Sparta Jarocin w Ekstralidze

Wiemy już, że do Ekstraligi awansowała Sparta Jarocin, pierwszy od bardzo dawna debiutant na tym poziomie rozgrywek. Medale rozdano w mistrzostwach Polski w siódemkach (bez niespodzianek, złote powędrowały do Gdańska i Poznania). A na świecie: w Australii zagrano pierwszą kolejkę Super Rugby AU, Beauden Barrett postanowił pograć w Japonii, a World Rugby zdecydowało się zrezygnować z dogrania brakujących turniejów World Rugby Sevens Series.

Ekstraliga

Na początek I liga. Wiedzieliśmy, że do Ekstraligi awansuje debiutant (coś, co nie przydarzyło nam się od ponad dekady). Sparta Jarocin nie wypuściła z rąk atutu własnego boiska i przewagi punktowej w tabeli. W bezpośrednim starciu obu kandydatów do awansu pokonała Rugby Białystok 33:10. Pierwsza połowa była wyrównana, to goście już po trzech minutach zdobyli pierwsze przyłożenie, ale w drugiej części meczu gospodarze nie pozwolili rywalom na zdobycie ani jednego punktu, a sami zaliczyli ich dziewiętnaście i zdecydowanie wygrali.

W dwóch pozostałych meczach pierwszoligowych, bez prawdziwej stawki, wygrywały zespoły warszawskie, a wyniki wskazują, że nie były to łatwe zwycięstwa. AZS AWF pokonał Watahę Zielona Góra 27:22 (i awansował ostatecznie na drugie miejsce w tabeli, przed białostocczan), a Miedziowi Lubin ulegli Legii 17:22. Mecz Miedziowych z Rugby Białystok z poprzedniej kolejki został zgodnie z oczekiwaniami zweryfikowany jako walkower dla drużyny z Podlasia.

Wciąż natomiast nie ma oficjalnych informacji o losach rozgrywek drugoligowych.

W Pucharze Ekstraligi ponownie tylko jedno spotkanie: Lechia zmierzyła się z Arką i po wyrównanym meczu wygrała 30:22 (do przerwy prowadziła trzema punktami). Arka mimo dwóch porażek w tych rozgrywkach pozostawiła po sobie dobre wrażenie i być może w kolejnym sezonie ligowym pójdzie jej lepiej niż w ostatnim. Wrażenie robiła skuteczność Antona Szaszero, który zdobył dla gdynian wszystkie punkty w meczu (trzy przyłożenia, dwa podwyższenia i karny).

Drugiego meczu nie było: Pogoń Siedlce nie stanęła do walki z Budowlanymi Lublin. W tej sytuacji w najbliższy weekend w finale rozgrywek spotkają się Ogniwo Sopot i Juvenia Kraków. To będzie rewanż za chyba najlepszy mecz ostatniego sezonu ligowego.

Super Rugby

Wystartowało Super Rugby AU. W pierwszym meczu rozgrywek Reds przerwali złą passę w meczach z Waratahs i pokonali u siebie drużynę z Sydney 32:26. Reds zagrali lepiej od rywali w pierwszej połowie, w której zdobyli trzy przyłożenia wobec jednego Waratahs (trzecie przyłożenie dla Reds przy wyjątkowym zaspaniu obrony rywali), ale już pod koniec tej części spotkania gracze z Sydney zaczęli odrabiać straty i w drugiej połowie, po najładniejszym przyłożeniu meczu wyszli na prowadzenie 23:19. Reds jednak odpowiedzieli przyłożeniem, a w końcówce mieliśmy wymianę karnych, z których gospodarze grający wówczas w osłabieniu zdobyli więcej punktów (ostatni – w ostatniej akcji meczu).

W drugim meczu australijskiego turnieju nie zawiedli faworyci, stołeczni Brumbies, którzy pokonali u siebie Rebels z Melbourne 31:23. O zwycięstwie zadecydowała pierwsza połowa, w której gospodarze zdobyli trzy przyłożenia, a Rebels nie odpowiedzieli ani jednym. Tuż po przerwie, po świetniej akcji Noaha Lolesio gospodarze zdobyli kolejne przyłożenie i choć Rebels podjęli potem pogoń i w pewnym momencie zmniejszyli stratę z osiemnastu do zaledwie jednego punktu, to ostatnie słowo (przyłożenie) należało do Brumbies, którzy zasłużenie wygrali.

