ograło 44:27 Oyonnax (zaczęło się od 6:17, ale sytuację zmienił hat-trick Jonny’ego May’a). Poza tym Mont-de-Marsan wygrało 52:20 z Valence Romans (zapewniając sobie utrzymanie w lidze; tu hat-trick Williego du Plessisa), Nevers uległo 20:21 Aurillac (wygrana dała gościom nadzieję na uniknięcie barażu, choć wciąż są przedostatni w lidze), a Dax wygrał z Agen 10:9 (porażka oznacza, że Agen wciąż nie jest pewne utrzymania).
A na trzecim poziomie, w Nationale, rozegrano już półfinały. Najlepsze w sezonie zasadniczym Chambéry pokonało 39:22 Rouen Normandie, a jego rywalem w finale będzie ubiegłoroczny spadkowicz z Pro D2, Carcassonne, który na wyjeździe pokonał Narbonę 40:22
United Rugby Championship
W United Rugby Championship rozegrano przedostatnią (siedemnastą) kolejkę rundy zasadniczej. Mieliśmy cztery starcia południowoafrykańsko-walijskie oraz sporo grania, w którym stawką były punkty ważne dla zapewnienia sobie awansu do play-off.
Munster – Ulster 38:20. Ostatnie irlandzkie derby tego sezonu miały podwójną stawkę – to nie była tylko odwieczna rywalizacja między prowincjami, ale także walka o utrzymanie nadziei na awans do play-off, bowiem przed tym spotkaniem obie drużyny były poza czołową ósemką ligi. Wygrał faworyt, choć Ulster bardzo dobrze zaczął spotkanie i przez pierwsze 25 minut toczył walkę jak równy z równym – wygrywał 7:0, 10:5, a potem 17:10. Chwilę potem jednak gracze Munsteru po przyłożeniu Tadhga Beirne’a wyrównali, potem zaś wyszli na prowadzenie (do przerwy czterema punktami), wypracowując sobie po przerwie bezpieczną przewagę. Bohaterem meczu był Peter O’Mahony (wieloletni kapitan Munsteru, grający ostatni mecz przed swoją publicznością), a dla Ulsteru porażka oznaczała pożegnanie z marzeniami o wejściu do czołowej ósemki.
Poza tym:
- Sharks – Ospreys 29:10 (pewne zwycięstwo ekipy z Durbanu, jednak okupione przez Sharks groźnie wyglądającą kontuzją Ebena Etzebetha);
- Bulls – Cardiff 45:21 (Bulls jeszcze pewniej pokonali walijskiego rywala – tu do przerwy było 31:0; także i tu zwycięstwo okupione kontuzją – tu boisko musiał opuścić łącznik ataku Bulls, Johan Goosen);
- Benetton Treviso – Glasgow Warriors 33:7 (piękna wygrana Benettona nad wiceliderami ligi; Włosi już po siedmiu minutach mieli na koncie dwa przyłożenia, po godzinie gry prowadzili 33:0);
- Leinster – Zebre Parma 76:5 (nieoszczędzający gwiazd dublińczycy chyba podobnie jak Tuluza odreagowywali porażkę z półfinału Champions Cup – jednak robili to w meczu, który właściwie nie miał znaczenia; mimo to 12 przyłożeń robi wrażenie – różnica punktów między drużynami jest największą w historii URC; gwiazdą meczu był ten, którego posadzenie na ławce rezerwowych tydzień temu wzbudziło tyle emocji – Jordie Barrett);
- Stormers – Dragons 48:12 (i kolejna wygrana ekipy z RPA nad gośćmi z Walii – jeszcze wyższa niż poprzednie; Stormers zaczęli punktowanie od samego początku spotkania, i choć zaraz po przerwie Dragons na moment zmniejszyli stratę do 7 punktów, potem przyłożenia gospodarzy się posypały jedno za drugim, zwłaszcza w ostatnich 10 minutach);
- Connacht – Edinburgh 21:31 (do przerwy, mimo długiego okresu przewagi gospodarzy 14-punktowe prowadzenie Szkotów; po przerwie Connacht znowu ruszył do ataku i odrobił straty; co prawda Edynburg znowu wyszedł na prowadzenie, ale Connacht jeszcze raz wyrównał i atakował dalej – wydawało się, że jednak zwycięży, ale chwila nieuwagi kosztowała Irlandczyków stratę kolejnego przyłożenia, a potem karnym Szkoci przypieczętowali wygraną);
- Lions – Scarlets 19:32 (honor walijskich drużyn grających w RPA obronili Scarlets, którzy mieli jednak najsłabszego przeciwnika).
