Pierwsze medale tego sezonu oficjalnie rozdane, a pierwsze mistrzostwo Polski powędrowało do Juvenii Kraków – w kategorii juniorów w rugby 7. W seniorskim rugby pewne mistrzostwa są już Biało-Zielone Ladies Gdańsk, ale te na dekorację muszą jeszcze tydzień poczekać. Póki co, niepowstrzymane, wygrały piąty turniej w tym sezonie, a piętnasty z rzędu w ogóle – ostatni raz dały się wyprzedzić ponad dwa lata temu. Trochę to nudne, choć oczywiście trudno winić gdańszczanki 🙂 A w wielkim rugby mamy trzecie z rzędu zwycięstwo Blues w Super Rugby Aotearoa.
Ekstraliga
W Pucharze Ekstraligi drugi weekend. W kolejnych derbach Trójmiasta było nieoczekiwanie znacznie ciekawiej niż w tych z ubiegłego tygodnia. Arka okazała się bardziej wymagającym przeciwnikiem dla Ogniwa i w pierwszej połowie oglądaliśmy wyrównany mecz. Po kwadransie Ogniwo prowadziło 3:0, ale potem długo czekaliśmy na punkty i dopiero pod koniec tej części spotkania najpierw Arka wyszła na prowadzenie 5:3, a chwilę potem odpowiedziało Ogniwo i na przerwę drużyny schodziły przy stanie 5:10. W drugiej połowie Ogniwo się rozpędziło, zdobyło cztery przyłożenia z rzędu i ostatecznie wygrało 36:12, gwarantując sobie udział w finale Pucharu Ekstraligi. Smutnym akcentem była bardzo kiepsko wyglądająca kontuzja AJ Rossouwa, który niedawno przybył z Afryki Południowej do Sopotu.
Na południu wreszcie doszło do spotkania. Juvenia Kraków podejmowała Budowlanych Lublin i była ekipą zdecydowanie lepszą. Do przerwy prowadziła już 31:12, zaraz po przerwie zaś 38:12. Potem przyszedł moment rozluźnienia i lublinianie odrobili 12 punktów, ale ostatecznie Juvenia zapunktowała jeszcze raz i wygrała zdecydowanie 45:24. Skutecznością odznaczyli się szczególnie Artur Bryl (21 punktów – aż trzy przyłożenia, do tego trzy podwyższenia, ale w kopaniu na słupy wyręczał go także Brendon Venter i debiutujący w drużynie Rafał Lewicki) oraz środkowy reprezentacji Polski Michał Jurczyński (dwa przyłożenia). Tutaj także mieliśmy kiepsko rokującą kontuzję Południowoafrykańczyka – w drugiej połowie boisko opuścić musiał Brendon Venter, który rozgrywał w barwach krakowskiej drużyny dopiero drugi mecz.
Drużyny nieuczestniczące w Pucharze Ekstraligi rozegrały w Sochaczewie turniej o Puchar Piastów. Tutaj grano inaczej: trzy ekipy i trzy mecze w ciągu trzech godzin (2 x 20 minut każdy). Najlepiej zaprezentowała się Skra Warszawa, która nie dała szans Orkanowi Sochaczew (31:0), a następnie odrobinę nieoczekiwanie, ale zasłużenie wygrała z Rugby Łódź 12:5. Świetnie prezentowali się w Skrze zwłaszcza jej internacjonałowie. Drugie miejsce zajęli łodzianie, którzy nie okazali żadnej litości w niemiłosiernej ulewie gospodarzom i pokonali ich w ostatnim meczu aż 47:0. Pewnym usprawiedliwieniem dla Orkana jest osłabiony skład i bardzo krótka ławka rezerwowych. Powtórka z turnieju ma odbyć się w Łodzi na początku sierpnia.