Mam wrażenie, że pierwszy raz od dawna mieliśmy stadion w Australii wypełniony na maksa, tylko ten maks z powodu epidemii był bardzo ograniczony (w Brisbane, stadion w Canberrze wydawał się znacznie bardziej opustoszały). Dla federacji jednak ważniejsza jest oglądalność telewizyjna, bo nie będzie ona bez wpływu na wysokość oferty, jaką telewizja Fox ma złożyć na kolejne lata. Poziom sportowy też nie jest bez znaczenia, bo przecież Nowozelandczycy nie zgodzą się na żadne transtasmańskie zawody, jeśli nie będą mieli na zachodzie konkurencyjnych rywali.

Czwartą kolejkę Super Rugby Aotearoa zaczął mecz Highlanders przeciwko Crusaders. Świetny mecz, który lepiej zaczęli Crusaders, ale potem na prowadzenie wyszli gospodarze i na przerwę schodzili wygrywając 17:14. Na początku drugiej części spotkania Crusaders odzyskali punktową przewagę i nie oddali już jej do końca. Ostatnie dwadzieścia minut to był ich show: od stanu 21:20 doprowadzili do końcowego wyniku 40:20. Przyłożenie na parę sekund przed upływem czasu gry było drugim w tym meczu Willa Jordana, który zaczął od przechwytu piłki na swojej połowie.

W drugim meczu kolejki zmierzyły się dwie ekipy, które dotąd nie odniosły żadnego zwycięstwa: Chiefs i Hurricanes. Górą z tego meczu wyszli stołeczni Hurricanes, w których szeregach błysnął Jordie Barrett – pierwszy raz w tym turnieju wyszedł na boisko i zdobył dziesięć punktów z kopów, w tym z fantastycznego karnego z niemal 60 m na koniec pierwszej połowy. Hurricanes zdominowali rywali w pierwszej połowie, po której prowadzili 20:3. Chiefs odżyli w drugiej połowie, a szczególnie w ostatnim kwadransie, gdy zaliczyli dwa przyłożenia (pierwsze, karne, zaowocowało też czerwoną kartką dla Scotta Scraftona z Hurricanes), ale zdołali odrobić tylko część strat i ostatecznie przegrali 18:25. Swoją drogą, mieliśmy pierwszą czerwoną kartkę w turnieju, ale na zbyt krótko przed końcem, aby nowa reguła 20 minut mogła mieć znaczenie.

W tabeli nadal na szczycie dwie drużyny z kompletem trzech zwycięstw: Crusaders o dwa punkty przed Blues. Dalej Highlanders i Hurricanes, każde z jednym zwycięstwem, a na końcu Chiefs z kompletem porażek – na dodatek właśnie oni będą za tydzień pauzować, podczas gdy reszta zagra kolejkę kończącą pierwszą rundę turnieju. Oj, kiepski start Warrena Gatlanda.

Do gry wrócił Dan Carter, który zagrał jednak nie dla Blues (ci zresztą pauzowali), ale dla swej lokalnej drużyny Southbridge. Błysnął skutecznością z kopów (5 z 6 prób) i miał duży udział w dwóch przyłożeniach. A inna gwiazda Blues, tym razem wschodząca, Hoskins Sotutu, przedłużyła kontrakt z franszyzą do 2022.

29 sierpnia zobaczymy pojedynek Wyspy Północnej z Wyspą Południową. Starcia takie były rozgrywane regularnie od XIX w. do lat 80. ubiegłego stulecia. Odtąd widzieliśmy je tylko dwa razy, ostatnio w 2012. Wyznaczono już trenerów reprezentacji i ustalono, że kryterium dostępności dla poszczególnych drużyn jest region, dla którego zawodnik zagrał po raz pierwszy.

A w Południowej Afryce aż ośmioletni rozbrat z rugby nakazano graczowi Sharks, byłemu kapitanowi reprezentacji kraju (i pierwszemu czarnoskóremu) Mahlatse Ralapelle. To efekt trzeciej jego wpadki dopingowej w karierze. Tym razem wyrok wygląda na ostateczny, bo Ralapelle ma już 33 lata.

