Orkan Sochaczew wygrał mistrzostwo Polski juniorów, zapadają kluczowe rozstrzygnięcia w fazach zasadniczych najlepszych lig świata, a na antypodach czołowe kobiece reprezentacje rozgrywają próby generalne przed nadchodzącym Pucharem Świata – i jest bardzo ciekawie. Są też wieści pozaboiskowe – narastający konflikt w Walii czy ogłoszenie Champ Rugby w Anglii.
Ekstraliga
W przedostatniej, siedemnastej kolejce Ekstraligi, bez niespodzianek – faworyci pewnie wygrywali.
Drew Pal 2 Lechia Gdańsk – Energa Ogniwo Sopot 11:43. Ciekawie się zaczęło to spotkanie – Lechia wybroniła się przed pierwszym atakiem Ogniwa, wyprowadziła swoją akcję zakończoną trzema punktami z karnego Jakuba Romanowicza, a potem dalej atakowała, przez pierwszy kwadrans nie dając rywalom dojść do słowa. Dopiero po tym okresie Ogniwo zyskało spodziewaną dominację, zdobyło dwa przyłożenia, ale Lechia twardo broniła, a w ostatnich minutach pierwszej połowy znowu zaatakowała, zdobyła przyłożenie wykorzystując błędy rywali, dorzuciła karnego i do przerwy przegrywała tylko 11:12. Druga połowa to już mecz jednej drużyny – Ogniwo zdobyło pięć przyłożeń (pierwsze jeszcze odrobinę dyskusyjne, ale kolejne już pewne, w tym drugie w tym meczu 19-letniego Oskara Borkowskiego, a na koniec karne). Lechia dopiero pod koniec odżyła, ale najgroźniejsza jej akcja zamiast punktami skończyła się przepychanką i żółtymi kartkami pokazanymi graczom obu ekip.
Edach Budowlani Lublin – Juvenia Kraków 25:39. Koniec sezonu dla Edachu Budowlanych Lublin (w ostatniej kolejce, za dwa tygodnie, będą pauzować) i rozstrzygnięta ostatnia realna niewiadoma w ligowej tabeli – ta dotycząca piątego miejsca, które ostatecznie zajmie Juvenia. Co prawda to lublinianie mocniej zaczęli mecz i już po minucie gry mieli na koncie przyłożenie (ta pierwsza akcja zaowocowała także kontuzjami skrzydłowych obu drużyn), ale nim minęło 10 minut Juvenia odpowiedziała dwoma przyłożeniami i wyszła na prowadzenie (po ładnej akcji, którą Riaan van Zyl wykończył po świetnym podkopnięciu rezerwowego Huberta Kisiela) – i pozostała na nim już do końca meczu. Lublinianie co prawda zmniejszali straty najpierw do 2 punktów, a na koniec pierwszej połowy do 4 punktów, ale na początku drugiej połowy van Zyl wykonał skutecznie 2 karne (w sumie 19 punktów w meczu), a potem krakowianie powiększyli przewagę przyłożeniami (podobać się mogło ostatnie, po wygranym aucie rywali na własnej linii 22 m imponującą szybką akcję przeprowadzili Uzukhanye Nohe i Austin van Heerden).
Life Style Catering Gdynia – Pogoń Awenta Siedlce 5:52. Jaki to będzie mecz, pokazała już sytuacja z piątej minuty – pierwszy atak Pogoni (do której składu wróciło kilku reprezentantów kraju) i po wrzucie z autu na linii 22 m imponujący maul, zawalony przez gdynian na linii bramkowej. Byłoby pewnie karne przyłożenie, ale grający na korzyści siedlczanie i tak zapunktowali – z dziecinną łatwością wbiegł na pole punktowe Bercho Botha. A już po 20 minutach było 21:0 (jedno z przyłożeń po imponującej akcji Bartosza Kubalewskiego). Dopiero wtedy gdynianie wyprowadzili jedną, potem drugą groźniejszą akcję, ale skutku żadnego nie one nie przyniosły, jednak nie stracili w tej połowie już więcej punktów. Drugą połowę siedlczanie zaczęli od dwóch szybkich przyłożeń (co Arka robiła przy szybkim rozegraniu karnego z 5 m Vahy Halaifonuy?). Gdynianie próbowali się odgryzać, ale przyłożenie (jak się potem okazało – honorowe) zdobyli dopiero na kwadrans przed końcem. A ten kwadrans wystarczył, aby siedlczanie przypieczętowali zwycięstwo kolejną parą przyłożeń (ostatnim – po akcji Aleksandra Nowickiego po podkopnięciu piłki).
Budowlani WizjaMed Łódź – Orlen Orkan Sochaczew 7:33. Początek meczu zaczął się od presji gospodarzy spotkania. Spędzali sporo czasu z piłką na połowie gości, jednak punktów żadnych z tego nie było. Za to Orkan dwie swoje akcje zamienił na dwa przyłożenia. Ofensywna aktywność Budowlanych spadła, sochaczewianie w pierwszej połowie dorzucili jeszcze jedno przyłożenie, a gospodarze na dodatek kończyli pierwszą połowę w trzynastkę po dwóch żółtych kartkach. Podwójnej przewagi Orkan nie wykorzystał, ale gdy gospodarze byli już w komplecie dorzucił czwarte przyłożenie. Dopiero potem na tablicę wyników udało się wejść Budowlanym po ładnej akcji, w której główną rolę odegrał Kacper Palamarczuk. Wzmagający się ulewny deszcz nie pomagał drużynom, ale sochaczewianie zaliczyli jeszcze kolejne 7 punktów, gdy Andre Meyer po młynie wykorzystał dziurę w obronie gospodarzy.
Po tej kolejce, a przed ostatnią, żadnych zmian w tabeli nie było, a na dodatek znikły już ostatnie, nawet matematyczne szanse na zmiany w układzie tabeli ligowej. W finale zobaczymy Pogoń Awentę Siedlce i Orlen Orkana Sochaczew, a w meczu o brąz Energę Ogniwo Sopot i Life Style Catering Arkę Gdynia.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Pogoń Awenta Siedlce | 15 | 71 |
2. | Orlen Orkan Sochaczew | 15 | 64 |
3. | Energa Ogniwo Sopot | 15 | 58 |
4. | Life Style Catering Arka Gdynia | 15 | 42 |
5. | Juvenia Kraków | 15 | 32 |
6. ↑ | Budowlani WizjaMed Łódź | 15 | 24 |
7. ↓ | Edach Budowlani Lublin | 16 | 23 |
8. | Drew Pal 2 Lechia Gdańsk | 15 | 14 |
9. | Budmex Rugby Białystok | 15 | 1 |
Z ostatniej, czternastej kolejki fazy zasadniczej I ligi rozegrano w ten weekend tylko dwa spotkania – jednak jedyną istotną niewiadomą w związku z nierozegranymi (w tym jednym jeszcze sprzed kilku tygodni) pozostaje obsadzenie piątego miejsca. W tych rozegranych Rugby Wrocław pokonało wicelidera ligowej tabeli, AZS AWF Warszawa 35:10 (20 punktów Władysława Korotuna), gwarantując sobie udział w meczu o trzecie miejsce (akademikom nic już nie mogło odebrać gry w finale), a druga drużyna mająca grać w „małym finale”, Sparta Jarocin, pokonała Arkę Rumia 35:22. Mecz Legii (pewnej już pierwszego miejsca na koniec fazy zasadniczej) z Hegemonem zostanie rozegrany w kolejny weekend, a na mecz z Posnanią nie dotarła Wataha Zielona Góra i zapewne tutaj zapadnie walkower na korzyść gospodarzy.