W walce o Ekstraligę Sparta Jarocin nie potknęła się w Zielonej Górze i utrzymała przewagę nad Rugby Białystok. Od początku meczu Spartanie mieli przewagę i już w pierwszej połowie zdobyli cztery przyłożenia zapewniając sobie punkt bonusowy. Ostatecznie wygrali 54:14. W derbach Warszawy Legia uległa AZS AWF 10:29. Ostatni mecz, Rugby Białystok z Miedziowymi Lubin został odwołany – jak dowiedziałem się w Białymstoku (bardzo dziękuję za informację) goście zdecydowali się nie przyjeżdżać na mecz. Rozumiem, że droga bardzo daleka, ale każdy walkower to jednak porażka wizerunkowa polskiego rugby. Pięć punktów dla białostocczan powinno być w tej sytuacji formalnością i to ostatni mecz w Jarocinie rozstrzygnie o awansie. Goście będą potrzebowali zwycięstwa z przewagą większą niż siedem punktów i z co najmniej czterema zdobytymi przyłożeniami.
Super Rugby
Sobotni mecz był starciem dwóch niepokonanych dotąd ekip i zarazem północy z południem. Po 20 minutach było 10:10, jednak potem obrona Higlanders nieco się posypała. Fatalny błąd popełnił obrońca tej drużyny – najpierw nie mógł złapać piłki, a gdy wreszcie mu się udało, jego kop został nakryty przez Hoskinsa Sotutu praktycznie na linii bramkowej. Skończyło się oczywiście przyłożeniem. Wkrótce potem świetną akcję przeprowadził Caleb Clarke (niesamowity w tym spotkaniu) i do przerwy Blues prowadzili 22:10. Jednak początek drugiej połowy należał do Highlanders. Świetny kwadrans w ich wykonaniu i wyszli na prowadzenie 24:22, a mogło być wyższe. Jednak nie cieszyli się długo z prowadzenia, bo Blues mimo osłabienia odpowiedzieli przyłożeniem i objęli prowadzenie 27:24, którego bronili skutecznie przez kolejne dwadzieścia minut, aż do końca meczu. Trzecie zwycięstwo Blues, którzy stają się jednym z faworytów rozgrywek.
W drugim meczu także zwycięstwo faworytów, również niełatwe: Crusaders pokonali Chiefs 18:13. Było bardzo mokro, wciąż lało, co miało spory wpływ na ilość błędów popełnianych przez zawodników. Po pierwszej połowie gospodarze prowadzili 10:3, a jedyne przyłożenie zawdzięczali błędowi obrońcy Chiefs: ruszył on na połowę boiska aby walczyć w powietrzu o piłkę, fatalnie się z nią minął i zostawił praktycznie otwartą drogę do swojego pola przyłożeń. A na początku drugiej połowy było już 15:3, tym razem po zagapieniu się Chiefs, którzy pozwolili Crusaders na szybkie wznowienie z autu. Na kwadrans przed końcem Chiefs zaczęli zmniejszać straty i było 18:10, chwilę potem 18:13, ale do końca meczu nie udało się żadnej drużynie zdobyć już punktów. Chiefs w końcówce długimi okresami byli na połowie przeciwników, ale nic z tego nie wynikało. Trzecia porażka Chiefs i niewielkim pocieszeniem jest fakt, że już druga z punktem bonusowym.
W tabeli prowadzą dwie niepokonane drużyny, Blues przed Crusaders (Blues mają trzy punkty przewagi i jeden mecz rozegrany więcej), dalej są Highlanders i dwie drużyny z kompletem porażek: Chiefs i Hurricanes.
A swoją drogą, tydzień czy dwa tygodnie temu pisałem o rodzącej się gwieździe Sotutu i o dywagacjach, którą reprezentację wybierze: Fidżi (stąd pochodzi ojciec) czy Nowej Zelandii (tu się urodził i mieszka). Okazuje się, że w grze jest także reprezentacja Anglii (stąd pochodzi matka).
Szef federacji australijskiej Hamish McLennan powiedział, że jeśli Australia otrzyma prawo organizacji Pucharu Świata w 2027, część spotkań może być rozegrana w Nowej Zelandii. Czyżby element targów o to, aby Nowozelandczycy zgodzili się grać w jednej lidze z Australijczykami? W sumie to byłby objaw swego rodzaju dziejowej sprawiedliwości, gdyby jakieś spotkania mogły odbyć się w Christchurch – w 2011 było to niemożliwe, bo miasto zniszczyło trzęsienie ziemi.