Drobne

Mistrzostwa Polski rugby 7 mężczyzn

W ostatnim turnieju męskich siódemek bez niespodzianek. Posnania nie tylko obroniła przewagę wypracowaną jesienią, ale bezdyskusyjnie wygrała na swoim terenie. O resztę medali walkę zgodnie z oczekiwaniami stoczyły Orkan, Juvenia i Skra, które przed tym turniejem miały równą liczbę punktów. Orkan pokonał obu swych rywali i zdobył srebro, ulegając w finale gospodarzom. Bez medalu pozostała Skra, która w meczu o brąz przegrała z Juvenią. Na dwóch pierwszych miejscach mamy zatem powtórkę z poprzedniego sezonu, a Juvenia zdobyła drugi medal w męskich siódemkach w swej historii (poprzedni – osiemnaście lat temu). Niepokojące jest, że tylko siedem zespołów stanęło do walki w ostatnim w tym sezonie mistrzowskim turnieju rugby 7 seniorów, a w całym sezonie sklasyfikowano ich zaledwie jedenaście.

Mistrzostwa Polski rugby 7 kobiet

Miłą niespodziankę sprawiły gospodynie ostatniego z sześciu turniejów mistrzostw Polski w siódemkach kobiet. Nie było nią ich zwycięstwo, bo już od dawna nikt nie jest w stanie im zagrozić, ale transmisja internetowa z całego turnieju, dzięki czemu można było najlepsze rugbystki w naszym kraju zobaczyć w akcji. Wyniki zgodne z przewidywaniami: Biało-Zielone Ladies Gdańsk przypieczętowały swoje mistrzostwo (dziesiąte z rzędu!) niekwestionowanym zwycięstwem, bez straty choć jednego punktu, a srebrnym Black Roses Posnania też nikt nie zagroził. Walkę o brąz stoczyły rugbystki Legii Warszawa i Juvenii Kraków i te pierwsze okazały się w decydującym meczu zdecydowanie lepsze i odzyskały utracone przed rokiem miejsce na podium.

Młodzieżowe mistrzostwa Polski

Medale rozdano w piętnastkach kadetów, które rozegrały finałowy turniej sezonu w Lublinie. Po dwóch latach przerwy po tytuł mistrzowski sięgnął Orkan Sochaczew, który w finale pokonał KS Budowlanych Łódź. Gospodarze po zwycięstwie z Lechią Gdańsk zajęli trzecie miejsce. W turnieju finałowym zabrakło obrońców tytułu, Juvenii Kraków, która wycofała się z udziału.

Wśród juniorów mieliśmy przedostatnią kolejkę ligi piętnastek, a w niej starcie na szczycie: w meczu niepokonanych dotąd drużyn KS Budowlani Łódź pokonali zdecydowanie Juvenię Kraków 55:20. W tej sytuacji o mistrzostwie zadecyduje spotkanie ostatniej kolejki, w której Pogoń Siedlce podejmie Budowlanych.

Wśród kadetek rozegrano przedostatni turniej siódemek. Wygrała Juvenia Kraków, która w ten sposób mocno zbliżyła się do końcowego triumfu w mistrzostwach.

Premiership

Zaogniona przez władze ligi sytuacja z kontraktami zawodników nie jest do końca rozwiązana. Zamieszanie trwa zwłaszcza w Leicester Tigers, którzy w tym sezonie byli faktycznie najsłabszą drużyną Premiership. Co prawda porozumienia podpisali m.in. George Ford i Ellis Genge, ale nie zrobił tego Manu Tuilagi. Klub potwierdził oficjalnie rozwiązanie kontraktu, choć ponoć rozmowy na temat pozostania w klubie wciąż trwają. Wiadomo, że zainteresowany jego ściągnięciem był paryski Racing 92, oczywiście przewija się też Japonia, ale Eddie Jones i RFU chcą zrobić wszystko, aby zatrzymać go w kraju (w innym przypadku nie będzie mógł grać w reprezentacji). Kilku innych graczy z Leicester szykuje się do walki w sądzie (m.in. były reprezentant Anglii w rugby union i rugby league, Kyle Eastmond).

Nie wiadomo, gdzie zostanie rozegrany wstępnie planowany na 24 października finał Premiership. Jeśli trzeba będzie grać przy pustych trybunach, władze ligi mogą odstąpić od organizacji meczu na tradycyjnie używanym w tym celu stadionie Twickenham i poszukać mniejszego obiektu, gdzie koszty organizacji będą niższe. Na razie jednak dobra informacja: ogłoszono drugi stopień odmrażania rugby, co oznacza możliwość treningu w kontakcie od tego tygodnia.