W II lidze rozegrano jedno z kilku zaległych spotkań – zaległości nadrabiały liderujący w tabeli RK Warszawa i zajmujące trzecie miejsce rezerwy Budowlanych Łódź. Zdecydowanie górą była stołeczna ekipa, która zwyciężyła 55:12. Łodzianie całą drugą połowę grali w czternastkę, ale już na jej starcie przegrywali 26 punktami.
Top 14
W Top 14 24. kolejka spotkań (trzecia od końca) – i nie było meczu, w którym obaj rywale nie mieliby o co walczyć (no, w przypadku Tuluzy do zapewnienia awansu do półfinału wystarczyły wyniki wcześniejszych sobotnich spotkań). Było więc niezwykle ciekawie, a w większości spotkań różnica punktowa na koniec była mniejsza od 7 punktów.
Stade Rochelais – Montpellier Hérault 47:18. Najwyższy wynik kolejki padł w meczu, którego stawka należała do najwyższych – uczestniczące w nim drużyny przed tym spotkaniem zajmowały szóste i siódme miejsce w tabeli i wciąż musiały walczyć o awans do play-off. Wygrali gospodarze, dla których to było czwarte zwycięstwo z rzędu, a cennym dodatkiem był ofensywny punkt bonusowy. Co prawda pierwsze przyłożenie w meczu zdobyli goście, a gdy La Rochelle wyszło na czoło, zdołali zmniejszyć stratę do 2 punktów po 20 minutach, ale to był koniec dobrych chwil Montpellier. Decydująca była końcówka pierwszej połowy, w której 13 punktów zdobyli gospodarze (8 z nich z kopów Antoine Hastoy, w tym z drop goala – w sumie zawodnik ten uzbierał aż 22 punkty w meczu). Po przerwie gospodarze jeszcze przewagę powiększyli i nawet karne przyłożenie i utrata jednego zawodnika na 10 minut przed końcem nie przeszkodziły im w zwycięstwie – przeciwnie, skończyli mecz kolejną siedmiopunktową akcją.
Poza tym:
- Bordeaux-Bègles – Castres Olympique 34:29 (Bordeaux walczy o bezpośredni awans do półfinału, Castres – o awans do play-off w ogóle; gospodarze od początku przeważali na boisku, ale po kwadransie przegrywali 0:14 – jednak to oni zdobyli kolejne pięć przyłożeń, z czego cztery jeszcze w pierwszej połowie, a piąte tuż po przerwie; Castres w końcówce przebudziło się, zmniejszyło stratę, a nawet mogło wygrać – jednak wrzut z autu w ostatniej akcji, 10 m od celu, okazał się ich piątym przegranym w tym meczu);
- Aviron Bayonnais – RC Vannes 38:32 (Bajonna chciała zapewnić sobie mocno już prawdopodobny awans do play-off, natomiast Vannes wydobyć się z ostatniego miejsca tabeli; zdecydowanym faworytem byli Baskowie, niezwyciężeni na swoim boisku, ale Bretończycy napsuli im krwi – goście świetnie mecz zaczęli i tuż przed przerwą prowadzili nawet 13 punktami, potem jednak Bajonna przejęła kontrolę nad spotkaniem);
- ASM Clermont – USA Perpignan 31:13 (tu podobnie jak w poprzednim spotkaniu: Clermont marzy o awansie do play-off, a Perpignan walczy o utrzymanie; pewna wygrana ekipy spod znaku Michelina);
- Section Paloise – RC Toulonnais 25:21 (Pau ma nadzieję na awans do play-off, a Tulon na zagwarantowanie sobie miejsca w czołowej dwójce; długo tylko gospodarze punktowali i krótko po przerwie prowadzili 25:0; potem goście zabrali się do odrabiania strat, ale brakło im czterech oczek);
- Stade Français – Lyon OU 31:30 (paryżanie walczą o wydobycie się ze strefy spadkowej, a Lyon o awans do czołowej szóstki; choć goście po 20 minutach prowadzili 17:0, ostatecznie ulegli jednym punktem; w końcówce prawdziwy thriller i kilka zmian na prowadzeniu; na trzy minuty przed końcem po karnym to paryżanie wyszli na czoło, ale Léo Berdeu mógł jeszcze dać zwycięstwo swojej drużynie – trafił jednak z karnego w słupek);
- Stade Toulousain – Racing 92 35:37 (Tuluza była jedyną ekipą bez zmartwień, natomiast w szeregach Racingu wciąż tliła się nadzieja na awans do play-off – i ta nadzieja została powstrzymana, choć to mistrzowie Francji zdobyli w tym meczu więcej przyłożeń; kluczowy dla wygranej paryżan okazał się Nolann le Garrec, który zdobył w tym meczu 22 punkty, w tym przyłożenie, a z podstawki pomylił się tylko raz.