Na kolejkę przed końcem pewni domowych ćwierćfinałów są Leinster, Bulls, Glasgow Warriors i Sharks. Pewni awansu do tej fazy są też Stormers. O pozostałe trzy miejsca walczy pięć ekip – i szczególnie ciekawie zapowiada się za tydzień bezpośrednie starcie dwóch z nich, Munsteru i Benettona. W tej grupie są ponadto dwie ekipy walijskie, które jednak mają trudne zadanie w RPA, a także Edynburg, który będzie grał z Ulsterem.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Leinster | 17 | 72 |
2. ↑ | Bulls | 17 | 63 |
3. ↓ | Glasgow Warriors | 17 | 59 |
4. | Sharks | 17 | 58 |
5. ↑ | Stormers | 17 | 50 |
6. ↑ | Scarlets | 17 | 48 |
7. ↑ | Benetton Treviso | 17 | 46 |
8. ↑ | Munster | 17 | 46 |
9. ↓↓↓↓ | Cardiff | 17 | 46 |
10. | Edinburgh | 17 | 44 |
11. | Ospreys | 17 | 38 |
12. | Ulster | 17 | 38 |
13. | Lions | 17 | 35 |
14. | Connacht | 17 | 35 |
15. | Zebre Parma | 17 | 29 |
16. | Dragons | 17 | 9 |
Premiership
W Premiership rozegrano szesnastą kolejkę spotkań – pozostały jeszcze w fazie ligowej dwie i toczy się zacięta walka o awans do play-off.
Leicester Tigers – Sale Sharks 44:34. Ważny krok w kierunku awansu zrobiła drużyna z Leicester, która zachowała drugie miejsce w tabeli wygrywając z trzecią jej ekipą. Wygrana nie przyszła jednak łatwo – po 20 minutach to manchesterczycy mieli na koncie trzy przyłożenia i prowadzili 19:13, a do przerwy wygrywali 26:16. W drugiej połowie spotkania gospodarze zaliczyli jednak cztery przyłożenia (dublety Olliego Hassella-Collinsa i Emeki Ilionego), a kolejne celne kopy dokładał Handré Pollard (w sumie 19 punktów z podstawki). I choć w przyłożeniach było 5:5, to Tigers dzięki kopom Pollarda przeważyli. Bardzo fizyczne spotkanie, w którego pierwszej połowie główną rolę odgrywał George Ford, a jedyne przyłożenie gospodarzy zostało zdobyte przez Adama Radwana.
Poza tym:
- Saracens – Newcastle Falcons 75:28 (pogrom w wykonaniu londyńczyków, którzy cztery przyłożenia mieli po 23 minutach, chwilę potem piątkę zaliczył świeżo upieczony kapitan British & Irish Lions Maro Itoje, a zatrzymali się na 11 przyłożeniach; hat-tricka zaliczył Argentyńczyk Juan Martín González; dla Falcons na pocieszenie punkt bonusowy za cztery przyłożenia);
- Bristol Bears – Bath 36:14 (porażka lidera tabeli w wyjątkowym meczu – derbowym, rozgrywanym w Cardiff na Principality Stadium, w obecności ok. 50 tys. widzów; bardzo ważna wygrana bristolczyków, których pozycja w czołowej czwórce ostatnio zrobiła się zagrożona; aż cztery żółte kartki i ponad 10 minut w trzynastkę Bears; warto jednak zwrócić uwagę, że u gości spora część gwiazd odpoczywała po półfinale Challenge Cup; swoją drogą, bristolczycy zamierzają znowu zagrać w Cardiff w przyszłym sezonie, a mówią także o możliwości rozgrywania takich pojedynczych spotkań także poza Wielką Brytanią – np. w Stanach Zjednoczonych);
- Harlequins – Gloucester 38:19 (tylko matematyczne szanse na awans do play-off mają Harlequins, ale grają do końca – i zwycięstwem popsuli perspektywy piątych w lidze przed tym meczem rywali; decydującą rolę odegrali skrzydłowi Quins, którzy zdobyli pięć spośród sześciu przyłożeń drużyny – Cadan Murley zaliczył trzy, a Rodrigo Isgró dorzucił dwa);
- Exeter Chiefs – Northampton Saints 42:14 (wobec mocno iluzorycznych szans na awans do play-off Saints wystawili mocno zmieniony skład, dając odpocząć większości kluczowych graczy odpoczywających po półfinale Champions Cup; wykorzystali to Chiefs, którzy wygrali dopiero czwarty mecz w sezonie, jednak i ich postawa w tym spotkaniu zachwytu nie budziła).