W Australii trwają negocjacje między federacją i zawodnikami dotyczące cięcia płac. Wynegocjowany wcześniej układ obejmował obniżkę płac o 60% do końca września. Władze chcą, aby do końca roku płace nadal były obniżone, o 40%. Sytuacja nie jest łatwa, pojawiły się nawet sugestie o tym, że zawodnicy mogą nie przystąpić do gry w ramach Super Rugby AU, choć potem te pogłoski zdementowano. Faktem jest natomiast przeprowadzka Rebels z Melbourne do Canberry z powodu pojawienia się nowych przypadków epidemii w stanie Victoria (mamy tam zdecydowaną większość zarażeń w Australii, choć generalnie jest ich bardzo mało – w ubiegłą środę w Victorii zanotowano 33 nowe przypadki spośród 37 w całym kraju).
Drobne
Mistrzostwa Polski rugby 7 kobiet
Przedostatni, piąty turniej kobiecych siódemek rozegrano w Warszawie. Na starcie po raz drugi w tym sezonie stanęło tylko osiem drużyn – zabrakło m.in. ekip łódzkich, zarówno Atomówek, jak i Budowlanych. Już przed tym turniejem gdańszczanki były praktycznie pewne złota, a poznanianki srebra. Najciekawiej zapowiadała się walka o brąz: mogły go sobie w praktyce zapewnić Diablice z Rudy Śląskiej, wystarczyłoby im trzecie miejsce w tym turnieju.
Nie było niespodzianek. Black Roses nie „podgryzły” Biało-Zielonych, same też nie zostały podgryzione przez drużyny walczące dotąd o trzecie miejsce i teraz nawet matematyka nie zagraża żadnej z tych ekip. Diablice zawiodły: w meczu o trzecie miejsce przegrały z Legią Warszawa aż 40:7 i na ich miejsce do Ekstraligi na ostatni turniej wskoczy Juvenia Kraków. W tej sytuacji rugbystki z Rudy Śląskiej, choć obecnie są w klasyfikacji ogólnej na trzecim miejscu z punktem przewagi nad Legią i dwoma nad Juvenią, w praktyce straciły szansę na medal. O brąz powalczą bezpośrednio Legia z Juvenią.
Młodzieżowe mistrzostwa Polski
W weekend rozegrano dwa turnieje w grupach młodzieżowych w rugby 7. Kadeci rywalizowali w sobotę w Łodzi (tu mistrza Polski jeszcze nie wyłoniono, bo ma nim być zwycięzca turnieju rugbowego na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży zaplanowanej na wrzesień), a juniorzy w niedzielę w Krakowie i tu przyznano pierwszy tytuł mistrza Polski w rugby w tym sezonie.
Wśród kadetów miejsca na „pudle” dokładnie takie same jak we wrześniu: Orkan Sochaczew przed Husarem Bolesławiec i KS Budowlanymi Łódź. Orkan dzięki temu zdobył Puchar Polski i jest zdecydowanym faworytem do zwycięstwa w OOM i mistrzostwa Polski (broni tu tytułu sprzed roku). Cieszy pojawienie się w stawce Lechii i Arki, których kadeci jesienią nie grali, a tym razem zajęli niezłe miejsca, odpowiednio piąte i siódme. Smuci komunikat o wycofaniu się Juvenii i Husara z przyszłotygodniowego finałowego turnieju piętnastek.
W Krakowie w turnieju juniorów też mieliśmy powtórkę na podium z jesieni, a ponadto w fazie finałowej pary niezwykle podobne do łódzkich. Tak jak w Łodzi łódzcy Budowlani zmierzyli się z Juvenią, a Pogoń Siedlce ze Skrą Warszawa. Jednak tam pierwsza para walczyła o brąz, a tu o złoto, a i wynik się odwrócił. Z kolei druga para w Łodzi grała o dziewiąte miejsce, a tu o brązowy medal. W finale Juvenia zdecydowanie pokonała Budowlanych 33:7 (zresztą we wszystkich swoich spotkaniach gospodarze dominowali), a w meczu o brąz Pogoń minimalnie wygrała ze Skrą 17:14. Dla Krakusów to trzecie złoto mistrzostw Polski w tej kategorii z rzędu.