Na dwie kolejki przed końcem wciąż niemal te same pytania, co były przed tym weekendem. Pewna awansu do półfinału jest Tuluza, o pozostałe miejsce rywalizują Bordeaux i Tulon, choć finaliści Champions Cup wypracowali w ten weekend 5 punktów przewagi nad rywalami. Teoretycznie myśleć o półfinale może jeszcze Bajonna, także już pewna udziału w fazie pucharowej. O pozostałe dwa miejsca w play-off walczy aż siedem drużyn – w tym momencie zajmują je La Rochelle i Castres, a wypchnięte zostało Montpellier. Na dole tabeli wciąż nierozstrzygnięta jest walka pomiędzy trzema drużynami o utrzymanie, choć sytuacja Vannes jest coraz trudniejsza.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Stade Toulousain | 24 | 85 |
2. | Union Bordeaux-Bègles | 24 | 73 |
3. | RC Toulonnais | 24 | 68 |
4. | Aviron Bayonnais | 24 | 64 |
5. ↑↑ | Stade Rochelais | 24 | 57 |
6. ↓ | Castres Olympique | 23 | 54 |
7. ↑↑ | ASM Clermont | 23 | 53 |
8. ↓↓ | Montpellier Hérault | 24 | 52 |
9. ↑ | Section Paloise | 24 | 52 |
10. ↑ | Racing 92 | 24 | 51 |
11. ↓↓↓ | Lyon OU | 24 | 50 |
12. ↑ | Stade Français | 24 | 41 |
13. ↓ | USA Perpignan | 24 | 40 |
14. | RC Vannes | 24 | 36 |
Zakończyła się runda zasadnicza na drugim poziomie rozgrywek, w Pro D2. Przed ostatnią kolejką niewiadoma była tylko jedna: kto zagra w barażu o utrzymanie – przedostatnie Aurillac wciąż miało szansę doścignąć Agen i Oyonnax. Nic jednak z tego nie wyszło – co prawda Aurillac zwyciężyło swój mecz, i to z bonusem (36:10 z pewnym awansu do play-off Montauban), ale wygrali także obaj rywale. Agen pokonało 45:13 Mont-de-Marsan (które nie grało już o nic), a Oyonnax ograło 47:31 Provence (które dla odmiany miało już zaklepane miejsce w ćwierćfinale).
Z czołowej szóstki przegrały zresztą nie tylko Montauban i Provence, ale także trzy kolejne drużyny. Jedynym zwycięzcą okazało się Grenoble, które dzięki temu na koniec sezonu wróciło na pierwsze miejsce tabeli – w ostatnim spotkaniu pokonało Nevers 51:42 (aż 12 przyłożeń obu ekip, 21 punktów z kopów Sama Daviesa). Natomiast pozostałe trzy drużyny z czołówki przegrywały na wyjazdach: liderujące przed tą kolejką Brive uległo Béziers 24:57 (tracąc aż 9 przyłożeń), trzecie Colomiers zostało pokonane przez Biarritz 27:35 (wygrana Basków, ale mają kłopoty pozaboiskowe), a piąte Soyaux-Angoulême przegrało 22:39 z Valence Romans (dla Angoulême to jednak i tak historyczny moment – ekipa z jednym z najmniejszych budżetów w lidze pierwszy raz weźmie udział w fazie play-off Pro D2). A poza tym skazana na degradację Nicea znowu wygrała (ale za to wygrywanie zabrała się zdecydowanie za późno) – tym razem z Dax, 36:19.
Skład par ćwierćfinałowych: Provence – Angoulême (na zwycięzcę czeka Gremoble) oraz Colomiers – Montauban (wygrany zmierzy się potem z Brive).
A o utrzymanie Aurillac zagra z Chambéry – najlepsza ekipa fazy zasadniczej Nationale przegrała w finale tych rozgrywek z Carcassonne, które w tej sytuacji po dwóch latach wraca na drugi poziom ligowy. Emocji nie brakowało – Carcassonne wygrało zaledwie 24:23 dzięki zdobytemu już po końcowej syrenie przyłożeniu z podwyższeniem. A warto zauważyć, że to przyłożenie było ostatnim w karierze zagraniem jego zdobywcy, Raphaëla Carbou.
United Rugby Championship
W URC odbyła się ostatnia kolejka fazy zasadniczej. Walka o trzy ostatnie miejsca w play-off toczyła się między pięcioma ekipami, z czego dwie zmierzyły się w bezpośrednim pojedynku, a trzy rywalizowały korespondencyjnie.
Munster – Benetton Treviso 30:21. To bezpośrednie starcie odbyło się w Cork, gdzie Munster podejmował włoskiego Benettona. Przegrywający odpadał, wygrywający awansował, więc stawka była ogromna. Dobry początek zaliczyli gospodarze, ale dwa przyłożenia Rhino Smitha dały gościom prowadzenie do przerwy 14:10. Po przerwie jednak Munster pokazał się znakomicie – szybkie przyłożenie dało mu jednopunktowe prowadzenie, a potem chyba nastąpił kluczowy moment meczu: Benetton poniekąd na własne życzenie przegrał młyn na połowie rywali, a Irlandczycy wyprowadzili znakomitą, szybką akcję skrzydłem. Do tego Craig Casey zaliczył trudne podwyższenie, chwilę potem dorzucił karnego i było 25:14. Irlandczycy znakomicie rozegrali drugą połowę, wyśmienicie kopali i walczyli o piłki po tych kopach, odzyskując je bezpośrednio lub po zmuszeniu rywali do błędów. Co prawda Benetton jeszcze zmniejszył stratę, ale gdy Munster ponownie odskoczył zrobiło się z powrotem 9 punktów różnicy. Kilka minut przed końcem pudło Jacoba Umagi z dalekiego karnego przesądziło sprawę – nie udało się Włochom zmniejszyć dystansu do 6 oczek, a na dodatek to Irlandczycy kontrolowali ostatnie sekundy spotkania. Zwycięzcy martwią się jednak o zdrowie Jacka Crowley’a (w ostatnich minutach spotkania rolę łącznika ataku musiał awaryjnie przejąć Conor Murray).
Poza tym:
- Stormers – Cardiff 34:24 (dwie czerwone kartki – Cardiff zostało w czternastkę po półgodzinie gry, a Stormers na ostatnie pół godziny; jeszcze przed końcem Cardiff przegrywało tylko 7 punktami, mogło liczyć na dwa bonusowe punkty, a nawet walczyć o remis – ale ostatnim akordem meczu był karny Sachy Feinberga-Mngomezulu, który pozostawił Walijczykom tylko jeden punkt bonusowy i odebrał szansę na awans);
- Edinburgh – Ulster 47:17 (Szkoci grali o awans, Irlandczycy byli już bez szans – i widać było, komu bardziej zależy; aż siedem przyłożeń gospodarzy, z czego trzy na swoje konto zapisał Darcy Graham, pominięty w powołaniach do składu British & Irish Lions);
- Bulls – Dragons (Dragons zagrali bez Dana Lydiate’a, którego karierę o mecz wcześniej niż planował przerwała kontuzja przed tygodniem w Kapsztadzie; Bulls przed meczem żegnali zmarłego Cornala Hendricksa; aż 9 przyłożeń gospodarzy – goście mieli dobry moment tylko na początku drugiej połowy, ale nawet dwa przyłożenia wtedy zdobyte niewiele im dały, tym bardziej, że w całym meczu ani razu nie trafili z podstawki);
- Lions – Ospreys 29:28 (Lions o krok od drugiej porażki na własnym boisku z walijską drużyną; dziewięć zmian na prowadzeniu, emocje do samego końca – tuż przed końcem meczu Ospreys mieli czteropunktową przewagę, ale w ostatniej akcji Lions zdobyli przyłożenie);
- Zebre Parma – Connacht 12:22 (w meczu bez specjalnego znaczenia porażka Zebre na własnym boisku);
- Sharks – Scarlets 12:3 (pierwszy w tym sezonie mecz URC bez ani jednego przyłożenia; obie drużyny już wcześniej były pewne awansu do play-off – Scarlets dowiedzieli się o tym po porażce Cardiff dzień wcześniej; obie ekipy postawiły na obronę i zmuszały rywali do błędów w ataku, czego efektem było niezbyt porywające widowisko; jego ozdobą były jedyne punkty Walijczyków zdobyte przez Sama Costelowa z drop goala z efektownym zwodem; Sharks mogą mieć problem w play-off z obsadą pozycji łącznika ataku – w tym meczu kontuzjowany zszedł z boiska Siya Masuku);
- Leinster – Glasgow Warriors 13:5 (mecz dwóch ekip z czołowej trójki ligowej tabeli; Leinster mimo składu będącego mieszanką gwiazd i młodzieży ostatecznie zwyciężył, ale losy meczu ważyły się prawie do samego końca; Szkotów cieszy powrót do gry Sione Tuipulotu, natomiast Irlandzyków martwi wieść o zdrowiu kontuzjowanego ostatnio Caleana Dorisa – sny o wyjeździe z British & Irish Lions uleciały, będzie pauzować kilka miesięcy).