Pewne do awansu do play-off jest Bath, a tylko katastrofa mogłaby odebrać kwalifikację Leicester Tigers. O pozostałe dwa miejsca walczą Bristol Bears, Sale Sharks, Saracens i Gloucester (szanse Harlequins należą już do gatunku matematycznych). Rzstrzygnięta jest też (i to już od pewnego czasu) walka o awans do Champions Cup – poza czołową ósemką są drużyny z Exeteru i Newcastle.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Bath | 16 | 66 |
2. | Leicester Tigers | 16 | 56 |
3. ↑ | Bristol Bears | 16 | 52 |
4. ↓ | Sale Sharks | 16 | 49 |
5. ↑ | Saracens | 16 | 49 |
6. ↓ | Gloucester | 16 | 46 |
7. ↑ | Harlequins | 16 | 43 |
8. ↓ | Northampton Saints | 16 | 38 |
9. | Exeter Chiefs | 16 | 26 |
10. | Newcastle Falcons | 16 | 13 |
W dziewiętnastej kolejce Championship pewna wygrana liderów (Ealing Trailfinders – Chinnor 41:5), a w dwóch najciekawszych spotkaniach pomiędzy ekipami z czołówki wygrywały ekipy niżej przed nimi notowane – Cornish Pirates pokonali Hartpury University 26:17, a Doncaster Knights wygrali z Coventry 38:24 (to już czwarta z rzędu przegrana gości). Poza tym Nottingham przegrało 29:34 z przedostatnim Caldy, Ampthill uległo 33:36 wiceliderowi, Bedford Blues (ale było bardzo bliskie odrobienia 22-punktowej straty z pierwszej połowy), a London Scottish pokonało 60:33 ostatnie w tabeli Cambridge.
Super Rugby Pacific
W Super Rugby Pacific rozegrano trzynastą rundę spotkań – jedną z tych ograniczonych do czterech meczów, z trzema drużynami odpoczywającymi.
Crusaders – Chiefs 19:35. To był mecz na szczycie – pomiędzy wiceliderem i liderem ligowej tabeli. Pierwsza połowa, w której obie drużyny traciły kontuzjowanych graczy (Crusaders – Willa Jordana, Chiefs – dwóch zawodników z urazami głowy), potoczyła się na korzyść gospodarzy. W 40. minucie mieli na koncie trzy przyłożenia, prowadzili 19:3, i dopiero w doliczonym czasie gry stracili pierwsze przyłożenie. Po przerwie punktowali już tylko Chiefs – do przyłożenia z ostatniej akcji pierwszej połowy dorzucili kolejne trzy, do tego kopy Damiana McKenziego (w sumie 20 punktów, w tym przyłożenie po ładnym zwodzie), i umocnili się na prowadzeniu w lidze.
Poza tym:
- Fijian Drua – Blues 5:34 (ostatnie nadzieje Drua na awans zostały pogrzebane; pewna wygrana Nowozelandczyków, gospodarze honorowe punkty zdobyli dopiero pod koniec spotkania);
- Waratahs – Reds 21:28 (dwa razy gospodarze wychodzili na prowadzenie, raz nawet 14-punktowe, dwa razy goście wyrównywali, a na koniec to oni zadali decydujący cios; ekipa z Nowej Południowej Walii nie dość, że przegrała, to jeszcze straciła już w pierwszej połowie kontuzjowanego Josepha-Aukuso Sua’ali’iego, znokautowanego po uderzeniu kolanem kolegi z drużyny);
- Western Force – Brumbies 14:33 (wygraną Brumbies, dzięki której ekipa z Canberry awansowała na drugie miejsce w lidze, przyćmiła bardzo groźnie wyglądająca kontuzja Noaha Lolesio, która postawiła pod znakiem zapytania jego udział w serii meczów przeciwko British & Irish Lions – na szczęście w niedzielę klub informował, że nie jest aż tak źle, jak początkowo się wydawało).
Rośnie nam liczba ekip nowozelandzkich w czołowej szóstce – teraz kosztem pauzującej Moany weszli do niej Blues, którzy mieli fatalny początek sezonu, ale powoli się odbijają. Gra o awans do play-off nie jest jednak rozstrzygnięta – tylko Fijian Drua definitywnie straciło szanse na awans. Na czele tabeli Chiefs przed Brumbies i Crusaders.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Chiefs | 12 | 41 |
2. ↑ | Brumbies | 12 | 39 |
3. ↓ | Crusaders | 11 | 37 |
4. | Reds | 11 | 32 |
5. ↑↑ | Blues | 12 | 27 |
6. ↓ | Hurricanes | 11 | 26 |
7. ↓ | Moana Pasifika | 11 | 24 |
8. ↑ | Waratahs | 11 | 22 |
9. ↓ | Western Force | 12 | 22 |
10. | Highlanders | 11 | 18 |
11. | Fijian Drua | 12 | 15 |
Dyrektor wykonawczy NZR, Mark Robinson, w rozmowie z australijskim portalem theroar.com.au podał, że już od dłuższego czasu prowadzone są z udziałem World Rugby rozmowy w sprawie poszerzenia Super Rugby Pacific o dwunastą drużynę, która miałaby swoją bazę na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Miałaby to być inwestycja w amerykańskie rugby, szczególnie ważna przed nadchodzącym Pucharem Świata. Swoją drogą, z wywiadu wynika, że World Rugby zastanawiało się nad przesunięciem mundialu w USA o cztery lata, aby dać Amerykanom więcej czasu na sportowe przygotowanie do turnieju – zawody w 2031 miały być w takiej sytuacji rozegrane na Wyspach Brytyjskich. Ostatecznie jednak pomysł porzucono.