Puchar Polski w rugby 7
W Poznaniu rozegrany został finał Pucharu Polski w rugby 7. Turniej obsadziło tylko siedem drużyn, wyłącznie z zachodu i północy Polski, a zdecydowane zwycięstwo odniosła Posnania, przygotowująca się do zaplanowanego na najbliższy weekend także w Poznaniu ostatniego turnieju mistrzostw Polski w olimpijskiej odmianie rugby. W finale poznanianie pokonali Kaskadę Szczecin, a w meczu o trzecie miejsce Tytan Gniezno wygrał z Rugby Wrocław.
Premiership
Swoje odejście do amerykańskiej MLR skomentował Chris Robshaw. Uważa, że nie jest ostatnim Anglikiem, który podąży w tym kierunku, zwłaszcza wśród doświadczonych graczy, dla których długi sezon w Europie stanowi zbyt duże obciążenie – w Stanach czeka ich granie tylko przez sześć miesięcy. A zapytany o konflikt między graczami i klubami dyplomatycznie odpowiedział, że jest zadowolony, że wyprowadza się za ocean.
Jak się jednak wydaje, konflikt ten nieco złagodniał. Prasa niewiele o nim wspomina, z wypowiedzi graczy Newcastle Falcons wynika zrozumienie dla sytuacji klubów, aczkolwiek podkreślane jest, że każdy przypadek jest indywidualny i każdy gracz odrębnie ocenia swoją sytuację (z wypowiedzi wynika, że nie wszyscy podpisali aneksy do umów i rozmowy trwają).
Powiało też optymizmem. Anglicy mają nadzieję, że zapowiedziany na 15 sierpnia początek dokończenia sezonu Premiership nie będzie musiał odbywać się na jednym neutralnym boisku, ale grać będzie można na swoich obiektach i to z udziałem pewnej ilości publiczności.
Transfery: Wreszcie poznaliśmy nazwisko nowego trenera Gloucester. Został nim George Skivington, dotąd członek sztabu trenerskiego London Irish. Niestety, w efekcie mamy oskarżenia ze strony Irish o nielegalne negocjacje z trenerem i zapowiedź sporu prawnego. Przejście na emeryturę ogłosił Mark Lambert po 17 latach i ponad 250 meczach w barwach Harlequins. Do Leicester Tigers ma trafić ponad 50-krotny reprezentant Argentyny i obecny gracz Jaguares, młynarz Julián Montoya. I na koniec ciekawostka: w Leicester Tigers zakontraktowano młodego Harry’ego Pottera.
Pro14
Potwierdziły się ubiegłotygodniowe doniesienia o odebraniu przez South African Rugby większości udziałów w Southern Kings prywatnemu inwestorowi, który pojawił się tam rok temu. Drużyna ma być niezagrożona i w przyszłości nadal występować w Pro14 (jeśli epidemia pozwoli).
Zanosi się na to, że przy wznowieniu Pro14 nadal nie będziemy oglądać świetnego młodego łącznika ataku Munsteru, Joey’a Carbery’ego, od dawna już leczącego kontuzję. Jest szansa, że wróci do gry we wrześniu.
Transfery: Do Cheetahs wraca z Bulls wielokrotny reprezentant Południowej Afryki w siódemkach i medalista z Rio, Rosko Specman. Do Scarlets przenosi się z Newcastle Falcons młody środkowy Johnny Williams, który nie dawno wyszedł z ciężkiej choroby (rak jąder) i o którego powołaniu do reprezentacji myślą zarówno Anglicy, jak i Walijczycy. Były reprezentant Australii, środkowy Joe Tomane, przechodzi z Leinsteru do Connachtu.
Top14
Władze klubów Top 14 zgodziły się na przedłużenie okna na mecze testowe w listopadzie z trzech do pięciu tygodni (federacja chciała sześciu weekendów).
Transfery: Kolejny zawodnik Jaguares trafia na północ – ponad 50-krotny reprezentant Argentyny, filar Guido Petti podpisał swój pierwszy kontrakt w Europie, wiążąc się z Bordeaux-Bègles. Castres z kolei ściąga z Chiefs reprezentanta Kanady Tylera Ardrona.