Szansę na awans w tej kolejce straciły ekipy Benettona i Cardiff, potwierdziły zaś kwalifikację do fazy pucharowej Munster, Edynburg i Scarlets. Skład ćwierćfinałów: Leinster – Scarlets, Bulls – Edynburg, Sharks – Munster i Glasgow Warriors – Stormers. Dwa pierwsze spotkania mają wyraźnych faworytów, dwa ostatnie zapowiadają się bardzo ciekawie.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Leinster | 18 | 76 |
2. | Bulls | 18 | 68 |
3. ↑ | Sharks | 18 | 62 |
4. ↓ | Glasgow Warriors | 18 | 59 |
5. | Stormers | 18 | 55 |
6. ↑↑ | Munster | 18 | 51 |
7. ↑↑↑ | Edinburgh | 18 | 49 |
8. ↓↓ | Scarlets | 18 | 48 |
9. | Cardiff | 18 | 47 |
10. ↓↓↓ | Benetton Treviso | 18 | 46 |
11. ↑↑ | Lions | 18 | 40 |
12. ↓ | Ospreys | 18 | 40 |
13. ↑ | Connacht | 18 | 39 |
14. ↓↓ | Ulster | 18 | 38 |
15. | Zebre Parma | 18 | 29 |
16. | Dragons | 18 | 9 |
Premiership
Do końca fazy zasadniczej pozostała jeszcze jedna kolejka – w ten weekend drużyny spotkały się przedostatni raz i walka o miejsca w play-off jeszcze się zaostrzyła.
Sale Sharks – Bristol Bears 41:27. Starcie ekip z trzeciego i czwartego miejsca, wciąż niepewnych awansu do play-off przyniosło rozstrzygnięcie, które jeszcze doda smaczku ostatniej kolejce fazy zasadniczej – zwycięstwo zapewniłoby ekipie z Bristolu udział w półfinale, ale wygrała drużyna z Manchesteru i losy obu drużyn są wciąż niepewne. Pierwsze punkty w meczu zdobył z karnego George Ford – dał Sale prowadzenie, którego nie wypuściło już z rąk. Co prawda ilekroć zdobywało przyłożenie, goście odpowiadali tym samym, ale podczas gdy Ford nie mylił się z podstawki (7/7), Bears mieli kłopot z podwyższeniami i różnica punktowa rosła. Dwa przyłożenia w ostatnim kwadransie dały Sharks już 24 punkty przewagi, ale Bears walczyli do końca – zaliczyli w ostatnich 5 minutach dwa przyłożenia (znowu niepodwyższone), które co prawda losów meczu nie mogły odmienić, ale dały drużynie cenny ofensywny punkt bonusowy.
Poza tym:
- Newcastle Falcons – Gloucester 12:26 (Falcons jako pierwsi zdobyli przyłożenie, ale potem w ciągu 10 minut stracili trzy, z czego dwa grając w osłabieniu – ostatnie nawet przy grze w trzynastkę; to w praktyce rozstrzygnęło mecz, a Gloucester w drugiej połowie dorzucił czwarte, bonusowe przyłożenie i zachował szansę na awans do play-off; to jego pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w lidze od kilku miesięcy);
- Northampton Saints – Saracens 28:24 (starcie dwóch ostatnich mistrzów i nieoczekiwane rozstrzygnięcie – wygrali grający już właściwie o pietruszkę Saints; Saracens na 20 minut przed końcem prowadzili 24:7, ale Saints zanotowali morderczy finisz, decydujące przyłożenie zdobywając w ostatniej akcji meczu; zresztą – przyłożenie kontrowersyjne, bo wielu kibiców nie zgadza się z decyzją sędziego, który nie odgwizdał przodu przy wcześniejszym podaniu; dla Saints to ważna wygrana dla morale przed przyszłotygodniowym finałem Champions Cup, okupiona jednak kilkoma kontuzjami; dla Saracens to poważny cios w walce o play-off);
- Bath – Leicester Tigers 43:15 (mecz na szczycie ligowej tabeli, ale wyjątkowo jednostronny – Bath zdobyło siedem przyłożeń, tracąc zaledwie dwa; Tigers dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ostatni raz tuż przed przerwą po przyłożeniu Adama Radwana, ale od tamtego momentu już tylko punkty tracili);
- Harlequins – Exeter Chiefs 24:22 (zacięty mecz, w którym kluczową rolę odegrał Marcus Smith – zdobył ostatnie przyłożenie swojej drużyny i dorzucił do tego cztery kopy, w tym decydującego karnego, zbierając w sumie 14 punktów; tym meczem z publicznością na Stoop żegnał się Danny Care).