Z kraju
Zakończyły się ćwierćfinały centralnej ligi juniorów – w ostatnim spotkaniu Ogniwo Sopot pokonało Budowlanych Lublin 66:0. Pary półfinałowe: Budowlani Łódź – Juvenia Kraków i Orkan Sochaczew – Ogniwo Sopot. Turniej finałowy już za tydzień w Sochaczewie.
Rozegrano dwa trzy z czterech spotkań ostatniej kolejki fazy zasadniczej centralnej ligi kadetów. W nich Lechia Gdańsk pokonała Arkę Rumia 60:0, Budowlani Łódź rozgromili Pogoń Siedlce 67:0, a Budowlani Lublin ulegli Juvenii Kraków 7:60. Tu w meczu o złoto Orkan Sochaczew zagra z Budowlanymi Łódź, a w starciu o brąz Juvenia Kraków zmierzy się z Lechią Gdańsk lub Arką Rumia – o tym, kto z nich awansuje, zadecyduje właśnie bezpośrednie starcie w jednym z pozostałych meczów.
Ze świata
W Newcastle (tym australijskim) rozegrano drugi mecz tegorocznego Pacific Four Series, w którym zmierzyły się kobiece piętnastki Australii i Nowej Zelandii. W meczu, którego stawką był O’Reilly Cup, wygrały faworytki, Black Ferns, 38:12. Dla Australijek to jednak i tak postęp, rok temu przegrały znacznie wyżej. W Nowej Zelandii zachwyty nad debiutantką, 18-letnią Braxton Sorensen-McGee, która błysnęła już kilka tygodni temu w finale kobiecego Super Rugby Pacific – tym razem zaliczyła dwa przyłożenia, jedno po akrobatycznym finiszu, a drugie po 40-metrowej indywidualnej akcji.
Za nami ostatnie mecze grupowe Rugby Europe Conference. W grupie A rywalizację z kompletem zwycięstw skończyli Duńczycy, którzy na koniec wygrali na wyjeździe z Norwegią 32:6. Drugie miejsce zajęli Finowie, którzy w ten weekend, także na wyjeździe, rozgromili najsłabszych w grupie Estończyków aż 120:5, aplikując im 18 przyłożeń. Natomiast w ostatnim pojedynku w grupie C Serbia wygrała z Bułgarią 44:28 i dzięki temu zajęła drugie miejsce w swojej grupie (Bułgarzy natomiast, którzy mieli znakomity poprzedni sezon – ostatnie).
To już koniec fazy grupowej. Wygląda na to, że pozostałe mecze w grupie B (Ukraina – Austria) i w grupie D (Izrael – Cypr) nie będą zweryfikowane jako walkowery i pozostaną uznane jako nierozegrane. W tej sytuacji najlepszymi zwycięzcami grup są w tej sytuacji Ukraina (średnia punktów na mecz: 5,o) i Dania (ze średnią 4,79, ale ustaloną na podstawie czterech spotkań) i to pomiędzy tymi drużynami powinien być rozegrany finał Conference, decydujący o awansie do Trophy. Jednak RE ogłosiło, że zagrają w nim Duńczycy i Mołdawianie. Trochę dziwna decyzja, niezgodna z dokumentami organizacji – nawet jeśli uznać, że Ukraińcy wypadają, bo nie zagrali do końca (i należy ich średnią punktów liczyć dla trzech gier), to dlaczego Mołdawianie, a nie Słoweńcy, którzy mieli lepszą średnią? A jeśli Słoweńcy nie deklarowali chęci awansu, to zgodnie z zasadami Duńczycy powinni awans dostać bez walki…
W innym rozegranym w Norwegii spotkaniu reprezentacji tego kraju, także w ramach Rugby Europe Conference, ale kobiecego, także porażka – Norweżki przegrały z Łotyszkami 0:27. Dla Łotyszek był to trzeci mecz międzynarodowy w historii, dla Norweżek – trzeci po wskrzeszeniu reprezentacji.
Zakończyło się młodzieżowe The Rugby Championship (U20). Zwycięzcą została Nowa Zelandia, która po wygranej nad Australią remisie z Australią w pierwszej kolejce, w ubiegłym tygodniu najpierw rozgromiła Argentynę 75:21, a następnie po niezwykle zaciętym meczu pokonała Południową Afrykę 48:45 (15 przyłożeń w meczu, po kwadransie młodzi Springboks prowadzili 19:0, ale jeszcze w pierwszej połowie rywale odrobili straty; dramatyczna końcówka, w której młodzi All Blacks zostali na boisku na kilka minut w trzynastkę po czerwonej, a następnie żółtej kartce – a mimo to wybronili zwycięstwo). Drugie miejsce dla Australii, która po porażce z Nowozelandczykami na start turnieju w kolejnym meczu wygrała z Południową Afryką 29:24, odwracając losy meczu w drugiej połowie (tuż po przerwie przerywali już 0:17, ale potem zdobyli 29 punktów z rzędu), a na koniec zwyciężyła Argentynę 40:36. Trzecia RPA, a czwarta Argentyna.