Heineken Champions Cup / Challenge Cup
EPCR oficjalnie potwierdziło sygnalizowane już wcześniej daty rozegrania fazy play-off pucharów europejskich. Ćwierćfinały 18–20 września, tydzień później półfinały, a finały 16 i 17 października. Być może w Marsylii, tak jak pierwotnie planowano, ale miejsce nie jest jeszcze całkiem pewne. Ten krok na pewno będzie miał implikacje w rozmowach na temat jesiennego kalendarza rozgrywek na świecie. Już wcześniej trwał konflikt o październikowe terminy między ligami i reprezentacjami. A na dodatek Premiership planuje finał wstępnie na 24 października.
Start nowego sezonu pucharów planowany jest wyjątkowo na 11 grudnia (koniec roku zaczyna być strasznie zatłoczony i pojawiają się obawy o zdrowie graczy), a wciąż toczą się rozmowy na temat jego formatu. Wszystko wskazuje na to, że w Champions Cup zagrają 24 drużyny – po 8 z każdej trzech profesjonalnych zachodnioeuropejskich lig. Najbardziej prawdopodobny jest model z ośmioma grupa po trzy zespoły (każdy z innej ligi, każdy z każdym, mecz i rewanż), których zwycięzcy zagraliby w ćwierćfinałach.
Z kolei w Challenge Cup ma zagrać 14 pozostałych drużyn z tych trzech lig. Pierwszy raz w historii zabraknie drużyn spoza nich, co jest wyjątkowo smutne dla reszty Europy. Format Challenge Cup może być też nietypowy: jak podaje włoska prasa, mowa jest o braku podziału na grupy. W pierwszej fazie każda drużyna ma zagrać określoną liczbę spotkań (między 4 a 6) z drużynami z innych lig i na tej podstawie zostanie stworzona ostateczna tabela. Najlepszych osiem zespołów awansuje do 1/8 finału, gdzie zmierzą się z drużynami z Champions Cup, które nie zakwalifikowały się do tamtejszych ćwierćfinałów. Sama idea wrzucenia odpadających z Champions Cup poziom niżej nie jest nowa (podobnie było przez pięć sezonów do 2014). EPCR szuka sposobu na zwiększenie atrakcyjności tych rozgrywek, bo wiele drużyn (zwłaszcza francuskich) ponad Challenge Cup zdecydowanie stawiało Top 14. Moim zdaniem jednak takie próby są skazane na porażkę.
Japonia
World Rugby opublikowało raport znanej firmy audytorskiej Ernst & Young, która oszacowała ekonomiczny efekt ostatniego Pucharu Świata w Japonii na 4,3 mld dolarów. Ćwierć miliona turystów (przeciętna długość pobytu – 17 dni), 50 tys. nowych miejsc pracy, 99% zapełnienia stadionów. Z innych badań wynika duży wzrost zainteresowania rugby w Japonii, w tym setki tysięcy dzieci wprowadzone w tajniki rugby tag.
Robert Kitson w Guardianie jednak ostrzega, że kapitał zgromadzony w Japonii może być zmarnowany. Chwali zawodników, ale zarządzanie rugby w tym kraju podobno jest niezbyt szczęśliwe i federacja nie przygotowała żadnego planu, jak wyzyskać efekty Pucharu Świata. I widzi przyszłość w czarnych barwach, obawiając się, co się stanie, gdy do rugby przestaną płynąć pieniądze z największych japońskich firm – a te ponoć są tam tylko dlatego, że ludzie, którzy są u ich szczytu, kiedyś sami grali w ten sport. I nie są wieczni.
Swoją drogą, wciąż na tapecie mamy plan nowej, w pełni profesjonalnej ligi w tym kraju, choć nie ma żadnych ostatecznych decyzji. Być może federacja na razie ogląda się na plany Nowozelandczyków i Australijczyków licząc na szansę gry z drużynami z tych krajów.