Ostatnia kolejka zapowiada się ciekawie, bo wciąż niepewne jest obsadzenie trzech miejsc w fazie play-off (tylko Bath na 100% tam się znajdzie), a rywalizuje o nie pięć drużyn: Leicester Tigers (które jednak gra na koniec z Newcastle, więc zapewne drugie miejsce obroni), Sale Sharks, Bristol Bears, Gloucester i Saracens. Co ciekawe, pojedynek będzie wyłącznie korespondencyjny – każda z tych drużyn gra z rywalem spoza tej stawki.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. | Bath | 17 | 71 |
2. | Leicester Tigers | 17 | 56 |
3. ↑ | Sale Sharks | 17 | 54 |
4. ↓ | Bristol Bears | 17 | 53 |
5. ↑ | Gloucester | 17 | 51 |
6. ↓ | Saracens | 17 | 51 |
7. | Harlequins | 17 | 47 |
8. | Northampton Saints | 17 | 43 |
9. | Exeter Chiefs | 17 | 27 |
10. | Newcastle Falcons | 17 | 13 |
W Championship rozegrano dwudziestą kolejkę spotkań. Wygrywali faworyci, w tym Coventry, które wreszcie przełamało serię porażek. Wyniki: Cornish Pirates – Ampthill 38:33, Caldy – Ealing Trailfinders 7:34, Cambridge – Bedford Blues 15:75, Chinnor – London Scottish 19:24, Coventry – Nottingham 67:5, Hartpury University – Doncaster Knights 35:41. Na czele tabeli Trailfinders z 14 punktami przewagi nad Blues, którzy z kolei wyprzedzają o 9 Knihgts, Pirates i Hartpury. Ealing jest już pewne mistrzostwa w lidze (które jednak niczego mu nie da, bo prawa do walki o awans odmówiono mu z powodów organizacyjnych), a Bedford jest bardzo bliskie wicemistrzostwa.
RFU w ubiegłym tygodniu ogłosiło też nowe informacje o kolejnym sezonie Championship (którego nazwa zostanie zmieniona na kuriozalne Champ Rugby). Na koniec sezonu rozgrywany będzie play-off z udziałem sześciu drużyn, a najlepsza z nich zagra baraż z najsłabszą drużyną Premiership. Pod warunkiem jednak, że spełni minima organizacyjne, a o tym nie było ani słowa – a już od paru lat to właśnie ten aspekt blokuje możliwość awansu. Nie wiadomo też, czy awansująca ekipa będzie miała możliwość uzyskania udziałów „P” w Premiership, a to z kolei powoduje, że nawet w przypadku awansu, rywalizacja z konkurentami odbywa się na nierównych zasadach. W składzie ligi będzie 14 zamiast 12 drużyn – wszystkie ekipy z tego sezonu (nitk nie spada), najlepsza drużyna National League 1 – Richmond, i wpuszczani bocznymi drzwiami Worcester Warriors. Na koniec sezonu będzie spadać najsłabsza ekipa, a dwie kolejne zagrają w barażach z drużynami z National League 1. 18 zawodników w składzie meczowym będzie musiało być możliwymi do powołania do angielskiej kadry, a 6 zawodników każdej drużyny będzie mogło mieć podwójną rejestrację – w klubie Champ i w klubie Premiership.
Super Rugby Pacific
Powoli rozstrzygają się losy sezonu w Super Rugby Pacific – właśnie rozegrano czternastą kolejkę spotkań, a pozostały już do końca fazy zasadniczej tylko dwie (a dla kilku drużyn – już tylko po jednym spotkaniu).
Waratahs – Crusaders 33:48. Waratahs przegrali swoje spotkanie ostatniej szansy – choć większość sezonu byli na miejscach premiowanych awansem do play-off, w ostatnich tygodniach z szóstki wypadli, a tą porażką (czwartą z rzędu) pogrzebali nadzieje na zagranie w decydujących meczach sezonu. Wyszli na boisko bez kontuzjowanego przed tygodniem Josepha-Aukuso Sua’ali’iego, który złamał szczękę i pod znakiem zapytania stanął nawet jego udział w lipcowej serii przeciwko British & Irish Lions. Ekipa z Nowej Zelandii już po kwadransie prowadziła 19:0, a do przerwy już 31:7 i choć gospodarze kilkakrotnie zmniejszali straty, goście zawsze odskakiwali, a ich zwycięstwo w zasadzie nigdy nie było zagrożone. Australijczycy cieszą się jednak z kolejnego dobrego występu w barwach nowozelandzkiej franczyzy Jamesa O’Connora, który wobec kontuzji etatowych kadrowiczów staje się coraz mocniejszym kandydatem do powołania na lipcowe testy. A Sevu Reece zdobywając swoje 65. przyłożenie w Super Rugby wyrównał dotychczasowe najlepsze osiągnięcie TJ Perenary.
Poza tym:
- Hurricanes – Highlanders 24:20 (Canes zagrali bez swojego najskuteczniejszego zawodnika, Kiniego Naholo, którego sezon skończyła przedwcześnie kontuzja, ale mimo to wygrali – kluczowy okazał się Cam Roigard, który zdobył dwa przyłożenia, w tym decydujące o zwycięstwie w doliczonym czasie gry);
- Fijian Drua – Western Force 38:7 (Fidżyjczycy nie mieli już szans na awans, a tym sukcesem pozbawili ich także Australijczyków z Perth; zaczęło się od 0:7, ale potem gospodarze, żegnający się tym meczem z własną publicznością w tym sezonie, zdobyli kolejne 38 punktów);
- Moana Pasifika – Blues 27:21 (jakże ważny mecz dla losów awansu do play-off zakończył się pierwszym w historii zwycięstwem Moany nad Blues; wyspiarze przegrywali do przerwy, ale przyłożenia skrzydłowego Kyrena Taumoefolau, który zaliczył hat-tricka, i kopy Patricka Pellegriniego wyprowadziły ich na stosunkowo bezpieczne prowadzenie; stratę Nowozelandczyków krótko przed zmniejszył Hoskins Sotutu, ale pozostałe 6 punktów okazało się nie do odrobienia);
- Brumbies – Reds 24:14 (wygrana Brumbies dała im awans na pierwsze miejsce w lidze, ale jej kosztem jest kontuzja kapitana drużyny, Allana Ala’alatoi; w końcówce Reds byli niezwykle blisko zmniejszenia straty i zdobycia punktu bonusowego).
Na czele tabeli nieoczekiwany widok – australijska drużyna. Jednak Brumbies pozostał już tylko jeden mecz do rozegrania, podczas gdy Chiefs i Crusaders mają po dwa, więc to jeszcze może się zmienić. Wszystkie te drużyny są pewne awansu do play-off, a o pozostałe trzy miejsca walczą Reds, Hurricanes, Moana Pasifika i Blues (szanse Waratahs czy Highlanders należą już do gatunku matematycznych). Z tej czwórki najtrudniejszą sytuację mają Blues – spadli na siódme miejsce i choć mają tyle samo punktów co szósta Moana, to jak jedyni z tej czwórki zagrają już tylko jedno spotkanie.