Weekend z ostatnią kolejką fazy zasadniczej w Japan Rugby League One zaczął się nieoczekiwanego, dopiero trzeciego w sezonie zwycięstwa Urayasu D-Rocks – 34:21 nad Sagamihara Dynaboars (które jednak dla obu drużyn nie znaczyło nic). Dziesiąta Toyota Verblitz przegrała z wiceliderem, Spears Funabashi Tokyo-Bay, 14:37 – Spears zagwarantowali sobie dzięki tej wygranej bezpośredni awans do półfinału, a Verblitz pozostaje mimo fatalnego sezonu w League One (tym razem w barażach grają dwie, a nie trzy najsłabsze ekipy). Także do półfinału trafili najlepsi w sezonie zasadniczym Saitama Wild Knights, którzy pewnie wygrali z Tokyo Sungoliath 60:17. Próbą generalną jednego z ćwierćfinałów był mecz Kobe Steelers z Shizuoka BlueRevs, wygrany przez wyżej notowanych gości 29:23 (znakomity mecz młodego łącznika młyna BlueRevs, Shintaro Kutamury). Poza tym w ćwierćfinałach zmierzą się Tokyo Sungoliath z Brave Lupus Tokyo – ta ostatnia ekipa pokonała Yokohama Eagles 49:28. W meczu bez większej stawki Black Rams Tokyo wygrali 67:22 z Mie Heat. Warto zwrócić uwagę, że nie było w tej kolejce meczu z mniej niż 8 tys. ludzi na trybunach, a średnia liczba gości na trybunach w poszczególnych klubach dla całego sezonu waha się od 4,5 tys. (Heat) do 11 tys. (Verblitz).
Mistrzem gruzińskiej ligi Didi 10 piąty raz w historii została ekipa Batumi – w finale pokonała 14:10 broniących tytułu i najlepszych w sezonie zasadniczym graczy Aja Kutaisi, którzy jeszcze dwa tygodnie temu wygrali (jednym punktem) bezpośrednie starcie.
W Walii rozegrano półfinały ligi Super Rugbi Cymru. Na tym etapie odpadł mistrz Walii z dwóch poprzednich sezonów (wówczas wygrywający w Premiership) – pogromcą Llandovery okazało się Ebbw Vale, ale wygrana nie przyszła tej drużynie łatwo: po pierwszej połowie przegrywała 5:21, ale po przerwie odrobiła straty i wyszła na ośmiopunktowe prowadzenie; przyłożenie obrońców tytułu na koniec meczu tylko zmniejszyło rozmiar ich porażki do 1 punktu (było 29:28). W drugim półfinale najlepsze w sezonie zasadniczym Cardiff przegrało 20:35 ze świętującym 150-lecie Newport.
Na drugim poziomie walijskich rozgrywek, którym stało się od tego roku Premiership, mistrza już znamy – będzie nim ekipa Merthyr. W ten weekend w swoim przedostatnim spotkaniu ligowym dokonała ona prawdziwego pogromu w meczu z wiceliderem ligowej tabeli – pokonała Neath aż 104:0. Rywale grali jednak w składzie dalekim od optymalnego i był to ich trzeci mecz w ciągu 7 dni.
W półfinałach hiszpańskiej División de Honor dwie niespodzianki. W derbach Valladolid ekipa VRAC (w ciągu ostatnich 13 lat tylko dwukrotnie nie zdobyła mistrzostwa kraju) przegrała z El Salvador (dopiero czwartym w poprzedniej fazie rozgrywek) 20:24 – VRAC do końca chciał odrobić stratę, ale obrona lokalnych rywali wytrzymała. W drugim półfinale, także derbowym (tyle że to były derby stolicy), padło tylko jedno przyłożenie, a Alcobendas ulegli Complutense Cisneros 7:12 – zwycięzcy awansowali do play-off jako jedna z dwóch drużyn ze słabszej grupy, walczącej o utrzymanie, a teraz czeka na nich finał ligi.
We włoskiej Serie A Elite także półfinały, ale tu polegają one na dwumeczach, więc czekają nas jeszcze spotkania rewanżowe. Póki co w lepszej sytuacji są ubiegłoroczni finaliści: Viadana na wyjeździe pokonała Valorugby Emilia 29:13 (bezlitośnie wykorzystując chyba wszystkie swoje szanse), a broniąca tytułu Petrarca Padwa wygrała 13:8 z Rovigo.