Pro14

Zupełnie inaczej niż w Anglii rozmowy o obniżce zarobków wyglądają w Irlandii. Federacja chce obniżenia kontraktów o 20%, ale rozmawia z zawodnikami i udostępnia im wszelkie dane finansowe (gracze zatrudnili specjalistyczną firmę do analizy danych). Rozmowy nie są łatwe, bo Irlandczycy dostali kilka milionów euro od CVC i czekają na kolejne pieniądze od rządu irlandzkiego. Gracze chcą ograniczenia cięć dla najniższych i najdłuższych kontraktów.

Top 14

Obniżki płac także w lidze uchodzącej za najbogatszą na świecie. Gracze większości klubów Top 14 podpisali porozumienia zmniejszające ich wynagrodzenia o 20%. Podobno negocjacji nie rozpoczęto tylko w Racingu 92 i Agen, a w Bajonnie jeszcze trwają.

Stade Français się zbroi. Nowy-stary trener paryżan Gonzalo Quesada ściągnął za sobą reprezentanta Argentyny i gracza Jaguares Marcosa Kremera. Ponadto z lokalnego rywala przechodzi reprezentant Gruzji, Wasyl Kakowin. Do Pau trafia z Japonii były reprezentant Australii Mike Harris.

Jeszcze ciekawiej jest na drugim froncie. Béziers Hérault, klub dominujący we Francji w latach 70. i na początku lat 80. XX w., a obecnie grający w Pro D2, ma podobno zostać kupiony w najbliższych dniach przez inwestorów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W ślad za tym pojawiły się plotki łączące z tym klubem wielkie gwiazdy rugby, m.in. Beaudena Barretta, Ma’a Nonu, Dana Biggara i Taulupe Faletau. Ile w tym prawdy, przekonamy się – Biggar podpisał jednak przedłużenie kontraktu z Northampton Saints, Barrett wyjeżdża do Japonii, a potem zamierza grać w ojczyźnie.

Niedawno pisałem o tym, że kluby Top 14 zgodziły się na wydłużenie okienka reprezentacyjnego jesienią z trzech do pięciu weekendów (podczas gdy federacja chciała sześć). Teraz okazuje się, że federacja odrzuciła propozycję kalendarza ligi z uwagi na zbyt mało miejsca dla reprezentacji. Szykuje nam się wojna, a prezydent Tulonu, otwarcie wskazał, że zgodnie z obowiązującymi ustaleniami z San Francisco z 2017 okienka reprezentacyjne są ograniczone i jeśli ktoś będzie chciał te ustalenia naruszyć bez zgody klubów, te wystąpią na drogę sądową.

World Rugby Sevens Series

World Rugby ogłosiła przedwczesne zakończenie obecnego sezonu World Rugby Sevens Series. Nie odbędą się nie tylko turnieje europejskie i w Langford, ale także wschodnioazjatyckie z Singapuru i Hongkongu, przełożone wcześniej na jesień. Aktualna klasyfikacja cyklu została uznana za ostateczną, co oznacza, że zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn zwyciężyły reprezentacje Nowej Zelandii. Wśród kobiet dwa pozostałe miejsca na podium zajęły Australijki i Kanadyjki, a wśród mężczyzn reprezentanci Południowej Afryki i Fidżi. Zdecydowano, że żadna ekipa nie zostanie relegowana z serii (odetchnęły z ulgą Brazylijki i Walijczycy). Wśród kobiet nie rozegrano challengera i postanowiono w tej sytuacji, że nie będzie także awansu. Wśród mężczyzn rozegrano dwa spośród trzech turniejów kwalifikacyjnych i World Rugby zdecydowało o awansie najlepszej ich drużyny – Japonii. W tej sytuacji nie będzie w przyszłym sezonie w męskim cyklu na drużyny zaproszeniowe, ale w praktyce to zapewne niewiele zmienia – i tak przed igrzyskami w większości turniejów zapewne zapraszanoby właśnie Japonię (w tym sezonie tak było w pięciu spośród sześciu turniejów).

Dotąd reprezentację Wielkiej Brytanii w rugby mogliśmy oglądać tylko raz na cztery lata – na turnieju rugby 7 na igrzyskach olimpijskich. Podobno to może się zmienić. The Times podał, że trwają rozmowy nad utworzeniem trwałej reprezentacji Wielkiej Brytanii, łączącej obecne ekipy Anglii, Walii i Szkocji. Dla nas to nowina korzystna: zamiast trzech drużyn w WRSS czy GPS Brytyjczycy wystawialiby tylko jedną. Nie wiadomo jednak, czy miałaby to być zmiana na trwałe – z kolei BBC podała, że chodzi tylko o przygotowania do igrzysk w Tokio.