Poz. | Drużyna | M. | Pkt. |
1. ↑ | Brumbies | 13 | 43 |
2. ↓ | Chiefs | 12 | 41 |
3. | Crusaders | 12 | 41 |
4. | Reds | 12 | 32 |
5. ↑ | Hurricanes | 12 | 30 |
6. ↑ | Moana Pasifika | 12 | 28 |
7. ↓↓ | Blues | 13 | 28 |
8. | Waratahs | 12 | 22 |
9. | Western Force | 13 | 22 |
10. ↑ | Fijian Drua | 13 | 20 |
11. ↓ | Highlanders | 12 | 19 |
A już na dwie kolejki przed końcem poznaliśmy najlepszego gracza tego sezonu (to wynik formuły tej rywalizacji, w której zbiera się punkty po każdej kolejce). Został nim Ardie Savea, podpora zespołu Moana Pasifika, kuszony obecnie milionowymi kontraktami zamorskimi.
Z kraju
Przedostatni raz spotkały się drużyny rywalizujące w ramach mistrzostw Polski w rugby 7 kobiet. Na starcie w Częstochowie stanęło podobnie jak ostatnio 12 drużyn, podzielonych na dwie ligi. Podium turniejowe już piąty raz z rzędu było identyczne. Na pierwszym miejscu jak zwykle Biało-Zielone Ladies Gdańsk, których dominacja nie podlegała dyskusji, jednak niespodzianką były stracone przyłożenia w aż trzech meczach (55:12 z Diablicami i 48:0 z Mazovią w grupie, 32:5 z Budowlanymi Łódź w półfinale i 33:12 z Legią w finale). Drugie miejsce dla warszawskiej Legii, która po drodze do finału regularnie przekraczała 40 punktów i straciła tylko jedno przyłożenie, a trzecie dla Budowlanych Łódź. Z Ekstraligi spada Arka Gdynia, a jej miejsce zajmie z powrotem ekipa AZS AWF Warszawa, która wygrała zmagania pierwszoligowe.
Pierwsze w tym sezonie medale mistrzostw Polski rozdano w kategorii juniorów (U18). Finałowe zmagania centralnej ligi juniorów rozegrano w Sochaczewie. W sobotę w półfinałach w obu meczach zapachniało niespodziankami – obaj zwycięzcy grup w fazie zasadniczej mieli problemy. Orkan Sochaczew, gromiący dotąd wszystkich rywali różnicą minimum 35 punktów, wygrał z Ogniwem Sopot zaledwie 15:13 – a na sam koniec sopocianie byli niezwykle bliscy sensacji, bo mieli rzut karny z całkiem niezłej pozycji, jednak nie udało im się go wykorzystać. Z kolei Budowlani Łódź przegrali pierwszą połowę z Juvenią Kraków 5:14, ale w drugiej połowie już tylko oni punktowali i ostatecznie zwyciężyli 24:14.
W meczach o medale faworyci wygrywali pewnie. Złoto zawiesili na szyjach juniorzy Orkana Sochaczew, którzy m.in. dzięki hat-trickowi wiązacza Marcela Marczewskiego i kopom Kordiana Zaczka (obaj niedawno błysnęli w meczu z Rumunią) pokonali Budowlanych Łódź 42:19. Po brązowe medale sięgnęli gracze Ogniwa Sopot, którzy wygrali z Juvenią Kraków 37:7 (tu hat-tricka zaliczył rwacz Nikodem Wołowczyk). Dla Orkana to obrona tytułu sprzed roku i szóste mistrzostwo w historii. Brąz to cenny sukces Ogniwa, które wróciło na podium po 15 latach, a ostatnio w tej kategorii w ogóle go nie było w stawce (ale w końcu w jego składzie byli kadeci, którzy w ubiegłym sezonie zdobyli mistrzostwo Polski U16).
W czwartym turnieju mistrzostw Polski kadetek w rugby 7, rozegranym w Częstochowie dzień po turnieju seniorek, odwrócenie hierarchii. Lwice z Olsztyna, które wygrały poprzedni turniej, tym razem nie zdobyły ani jednego punktu i zajęły ostatnie miejsce w stawce pięciu drużyn. Wygrały natomiast młode zawodniczki Biało-Zielonych Ladies Gdańsk. Drugie miejsce dla RC Częstochowa, a trzecie dla Amazonek Lublin (po dwóch zwycięstwach poprzednio drugie miejsce, a teraz oczko niżej).
Ze świata
W drugiej kolejce Pacific Four Series, kobiecym przedsmaku Pucharu Świata, dwa bardzo ciekawe spotkania i zarazem dwa bardzo ciekawe wyniki. Zwraca zwłaszcza uwagę remis 27:27 Nowej Zelandii z Kanadą – Kanadyjki świetnie się pokazały już w tegorocznym WXV i teraz widać, że to nie był przypadek. Mimo, że gospodynie miały w składzie wschodzącą gwiazdę Braxton Sorensen-McGee, która otwarła wynik meczu przyłożeniem, a ekipa z Ameryki nie miała w składzie Sophie de Goede, zacięta walka toczyła się przez 80 minut. W pierwszej połowie Kanadyjki dwukrotnie doprowadzały do remisu, a po przerwie na siedmiopunktową akcję gospodyń odpowiedziały dwoma przyłożeniami – choć niepodwyższone, dały im pierwsze prowadzenie w meczu. I dalej znowu był rollercoaster – Nowozelandki wyrównały, kilka minut przed końcem Kanadyjki zdobyły piąte przyłożenie (znowu niepodwyższone), a w ostatniej akcji meczu znowu Black Ferns wyrównały wynik meczu (do zwycięstwa brakło skutecznego podwyższenia). Swoją drogą, za tydzień w składzie Black Ferns możemy zobaczyć kolejną młodą gwiazdę – mistrzynię olimpijską z Paryża i najlepszą zawodniczkę tegorocznego cyklu SVNS, Jorję Miller.
W drugim meczu Australia zwyciężyła ze Stanami Zjednoczonymi 27:19 – niezwykle ważna wygrana, biorąc pod uwagę, że te dwie drużyny zmierzą się w Pucharze Świata już w fazie grupowej, a stawką ich starcia zapewne będzie awans do ćwierćfinału. Znakomity występ zaliczyła Charlotte Caslick, która grając na nowej pozycji (wskutek kontuzji koleżanek) zdobyła pierwsze przyłożenie swojej drużyny i przyćmiła inną siódemkową gwiazdę, Ilonę Maher. Mecz skończył się jednak fatalnym akcentem – w ostatniej minucie sfrustrowana Amerykanka Alev Kelter, medalistka olimpijska z Paryża, kilkakrotnie nadepnęła głowę leżącej na ziemi rywalki. Zarobiła czerwoną kartkę (i zapewne bolesne zawieszenie), a do tego gorzkie słowa od sędziny spotkania, która wprost nazwała zachowanie zawodniczki bandytyzmem.
W Fukuoce odbył się pierwszy mecz mistrzostw Azji kobiet. Grające bardzo rezerwowym składem Japonki rozgromiły słabiutki Kazachstan aż 90:0.