W Major League Rugby cztery spotkania. W meczu na szczycie konferencji wschodniej New England Free Jacks pokonali 27:17 Chicago Hounds, umacniając się na pierwszej pozycji. Hounds mają jednak sporą przewagę nad resztą stawki – aż 7 punktów nad trzecimi Miami Sharks, którzy wspięli się na tę lokatę po wygranej 25:19 z NOLA Gold. Na zachodzie na fotel lidera wrócili Houston SaberCats po wygranej 37:20 w ważnym meczu z San Diego Legion. Poza tym Los Angeles pokonało Anthem 45:17.
W Super Rugby Americas drugie zwycięstwo z rzędu beniaminka, na dodatek niezwykle cenne – Tarucas pokonali 41:21 Selknam, redukując stratę do Chilijczyków (zajmujących przed tym meczem czwarte miejsce w lidze) do zaledwie jednego oczka. Obie strony poniosły bolesne straty – wśród zwycięzców kontuzję odniósł kapitan drużyny, a w ekipie Selknamu dwóch ważnych graczy reprezentacji Chile. Spora niespodzianka w drugim spotkaniu, w którym paragwajskie Yacare pierwszy raz w historii pokonało Pampas, będących liderami ligi, i to z bonusem – było 32:26 (w przyłożeniach 4:1). Dzięki temu teraz to Yacare awansowało do czołowej czwórki, wypychając z niej Selknam.
W Południowej Afryce zakończyła się faza zasadnicza SA Cup – rozgrywek dla ekip prowincjonalnych, w których stawką jest awans do tegorocznego Currie Cup i dołączenie tam do czterech drużyn powiązanych z franczyzami URC. Pozostał do rozegrania jeszcze play-off, ale wiadomo, że wszyscy czterej jego uczestnicy wywalczyli kwalifikację – są to Griquas, Pumas, Cheetahs oraz Boland, które zapewniło sobie awans dzięki zwycięstwu w ostatniej kolejce.
Głównym pozaboiskowym wydarzeniem ubiegłego tygodnia było ogłoszenie podczas show zorganizowanego w londyńskiej O2 Arenie składu drużyny British & Irish Lions, która latem pojedzie do Australii. Kapitanem drużyny będzie Maro Itoje (jego konkurent do tej funkcji, Caelan Doris, wypadł z powodu kontuzji sprzed tygodnia) – pierwszy Anglik w tej roli od 24 lat. Jest 15 Irlandczyków, 13 Anglików, 8 Szkotów i zaledwie dwóch Walijczyków (najmniej od 1936). Nie ma żadnego zawodnika bez międzynarodowego doświadczenia. Aż 12 graczy pochodzi z Leinsteru, a tylko jeden spoza Premiership i URC (Blair Kinghorn z Tuluzy). Zwracają uwagę powołania czterech zawodników z Northampton Saints (obok Fina Smitha, który idzie w ślady swojego dziadka, a także Tommy’ego Freemana i Alexa Mitchella jest odkrycie ostatnich miesięcy, najmłodszy zawodnik w składzie, Henry Pollock). Wśród pominiętych obok kontuzjowanego Dorisa są m.in. Owen Farrell (którego przymierzano w mediach nawet do funkcji kapitana), Sam Prendergast i George Ford, Walijczycy Taulupe Faletau i Dewi Lake, a także Darcy Graham, Robbie Henshaw czy świetnie radzący sobie w Tuluzie Jack Willis i jego brat Tom. W składzie pozostały jeszcze dwa wolne miejsca, kto wie zatem, może załapie się Farrell (swoją drogą, syn szkoleniowca drużyny) lub Doris (jeśli będzie szansa na wyleczenie). Pewnym zaskoczeniem są powołania Marcusa Smitha czy Elliota Daly’ego. Dla tego ostatniego będzie to już trzecia przygoda z Lions (podobnie jak dla Itoje i Tadhga Furlonga). W 38-osobowej grupie mamy dwóch graczy pochodzących z Australii (Macka Hansena i Sione Tuipulotu), a także sześciu urodzonych w innych krajach południa, co skrytykował mocno Willie John Mc Bride.
Leinster ogłosił gracza sezonu – został nim reprezentant Południowej Afryki RG Snyman, co wzbudziło sporą konsternację wśród fanów. Cóż, nieszczególne wyczucie czasu – dublińczycy ogłosili to tuż po porażce w półfinale Champions Cup, w której Snyman był jednym z najsłabszych zawodników drużyny (zawiódł zwłaszcza przy przyłożeniu Henry’ego Pollocka).
Innym echem półfinału z Dublina jest apel o zmianę przepisów dotyczących TMO – Stuart Barnes i Nigel Owens wskazali, że możliwość badania zagrywek w tym trybie powinna zostać znacząco ograniczona. Jak napisał Barnes, pogoń za perfekcją zabija rugby – jeśli TMO będzie szło w obecnym kierunku i będziemy badać każdy możliwy błąd, dostaniemy trzygodzinne wydarzenie, ale nie dostaniemy rugby.