Jeden z najlepszych zawodników ostatniego Pucharu Świata, skrzydłowy Południowej Afryki i Sharks Makazole Mapimpi, wybiera się na krótki, niespełna roczny kontrakt do Japonii. Będzie grać w Docomo Red Hurricanes, których trenerem został Johan Ackermann.
Rugby league
W Nowej Zelandii gra się już zaczęła, w Australii zacznie za moment, mamy zaplanowany czteromecz reprezentacji tych krajów, a już myślą o dodatkowej atrakcji. Toczą się negocjacje w sprawie zorganizowania spotkania pomiędzy All Blacks (reprezentacją Nowej Zelandii w rugby union) i Kangaroos (reprezentacją Australii w rugby league). Chodzi rzecz jasna o pieniądze, bo takie starcie między dwoma drużynami uważanymi za najlepsze w swoich kodach, choć przecież nie ma większego sensu sportowego, przyciągnęłoby bardzo duże zainteresowanie. Takie mecze już się zdarzały, jednak pomiędzy drużynami klubowymi i grano według klasycznych reguł rugby union i rugby league, tym razem natomiast mamy starcie reprezentacji, a reguły mają być kombinowane (m.in. składy czternastoosobowe). Wstępnie planowana data to 5 grudnia, a mowa jest także o tym, aby takie spotkania odbywały się regularnie co dwa lata (po co??).
World Rugby Sevens Series
Pojawiają się plotki, że nie ma już szans na rozegranie turniejów WRSS zaplanowanych w Londynie i Paryżu. Hongkong i Singapur wciąż jakąś szansę mają, choć stoją pod znakiem zapytania. To zła informacja dla nas – w Paryżu pierwszy raz w elicie miały wystąpić Polki. Czy dostaną taką szansę ponownie za rok – nie wiadomo.
Niemcy / Holandia
Pisząc podczas przerwy koronawirusowej o innych ligach europejskich, zwracałem szczególną uwagę na sytuacje, gdy w lidze jednego kraju występują drużyny z innego. Zanosi się na kolejny taki przypadek: do występów w lidze holenderskiej szykuje się podobno jeden z czołowych klubów niemieckich, RC Aachen. Liczy na mniejsze odległości i niższe koszty, a za to więcej meczów i brak długiej przerwy zimowej.
Inne
Planowany termin zakończenia dyskusji nad nowym światowym kalendarzem rugby został odsunięty, co spowodowało, że prawdopodobnie za chwilę usłyszymy ostateczne potwierdzenie, że wyprawa British & Irish Lions odbędzie się w pierwotnie planowanym, letnim terminie. Jej organizatorzy nie mogą po prostu tak długo czekać z ostateczną decyzją. Będzie to oznaczać, że ligi na Wyspach Brytyjskich będą musiały skończyć swoje rozgrywki w czerwcu przyszłego roku.
Do głosów przeciwko przerzucenia testów z lipca na październik przyłączył się szef EPCR, Simon Halliday. Jest on natomiast pozytywnie nastawiony do klubowych mistrzostw świata i widzi możliwość rozegrania ich pierwszy raz już w 2022.
Szef angielskiej federacji, Bill Sweeney, stwierdził, że jesienny turniej z udziałem krajów z Pucharu Sześciu Narodów i dwóch dodatkowych reprezentacji jest obecnie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na międzynarodową jesień w Europie. Decyzje mają być podjęte na początku lipca.
Walijczycy zastanawiają się, gdzie będą grać swoje mecze międzynarodowe jesienią (jeśli do nich dojdzie). Ponieważ Principality Stadium jest zajęty na szpital, a inne stadiony w Walii są ciut przymałe, przymierzają się do rozgrywania domowych spotkań w Londynie – na Wembley lub stadionie Tottenhamu. Zwłaszcza, że zanosi się na to, że obostrzenia mogą być szybciej zdejmowane w Anglii niż Walii.
Zapowiedzi
Podwoi nam się dawka zawodowego rugby. Tym razem głównym punktem programu na świecie będzie start australijskiej edycji Super Rugby. W programie dwa mecze: Reds – Waratahs w piątek o 11:05 polskiego czasu i Brumbies – Rebels w sobotę o 11:15. Znacznie ciekawiej zapowiada się mecz sobotni, w którym zmierzą się dwie drużyny, które w przerwanym sezonie Super Rugby radziły sobie spośród australijskich najlepiej. Faworytem tego meczu i całego turnieju będą stołeczni Brumbies.