W Ameryce rozegrano jedno z dwóch planowanych na ten weekend spotkań międzynarodowych. W Bridgetown Barbados pokonał 43:5 Gujanę – zwycięstwo wysokie i bardzo rzadkie w dotychczasowej historii spotkań obu drużyn. Nie odbył się natomiast planowany w Nassau mecz Bahamów z Bermudami (ponoć go przełożono).
Mecz sprawdzający zagrali też Szwedzi – ich rywalem była reprezentacja Wysp Normandzkich, rozgrywająca swoje pierwsze spotkanie w historii. Ponoć ma to zapoczątkować nową tradycję dorocznych meczów łączonej drużyny Jersey i Guernsey z zewnętrznymi rywalami o Spring Insure Granite Trophy. Wygrali zdecydowanie wyspiarze, 66:28.
W Japan Rugby League One rozegrano mecze ćwierćfinałowe. W pierwszym z nich czwarta w sezonie zasadniczym drużyna Shizuoka BlueRevs uległa niżej notowanym Kobe Steelers 20:35. Stalowcy dominowali w młynach i wykorzystywali braki dyscypliny rywali, a w półfinale zagrają z broniącymi tytułu Brave Lupus Tokyo. W drugim ćwierćfinale wygrali gospodarze – Spears Funabashi Tokyo-Bay pogrzebali nadzieje Tokyo Sungoliath na powrót po latach na najwyższy stopień podium i wygrali 20:15. Tu do przerwy było zaledwie 3:0, potem akcja Kotaro Matsushimy i Cheslina Kolbego dała prowadzenie gościom, po chwili odpowiedział piękną akcją Kogi Nezuki, potem Sungoliath znowu prowadził po przyłożeniu Sama Cane’a, ale ostatecznie Spears przeważyli. W Sungoliath żałują na pewno dwóch zmarnowanych karnych Kolbego w decydujących fragmentach spotkania.
Swoją drogą, potwierdziły się plotki o zmianach w lidze – ogłoszono oficjalnie, że od sezonu 2026/27 kluby w rozgrywkach ligowych będą musiały mieć na boisku minimum ośmiu graczy wychowanych w Japonii. Wyjątki dla graczy, którzy nie wychowali się w kraju, ale uzyskali prawo do jego reprezentowania, będą dotyczyły wyłącznie zawodników z minimum 30 występami w kadrze na koncie. Obecnie warunkiem jest wystawienie minimum 11 graczy uprawnionych do gry w reprezentacji Japonii, która to grupa obejmuje całkiem spore grono zawodników innego pochodzenia.
Japończycy zapowiedzieli też organizację nowego turnieju klubowego we wrześniu i październiku, w którym wspólnie rywalizować będą drużyny ze wszystkich trzech poziomów ligowych, podzielone na bazie terytorialnej. Meczów ma być niewiele, każda drużyna ma rozegrać po dwa spotkania, a celem rywalizacji ma być ogrywanie młodzieży.
Pierwszym mistrzem walijskiej ligi Super Rugbi Cymru została drużyna Newport, która w finale rozgrywek pokonała Ebbw Vale 27:18. Dla zwycięzców to powrót na walijski tron po ponad 20 latach (w Premiership wygrali tylko raz, w 2004).
We włoskiej lidze Serie A Elite rozegrano rewanżowe mecze półfinałowe. W finale zabraknie broniącej tytułu drużyny Petrarca Padwa (stałego uczestnika finałów w ostatnich czterech sezonach), która odpadła z rywalizacji mimo wygranej przed tygodniem – Rovigo zniwelowało pięciopunktową stratę z pierwszego spotkania zwyciężając 25:16. Losy awansu ważyły się bardzo długo, tuż przed przerwą Petrarca prowadziła, jeszcze na 20 minut przed końcem na boisku był remis, a potem Rovigo mimo osłabienia po żółtej kartce wykorzystało dwa rzuty karne, dające mu minimalną przewagę w dwumeczu. Nie straciło już jej, ale przypieczętowało na koniec wygraną drop goalem. W drugim spotkaniu Viadana po raz drugi pokonała Emilię, tym razem 28:19.
W Major League Rugby tydzień zaczął się od nieoczekiwanego wyniku w starciu dwóch drużyn z konferencji zachodniej – lider, Utah Warriors, przegrał 24:28 z zajmującymi ostatnie miejsce Seattle Seawolves (ekipa ze Seattle rozstrzygnęła mecz przyłożeniem w 80. minucie, podtrzymując nadzieję na awans do play-off). Obie ekipy kontynuowały passę w weekend: Seattle Seawolves pokonali 29:25 dzięki przyłożeniu na koniec meczu San Diego Legion i wskoczyło do czołowej czwórki kosztem RFC Los Angeles, natomiast ekipa z Utah zaliczyła kolejną porażkę, tym razem w pojedynku na szczycie konferencji przeciwko Houston SaberCats – uległa 19:40, tracąc prowadzenie w tabeli. Na wschodzie też trwa walka o awans między pięcioma drużynami. Dwa kroki bliżej kwalifikacji zrobiła ekipa Old Glory DC, która w środę pokonała 27:14 NOLA Gold, a w niedzielę Anthem RC 41:19. Bardzo cenną wygraną w weekend odnieśli też Miami Sharks, którzy pokonali 30:19 jej lidera, New England Free Jacks.
A przy okazji RFC Los Angeles poinformowało, że w gronie udziałowców klubu znalazł się Antoine Dupont. Cóż, warto wspomnieć, że podobno toczą się rozmowy o poszerzeniu Super Rugby o drużynę z zachodniego wybrzeża USA…
W Super Rugby Americas już we wtorek Peñarol pokonał najsłabszych w lidze Cobras – było 57:23. W weekend szansa na awans do play-off oddaliła się od beniaminka – Tarucas ulegli w argentyńskich derbach Dogos 29:43. Krok w przeciwnym kierunku zrobili natomiast Yacare, którzy pokonali 33:18 Cobras. To i tak był chyba najlepszy mecz Brazylijczyków w tym sezonie, pod koniec pierwszej połowy nawet prowadzili. Pampas i Dogos są pewni udziału w półfinałach, Peñarol w zasadzie też, a o pozostałe miejsce walczą Yacare, Selknam i Tarucac. Paragwajczycy mają 5 punktów przewagi nad rywalami, ale Selknam ma jeden mecz więcej do rozegrania.
World Rugby ogłosiło listę sędziów na nadchodzący Puchar Świata kobiet. Na boisku w roli rozjemców zobaczymy wyłącznie kobiety – wytypowano dziesięć pań, które będą arbitrami głównymi i sześć, które będą występować w roli asystentów (w tym zaledwie 22-letnią Jess Ling z Australii). W gronie tych ostatnich są dwie panie, które pochodzą spoza krajów elity – Portugalka Maria Heitor i Zimbabwijka Precious Pazani. Wśród sędziów TMO za to dominacja panów – aż pięciu z wytypowanej szóstki.