Wciąż ważą się losy nowego Professional Rugby Agreement w Walii – umowy między federacją a zawodowymi klubami, określającej zasady organizacyjne profesjonalnego rugby. W ubiegłym tygodniu WRU postawiło ultimatum trzem drużynom, Scarlets, Ospreys i Dragons, żądając od nich podpisania dokumentu w ciągu 48 godzin. I w wyznaczonym terminie pod dokumentem znalazły się tylko podpisy Cardiff i Dragons. Negocjacje z dwoma pozostałymi drużynami mają jednak być kontynuowane. Głównym problemem dla Ospreys i Scarlets jest obawa przed nierównym traktowaniem klubów przez federację po przejęciu przez nią Cardiff.
Po tym jak Premiership ogłosiło podpisanie kontraktu telewizyjnego z TNT obowiązującego do 2029 (i który ma obejmować także mecze kobiecej Premiership), pojawiły się plotki o zainteresowaniu nabyciem najsłabszego klubu ligi, Newcastle Falcons, przez giganta na rynku napojów energetycznych, Red Bulla.
Kłopoty w Nowej Zelandii – tamtejsza federacja, NZRFU, podała wyniki finansowe za ostatni rok obrotowy, z których wynika, że poniosła ona stratę w wysokości 19,5 milionów dolarów nowozelandzkich (przy przychodzie wynoszącym 285 milionów).
Kilka znanych z polskich boisk nazwisk pojawiło się w pierwszym, treningowym składzie reprezentacji Namibii, przed nadchodzącym za kilka tygodni Pucharem Afryki, stanowiącym jednocześnie kluczowy etap kwalifikacji do Pucharu Świata. Wśród 51 zawodników są Peter Diergaardt, Johan Retief, Danco Burger i Denzo Bruwer.
Z wieści transferowych:
- reprezentant Walii Gareth Anscombe przechodzi z Gloucesteru do francuskiej Bajonny;
- znakomity Argentyńczyk Julian Montoya po pięciu latach odchodzi z Leicester Tigers. Dokąd? Tego jeszcze nie wiadomo, ale pojawiały się już plotki o przejściu do Francji. Nie znamy też celu przenosin byłego Springboka, Jean-Luca du Preeza, który opuszcza Sale Sharks;
- podobno Mannie Libbok dostanie rok urlopu w Stormers – miał podpisać kontrakt w Japonii z Hanazono Liners;
- buty na kołku powiesił były reprezentant Irlandii Dave Kilcoyne – ostatni raz wieloletniego gracza Munsteru widzieliśmy na boisku w grudniu, odtąd zmaga się z kontuzjami; swój ostatni mecz ma natomiast za chwilę rozegrać były reprezentant Francji, zawodnik Racingu 92, Henry Chavancy;
- były reprezentant Francji Anthony Belleau przechodzi z Clermont do angielskiego klubu Northampton Saints.
Do poczytania: tekst Simona Briggsa z The Telegraph o historii niemieckiego rugby pod znamiennym tytułem Germany could be in Six Nations if it was not for Second World War.
W wieku 97 lat zmarł Bill McCaw, reprezentant Nowej Zelandii na początku lat 50. ubiegłego wieku (m.in. uczestnik wyprawy do Europy w latach 1953/54), swoją drogą – daleki krewny Richiego McCawa.
W wieku 30 lat tragicznie zginął Joasaia Raisuqe, gracz Castres, reprezentant Fidżi, srebrny medalista olimpijski z ubiegłego roku z Paryża. Zginął w samochodzie uderzonym przez pociąg na przejeździe kolejowym, gdy był w drodze na trening. Pamiętamy go m.in. z czerwonej kartki, jaką zobaczył gdy z radości podniósł w górę sędziego.
Polacy za granicą
Wiadomości o reprezentantach Polski grających na co dzień za granicą – jak zwykle sprzed tygodnia.
Szwajcaria:
- Kacper Ławski (RC Yverdon, LNA): wyszedł w podstawowym składzie w meczu z LUC Rugby, wygranym 50:10 (a według profilu klubu – 50:14). To był ostatni mecz rundy zasadniczej, a Yverdon skończyło ją na pierwszym miejscu.
Walia:
- Jake Wisniewski (Cross Keys RFC, Premiership): wyszedł w podstawowym składzie w meczu z Llangennech, wygranym 27:19. Zwycięstwo dało jego drużynie awans w tabeli ligowej aż o trzy miejsca, na szóste.
Zapowiedzi
W Ekstralidze odbędzie się siedemnasta, przedostatnia kolejka fazy zasadniczej Ekstraligi. Najciekawiej zapowiada się starcie Edachu Budowlanych Lublin z Juvenią Kraków (choć bez wielkiej stawki), a poza tym zagrają: Budowlani WizjaMed Łódź – Orlen Orkan Sochaczew, Drew Pal 2 Lechia Gdańsk – Energa Ogniwo Sopot, Life Style Catering Arka Gdynia – Pogoń Awenta Siedlce.