Japonia

Jakby w odpowiedzi na uwagi Roberta Kitsona z Guardiana, o których wspominałem tydzień temu: Japończycy ogłosili szczegóły ligi, która zajmie miejsce Top League. Ma prowadzić ją organizacja niezależna od japońskiej federacji. Zgłosiło się 25 drużyn, które zostaną podzielone na trzy dywizje: dwie w pełni profesjonalne i trzecią „korporacyjną” (nawiązującą do obecnej struktury japońskiego rugby, półprofesjonalnego i silnie powiązanego z wielkimi firmami). Chcą stworzyć najlepszą ligę na świecie. Wśród wymagań m.in. minimum 15-tysięczne stadiony, przynajmniej w połowie zapełnione. Zaplanowany salary cap, ale nie znamy jeszcze jego wysokości. Start jesienią 2021.

A jeszcze bardziej medialną nowiną jest kontrakt w Japonii Beaudena Barretta (gracz wykorzystał możliwość, którą zastrzegł sobie w czteroletnim kontrakcie podpisanym przy przejściu do Blues). W 2021 będzie grał dla Suntory Sungoliath. Wynagrodzenie ponoć będzie wynosić 780 tys. funtów, co uczyni z niego jednego z najlepiej zarabiających zawodników świata. Barretta dwukrotnie uznawano najlepszym graczem na świecie, jest u szczytu swojej kariery. Czyżby zatem krok w stronę faktycznie najlepszej ligi świata? Inną gwiazdą światowego rugby, która właśnie podpisała kontrakt w Japonii jest były kapitan reprezentacji Szkocji, Greg Laidlaw, do niedawna grający w Clermont.

Puchar Sześciu Narodów

Bernard Laporte podał szczegóły umowy pomiędzy 6 Nations i funduszem CVC, która ma być wkrótce zawarta: CVC ma kupić 14,5% udziałów w organizacji za 400 mln funtów. Będzie też niestety skutkować ograniczeniem dostępności turnieju w bezpłatnej telewizji. Dla CVC to trzecia taka inwestycja w świecie rugby (wcześniej – w angielskiej Premiership i w Pro14). Dla federacji, dręczonych stratami wywołanymi epidemią, to bezcenny zastrzyk gotówki.

Inne

Plany na rugbową międzynarodową jesień wciąż są problematyczne. Co prawda z Anglii coraz więcej wieści o planowanym turnieju dla ośmiu drużyn (obecnie mówi się o krajach Pucharu Sześciu Narodów oraz Japonii i Fidżi), ale taki scenariusz wymaga aż siedmiu tygodni dla reprezentacji (planowany okres od 24 października do 5 grudnia). Już tydzień temu pisałem o tym, że kluby francuskie zgodziły się na przerwę tylko pięciotygodniową, problem też jest w Anglii (tu finał Premiership wstępnie planowany jest na 24 października).

Zapowiedziane na ubiegły tydzień rozwiązanie sprawy globalnego kalendarza zostało przesunięte na połowę lipca.

Zapowiedzi

W Nowej Zelandii zaliczymy już półmetek rozgrywek. W sobotę o 9:05 naszego czasu starcie na szczycie czyli mecz Crusaders – Blues. Faworytami są Crusaders, ale Blues już trzy skalpy w tym sezonie zebrali i dlaczego nie mieliby sięgnąć po czwarty? A w niedzielę o 5:35 Hurricanes – Highlanders.

W Australii druga kolejka. W piątek o 11:05 mecz Rebels – Reds, a w sobotę o 11:15 Waratahs – Western Force. Największe zainteresowanie wzbudza zapewne ta druga drużyna, która wraca do Super Rugby po kilku latach przerwy. A pamiętajmy, że odchodząc pozostawiła po sobie solidny stempel w ostatnim meczu gromiąc trzy lata temu właśnie Waratahs 40:11.

W kraju rugby już nieco mniej niż ostatnio. Przede wszystkim finał Pucharu Ekstraligi między Ogniwem a Juvenią (podobno w Łodzi). Oprócz tego rozgrywki kończą piętnastki juniorskie – ostatnia kolejka spotkań zostanie rozegrana w Siedlcach (tu się rozstrzygną losy tytułu mistrzowskiego), Gdyni i Krakowie.

Dodaj komentarz