W Nowej Zelandii czwarta kolejka Super Rugby Aotearoa: w sobotę o 9:05 Highlanders – Crusaders, a w niedzielę o 5:35 Chiefs – Hurricanes (obie drużyny dotąd poniosły same porażki, któraś z nich ten bilans poprawi). Liderujący Blues pauzują i zbierają siły na najtrudniejszego przeciwnika, Crusaders.
W kraju zaś gra na kilku frontach:
- finałowe rozstrzygnięcia w seniorskich siódemkach. Kobiety rozegrają ostatni turniej w Gdańsku. Dla złotych Biało-Zielonych i srebrnych Black Roses to będzie już tylko formalność (choć przecież nie odpuszczą), a o brąz walkę stoczą Legia i Juvenia. Mężczyźni zagrają w Poznaniu i tu jest znacznie ciekawiej. Na prowadzeniu w rankingu jest Posnania, która ma sporą przewagę nad grupą pościgową, ale w niej zdarzyć się może wszystko – mamy trzy zespoły z identyczną liczbą punktów (Juvenia, Orkan i Skra) i tylko dwa medale do podziału. Szkoda, że w finałowym turnieju nie zobaczymy Tytana Gniezno, który nieźle sobie radził jesienią;
- ostatnia kolejka I ligi, a w niej spotkanie, które przesądzi o awansie do Ekstraligi – w niedzielę w Jarocinie Sparta podejmie Rugby Białystok. Co prawda w tabeli to gospodarze mają pięć punktów przewagi, ale ich jedyna porażka w tym sezonie została poniesiona właśnie w starciu z białostocczanami. Przed tymi ostatnimi zadanie trudne, ale nie niemożliwe. Poza tym Miedziowi Lubin zagrają z Legią Warszawa, a AZS AWF Warszawa z Watahą Zielona Góra;
- w Pucharze Ekstraligi ostatnia kolejka fazy grupowej: w grupie trójmiejskiej mecz o pietruszkę, Lechia – Arka, a w grupie „centralnej” mecz Budowlanych Lublin z Pogonią Siedlce (czy dojdzie do skutku?);
- sporo się dzieje wśród młodzieży. U juniorów przedostatnia kolejka ligi centralnej piętnastek (w tym mecz, który może w praktyce zadecydować o tytule – zmierzą się niepokonane dotąd drużyny Budowlanych Łódź i Juvenii Kraków), u kadetów w Lublinie finałowy turniej piętnastek (w stawce gospodarze, Budowlani Łódź, Orkan Sochaczew i zwycięzca barażu Lechii z Arką), a u kadetek przedostatni turniej siódemek w Sopocie.
W starej prasie
Okazuje się, że spór o to jak wymawiać słowo „rugby” stał się nawet inspiracją dla poezji. Ten wiersz Bogdana Brzezińskiego (kojarzącego się głównie z „Podwieczorkiem przy mikrofonie” i utworami dla dzieci) opublikowano w „Gazecie Południowej” z 31 lipca/1 sierpnia 1976.

Krzysztof Mudin Lewandowski zwrócił słusznie uwagę na Facebooku, że powyższy utwór (choć w nieco zmienionej wersji i z alternatywnym, nieco słabszym zakończeniem) pojawił się już w 1956 w „Przekroju”. Na tej fantastycznej ostatniej stronie, od której lekturę krakowskiego tygodnika zawsze się zaczynało (choć w 1956 jeszcze nie miałem na to szans): http://mbc.malopolska.pl/dlibra/docmetadata?id=59107.
A facebookowy profil „Czas na rugby” przypomniał inną „Przekrojową” przygodę z rugby – w roli widza, a następnie rugbysty wystąpił prof. Filutek z wspaniałego cyklu minikomiksów Zbigniewa Lengrena (ostatnia strona w tym numerze: http://mbc.malopolska.pl/dlibra/docmetadata?id=59177).