Przedostatni raz spotkają się też drużyny rywalizujące w mistrzostwach Polski kobiet w rugby 7 – turniej odbędzie się w Częstochowie.
Ponadto w kraju ostatnia kolejka fazy zasadniczej I ligi, finałowe zmagania w ramach centralnej ligi juniorów (w Sochaczewie) i czwarty turniej mistrzostw Polski kadetek w rugby 7 (w Częstochowie).
Na świecie najwięcej uwagi przyciągają zmagania w czołowych światowych ligach:
- 24. kolejka Top 14 (trudno tu znaleźć mecz bez poważnej stawki, chyba najciekawiej zapowiada się starcie La Rochelle z Montpellier)
- 17. (przedostatnia) kolejka Premiership (m.in. mecz na szczycie Bath – Leicester Tigers i ciekawie zapowiadający się pojedynek walczących o awans do play-off Sale Sharks i Bristol Bears);
- 18. (tu już ostatnia) kolejka URC (pewnie najciekawiej w starciach, które będą decydować o ostatnich miejscach w fazie play-off, wśród których wyróżnia się mecz Munsteru z Benettonem);
- czternasta runda Super Rugby Pacific (m.in. mecz Waratahs z Crusaders).
Ponadto finał w walijskiej lidze Super Rugbi Cymru, rewanżowe mecze półfinałowe we włoskiej Serie A Elite czy ostatnia kolejka fazy zasadniczej francuskiej Pro D2.
Na arenie międzynarodowej druga runda (już pełna) Pacific Four Series kobiet (Nowa Zelandia – Kanada i Australia – Stany Zjednoczone), start mistrzostw Azji kobiet (Japonia – Kazachstan) oraz mecze towarzyskie panów pomiędzy Barbadosem i Gujaną oraz Bahamami i Bermudami.
Nowa Zelandia – Kanada zapowiada się ciekawie. Potencjalny półfinał RWC. Fajnie, że RugbyPass transmituje, szkoda, że strefa czasowa nie ta. 🙂
Tak, zwłaszcza po tegorocznym WXV 🙂
Rywalizacja w DH w tym sezonie jest pasjonująca. Marzy mi się tak wyrównana Ekstraliga jaka jest w Hiszpani. System rozgrywek też mi się podoba. Dwanaście drużyn, ale sporo grania, bo przed fazą play off jeszcze jest podział na grupę słabszą i mocniejszą. W mocniejszej 6 drużyn gra o rozstawienie a w słabszej dwa spośród sześciu zespołów walczą o dwa pozostałe miejsca w ćwierćfinałach. Ten sezon jest wyjątkowy. Takich sensacji w 1/4 finału mało kto się spodziewał. Bez względu na to, kto zostanie w tym sezonie mistrzem Hiszpani, będzie to mistrz niespodziewany.
No, w 1/4 też odpadło Burgos 🙂 Trudno też myśleć o kopiowaniu na nasz grunt, bo jednak rugby w Hiszpanii potrafi trafić na pierwszą stronę „Marcy”, drużyn w drabince ligowej mają znacznie więcej, a na meczu z Classic All Blacks było 40 tys. widzów 🙂
Pomarzyć zawsze można.
Nie no, z tym Conference to jakieś jaja są… Przecież tam kompletnie nie ma logiki. Już pomijam fakt, że drużyny sa podzielone geograficznie a nie pod względem poziomu umiejętności, ale jeśli ustalono jakieś zasady awansu, to powinno się ich trzymać. W meczach nierozegranych ustalić walkowery, nawet obustronne jeśli to konieczne i wyłonić finalistów. Skąd tam się wzięła Mołdawia!!!??? Przecież to bez sensu.
Coś jak z Ekstraligą? W regulaminie jest baraż o utrzymanie, ale jak zmienimy zdanie to zmienimy regulamin na koniec sezonu? 😉
Tak i obserwujemy coś takiego zdecydowanie zbyt często. Wg mnie baraż powinien zostać rozegrany, a później ewentualnie dokooptować do składu Ekstraligi zwycięzcę I ligi, tak jak Rugby Europe zrobiło z Niemcami po wykluczeniu Rosji z Championship.
Z jednej strony to mocno niepoważne, z drugiej… przy stanie posiadania polskiego rugby czasem trzeba być elastycznym. Do tego ta nieparzysta liczba drużyn sama w sobie wygląda na tymczasowe rozwiązanie.
Myślę, że dążyć trzeba do systemu 10 w najwyżej lidze i im szybciej to się stanie tym lepiej. A dalej 8 na drugim poziomie i regionalne grupy najniżej, ale to raczej melodia dalszej przyszłości.
Czy są jakieś przecieki, kto może dołączyć w przyszłym sezonie do II ligi? Katowice, Rzeszów, czyjeś rezerwy?