A EPCR ogłosiło sędziów finałów europejskich pucharów – finał Champions Cup poprowadzi Gruzin Nika Amashukeli, natomiast finał Challenge Cup pierwszy raz w historii kobieta – Szkotka Hollie Davidson.
World Rugby na 100 dni przed startem kobiecego Pucharu Świata pokazało nowe trofeum, które będzie stawką w tej rywalizacji.
Irlandczycy, których siódemkowa reprezentacja zaliczyła fatalny sezon w SVNS, mają kolejne kłopoty – po ogłoszeniu wyników finansowych federacji za ostatni rok obrotowy (18 mln euro straty), poinformowano o obcięciu finansowania męskiej kadry w rugby 7. Wskazano, że jako ścieżka rozwoju dla reprezentacji piętnastkowej znacznie lepiej sprawdzają się akademie prowincjonalne. Natomiast sytuacja pozostaje bez zmian w przypadku kobiecej kadry rugby 7, która nadal ma być podstawową drogą rozwoju dla przyszłych zawodniczek reprezentacji piętnastkowej. Czy to nie kolejny krok na drodze do upadku rugby 7?
Walijska federacja, która niedawno przejęła będącą w poważnych tarapatach finansowych drużynę Cardiff, wystawiła klub na sprzedaż – cena wynosi 10 mln funtów, a związek oczekuje 3 tygodnie na zgłoszenia zainteresowania. Tymczasem jednak kryzys wokół planowanego Professional Rugby Agreement narasta – po odmowie podpisania go przez Scarlets i Ospreys WRU sięgnęło po opcję atomową. Jak tłumaczy – nie miało wyjścia, bo nowe PRA miało doprowadzić do rozwiązania problemu z finansowaniem rugby w Walii (dotychczasowa umowa zawiera postanowienia ryzykowne w tym zakresie – obowiązek dystrybucji zysku w przypadku jego wzrostu między cztery zawodowe drużyny). W tej sytuacji obowiązuje stare PRA i WRU oświadczyło, że rozpoczyna się dwuletni okres jego wypowiedzenia, po którym federacja nie powróci już do jednakowego finansowania czterech drużyn uczestniczących w URC. Nie jest to jednoznaczne oświadczenie o konieczności połączenia dwóch drużyn w jedną, ale może do tego doprowadzić. Zanosi się na wojnę, tym bardziej, że Scarlets i Ospreys oskarżyli federację o destabilizację walijskiego rugby.
Kolejne nieoficjalne nowinki dostarczone przez australijski portal The Roar: Christy Doran napisał, że finały trzeciej edycji Nations Championship w 2030 będą rozgrywane w Nowym Jorku, co ma budować zainteresowanie rugby przed zaplanowanym na kolejny rok w Stanach Zjednoczonych Pucharem Świata.
Przyszły trener reprezentacji Australii Leo Kiss poprowadzi przeciwko British & Irish Lions drużynę AUNZ XV. Z kolei były szkoleniowiec Tonga Toutai Kefu został wybrany na trenera drużyny First Nations & Pasifika XV.
Z wieści transferowych:
- Danny Care, były reprezentant Anglii i legenda Harlequins, zapowiedział koniec kariery na koniec sezonu;
- kilku istotnych graczy opuszcza Edynburg – między nimi Jamie Ritchie (idzie do Perpignan), Ali Price czy Argentyńczyk Emiliano Boffelli;
- nowym trenerem Leicester Tigers po odejściu Michaela Cheiki zostanie Geoff Parling, były gracz klubu, obecnie asystent trenera reprezentacji Australii;
- Joaquín Moro, który niedawno debiutował w reprezentacji Argentyny, opuszcza Pampas i rusza do Europy – będzie graczem Leicester Tigers;
- karierę kończy także kapitan kobiecej reprezentacji Południowej Afryki w rugby 7 – Cindy Booi;
- tuż przed startem azjatyckich kwalifikacji do Pucharu Świata zrezygnował z funkcji trener reprezentacji Sri Lanki. Po zwycięstwie na azjatyckim zapleczu przed rokiem i wysokiej wygranej w barażu o awans nad Malezją, przyszły dwie porażki z drużyną All Blacks poniżej 85 kg (10:50 i 6:32). I to właśnie krytyka po tych dwóch porażkach ze strony szefowej Narodowej Rady Sportu jest przyczyną odejścia szkoleniowca – w najgorszym z możliwych momentów.
W wieku zaledwie 37 lat zmarł na atak serca Cornal Hendrics, były reprezentant Południowej Afryki, który jeszcze rok temu grał w szeregach Bulls.
Polacy za granicą
Wiadomości o reprezentantach Polski grających na co dzień za granicą – jak zwykle sprzed tygodnia.
Szwajcaria:
- Kacper Ławski (RC Yverdon, LNA): wyszedł w podstawowym składzie w półfinale ligi przeciwko Avusy, wygranym 39:9.
Zapowiedzi
Głównym punktem programu w nadchodzący weekend będą finały europejskich pucharów – w Cardiff zagrają Bordeaux z Northampton Saints i Bath z Lyonem.
Ponadto na świecie w ciągu najbliższego tygodnia m.in. piętnasta, przedostatnia kolejka Super Rugby Pacific (m.in. mecz Reds – Hurricanes), zaległe spotkanie francuskiej Top 14 między Castres i Clermont, półfinały ligi japońskiej, finały ligi belgijskiej i szwajcarskiej, mecze ostatniej kolejki Pacific Four Series (Australia – Kanada i Nowa Zelandia – Stany Zjednoczone), finał Rugby Europe Conference (Dania – Mołdawia), dwa ostatnie mecze kobiecych mistrzostw Azji (Kazachstan – Hongkong i Japonia – Hongkong), mecz kobiet między Jamajką i Meksykiem.
W siódemkach zmagania w Limie w ramach Sudamerica Rugby 7’s – stawką miejsca w Challangerze (dwa dla pań i jedno dla panów).
W kraju pierwszy, eliminacyjny turniej mistrzostw Polski w rugby 7 mężczyzn w Warszawie, trzynasta kolejka II ligi oraz mecze finałowe centralnej ligi kadetów.
Biarritz zostało karnie zdegradowane do Nationale, więc może jeszcze jest szansa dla Nicei.
Faktycznie. Ale odwołują się, są zmiany, zobaczymy co zdziałają przez kilka najbliższych tygodni. Inna sprawa, że tak czy owak kiepsko – a przecież jeszcze niedawno walczyli z Bajonną o Top 14… A Nicea trochę za długo płaciła frycowe i za późno wzięła się za finiszowanie 🙂